Głos Ducha Świętego pojawia się nie wtedy, gdy ktoś mówi, lecz gdy ktoś słucha i jest zainspirowany na tyle, by przemienić swoje wyjściowe stanowisko – mówi ks. Mirosław Tykfer w podcaście „Zwięźle”.
Słuchaj też na Soundcloud, YouTube i w popularnych aplikacjach podcastowych
Kościół się zmienia. Pełnoprawnymi uczestnikami tegorocznego Synodu Biskupów będą także nie-biskupi, w tym świeckie kobiety i świeccy mężczyźni. Ale zgromadzenie nadal nazywane jest Synodem Biskupów.
W ubiegłym tygodniu w Watykanie opublikowano dokument roboczy październikowego zgromadzenia Synodu. Również on jest odmienny od analogicznych dokumentów przygotowywanych na poprzednie synody. Zawiera otwarte pytania, a nie gotowe odpowiedzi.
W podcaście „Zwięźle” o metodzie synodalnej i Kościele synodalnym mówi ks. Mirosław Tykfer – duchowny archidiecezji poznańskiej, doktor teologii fundamentalnej, proboszcz parafii św. Jana XXIII w Komornikach, członek Wspólnoty Sant’Egidio, były redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”, poznański koordynator diecezjalny synodu o synodalności, członek komitetu redakcyjnego, który opracował dokument końcowy europejskiego synodalnego zgromadzenia kontynentalnego w Pradze.
– W synodalności chodzi przede wszystkim o słuchanie. Synod zakłada, że głos Ducha Świętego pojawia się nie wtedy, gdy ktoś mówi, lecz gdy ktoś słucha i jest zainspirowany na tyle, by przemienić swoje wyjściowe stanowisko – zaznacza ks. Tykfer.
A skąd wziął się pomysł, aby uważać, że w Kościele Duch mówi nie tylko przez biskupów, lecz przez wszystkich i że daje się rozpoznać we wzajemnym słuchaniu? – pyta Zbigniew Nosowski. Poznański teolog wyjaśnia, dlaczego czasem lepiej jest, gdy kościelna „góra” nie interweniuje, tylko pozwala na współistnienie różnych opinii. Przecież Kościół to lud równych, choć różnych.
Redaktor „Więzi” pyta też ks. Tykfera o proces powstawania dokumentów synodalnych. Jak w takich opracowaniach utrzymać napięcie pomiędzy różnorodnymi głosami oddolnymi, by następnie móc doprowadzić do nowej syntezy? Czym jest tajemnicza inkluzywność, o której tyle się mówi na spotkaniach synodalnych, a której tak wielu się boi?
W podcaście „Zwięźle” posłuchacie także o tym, czy w Kościele synodalnym rzeczywiście trudniej będzie ukrywać przestępstwa. Dlaczego papież tak podkreśla znaczenie bycia Kościoła otwartym i niespokojnym? Czy jest jedna droga synodalna dla Kościoła czy też wiele lokalnych dróg? Czy istnieje lub może istnieć polska droga synodalna?
Powstawanie podcastów „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na Patronite.pl/Więź.
Przeczytaj też: ks. Grzegorz Strzelczyk, Synodalność: musisz iść przez to, czym nie jesteś
ZN
Razem z ks. Tykferem byłem członkiem wspólnoty Sant’Egidio, przez 5 lat. Przynajmniej tak mi się wydawało, że byłem członkiem S’E. Było tak do momentu gdy robiłem to co inni bez potrzeby komentowania. Nie miałem tej potrzeby, bo razem służyliśmy biednym i odrzuconym.
Rok temu dowiedziałem się, że jednak nie jestem prawowiernym członkiem, gdyż… nie jestem posłuszny radykalnej postawie pacyfistycznej, którą przywódcy S’E zaczęli propagować wobec napaści Putina na Ukrainę.
Napisałem dwa klikustronicowe listy, w tym do ich przywódcy duchowego z Rzymu, analizujące zagrożenia wynikające z postawy pacyfistycznej i budowania wspólnoty bez realnego dialogu. Odpowiedzi z Rzymu nie otrzymałem, od liderów z Poznania usłyszałem, że we „wspólnocie wiernych” „chodzi przede wszystkim o słuchanie” i tym różni się od „wspólnoty ludu”, która jest na zewnątrz razem ze mną. Na tym otwartość się skończyła, najwyraźniej mój apel nie był głosem Ducha Świętego…
Równolegle w Poznaniu debatował synod o synodalności…
@ Wladyslaw: Ciekawym jest, co Pan napisal. Mysle, ze wartaloby nastepnym razem poruszyc Pana list i stosunek przywodcow Sant´Egidio do ruskiej agresji na Ukraine.
