Hierarchowie i księża Kościoła prawosławnego w Polsce odmawiają nie tylko koncelebrowania liturgii z kapłanami naszego Kościoła, ale nawet udzielania naszym wiernym komunii, odnosząc się do nich jak do niechrześcijan – pisze zwierzchnik PKU Epifaniusz do metropolity Sawy.
Zwierzchnik autokefalicznego Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU), metropolita kijowski Epifaniusz napisał list do głowy Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (PAKP) metropolity Sawy. To reakcja na skargi, jakie mają napływać na PKU z Polski do Patriarchatu Konstantynopolskiego.
Po krótkim przypomnieniu okoliczności, w jakich powstał Prawosławny Kościół Ukrainy (15 grudnia 2018), a następnie otrzymał autokefalię, czyli niezależność, od Konstantynopola (6 stycznia 2019), Epifaniusz zaznaczył, że dzięki temu na Ukrainie został utworzony i uznany kanonicznie siostrzany Kościół prawosławny, a „hierarchia i duchowieństwo PKU mają niepodważalną godność kanoniczną”.
„Nie widzimy żadnej podstawy kanonicznej, oprócz uprzedzeń subiektywnych, która stałaby na przeszkodzie ustanowieniu między naszymi Kościołami lokalnymi normalnego porządku współdziałania” – napisał metropolita. Zauważył też, że dotychczas Kościół prawosławny w Polsce nie odpowiedział ani na przesłane przez jego Kościół „Pisma Pokojowe”, ani na „propozycje w sprawie dialogu w celu wyjaśnienia wszystkich problemów, jakie powstały i nadal się pojawiają w naszych stosunkach wzajemnych”.
Wyraził również ubolewanie, że „przykre stanowisko” PAKP pogorszyło się jeszcze bardziej w związku z „pełnym uprzedzeń nastawieniem znacznej części duchowieństwa kierowanego przez Ekscelencję Kościoła do duchownych i wiernych PKU, którzy jako przymusowi uchodźcy znaleźli się w Polsce, uciekając przed cierpieniami i zagrożeniami wojny rozpętanej przez Rosję przeciw Ukrainie”.
Autor listu zaznaczył: „Z bólem dowiadujemy się o licznych przykładach tego, jak hierarchowie i księża Kościoła prawosławnego w Polsce odmawiają nie tylko koncelebrowania liturgii z kapłanami PKU, ale nawet udzielania wiernym komunii, odnosząc się do nich jak do niechrześcijan”.
W tej sytuacji udają się oni gdzie indziej, „znajdując bratnią pomoc i zrozumienie w Kościele katolickim, który udostępnia im pomieszczenia w celu odprawiania liturgii i prowadzenia działalności kościelnej” – stwierdził Epifaniusz.
Zaznaczył, że w nie rozumie skarg ze strony hierarchów i księży PAKP do Patriarchatu Konstantynopolskiego na kontakty jego duchowieństwa z Kościołem katolickim.
„Jako bratni Kościół lokalny szanujemy i przestrzegamy porządku kanonicznego i praw Waszego Świętego Kościoła Lokalnego. Dlatego podkreślamy, że działalność kościelna, którą prowadzą na podstawach tymczasowych wśród uchodźców ukraińskich nasi duchowni, jest wymuszona, gdyż innego sposobu zaspokojenia potrzeb duchowych Wasz Święty Kościół im nie zaproponował i nie proponuje” – zauważył metropolita Epifaniusz.
Zadeklarował również: „Nasz Kościół lokalny i ja osobiście jesteśmy otwarci na braterski konstruktywny dialog oraz na poszukiwanie rozwiązania wszystkich spraw. Oczekujemy na taką samą otwartość ze strony PAKP”.
