Jeśli Putinowi udałoby się zrealizować swój zamiar w odniesieniu do Ukrainy, nasza niepodległość będzie zagrożona – mówi „Kulturze Liberalnej” prof. Andrzej Friszke.
O manipulacjach historią Tomasz Sawczuk na łamach „Kultury Liberalnej” rozmawia z Andrzejem Friszke, historykiem, profesorem w Instytucie Studiów Politycznych PAN, szefem działu historycznego kwartalnika „Więź”. Niedawno w Wydawnictwie Więź ukazał się z nim wywiad rzeka „Zawód: historyk”.
Friszke zwraca uwagę, że polscy politycy manipulują historią „od wielu pokoleń”. „Ale odniesienie do historii musi mieć swoje granice. Niedopuszczalna jest manipulacja, która jawnie zmienia znaczenie faktów, radykalnie pomija wydarzenia, które nie pasują do tezy, albo buduje całkowicie fałszywą narrację o tym, co się zdarzyło” – zaznacza.
Na uwagę Sawczuka, że od 2015 roku rządzący uznają, że „wszystkie rządy III RP – z wyjątkiem epizodów w postaci rządu Olszewskiego i pierwszego rządu PiS-u w latach 2005–2007 – blokowały prawdziwą zmianę”, historyk odpowiada: „To jest tak radykalna manipulacja historią kraju, że trudno mi znaleźć właściwe porównanie. Nie chcę być demagogiem, ale przypomina to trochę stalinowską wersję rewolucji październikowej – ponieważ Stalin wymordował wszystkich znaczących ludzi z okresu rewolucji, to jej historię trzeba było przedstawiać w taki sposób, żeby został tam Lenin i szeregowi czerwonoarmiści”.
O nowym przedmiocie szkolnym „Historia i Teraźniejszość” prof. Friszke mówi: „Bardzo negatywnie oceniam podstawę programową do tego przedmiotu. Po pierwsze, przesuwa ona akcent z państwa na naród – państwo przestaje być ważne. […] podstawa programowa do HiT-u lansuje wizję narodu jako katolickiego monolitu, w gruncie rzeczy wyłączając wszystkich obywateli, którzy nie pasują do arbitralnie lansowanej tezy. Wszystkich innych się unieważnia. […] usuwa się poza horyzont wyobrażeń ewolucyjne zmiany. Zamiast tego jest wizja zerojedynkowa. […] Takie przedstawianie historii to po prostu zawracanie głowy, nie można nawet powiedzieć, żeby to była jakaś koncepcja”.
Rozmowa dotyczy także relacji polsko-ukraińskich. Pytany o to, jak powinno wyglądać pojednanie polsko-ukraińskie „w odniesieniu do wspólnej trudnej historii”, historyk odpowiada: „To nie jest ten moment. Czas, w którym Ukraina walczy o utrzymanie swojej niepodległości, to na pewno nie jest czas, żeby debatować o trudnych kartach z naszej historii”.
„Uważam, że ta wojna przesądzi o szansach dalszego istnienia niepodległego państwa polskiego. Rosja ruszyła na Zachód przeciwko Ukrainie z hasłem likwidacji państwa ukraińskiego. Ale jednocześnie pamiętamy, że w grudniu ubiegłego roku Putin przedstawił Zachodowi żądanie wycofania się z terenów kontrolowanych kiedyś przez Związek Radziecki. To nas bezpośrednio dotyczy. Jeśli Putinowi udałoby się zrealizować swój zamiar w odniesieniu do Ukrainy, to nasza niepodległość będzie zagrożona. Dlatego też dyskusja o trudnej historii jest w tym kontekście zdecydowanie nie na czasie” – podkreśla.
Przeczytaj też: Andrzej Friszke: Zawsze uważałem za ważne docenienie ludzi, którzy mieli szlachetne cele
DJ