Znak. Rok Miłosza

Lato 2024, nr 2

Zamów

„Nie ma w nas woli ukrywania faktów”. Włoski episkopat publikuje dane o pedofilii z ostatnich dwóch lat

Fot. episkopat.pl

W latach 2020–2021 w Kościele katolickim we Włoszech odnotowano 89 ofiar wykorzystywania seksualnego, którego miało się dopuścić 68 sprawców. 30 z nich to duchowni, 23 – świeccy i 15 – osoby zakonne.

17 listopada włoski episkopat ogłosił raport „Chronić, zapobiegać, kształtować”, przygotowany przez sieć Diecezjalnych i Międzydiecezjalnych Służb Opieki nad Nieletnimi i Bezbronnymi (CEI).

Odnotowane w dokumencie przestępstwa obejmują szeroki zakres czynów, np. niestosowne zachowania i język, kontakt fizyczny, molestowanie i stosunki seksualne, pokazywanie pornografii, zaczepki i zachęty przez internet, przemoc i akty ekshibicjonizmu. 61 skrzywdzonych było w wieku 10–18 lat, 16 pełnoletnich i 12 miało mniej niż 10 lat.

Wesprzyj Więź.pl

Ponad połowę spośród 68 sprawców stanowiły osoby między 40. a 60. rokiem życia. 30 winnych to duchowni, 23 – świeccy i 15 – osoby zakonne. Wśród świeckich byli nauczyciele religii, katechiści, zakrystianie, animatorzy w oratoriach, przełożeni stowarzyszenia kościelnego, dyrektorzy urzędów kurialnych i szefowie organizacji pożytku społecznego.

Do przestępstw dochodziło najczęściej na terenie parafii (ponad 33 proc.) lub w siedzibie jakiegoś stowarzyszenia lub ruchu (21,4 proc.) oraz w domu formacyjnym albo w seminarium duchownym (prawie 12 proc.).

W raporcie czytamy, że „po przekazaniu władzom kościelnym sygnałów przez ośrodki wysłuchania wśród podejmowanych działań przeważały postępowania dyscyplinarne, po których nastąpiły przewidziane badania i przekazanie ich do Dykasterii Nauki Wiary”. Ośrodki te działają we Włoszech i dostarczają skrzywdzonym informacji na temat praktycznych dróg postępowania (43,9 proc.), organizują spotkania z biskupem diecezjalnym (24,6 proc.), proponują drogę wsparcia psychoterapeutycznego (14 proc.) i towarzyszenia duchowego (12,3 proc.). Sprawcom proponuje się wypłaty odszkodowań skrzywdzonym oraz „działania na rzecz poczucia odpowiedzialności i nawrócenia” – włączenie ich we „wspólnoty przyjęcia wyspecjalizowanego” (ponad 30 proc. przypadków) i drogi „towarzyszenia psychoterapeutycznego” (prawie 25 proc. spraw).

Sekretarz generalny CEI abp Giuseppe Baturi na konferencji prasowej zaznaczył, że w ciągu ostatnich 20 lat do Kongregacji Nauki Wiary przekazano z Włoch 613 akt spraw. – Z wiadomości, które zgromadziliśmy, wynika, że jest więcej spraw, ale trzeba będzie to jeszcze zbadać, aby dowiedzieć się, ile dokładnie i jakie były ofiary, gdzie mieszkały, kim byli sprawcy, ustalić ich profile i naszą zdolność reagowania na zgłoszenia. To wszystko będzie przedmiotem badania rzeczywistych przypadków. Do tego potrzeba czasu, ale episkopat będzie w tym wspierany przez ośrodki niezależne – zaznaczył. Dodał, że działanie te stanowią „nowość w światowej panoramie kościelnej”.

Co do odszkodowań abp Baturi przyznał, że włoscy biskupi omawiali ten temat i przypomniał, że motu proprio Franciszka „Vos estis lux mundi” przewiduje takie wsparcie. – Ale nie wypracowaliśmy dokładniejszych form pomocy – stwierdził.

