Zima 2024, nr 4

Zamów

Abp Gallagher: Wizyta w Ukrainie to papieski priorytet

Papież Franciszek 12 września 2021 r. w Bratysławie. Fot. Zuzana Čaputová / Facebook

Franciszek czuje, że powinien pojechać do Kijowa. On chce tam pojechać – mówi w rozmowie z jezuickim magazynem „America” sekretarz Stolicy Apostolskiej ds. relacji z państwami abp Paul Richard Gallagher.

Gerard O’Connell („America”): Jako sekretarz ds. stosunków z państwami od listopada 2014 roku uzyskał Ksiądz Arcybiskup niezwykły przegląd sytuacji na całym świecie. Jak odczytuje Ekscelencja sytuację geopolityczną w dzisiejszym świecie?

Arcybiskup Paul Richard Gallagher: Myślę, że jest to sytuacja bezprecedensowego konfliktu i polaryzacji. Wracając do wczesnej wypowiedzi papieża, że doświadczamy „trzeciej wojny światowej w kawałkach”, wszyscy myśleli, że mówi nonsensy lub przynajmniej bardzo nierozważnie, ale wszystko okazało się słuszne. Pewnego dnia wygłosiłem wykład dla grupy zakonnic i wzięliśmy cztery mapy różnych części świata. Przeszedłem z nimi przez poszczególne kraje i niesamowite było to, jak prawie wszędzie na świecie istnieje jakaś forma konfliktu; może to nie być wojna, ale polaryzacja społeczna lub konflikt między różnymi systemami politycznymi w danym kraju.

Ale z pewnością najbardziej niepokojącą rzeczą, prawdziwym niebezpieczeństwem jest to, że mamy ośrodki konfliktu na całym świecie i istnieje groźba, że dojdzie do czegoś w rodzaju zakażenia krzyżowego i że wszystkie kropki nagle zostaną połączone i znajdziemy się w świecie w konflikcie, nie tylko regiony czy kraje i kontynenty, ale świat w konflikcie. Myślę, że taka jest dzisiejsza rzeczywistość. Sądzę, że to jest to, nad czym musimy pracować, czy to na poziomie politycznym, czy dyplomatycznym, czy na poziomie kościelnym, musimy uznać rzeczywistość tego konfliktu i spróbować go uzdrowić.

W Kijowie określiłem Rosję jako „agresora” i powiedziałem, że Stolica Apostolska popiera „integralność terytorialną Ukrainy”. Papież do tej pory nie poprawił mnie w tej kwestii, mówiłem w jego imieniu

Abp Paul Richard Gallagher

Udostępnij tekst

Papież powiedział, że istotnie mamy III wojnę światową. Czy tak jest w rzeczywistości?

– Nie sądzę, żebyśmy formalnie mieli III wojnę światową, bo żeby mieć wojnę, trzeba ją wypowiedzieć. Ale na pewno dochodzimy do bardzo niebezpiecznej sytuacji na świecie, a jak wiemy, nie trzeba wiele, żeby sytuacja była jeszcze gorsza. Dlatego uważam, że musimy działać już teraz, a nie tylko mówić: „Jeśli za kilka lat sprawy się pogorszą, to może trzeba będzie coś zrobić”.

Musimy spróbować sprawić, by nasze wielonarodowe, wielostronne instytucje działały lepiej. Musimy postarać się, aby Organizacja Narodów Zjednoczonych była wyrazista konfrontując i rozwiązując pewne problemy na świecie. A jeśli to konieczne, być może należy zreformować te instytucje. Na przykład tutaj w Europie Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy jest mniej więcej sparaliżowana. Musimy nad tym popracować, myślę, że w jakiś sposób, czyniąc je bardziej efektywnymi i aktywnymi.

Czy zgodzi się Ksiądz Arcybiskup, że multilateralizm w dużym stopniu rozpadł się w ciągu tych siedmiu i pół roku, odkąd został sekretarzem ds. stosunków z państwami?

– Rozsypał się to nie jest właściwe słowo, ale myślę, że zostało poważnie osłabiony. Przynajmniej wciąż mamy instytucje, wciąż mamy trochę dobrej woli; ale tak, te instytucje prawdopodobnie nie służyły światu dobrze. Papież jest jednak bardzo zaangażowany w multilateralizm. Wierzy w system wielostronny, nawet jeśli, jak sądzę, wierzy w zreformowany i odnowiony system wielostronny, bardziej odpowiadający wyzwaniom XXI wieku.

