rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Kard. Christoph Schönborn: Z biegiem lat moja wiara stała się trudniejsza

Kard. Christoph Schönborn. Fot. Mazur / catholicnews.org.uk

Bóg to tajemnica. Nie mogę rozwiązać tej tajemnicy. Mogę jedynie próbować nią żyć – mówi kard. Christoph Schönborn, metropolita Wiednia.

Kard. Christoph Schönborn udzielił wywiadu austriackiemu dziennikowi „Die Presse”. Opowiedział o swojej drodze jako chrześcijanina, od pierwszych świadomych doświadczeń wiary w wieku jedenastu lat, poprzez wykłady jako profesor teologii, aż po „starzejącą się” wiarę 78-letniego obecnie hierarchy.

Jeśli Go pojmiesz, nie jest Bogiem

– Czasami mam wrażenie, że z biegiem lat wiara stała się nieco trudniejsza – przyznał kard. Schönborn. Nie chodzi mu przy tym, jak tłumaczył, o zwątpienie, ale o pewną „relatywizację” poprzez liczne doświadczenia, na przykład przez wgląd w podejście innych religii do Boga. – Modlą się one w kierunku Tajemnicy, której nikt z nas nie jest w stanie zgłębić – zaznaczył austriacki purpurat.

Dla niego „kwestia Boga stała się trudniejsza, bardziej tajemnicza” w porównaniu z „rzeczowością, z jaką jako młody teolog prowadził wykłady o Bogu Trójjedynym”. Przypomniał słowa św. Augustyna „Si comprehendis, non est Deus – Jeśli Go pojmiesz, nie jest Bogiem”. – Bóg pozostaje tajemnicą, ale jednocześnie tajemnicą bliską. Bardzo trudno jest to ująć w słowa. Bliskość Boga jest czymś bardzo realnym i jednocześnie niepojętym – stwierdził.

Kard. Schönborn wyznał, że czuje coraz głębszą cześć dla ludzi, którzy się modlą. – Różnorodność religii i różne formy, jakie może przybierać wiara, nie sprawiły, że zwątpiłem w swoją drogę jako chrześcijanina, ale sprawiają, że jestem ostrożny w wydawaniu pochopnych sądów o innych ścieżkach prowadzących do Boga – powiedział.

– Dla mnie wiara jest w dużym stopniu byciem z i naśladowaniem Jezusa. To nadaje pytaniu o Boga szczególny akcent, ale nie mogę rozwiązać tej tajemnicy. Mogę jedynie próbować nią żyć – mówił.

Metropolita Wiednia zaznaczył, że jego życia wiarą było i jest stale żywe oraz oparte o elementarną ufność z dzieciństwa. – To pierwotna ufność aż do starości – wyjaśnił. Odwołał się też do słów Jezusa skierowanych do XV-wiecznej angielskiej mistyczki Juliany z Norwich: „Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze”. – Dla mnie to jest właściwie wiara – dodał.

Wiara ze wzlotami i upadkami

Kard. Schönborn wyraził ubolewanie z powodu kurczenia się wspólnotowych form wyrażania wiary chrześcijańskiej w Europie. – Wspólnota jest warunkiem koniecznym, by móc dobrze radzić sobie z własną religijnością, ponieważ istniejemy jako istoty społeczne – tłumaczył.

Pozostaje z kolei pod wrażeniem wspólnotowych form modlitwy muzułmanów. – A chrześcijanie są często całkowicie zindywidualizowani i nie mają prawie żadnych wspólnych obrzędów, wspólnych form wyrazu, które trzymają nas razem. Ten zanik to także wielka strata społeczna – powiedział arcybiskup Wiednia.

San jest przekonany, że ludzie są z natury religijni. – Duża liczba osób opuszczających Kościół mnie martwi, ale nie tak bardzo, jeśli chodzi o sam fakt wiary – stwierdził, dodając, że słyszy, jak ludzie, którzy odeszli od Kościoła, potwierdzają, że nadal są wierzący.