Hierarcha zapewnił też, że „nie ma w episkopacie żadnej woli ukrywania faktów”. Co więcej, „teraz nadszedł czas, aby nie prać już brudnych szmat w rodzinie”. To, jego zdaniem, „znak chęci wprowadzenia nowych i współpracujących ze sobą sposobów działania”, by zmierzyć się z problemem.

Z kolei przewodniczący Narodowej Służby Opieki nad Nieletnimi, abp Lorenzo Ghizzoni, zwrócił uwagę na pozytywną zmianę w postrzeganiu powagi tych przestępstw. Świadczy o tym odpowiedź uzyskana z różnych diecezji. – Od początku 2019, dzięki Radzie Stałej episkopatu, doprowadzono do powstania tej sieci – mówi. Wyraził pozytywne zaskoczenie faktem, że w ciągu półtora roku na inicjatywę odpowiedziały 158 spośród 166 włoskich diecezji.

Hierarcha przyznał, że podejście wobec skrzywdzonych w Kościele jest różne. – Prawdziwa zmiana dokonała się wtedy, gdy zaczęliśmy zakładać ich szaty. Dzieliliśmy ich ból i rany. To sprawiło, że rozpoczęła się poważna zmiana stylu działania – stwierdził arcybiskup Rawenny.

Jednocześnie przyznał, że „to jeszcze nie wystarczy”. – Godność osoby jest ważniejsza niż cały świat – podkreślił. Wskazał, iż dzięki temu raportowi „Kościół włoski zobowiązuje się do oceny przypadków, do właściwej reakcji, angażującej wszystkie podmioty społeczeństwa włoskiego na rzecz problemu, dotyczącego wszystkich”.

Zdaniem arcybiskupa raport jest „pierwszym przejawem tego, co Kościół włoski robi, aby przeciwstawić się zjawisku wykorzystywania seksualnego i aby zaangażować się w zapobieganie mu. Ale jesteśmy jeszcze na początku drogi”.

Dodał, że biskupi chcą, aby taki raport ukazywał się co roku z dokładnymi wskazówkami, tak, by „wzrastała działalność na rzecz zapobiegania”.

– Jestem porażony tym dokumentem. Obejmuje on tylko dwa lata, w czasie których była pandemia, i zawiera jedynie dane, które udostępniły diecezje. W raporcie nie uwzględniono przypadków zgłoszonych do Kongregacji Nauki Wiary, spraw zakończonych w sądzie i tych, które zna nasza organizacja – powiedział portalowi LaPresse Francesco Zanardi, przewodniczący „L’Abuso”, czyli Stowarzyszenia Ofiar Przestępstw Seksualnych ze strony Duchowieństwa.

Wesprzyj Więź

Oświadczył, że w swej bazie mają 360 przypadków zebranych w ciągu 12 lat. – Kościół ani włoski wymiar sprawiedliwości nie chcą naszych danych – mówił.

Zranieni w Kościele
„Zranieni w Kościele” – telefon wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną

Przeczytaj też: Jak długo mój Kościół będzie deptany? Przecież to skrzywdzeni są Kościołem

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość

Rychło w czas. No, ale jak się jest tak blisko Watykanu, to aż trzeba zacząć:
„Nie ma w nas woli ukrywania”. Aha.

To tak jak ktoś zaczyna zdanie od „mówiąc szczerze”. To, co to znaczy? Że kiedy indziej nie mówi szczerze?
No dokładnie.
Ech te lapsusy. Po nich widać. Słowo.

“Hierarcha zapewnił też, że „nie ma w episkopacie żadnej woli ukrywania faktów”. Co więcej, „teraz nadszedł czas, aby nie prać już brudnych szmat w rodzinie”. To, jego zdaniem, „znak chęci wprowadzenia nowych i współpracujących ze sobą sposobów działania”, by zmierzyć się z problemem.”
Brzmi raczej … no właśnie jak? Że już się nie da inaczej.
Ech ten internet i ta świadomość skrzywdzonych… i ci dziennikarze.

Ech, dziadek Marks mial rację. To baza (działalność dziennikarzy) określa nadbudowę (moralność biskupow). Myśl że mogło by być odwrotnie?
Marzenie……
Biskupi mogą ewentualnie chcieć próbować zakazywać dziennikarzom publikacji. Ale nie są w stanie.