Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Kędzierski: Odra jest ofiarą chorobliwej centralizacji

Premier Mateusz Morawiecki podczas posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego 18 sierpnia 2022 r. Fot. Krystian Maj / KPRM

Państwo staje się ślepe i głuche. Dawno wybrało strategię, że czasem lepiej nie wiedzieć. Bo jak się będzie wiedziało, to trzeba będzie coś z tym zrobić – mówi Oko.press Marcin Kędzierski.

O słabości państwa w reagowaniu na katastrofę ekologiczną Odry na Oko.press Agnieszka Jędrzejczyk rozmawia z Marcinem Kędzierskim, ekonomistą i politologiem, ekspertem Centrum Polityk Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, współzałożycielem i ekspertem Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

Kędzierski zwraca uwagę na słabość modelu zarządzania państwem: „premier Morawiecki, obejmując władzę w 2017 r., ocenił, że administracja publiczna jest upartyjniona, słaba i nieefektywna. […] postanowił ten problem obejść, tworząc administrację równoległą. Rozbudował KPRM oraz takie instytucje jak choćby grupa Polskiego Funduszu Rozwoju, żeby pracujący tam ludzie «ogarniali mu tematy»”. Problem polega na tym, że „w tym modelu nie da się «ogarnąć» więcej niż jednego problemu na raz. Premier zastosował model biznesowy w administracji, ale żadna firma nie działa tak, że ogarnia wiele problemów kryzysowych na raz – od wojny w sąsiednim kraju po stan wód. […] premierowskie super centrum rozwiązuje problem węgla i gazu na zimę. Więc kiedy ktoś im zgłosił problem ryb, to nie mieli do tego głowy”.

Ekspert mówi też o słabości wojewodów i „dramatycznej słabości inspekcji publicznych”. Dodatkowo „inspekcje kontrolują często te same podmioty, ale nie wymieniają się informacjami – bo informacja na wyłączność nadaje takiej niedoinwestowanej inspekcji pozór znaczenia. Przez to nasze państwo staje się ślepe i głuche. Za wody i stan ryb w rzekach odpowiadają Wody Polskie, a Inspekcja Weterynaryjna, która mogłaby tu jednak wiele powiedzieć – nie”.

„Państwo dawno wybrało strategię, że czasem lepiej nie wiedzieć – bo jak się będzie wiedziało, to trzeba będzie coś z tym zrobić. A to może oznaczać wojnę z wieloma grupami interesów” – stwierdza Kędzierski.

W jego ocenie „Odra jest ofiarą chorobliwej centralizacji”. „Wiele problemów można rozwiązać na dole przy współpracy samorządu i zespolonej administracji rządowej, którą zarządza wojewoda. Tego nie ma – i to nawet w województwach, gdzie samorząd jest z PiS”. 

„Upartyjnienie państwa zeszło już tak daleko, że nie tylko w ministerstwach, ale w urzędach wojewódzkich, ba, w instytucjach samorządowych, zmieniły się zasady działania. Miarą sukcesu nie jest jakość usług publicznych, ale to, jak dany ruch zmieni pozycję urzędnika na partyjnej szachownicy” – czytamy.

Wesprzyj Więź

Co może być lekarstwem? Zdaniem ekonomisty „trzeba decentralizować procesy decyzyjne i usprawniać komunikację”, „odpartyjnić administrację centralną i […] struktury lokalne państwa”. „Sama zamiana władzy tego nie zmieni – bo jest w naszych politycznych elitach przekonanie, że jak się jest u władzy, to się człowiekowi «należy»” – zaznacza Kędzierski.

Przeczytaj też: Zatrucie Odry jest grzechem przeciwko życiu

DJ

Podziel się

2
Wiadomość

Ale wielu Polaków popiera centralizacje w przekonaniu, że Dobry Pan powinien móc wszystko, bo skoro jest dobry to każdy problem rozwiąże jedną decyzją. Musi tylko o problemie wiedzieć, a źli bojarzy nie raz prawdę przed nim ukrywają. Wtedy trzeba iść do Warszawy, paść przed nim na kolana i wręczyć najuniżeńszą prośbę. Car się dowie i sprawa załatwiona.