Jesień 2024, nr 3

Zamów

Abp Grzegorz Ryś: Oswoiliśmy już tę wojnę w sposób bardzo nieludzki

Abp Grzegorz Ryś podczas konferencji prasowej 20 października 2021 r. w Watykanie. Fot. Episkopat News

Otwierając strony internetowe, z równą uwagę czytamy o tym, jakie są skutki bombardowań w Ukrainie i wyniki mundialu w Katarze.

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. przy grobie Jana Pawła II w Watykanie 24 listopada 2022 roku

Dzisiaj Słowo Boże „czyta” naszą rzeczywistość przy pomocy dwóch bardzo bolesnych obrazów. Pierwszym obrazem z Apokalipsy świętego Jana jest zburzenie, opustoszenie Rzymu, który tu nazywano Babilonem. Drugi obraz to zburzenie i spustoszenie Jerozolimy.

Dwa różne miasta. Rzym – symbol wszystkiego, co doczesne, wszystkiego, co światowe. Nie dziwi nas, że zostaje zniszczony, przede wszystkim dlatego, że jest prześladowcą chrześcijan. To miasto, z którego wyrzucono Boga, miasto bałwochwalcze, miasto nazywane wielką nierządnicę, miasto, z którego potem wyrzucono wszystko, co ludzkie. Dlatego nie ma w tym mieście ani sztuki, ani piękna, ani miłości, ani pracy. Jesteśmy w stanie godzić się z takim Bożym wyrokiem. Nie dziwi on nas, choć może jak jesteśmy tu, w Rzymie, to trzeba pamiętać, że nie zginął on za czasów Nerona, tylko za czasów świętego Augustyna. To nie pogański Rzym zginął.

Jerozolima to zupełnie inna historia. Miasto święte, stolica ludu Boga. To miejsce, którego serce stanowi świątynia. I słyszeliśmy, że też ginie dla tych samych powodów. Bo stała się miastem bałwochwalczym; bo stała się miastem, z którego wyrzucono Boga; bo stała się miastem, z którego podobnie wyrzucono następnie wszystko, co ludzkie.

Nie czytamy tych obrazów po to, żeby wspominać zaprzeszłe historie. Nie byłoby wielkiego sensu czytać tego słowa, gdybyśmy chcieli go używać wyłącznie do interpretacji przeszłości. To słowo czyta nas. Także my dzisiaj tworzymy społeczności doczesne, państwa, całe bloki państw, lokalne społeczności, w których żyjemy, gdzie trudno odnaleźć Boga, gdzie kiedy wyrzuci się Boga, właściwie znika też miejsce przeznaczone dla człowieka i dla wszystkiego, co ludzkie.

Nic nas o tym bardziej nie przekonuje, jak ta trwająca już prawie rok wojna w Ukrainie. Wczoraj kolejny straszny dzień bombardowań. Nie myślmy, że nas to nie dotyczy. Może raczej pomyślmy o tym, że oswoiliśmy już tę wojnę w sposób bardzo nieludzki. Dzisiaj otwierając gazety czy strony internetowe, z równą uwagę czytamy o tym, jakie są skutki bombardowań w Ukrainie i jakie są wyniki na mundialu w Katarze.

Podobnie może być ze świątynią, z Kościołem, który stawiamy, od najmniejszej wspólnoty parafialnej, czy małej wspólnoty w jakimś ruchu kościelnym, po nasze parafie, po diecezje, po Kościół powszechny. Jezus każe nam popatrzeć na te wszystkie miejsca w Kościele, z których wygnaliśmy Boga, w których więcej jest nas niż Pana Boga. To wszystko miejsca przeznaczone do zniszczenia. One są już puste.

Dramatem jest to, że w obu tych miastach, w Rzymie i w Jerozolimie, Bóg mówi do swoich uczniów: „Wyjdźcie z nich!”. Jeśli Bóg ma już tylko tyle do powiedzenia w odniesieniu do obu tych wspólnot – „wyjdźcie z nich!” – to jest to miara dramatu.

Na szczęście w obu tych czytaniach na końcu pada wielkie słowo obietnicy, jakby słowo nadziei. Pierwsze czytanie kończy się zaproszeniem na ucztę Baranka, a drugie zakończono wezwaniem „nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie”. Odpowiedzią na wszystkie dramaty zła w obu naszych światach, które tworzymy, odpowiedzią jedyną i sensowną jest relacja z Jezusem. Przez to wszystko, co nas otacza dookoła, Jezus mówi: patrzcie uważnie w moją stronę, i patrzcie z taką siłą, żeby doświadczyć takiej więzi, która czyni was wolnymi – bo to znaczy odkupienie – i czyni was też wspólnie moją Oblubienicą.

Wesprzyj Więź

Uczta, na którą jesteśmy zaproszeni, to uczta weselna, uczta godów Baranka. Chrystus we wszystkich tych sytuacjach, które nie raz wydają nam się straszne i przerastające nasze możliwości, staje przed nami. Mówi: bądź ze mną i zwiąż się ze Mną – znajdziesz wolność i znajdziesz miłość.

KAI, DJ

Przeczytaj też: Tam zło wisi w powietrzu

Podziel się

4
1
Wiadomość