rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Bartosz Bartosik: Konfederacja może rozdawać karty w przyszłym parlamencie

Bartosz Bartosik

Polacy są zmęczeni polaryzacją. W związku z tym tworzy się przestrzeń dla partii, które zagrają przeciwko polaryzacji – mówił redaktor naczelny portalu Więź.pl w rozmowie Marcina Fijołka dla Poranka Siódma 9.

Bartosz Bartosik był gościem porannej audycji Marcina Fijołka, której tematem była kampania wyborcza.

– Gdyby ktoś przespał ostatnich osiemnaście lat i obudził się dzisiaj, to zobaczyłby, że nic się nie zmieniło. Polacy mają swoją codzienne problemy, takie jak inflacja, słaba dostępność mieszkań i niektórych usług publicznych, a Donald Tusk i Jarosław Kaczyński tkwią nadal w twardym, polaryzacyjnym klinczu – zauważa naczelny portalu Więź.pl, komentując wzrastającą agresję języka kampanii wyborczej. – Obie czołowe partie będą grały na polaryzację, bo to się im opłaca – ocenił Bartosik.

Prowadzący rozmowę zasugerował, że być może jako wyborcy i wyborczynie życzymy sobie polaryzacji, skoro w sondażach Platforma Obywatelska i PiS osiągają wyniki ponad trzydziestoprocentowe: – Z jednej strony trudno wyobrazić sobie przyszły rząd polski bez jednej z tych dwóch partii. A jednocześnie widać, że jesteśmy tą polaryzacją zmęczeni. Ona kosztuje nas zbyt wiele emocji, co widać choćby po badaniach Laboratorium „Więzi” i Komitetu Dialogu Społecznego „Twarze polskiej radykalizacji”. Ponadto PO i PiS mają w sondażach niższe poparcie niż w ostatnich wyborach parlamentarnych. Tu tworzy się przestrzeń dla partii, które zagrają przeciwko polaryzacji – odpowiadał Bartosik.

Zapytany o strategię pozostałych partii, gość audycji zauważył: – Obecny moment kampanii pozwala pozostałym partiom na wysyłanie Polkom i Polakom komunikatu: nie jesteśmy skazani na polaryzację, mamy pomysł jak rządzić, można nam zaufać i na nas zagłosować, a co więcej: jesteśmy samosterowni i odrębni od dwóch największych partii. Zobaczymy, jak Polacy odnajdą się w tym politycznym klinczu.

Marcin Fijołek zapytał o rolę Konfederacji, która wybiła się na trzecią siłę w sondażach, w przyszłym parlamencie: – Wygląda na to, że Konfederacja zbiera owoce swojego kilkuletniego wysiłku, by zbudować wiarygodność jako partia przeciwna PiS, a jednocześnie wyraźnie odrębna od Koalicji Obywatelskiej. Ugrupowanie Krzysztofa Bosaka, Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna może rozdawać karty w przyszłym parlamencie i zostać kingmakerem, który „tanio skóry nie sprzeda”. By wejść z Konfederacją w koalicję, trzeba będzie zaoferować jej nie tylko ustępstwa programowe, ale także istotne funkcje państwowe, na przykład marszałka Sejmu – odpowiadał redaktor naczelny Więź.pl.

Wesprzyj Więź

Całej rozmowy można odsłuchać tutaj:

Przeczytaj też: Praworządność nie zdominuje kampanii wyborczej. A powinna

BB

Podziel się

Wiadomość

A jakie postępowania wobec takiej sytuacji jak opisana powyżej powinien rozważać katolik otwarty? Byłoby dobrze, by Więź gdy komentuje politykę ukazywała odmienne niż dominujące wybory. A jeśli nie widzi alternatywy, lepiej polityki nie komentować.

