Jesień 2024, nr 3

Zamów

Politi: Franciszek myli się w ocenie wojny? Tak myślą tylko Europa i USA

Franciszek podczas pogrzebu Benedykta XVI 5 stycznia 2023 r. w Watykanie. Fot. Mazur / cbcew.org.uk

Niechęć papieża do wyraźnego opowiedzenia się po którejś ze stron wojny w Ukrainie jest zgodna z tym, jak większość niezachodnich mieszkańców świata postrzega ten konflikt – uważa włoski politolog Marco Politi.

Niedawna pierwsza rocznica rosyjskiego najazdu na Ukrainę i zbliżające się 10-lecie pontyfikatu Franciszka stały się dla włoskiego politologa i watykanisty Marco Politiego okazją do rozważań o pokojowych inicjatywach papieża i reakcjach na nie. Apele te nie wywołały prawie żadnych reakcji w zachodnim świecie, co może świadczyć, zdaniem komentatora, o pewnej izolacji papieża w kołach politycznych. Albo o jego wybieganiu za daleko naprzód, gdy główni aktorzy na zachodniej scenie politycznej nie są na razie przygotowani na takie rozwiązania.

Uwagi włoskiego nestora watykanistów przytoczył dziennikarz amerykański John Allen Jr. na łamach konserwatywnego portalu internetowego Crux. Zwrócił uwagę, że choć wojna trwa już ponad rok, wciąż przedwczesne jest mówienie o ostatecznych zwycięzcach i pokonanych. Jak dotychczas opór Ukrainy i determinacja Zachodu przerosły oczekiwania, nadal jednak aktualne są scenariusze, w których Putin może odnieść przynajmniej częściowe zwycięstwo.

W tym kontekście najbardziej oczywistym przegranym na płaszczyźnie dyplomatycznej wydaje się – w ocenie Allena – nawoływanie do wynegocjowania zakończenia wojny, którym absolutnie nikt zdaje się nie być zainteresowany – poza głosicielem tej idei, czyli papieżem Franciszkiem.

Watykańska dyplomacja na marginesie

Amerykański publicysta przypomniał, że na dwa dni przed rocznicą rosyjskiej agresji, 22 lutego, Franciszek nazwał wojnę w Ukrainie „absurdalną” i „okrutną” oraz publicznie wezwał do zawieszenia broni, które otworzyłoby drogę do wynegocjowanego porozumienia. „Apeluję do tych wszystkich, którzy sprawują władzę nad narodami, aby zobowiązali się konkretnie do zakończenia konfliktu, do zawieszenia broni i rozpoczęcia rokowań pokojowych” – powiedział papież. I dodał: „To, co zbudowane na gruzach, nigdy nie będzie prawdziwym zwycięstwem”.

Niemal natychmiast po wypowiedzeniu wezwania do zaprzestania walk stało się ono „geopolityczną sierotą”, którego nikt nie podjął. W tym miejscu Allen przywołał wypowiedź Politiego, śledzącego działania papieży prawie od początku pontyfikatu Jana Pawła II. Zauważył on, że apel papieski zupełnie zignorowała Wielka Brytania, nie odniósł się do niego prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, a prezydent Rosji nie uważa Watykanu za skutecznego pośrednika w sprawie ewentualnych rozmów.

Również chiński przywódca Xi Jinping, tym razem ze względu na problemy wewnętrzne, nie zamierza przywiązywać zbyt dużej wagi do stanowiska Stolicy Apostolskiej. Z kolei prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński, który najbardziej bezpośrednio odczuwa skutki rosyjskiej inwazji i który wcześniej rozważał możliwość mediacji watykańskiej, obecnie – w ocenie Politiego – jest zainteresowany wyłącznie przyjazdem papieża do Kijowa i dalszą izolacją putinowskiej Rosji.

Watykanista zauważył, że w przeszłości w ważnych i trudnych chwilach, jak choćby w czasie kryzysu kubańskiego jesienią 1962 czy wojny w Iraku w 2003, wspólnota międzynarodowa witała z zadowoleniem mediacyjne wysiłki Watykanu, dlatego też obecne „wzruszenie ramion” na słowa papieża jest szczególnie uderzające. „Nigdy w ciągu ostatnich siedemdziesięciu lat w sprawie o tak międzynarodowym znaczeniu Stolica Apostolska nie znalazła się na tak głębokim marginesie” – stwierdził Politi.

