Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Dlaczego węgierski Kościół nie krytykuje rządu? Jest od niego zależny finansowo

Viktor Orbán, 2017. Fot. Annika Haas / EU2017EE

Jeśli rząd stałby się wrogiem Kościoła, Kościół zbankrutowałby w ciągu kilku miesięcy – przyznaje rzecznik Konferencji Episkopatu Węgier ks. Csaba Török.

Od jutra do niedzieli na Węgrzech będzie przebywał papież Franciszek. O wizycie tej mówił podczas konferencji online ks. Csaba Török, rzecznik prasowy węgierskiego episkopatu.

Duchowny odpowiedział też na pytanie, dlaczego Kościół wstrzymuje się z krytyką rządzących, którzy – wbrew zaleceniom papieża Franciszka – nie chcą przyjmować i integrować migrantów z Afryki i Azji. 

– Kościół katolicki w naszym kraju nie jest niezależny w swoim finansowaniu – przyznał. – Szkoły, instytuty, szpitale, a nawet diecezje są finansowane przez państwo. Za każdym razem, gdy pojawia się napięcie polityczne, wewnętrzne lub zewnętrzne, wolimy nic nie mówić, bo narażamy nasze finansowanie.

– Jeśli rząd stałby się wrogiem Kościoła, Kościół mógłby zbankrutować w ciągu kilku miesięcy. Pole manewru jest więc ograniczone – zaznaczył rzecznik.  – Na poziomie biskupów i Konferencji Episkopatu węgierski Kościół stosuje się do wytycznych rządu [w sprawie migracji] i stara się dostosować do sytuacji. Ale jeśli mówimy o Kościele jako wspólnocie wierzących, to istnieje wiele inicjatyw próbujących dać ewangeliczną odpowiedź na tę sytuację – dodał.

– Kościół katolicki jest bardzo cichy, ale wielu katolików pracuje w organizacjach pozarządowych i stara się pomóc. Organizacje charytatywne próbują znaleźć małe drzwi, kiedy nie można wejść przez duże – mówił ks. Csaba Török.

Zwrócił uwagę, że służby Zakonu Maltańskiego i Caritas zrobiły wiele, by pomóc migrantom. –  Szczególnie na granicy z Serbią, bardzo aktywne były kościelne organizacje pozarządowe i charytatywne. Stanowiły one wielką pomoc dla przybywających – podkreślił duchowny.

– Teraz Węgry zamknęły granicę i oficjalnie ci, którzy wjeżdżają do kraju, są uważani za nielegalnych migrantów. Oznacza to, że muszą przejść przez procedurę prawną, na końcu której są odsyłani do Serbii. Napływ ludzi jest bardzo znaczący, ponieważ wiele tras do Europy prowadzi przez Węgry, nawet jeśli rząd wolałby tego nie widzieć – powiedział ksiądz rzecznik. Zwrócił uwagę, że na tym froncie wielu katolików stara się pomóc „poza widocznymi granicami Kościoła instytucjonalnego”.

Migranci z Afryki i Azji próbują dostać się do Unii Europejskiej tzw. szlakiem bałkańskim. Rząd pod przewodnictwem Viktora Orbána od lat zajmuje twarde stanowisko wobec nich, utrudniając im zdobycie zgody na pobyt na Węgrzech.

Wesprzyj Więź

Kraj ten jest znacznie bardziej gościnny dla uchodźców z Ukrainy. Według sekretarza stanu węgierskiego rządu, Miklosa Soltesza, od początku wojny przybyło na Węgry przynajmniej tymczasowo i zostało otoczonych opieką ponad milion Ukraińców.

Przeczytaj też: Franciszek jedzie na Węgry. Czego spodziewać się po tej wizycie?

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość

“Dlaczego katolicy otwarci krytykują hierarchię? Bo nie są dopuszczeni do udziału w kasie episkopatu”.
I co, podoba się wam taka parafraza tytułu? Jak u większości, najlepsze są jednowymiarowe objaśnienia rzeczywistości?

Czytał Pan tę informację KAI? Przecież rzecznik w niej to właśnie mówi:
– Kościół katolicki w naszym kraju nie jest niezależny w swoim finansowaniu – przyznał. – Szkoły, instytuty, szpitale, a nawet diecezje są finansowane przez państwo. Za każdym razem, gdy pojawia się napięcie polityczne, wewnętrzne lub zewnętrzne, wolimy nic nie mówić, bo narażamy nasze finansowanie.
– Jeśli rząd stałby się wrogiem Kościoła, Kościół mógłby zbankrutować w ciągu kilku miesięcy. Pole manewru jest więc ograniczone – zaznaczył rzecznik.  – Na poziomie biskupów i Konferencji Episkopatu węgierski Kościół stosuje się do wytycznych rządu [w sprawie migracji] i stara się dostosować do sytuacji.

“Żaden sługa nie może dwom panom służyć. Gdyż albo jednego będzie nienawidził, a drugiego miłował; albo z tamtym będzie trzymał, a tym wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i mamonie”.

Nie rozumiem Twojej opinii, przyznam ze nie widzę aby polski Kosciół byl posłuszny władzy (chyba ze masz na mysli Watykan, wtedy sorry). U nas jest chyba inny wzór: Kościół ma do władzy podejście transakcyjne, my wam to, wy nam to, ogólnie wymiana. Jakkolwiek było to prawdopodobnie jedyne wyjście i konieczność w czasach przed `89, obecnie trudno o inne wytłumaczenie niż pazerność i żądza władzy. A płacić trzeba, jedyną walutą jaką Kościół ma, czyli swoim autorytetem.

Węgierski episkopat ma chociaż tyle uczciwości, że przyznaje się do bycia instytucja, dla której najważniejsze są pieniądze. Oczywiście cały Kościół Katolicki jest taką korporacją, ale tak otwartego przyznania tego faktu przez hierarchię jeszcze nie słyszałem.