PAKP kilkakrotnie wypowiadał się stanowczo przeciw autokefalii PKU, uważając te strukturę cerkiewną za rozłamową i niekanoniczną. Głównym zarzutem pod adresem zarówno tego Kościoła, jak i wobec patriarchy Konstantynopola Bartłomieja jest, według Sawy i pozostałych prawosławnych biskupów polskich, fakt, iż honorowy zwierzchnik światowego prawosławia zdjął w październiku 2018 r. z niekanonicznego patriarchy kijowskiego Filareta ciążące na nim klątwy (anatemy), nałożone przez Patriarchat Moskiewski jeszcze w 1992.
Zdaniem PAKP kary te mógł cofnąć jedynie ten Kościół, który je ogłosił, czyli rosyjski, a nie Konstantynopol. Tymczasem Bartłomiej uznał, że ma takie uprawnienia, gdyż Filareta usunięto ze stanu duchownego, a nawet z Kościoła nie ze względu na błędy doktrynalne, ale z powodów administracyjno-dyscyplinarnych.
Dotychczas autokefalię PKU uznały, oprócz Konstantynopola, który ją ogłosił, Patriarchat Aleksandryjski oraz prawosławne Kościoły Cypru i Grecji. PAKP nie uznaje autokefalii PKU, dlatego swoje skargi kierował do Konstantynopola. W Ukrainie oprócz PKU działa także Ukraiński Kościół Prawosławny związany z Patriarchatem Moskiewskim.
List metropolity Epifaniusza publikujemy w całości:
Jego Eminencja,
Wielce Błogosławiony Sawa, Metropolita Warszawski i całej Polski,
Zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego
Eminencjo!
Na zlecenie Świętego Synodu Prawosławnego Kościoła Ukrainy zwracam się do Waszej Eminencji w związku ze skargami, jakie duchowieństwo kierowanego przez Waszą Eminencję Kościoła kieruje do Patriarchatu Ekumenicznego przeciw Prawosławnemu Kościołowi Ukrainy.
Jak Wam wiadomo, na podstawie decyzji Patriarchatu Ekumenicznego i postanowień Soboru Zjednoczeniowego w Świątyni Mądrości Bożej (Sofii Kijowskiej) 15 grudnia 2018 r., a także Tomosu Patriarszego i Synodalnego o autokefalii Prawosławnego Kościoła Ukrainy z 6 stycznia 2019 r., na Ukrainie w kanoniczny sposób został utworzony i uznany jako autokefaliczny Kościół siostrzany Prawosławny Kościół Ukrainy, umieszczony na 15. miejscu w Dyptychu autokefalicznych Kościołów prawosławnych. Hierarchia i duchowieństwo PKU mają niepodważalną godność kanoniczną.
Toteż nie widzimy żadnej podstawy kanonicznej, oprócz subiektywnego uprzedzenia, która stałaby na przeszkodzie w ustanowieniu między naszymi Kościołami lokalnymi zwykłego trybu kontaktowania się.
Niestety po dziś dzień od Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego nie otrzymaliśmy ani odpowiedzi na przesłane przez nas Listy Pokojowe, ani propozycji co do dialogu w celu wyjaśnienia wszystkich spraw, które pojawiły się po obu stronach i które nadal się pojawiają.
Takie przykre stanowisko jeszcze się pogorszyło w związku ze stronniczym nastawieniem znacznej części duchowieństwa kierowanego przez Waszą Eminencję Kоścioła wobec duchowieństwa i wiernych PKU, którzy jako przymusowi uchodźcy znaleźli się w Polsce, chroniąc się przed cierpieniami i zagrożeniami z powodu wojny rozpętanej przez Rosję przeciw Ukrainie. Z bólem dowiadujemy się o dużej ilości przykładów tego, jak hierarchowie i duchowni PAKP nie tylko nie chcą wspólnie sprawować liturgię z kapłanami PKU, lecz odmawiają im nawet komunii, odnosząc się do nich jak do niechrześcijan.