Zasugerował nawet, że dyplomaci papiescy mogą odczuwać po cichu z tego powodu pewną frustrację. Ponoć „w niektórych ambasadach mówi się, że sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin i szef dyplomacji watykańskiej abp Paul Gallagher czują się nieswojo z powodu nieprzejednanego stanowiska argentyńskiego papieża”, który wyraźnie nie chce uchodzić za „kapelana Zachodu”.

Gdyby spojrzeć poza Europę

Politi uważa, że poglądy Franciszka na temat wojny w Ukrainie mogą się wydawać odosobnione i nieskuteczne tylko wtedy, gdy ograniczymy swoje spojrzenia do Europy i Zachodu. Dla większości globalnego Południa niechęć papieża do wyraźnego opowiedzenia się po którejś ze stron w tym konflikcie i jego sceptycyzm wobec wezwań do całkowitego zwycięstwa i pragnienia wynegocjowania pokoju są zrozumiałe. Więcej: okazują się zgodne z tym, jak większość niezachodnich mieszkańców świata postrzega tę sytuację.

Franciszek jest pierwszym biskupem Rzymu ze świata rozwijającego się – kontynuował Politi – a jego rządy w Kościele przypadły na czas, gdy demograficzny środek ciężkości w katolicyzmie wyraźnie się przesunął. Już dziś ponad dwie trzecie spośród ponad 1,3 miliarda katolików na świecie żyje poza Zachodem, a do połowy obecnego stulecia odsetek ten wzrośnie do trzech czwartych. W takim świecie logiczne jest, że geopolityczne wyczucie Watykanu będzie coraz bliższe poglądom Unii Afrykańskiej, Indii, a nawet Organizacja Krajów Eksportujących Ropę Naftową niż Waszyngtonu i Brukseli.

Większość globalnego Południa, wyjaśnia watykanista, postrzega wojnę w Ukrainie na trzech odmiennych od europejskiego punktu widzenia płaszczyznach. Po pierwsze, jako konflikt europejski, w którym reszta świata niekoniecznie bierze bezpośredni udział. Po drugie, chociaż niewielu sprzyja Putinowi, to dla większości NATO i mocarstwa zachodnie też nie są całkowicie niewinne. Po trzecie natomiast, wielu niezachodnich mieszkańców świata oburza się, że w Ukrainę wlewa się ogromne ilości środków, podczas gdy – według nich – inne palące problemy globalne są zaniedbywane.

Tak więc od Pekinu po New Delhi i od Teheranu po Abudżę nalegania papieża na zawieszenie broni i zakończenie konfliktu przy stole rokowań, w których prawdopodobnie żadna ze stron nie byłaby w stanie ogłosić całkowitego zwycięstwa, dobrze współgrają z ich własnymi odczuciami – uważa Politi.

„Franciszek może wydawać się ignorowaną Kasandrą tylko wtedy, gdy ograniczymy się do Zachodu. Ale ogólnoplanetarna perspektywa geopolityczna, która musi znajdować odbicie w polityce Watykanu, każdego dnia sprawia, że jego krzyk alarmowy staje się coraz bardziej jasny i realistyczny” – zaznacza włoski komentator.

Wesprzyj Więź

Jego zdaniem konflikty dwubiegunowe – czy to między Rosją a Zachodem, czy między Chinami a Stanami Zjednoczonymi – są groźne dla wszystkich, a apel papieża o wielostronny układ stosunków międzynarodowych w stylu Aktu Końcowego z Helsinek [1975] jest jedyną strategią wyjścia.

Wniosek Politiego: po roku widać, że linia Franciszka reprezentuje całkowite przeciwieństwo tradycyjnej dyplomatycznej roli i założeń Watykanu. Być może oznacza to również bóle porodowe nowej wizji geopolitycznej, którą papież z Argentyny zawsze chciał zaprojektować.

KAI, DJ

Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Więź.pl

Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Więź.pl

Podziel się

2
1
Wiadomość

A może Papież nie jest od projektowania wizji geopolitycznych, tylko od głoszenia prawdy? Gdy trzeba, wbrew temu co myśli większość „geoplanetarna”. Albo chociaż od powstrzymywania się od mówienia głupot. Dodam, że w oryginalnym tekście (na marginesie, zaskakująco bliskim w formie wersji polskiej) użyty jest zwrot „destined to engineer”, co jest już kompletną aberracją.