Dzień dobry,
studiowałem w Neapolu gdzie również funkcjonują wspólnoty SE i również byłem zniesmaczony ultrapacyfistycznym podejściem „góry” SE do inwazji na Ukrainę. Brak możliwości dialogu i pacyfizm skłoniły mnie do zaprzestania uczęszczania na spotkania wspólnoty. Ciekawe jest również podejście SE do nieograniczonej imigracji ale to już temat na inną rozmowę.
Pozdrawiam
W Polsce nie ma żadnego synodu! Żaden biskup, żaden ksiądz ze świeckimi nie rozmawia! Pani, która przerwała kazanie na Mszy sw księdzu , została zgłoszona do prokuratury! To jest ten synod ks. Tykferze?
Ksiadz Tykfer jest teologiem fundamentalnym i to jest „plus dodatni”. Fajnie opowiada o koniecznosci wytrzymania napiecia, ktore sie pojawia na tego rodzaju zebraniach, jak ten w Pradze o synodalnosci. Ale kwestia naduzyc kleru wobec dzieci nie jest mu mila i zrecznie ominal ten aspekt pytania red. Nosowskiego. Pozostaje w ustach niemily smak, […]
Fascynujacym jest dla mnie ogolnie panujacy w Europie strach przed niemiecka Droga Synodalna. Ks. Tykfer wspomina, ze dla kosciola we Wloszech to nie problem pedofilii stal na poczatku procesu synodalnego, tylko sprawa misyjnosci kosciolow lokalnych. Jestesmy wolni w swoich wyborach, ale jednak w srodku czuje, ze najpierw nalezaloby posprzatac we wlasnym domu, zanim sie wyjdzie do ludzi na ulice, zeby ich pouczac, jak maja prowadzic ich gospodarstwo domowe. Ale widac Wlosi (czy inne nacje) nie lubia sprzatania…
Mam kolegę z lat szkolnych, z pozoru bardzo fajny gość. Taki z zasadami gdy się go słucha. Dość mocno się angażuje w różne społeczne i polityczne przedsięwzięcia. Co krok podkreśla jak kocha swą małżonkę, rodzinę, ojczyznę. Często wyjeżdża na te swoje kilkudniowe „warsztaty”, ale małżonki nie zabiera ze sobą, choć to powszechna praktyka. Kiedyś bardzo aktywny politycznie w PO, wszystkich przekonywał, że to jedyna słuszna droga. Potem okazało się, że kandydowanie z ramienia PiS wcale go nie obrzydza. Gdy z nim rozmawiasz, zawsze przytakuje, przyznaje ci rację, taki od serca ideowiec, potrafi słuchać, za darmo jednak palcem nie kiwnie i robi swoje. Obecnie bardzo mocno udziela się w parafialnym kościele. Wszędzie go pełno, baldachim poniesie, tacę zbierze, ksiądz nogi mu umyje w Wielkanoc. Nie jest absolutnie jakimś wyjątkiem, czy kościelnym dziwadłem. Większość rady parafialnej mieści się w tych ramach, zresztą w sąsiednich parafiach jest podobnie. Najważniejsze by słuchać i robić swoje. Powiadają, jaki pan taki kram. Synod jaki synod, u mnie nikt o czymś takim nie słyszał.
W mojej parafi i kilku sąsiednich nie było żadnego synodu. Precyzując, to z oficjalnych dokumentów wynika, że był, ale w rzeczywistości przebiegł w sposób dość utajniony, jakby bezobjawowo.
Gwoli wyjaśnienia – mieszkam w dość dużym mieście – mamy nawet siedzibę biskupa (o, sorry, ta siedziba się zwie Pałac Biskupi). Jestem na Mszy Św. praktycznie każdego dnia, w jednym z 2-3 kościołów na terenie miasta. Jedyna informacja o synodzie, jaka dotarła do mnie w ramach tzw ogłoszeń duszpasterskich to taka, że synod trwa i jak się chcę wypowiedzieć, to mogę mail napisać do zespołu synodalnego działającego przy biskupie.