Milczenie jest lepsze niż nieprzemyślane słowa. Nie na każdy temat trzeba się wypowiadać. A już na pewno nie powinien tego robić papież – mówi „Tygodnikowi Powszechnemu” watykanista Gian Franco Svidercoschi.
O reakcjach papieża Franciszka na wojnę w Ukrainie Edward Augustyn rozmawia w najnowszym „Tygodniku Powszechnym” z Gian Franco Svidercoschim, włoskim dziennikarzem i watykanistą (od 1959 r.), byłym wicedyrektorem „L’Osservatore Romano” (1983-1985), współpracownikiem Jana Pawła II.
Svidercoschi przyznaje, że „trudno zrozumieć, co papież chce nam przekazać. Np. mówi, że chciałby odwiedzić oba kraje będące w stanie wojny. Ktoś powie – świetnie. Ale dlaczego najpierw chce pojechać do Moskwy, a dopiero potem do Kijowa? Najpierw odwiedzić agresora, a potem ofiarę?”.
„Takiego upadku autorytetu nie widziałem, odkąd śledzę sytuację w Watykanie, a zacząłem pracę w Sala Stampa ponad 60 lat temu, na kilka dni przed śmiercią Piusa XII” – zaznacza watykanista.
W jego ocenie „powodem zamieszania jest brak precyzyjnych wytycznych. Za tym, co się dziś dzieje, nie stoi żaden pomysł – ani co robić, ani co powiedzieć”.
Co więcej – kontynuuje dziennikarz – „Franciszek stał się niewolnikiem własnego sukcesu. „Myślę o sympatii i uznaniu, jakie przyniosły mu pierwsze lata pontyfikatu. […] Powtarzane gesty stają się podejrzane i tracą na wartości” – mówi. „Obawiam się, że Franciszek czasami zapomina, iż warto się Ducha Świętego poradzić. Bo wszystko wskazuje, że kiedy zobaczy jakiś tytuł w gazecie albo ktoś mu coś powie, od razu przyjmuje to jako swoje stanowisko. […] Milczenie jest lepsze niż nieprzemyślane słowa. Nie na każdy temat trzeba się wypowiadać. A już na pewno nie powinien tego robić papież. To niszczy jego autorytet” – dodaje.
Zdaniem znanego watykanisty gdyby Franciszek „w pierwszych dniach wojny pojechał do Kijowa, stanął na Majdanie… Może ocaliłby ileś ludzkich istnień, bo choć przez chwilę nie padałyby pociski. Może zmieniłby historię Kościoła i świata. Teraz już za późno. Zresztą ani w Kijowie, ani w Moskwie już go nie chcą. Widząc zatem, co się dzieje, sądzę, że nie jest już w stanie odzyskać autorytetu. Ale powinien przynajmniej starać się go dalej nie osłabiać, bo wszystko to spadnie, niestety, na barki jego następcy”.
*
Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Więź.pl
- Myrosław Marynowycz – Po spotkaniu z papieżem
- Stanisław Krajewski – Walka naszych z tamtymi czy dobra ze złem?
- Zbigniew Nosowski – Papież wreszcie mówi o Putinie
- Ks. Jan Słomka – Franciszek wymusza samodzielność
- Marcin Pera – Papież-prorok milczący w dniu próby klęską Kościoła?
- Ks. Alfred Wierzbicki – W Kościele zamiera życie
- Zbigniew Nosowski – Gdy prorok staje się dyplomatą
- Sebastian Duda – Czego nie wolno prorokowi
- Aleksander Bańka – Chcielibyśmy usłyszeć inne proroctwo
- Krzysztof Bramorski – Papież na granicy polsko-ukraińskiej?
- Michał Jerzy Rzeczycki – To jest po prostu złe
- Paweł Stachowiak – Skąd ta powściągliwość Watykanu?
- Tomasz P. Terlikowski – Dyplomacja ważniejsza od Ewangelii?
DJ
Chaos to jest najłagodniejsze określenie. To kompromitacja.
Już sobie poukładałam. Ale przez dwa miesiące było cieżko.
Bez złudzeń.
Część dalej ze złudzeniami. Bywa.
….
A i spokojnie za tak za 200 lat KRK przeprosi za postawę Franciszka.
W tym KRK jest dobry.
Tylko komu to będzie wtedy potrzebne? Ot łza się w oku zakręci i tyle.
No nie zgodzę się. Papież reprezentuje konkretne stanowisko: pokój każdym kosztem, bo życie jest ważniejsze od kształtu państwa. Za tym stanowiskiem opowiadają się Niemcy, choć nie tyle w trosce o Ukraińców, a swoją politykę. Na „doświadczonego polityka” powołał się w wypowiedzi i sądzę, że była to była kanclerz, która gościła u papieża niedługo przed wybuchem wojny. Franciszek jest konsekwentny, tylko czy ma rację? Z Polskiego punktu widzenia nie, tu patrzymy przyziemnie: ustępstwo teraz skończy się kolejnym atakiem. Papież jako duchowny wierzy w opamiętanie, rzecz w tym, że rosyjska propaganda dopiero się rozkręca. Jest to więc wiara naiwna. Wydaje się, że pewna naiwność jest wpisana w Chrześcijaństwo, jednak papież szafuje nie swoim życiem.
„Doświadczonym politykiem” był Orban. Niemcy, mimo całej swojej interesowności nie prezentowały nigdy tezy, że przyczyną wojny jest rozszerzanie NATO. Węgry tak.
Tego do końca nie ustalono. Prawdopodobnie nie był to Orban, albo nie tylko Orban. Wątpliwe też, żeby Papież akurat tak cenił autorytet Orbana. To nawet nie ta polityczna orientacja. Nastroje niemieckie znam od Niemców, są mocno pacyfistyczne i ant-USA. Oczywiście tekst o „szczekaniu” jak na nich za dosadny i tu się zgodzę, że pewnie to kilka źródeł. Jednak sedno: Papież jest przeciwnikiem każdej wojny, nawet kosztem napadniętego. To my się z tym nie zgadzamy.
Dokładnie. Warto dodać, że milczenie Piusa XII było od lat 60 tak krytykowane jak mówienie Franciszka dziś. Praktyczna pomoc, troska o katolików pod butem nazioli lub sowieciarzy mało popularna..
„tu patrzymy przyziemnie: ustępstwo teraz skończy się kolejnym atakiem” – to nie jest „patrzenie przyziemne”, to jest psychologiczna zasada oparta na obserwacji zachowań społecznych, mówiąca, że przyzwolenie na przemoc, jedynie tę przemoc wzmacnia i nasila.
Amatorszczyzna zawsze kosztuje.
Z pewnością są w kościele siły, którym mniej przeszkadzają zbrodnie rosyjskie, a bardziej perspektywa parady równości w Kijowie.
Z pewnością pisanie „w kościele” jest wygodne i moderacja puściła, bo akurat patrz, nikt się nie przyczepi – bo w żadnego konkretnie abp lub bp nie walisz. W jednym z moich strach komentarzy na Więzi było, że nikt teraz nie myśli o paradach równości w Ukrainie, bo walczą o tlen, chleb …
Zabrać ludziom podstawy, a nie będą mieli fanaberii w stylu Wolność/Równość/Braterstwo.