Pomijam, że konflikt kubański, albo wojna w Iraku miały inny charakter i etap zaawansowania, a ten drugi konflikt także inny układ sił i kwestia zawieszenia broni nie byłaby tak naprawdę punktem wyjścia do późniejszego większego konfliktu.

Jeśli zaś chodzi o podejście krajów rozwijających się do konfliktu i resentymenty w stosunku do NATO (głównie USA i dawnych potęg kolonialnych), to może i są zrozumiałe z historycznego punktu widzenia, niemniej ignorowanie kolonialnego charakteru Rosji jest w tym przypadku szczególnie ironiczne, a na bieżąco są tylko przejawem politycznego cynizmu.

Wreszcie, próba przedstawiania wypowiedzi Franciszka jako dalekosiężnych skłania mnie do myślenia, że p. Politi, należy do tych komentatorów, którzy po prostu nie potrafią powiedzieć niczego krytycznego o papieżu, a jedynie wystawiać mu laurki. Mogę się mylić, nie czytałem jego innych wypowiedzi, ale sprawdzone na szybko tytuły książek jego autorstwa zdają się to potwierdzać (ok, w jednej z nich jest mowa o kryzysie papiestwa, ale jedna jaskółka…).

Pełna zgoda, pozostaje tylko uzupełnić:
RAZ:
Papierz, zgodnie z naukami swojego własnego Kościoła, powinien mówić PRAWDĘ, a nie to, co myśli jakaś grupa. A prawda jest taka, że Rosja napadła na Ukrainę i jest winna licznych zbrodni wojennych oraz jest podejrzana o zbrodnie przeciwko ludzkości. Zdanie Afrykanów czy Amerykanów Południowych może być jakoś logiczne, ale oni nie są fachowcami od Europy Wschodniej. Ja o wojnie Argentyny z Chile (gdyby była) bym się nie wypowiadał, bo zdawałbym sobie sprawę ze swojej niewiedzy.
DWA:
Skoro ktoś potrzebuje pół roku na ustalenie, kto na kogo napadł – ten sam siebie stawia na marginesie i sam sobie jest winien, jeśli później nie jest traktowany poważnie.
Pozdrawiam.

Dokładnie. Zgadzam się z przedmówcami.
„Geopolityczne wyczucie Watykanu” powinno opierać się na etyce, a nie punkcie widzenia.
Teoretycznie można by jego wypowiedzi podciągnąć pod próbę zrozumienia każdej ze stron, gdyby nie to, że papież od początku widzi Ukrainę jako planszę, a nie figurę. Tymczasem wystarczy zechcieć porozmawiać z Ukraińcami, żeby zrozumieć, że jest to naród (skąd inąd doświadczony rodzajem kolonializmu), który ma i buduje swoją tożsamość, ma swoje własne spojrzenie na kraj, kulturę, politykę i (last but not least) działania swojej armii. Władze Ukrainy współpracują z NATO, UE, USA dlatego, że widzą w tym obopólny interes, widzą gwarancje swojej niepodległości (nawet jeśli okupione pewną ceną). Ukraina nie jest „polem rozgrywek”, niemą ofiarą ani kukiełką, a suwerennym krajem, który prowadzi politykę i jest realną stroną tego konfliktu. Czemu papież nie potrafi tego przyjąć?

Na gorąco, cytat z Onetu, bez komentarza:

„W wywiadzie dla argentyńskiego dziennika „La Nación” dziennikarz zapytał papieża, czy masakry, które są dokonywane w Ukrainie, można określić jako ludobójstwo. – Jest to z pewnością techniczne słowo, ludobójstwo – odpowiedział papież Franciszek. – Ale jest oczywiste, że kiedy bombardowane są szkoły, szpitale, schrony, wrażenie jest nie tyle takie, że okupuje się miejsce, ale że niszczy…. Nie wiem, czy to jest ludobójstwo czy nie, to musi być zbadane, musi być dobrze zdefiniowane przez ludzi, ale z pewnością nie jest to etyka wojenna, do której jesteśmy przyzwyczajeni.”

Polityczne Globalne Południe zarzuca Zachodowi cynizm, postkolonializm i orientalizm (opisany w kategoriach Edwarda Saida). Tymczasem samo wyznaje zasadę „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. I generalnie taka jest dyplomacja Franciszka. Jestem szczerze zainteresowany, co przedsiębrałby gdyby tak Argentyna napadła na Chile.