Nie zgadzam się, że to Konfederacja będzie po wyborach rozdawać karty. Będzie je rozdawać prezydent. Dziwię się, że jeszcze podobnej analizy politycznej nie przeczytałem u zawodowych komentatorów. O ILE w Sejmie powstaną dwa obozy żaden bez większości, a pomiędzy nimi Konfederacja, to Konfederaci nie pójdą ani na współpracę z PiS – bo chcą grać o dominującą pozycję na prawicy i będą gotowi “zainwestować” kolejne nawet 4 lata w opozycji licząc na “zgnicie” PiS, – ani z opozycją “proeuropejską”, bo utracą wiarygodność dla części swojego elektoratu oraz elektoratu zawiedzionego PiSem, który będą cięli przechwycić. Sejm nie powoła rządu, a PiS będzie przeciw samorozwiązaniu parlamentu, co wymaga 2/3 głosów, bo dynamika będzie niekorzystna dla partii rządzącej i krótkoterminowo wyniki mogą być tylko gorsze. Wtedy inicjatywa przejdzie do prezydenta, jak za prez.Kwaśniewskiego, który powołał rząd Marka Belki. Nie jest wtedy wymagane wotum zaufania bezwzględną, tylko względną większością głosów. Będzie to musiał być rząd z dużym, nawet dominującym udziałem PiS, ale ewentualnie z niezależną obecnością Trzeciej Drogi, głównie PSL, zwłaszcza, jeżeli marszałkiem Sejmu zostanie wcześniej ktoś z tej partii, być może W.Kosiniak-Kamysz, bo tylko kogoś takiego może poprzeć Konfederacja bez utraty wiarygodności. Te ugrupowania lub posłowie którzy nie będą życzyć sobie szybkich nowych wyborów (a będą to PiS, bo lepszy wróbel w garści niż ryzyko szybkich wyborów, ale może i Konfederacja, prawie na pewno PSL a i może posłowie od Sz.Hołowni, gdyż w przypadku Trzeciej Drogi naturalnym będzie obawa, że w kolejnych, szybkich wyborach część jej wyborców pomyśli, że jednak jedna lista przyniosłaby większość mandatów przerzuci na obóz D.Tuska swoje głosy) poprą rząd prezydencki jeśli nie wprost, to wstrzymując się od głosu lub nie biorąc udziału w głosowaniu. Ci posłowie nie będą się jednak hamować przed głosowaniem za powołaniem komisji śledczych czy przed stawianiem ministrów poprzedniego rządu PiS przed Trybunałem Stanu, co jednak będzie szło jak po grudzie, niezawsze skutecznie. Ten rząd będzie administrował państwem do wyborów prezydenckich – wtedy rozegra się być może niekoniecznie rozstrzygająca walka o rząd. Krótko po wyborze nowego prezydenta mogą mieć miejsce kolejne wybory parlamentarne. Nie życzę Polsce takiego scenariusza.

To Pan powiedział 😉
Prezydent po prostu nie ma narzędzi, by wyjść politycznie wzmocniony. Ludzie prezydenta będą nisko na listach do Sejmu i nie będzie ich zbyt wielu. Nie udało się też prezydentowi zbudować bliższych więzów z PSL, na co chyba liczył. A prezydent, nawet najbardziej popularny, jak pokazuje historia Aleksandra Kwaśniewskiego, bez własnego zaplecza politycznego nie jest w stanie pozostać w grze po ukończeniu kadencji.
Utorować drogę Andrzejowi Dudzie do sukcesu może chyba tylko scenariusz rządów opozycji KO-TD-Lewica i radykalna wojna z takim rządem. Ale nie życzę takiej wojny Polsce.

Duda i PSL, to żart? Prezydent Duda bardzo dużo dobrego zrobił w czasie tej wojny na Ukrainie. To Jego była inicjatywa dostarczania uzbrojenia na Ukrainę oraz utworzenie państw , które dostarczyły czołgi i polskie i zachodnie i samoloty dla armii Ukrainy. To w NATO widzą a Pan redaktor nie widzi i o tym nic nie wspomina……
Wiez.pl – portal , skręca w lewo….

Panie Tomaszu, przecież Pan właśnie uciekł z rozmowy o polityce polskiej argumentami z dostaw czołgów dla Ukrainy. Proszę o poważne traktowanie.

To tez nalezy do polskiej polityki zagranicznej i spraw obrony kraju, co, nieprawda? I skąd przekonanie iż Prezydent Duda juz nie jest w europie szanowany za co to uczynił w czasie tej wojny? Nikt tyle nie zrobił co ten rząd i obecny prezydent aby bronić wolności i bezpieczenstwa nie tylko Polski ale i europy.

…ale po co PiSowi Konfederacja skoro ma (przy obecnych notowaniach 180-190 stołków) do dyspozycji słabsze PSL/2050 (40 stołków) i chcącą ratować Polskę i Europę przed Konfederacją – Lewicę (20 stołków). Ta ostatnia musi tylko stosownie odseparować od miejsc biorących nadpobudliwe abor-panie i jest w pełni gotowa do koalicji po 20 letnim poście od konfitur. W końcu PiS puszcza oko do “SLD” od bardzo dawna (związek M-me Kaczyńskiej pomagał) i pomógł im wrócić do sejmu ciągłą obecnością w TV. W imię “ratowania przed Konfederacją” elektorat im jakoś wybaczy, a rady nadzorcze osłodzą. Podobnie osłodzą PSLowi. A delegatura Atlantic Council w “2050” chyba pomoże wybrańcom Waszyngtonu z PiS utrzymać decyzyjność przy zamówieniach na broń, gaz, atom etc, etc… Prawda?