Tak oto będąc „prześladowanymi w jednym miejscu, idą oni do innego”, znajdując braterską pomoc, wsparcie i zrozumienie w Kościele katolickim, który użycza im pomieszczeń do odprawiania nabożeństw i prowadzenia działalności kościelnej.
W związku z tym zupełnie nie rozumiemy skarg hierarchów i duchownych PAKP kierowanych do Patriarchatu Ekumenicznego na kontakty duchowieństwa PKU z Kościołem katolickim. Jeżeli Wasza Eminencja czy kler PAKP mają jakieś pytania do nas, jesteśmy gotowi do braterskiego dialogu. Prawosławny Kościół Ukrainy jest autokefalicznym Kościołem lokalnym, a nie częścią czy strukturą Patriarchatu Ekumenicznego, toteż wszystkie pytania, dotyczące PKU, prosimy najpierw zadawać nam.
Jako lokalny Kościół siostrzany szanujemy i zachowujemy porządek kanoniczny i prawa Waszego Świętego Kościoła lokalnego.
Dlatego podkreślamy, że działalność kościelna, pełniona na zasadach tymczasowych wśród uchodźców ukraińskich przez naszych kapłanów, jest wymuszona, gdyż innego sposobu zaspokojenia ich potrzeb duchowych Wasz Święty Kościół im nie zaproponował i nie proponuje.
Eminencjo!
Nasz Kościół lokalny i ja osobiście jesteśmy otwarci na braterski konstruktywny dialog oraz na poszukiwanie rozwiązania wszystkich spraw. Oczekujemy na taką samą otwartość ze strony PAKP.
Zapewniam Waszą Eminencję o swoich modlitwach.
Z miłością w Chrystusie –
Еpifaniusz,
Metropolita Kijowski i całej Ukrainy, Zwierzchnik Prawosławnego Kościoła Ukrainy
KAI, DJ
Przeczytaj też: Marek Blaza SJ: Walka o rząd ukraińskich dusz w Kościele kijowskim
Problem wewnątrzprawosławnych sporów o sprawy cerkiewne Ukrainy nie zaczął się wczoraj. PAKP oraz RKP odmawiały i odmawiają kanoniczności WSZYSTKIM cerkiewnym strukturom ukraińskim innym niż UKP PM od początku istnienia niepodległego państwa ukraińskiego.
Autokefalia przyznana przez Konstantynopol niewiele tu zmienia, bo
1) w latach 90. Konstantynopol nie uznawał ukraińskich kościołów innych niż UKP PM – a w 2018 roku zmienił zdanie,
2) w latach 90. patriarcha Bartłomiej potwierdził, że sprawy cerkiewne na Ukrainie są w gestii RKP,
3) ani RKP, ani PAKP nie uznawały ani nie uznają kompetencji Konstantynopola do nadawania autokefalii prawosławnym na Ukrainie.
Postawa PAKP i RKP jest więc, w przeciwieństwie do postawy Konstantynopola, logiczna i konsekwentna. Oczywiście NIE znaczy to, że jest słuszna: na przykład z powodu błędnych założeń – obecnych zwłaszcza w RKP – o popieraniu “rosyjskiego/ruskiego mira” i roli Patriarchatu Moskiewskiego w jego umacnianiu, nie dostrzegając aspiracji narodowych i państwowych Ukraińców. A to już jest długi i szeroki temat.
Warto zauważyć, że podobna sytuacja dotyczy prawosławnych w Estonii, gdzie również działają dwa kościoły – jeden pod egidą Moskwy, drugi Konstantynopola. I w latach 90. też był krótkotrwały kryzys między Moskwą i Konstantynopolem, aczkolwiek potem go zażegnano. Nie zanosi się, żeby zażegnano kryzys na Ukrainie…
Właśnie dlatego, że problem nie zaczął się wczoraj (ani nawet przedwczoraj) odsyłamy do tekstu o. Marka Blazy SJ:
https://wiez.pl/2022/06/14/walka-o-rzad-ukrainskich-dusz-w-kosciele-kijowskim/