– Ludzie odkrywają też Kościół jako formę, w której chcą przeżywać swoją wiarę. W tym przypadku to także, jestem przekonany, będzie zawsze istniało w przyszłości – przekonywał kardynał.

Wyznał, że doświadczył w wieku jedenastu lat wezwania od Boga, co w końcu towarzyszyło mu przez całe życie, „ze wzlotami i upadkami”. Jest zdania, że „zdarza się to także innym ludziom i będzie się zdarzać w przyszłości”.

Zaufania do nauki nie zastąpi wiara

Kard. Schönborn użył dialektyki zrozumienia i miłości, aby wyjaśnić związek między wiarą a rozumem: – Jeśli nie ma mojego serca, zrozumienie nie odniesie sukcesu. I odwrotnie, serce również musi zostać rozszerzone i wyjaśnione przez rozum. Wiara bez rozumu przeradza się tylko w zachwyt, rozum bez wiary staje się suchy, a nawet niebezpieczny.

– Szerzący się sceptycyzm i wrogość wobec nauki podczas pandemii koronawirusa jest dla mnie powodem wielkiego niepokoju – zaznaczył hierarcha. Podkreślił, że utracone zaufanie do powagi badań naukowych nie może być zastąpione wiarą.

– Tym, którzy teraz głośno domagają się reparacji, pozwalam sobie postawić pytanie: jaka powinna być postawa rządu podczas pandemii? Jak rząd miał zadbać o system zdrowotny kraju w tak kryzysowej sytuacji, gdy duża część społeczeństwa odmawia podporządkowania się rządowym decyzjom? – pytał kardynał, a odnosząc się do teorii spiskowych dodał: – Z mojego punktu widzenia politycy ustalili na całym świecie środki według najlepszej wiedzy i sumienia – dla ludzi.

Pytany o ewentualne „błędy” Kościoła katolickiego w czasie pandemii kard. Schönborn odparł: – To mit, że zamknęliśmy kościoły. Tak nie było. Po pierwszym zamknięciu kościołów znów odprawiano nabożeństwa bez przerwy, na których nigdy nie wykluczano osób nieszczepionych.

– Czy jako biskup powinienem wzywać do oporu wobec rządowych środków zdrowotnych? To były środki oparte na nauce, aby uniknąć najgorszego. Św. Paweł już wcześniej dość jasno wypowiadał się na temat tego, czy wierzący musi być lojalny wobec państwa mówiąc: Bądź posłuszny władzom państwowym – o ile nie żądają one niczego niemoralnego – przypomniał.

Reformy wymagają czasu

W sprawie procesu synodalnego, w którym kard. Schönborn jako członek watykańskiej Rady Synodalnej uczestniczy, prosi o cierpliwość.

– Reformy wymagają czasu, a ludzka niefrasobliwość i grzeszność czynią procesy reformatorskie nieco pracochłonnymi. Potrzebne jest to, by wspólnota zastanowiła się nad wyzwaniami czasu i znalazła w sobie wolę przezwyciężenia własnego komfortu. Synodalność oznacza wspólne kroczenie drogą. Nie jest to coś nowego, ani nie ma absolutnej gwarancji sukcesu, ale konieczne jest ponowne wykonanie kroku odnowy – podkreślił arcybiskup Wiednia.

Zapytany, czy Kościół katolicki nie wchodzi czasem w kolizję z przesłaniem Jezusa, kardynał odpowiedział: – Wszystkie instytucje są skonsolidowanymi doświadczeniami i tradycją, która nabrała kształtu i dlatego są konieczne. Ale jeśli instytucje nie są niesione przez ducha, z którego wyrosły, staje się to kłopotliwe.

Wesprzyj Więź

Według kard. Schönborna „wielka korekta” polega na tym, by zawsze pamiętać o źródłach, czyli o Ewangelii.

Przeczytaj też: Jak utraciliśmy apokalipsę

KAI, DJ

Podziel się

1
1
Wiadomość