Ludzie zawsze mówią o organizacjach opartych na zasadach, ale, co oczywiste, ludzie podchodzą wybiórczo do zasad: przestrzegam zasad, jeśli mi to odpowiada; w przeciwnym razie nie. I to jest bardzo niebezpieczne. Niestety, w ciągu tych siedmiu i pół roku, w których pracuję, choć wiele rzeczy pod pewnymi względami poszło do przodu, to jednocześnie, ogólnie rzecz biorąc, w stosunkach międzynarodowych panuje głęboki kryzys. Rozpoznając kryzys i wracając do starego znaczenia kryzysu, musimy uchwycić możliwości, jakie stwarza nam obecny kryzys, zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wdrożyć ulepszenia i sprawić, by wszystko działało.

W maju Ekscelencja odwiedził Ukrainę. Czy z tej wizyty dowiedział się Ksiądz Arcybiskup czegoś, czego nie wiedział wcześniej?

– To była moja pierwsza wizyta w Ukrainie i bardzo dużo się nauczyłem. Bardzo dużo dowiedziałem się o państwie ukraińskim. Dużo dowiedziałem się o Kościele i religii w Ukrainie. Ale, oczywiście, odwiedziłem Ukrainę w kontekście wojny i inwazji, i tam, jak sądzę, nauczyłem się wytrzymałości ludzi, ich determinacji, ich odwagi. Dowiedziałem się także o stopniu cierpienia, które tam panuje. Byłem w innych miejscach, gdzie jest przemoc, konflikt i śmierć.

Ale tam, choć nie widziałem osobiście niektórych rzeczy, które opisywano w tych miesiącach w Ukrainie, pojechałem do miejsc, w których te rzeczy się wydarzyły i widziałem stopień zniszczenia w Irpieniu i oczywistą traumę w mieście Bucza, gdzie odwiedziliśmy miejsce, gdzie zakopano ciała i zwiedziliśmy wystawę fotograficzną w tamtejszej cerkwi. To chyba najbardziej mnie uderzyło: wejście do budynków rządowych, które były całe zaciemnione, a ludzie mieszkali na dole, w dolnych częściach budynków z bardzo prymitywnym oświetleniem i przejściami, a wszystko było zabezpieczone workami z piaskiem. Można było wiele doświadczyć. A potem, jak przypuszczam, z tego doświadczenia wyciągnąć wnioski.

Jak odczytuje Ekscelencja dzisiejszą sytuację na Ukrainie?

– Wojna trwa nadal. Jest to do pewnego stopnia to, co ludzie określają jako wojnę na wyniszczenie. Ale są ogromne straty w ludziach. Trudno dostrzec na horyzoncie jakieś rozwiązanie. Oczywiście mam nadzieję i modlę się o to, aby rozwiązanie nastąpiło i aby nastąpiło ono w drodze negocjacji i dyplomacji, w które z pewnością zaangażowani są Ukraińcy. Ale Ukraińcom bardzo trudno jest w tej chwili wyobrazić sobie prawdziwe negocjacje ze względu na głębię cierpienia i traumę ludzi. Obawiam się, że to będzie trwało, ze stratami po obu stronach.

Myślę, że na wspólnocie międzynarodowej spoczywa obowiązek utrzymania przy życiu nadziei na dialog, nadziei na negocjacje. I myślę, że to z pewnością jest częścią roli Stolicy Apostolskiej w tym okresie, nie ignorując przemocy i konfliktu, jednocześnie mówiąc: „Ostatecznie musimy rozmawiać; ostatecznie muszą być negocjacje; ostatecznie musi być przywrócenie pokoju”.

Czy było jakieś zwrócenie się Moskwy do Watykanu w sprawie mediacji?

– Nie, formalnie nie. Utrzymujemy kontakty z ambasadą tutaj przy Stolicy Apostolskiej. Utrzymujemy kontakty, do pewnego stopnia, z instytucjami rządowymi poprzez nuncjusza apostolskiego w Moskwie. Ale nie było wyraźnego zaproszenia Stolicy Apostolskiej przez Moskwę do mediacji.

Kardynał Pietro Parolin powiedział, że w różnych okresach, w tym podczas wizyty papieża w Ambasadzie Federacji Rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej, Watykan kierował do Kremla różne prośby. Czy była jakaś pozytywna odpowiedź Kremla na którąś z tych próśb?

– Myślę, że odpowiedzią było to, że stanowisko Stolicy Apostolskiej jest doceniane. Docenia się wolę Stolicy Apostolskiej, ale nie posunęli się o ten krok dalej, by powiedzieć: „Tak, porozmawiajmy o ewentualnej pomocy, ewentualnej mediacji razem ze stroną ukraińską”.

A nie było żadnego zaproszenia do Moskwy dla papieża?

– Nie, nie wprost. I znowu, myślę, że były pewne miłe odgłosy, pewne pozytywne uwagi, ale nic tak wyraźnego jak zaproszenie.

Kiedy Ekscelencja był w Kijowie, określił Rosję jako „agresora” na Ukrainie i powiedział, że Stolica Apostolska popiera „integralność terytorialną Ukrainy”. Rozumiem, że Ksiądz Arcybiskup mówił w imieniu papieża.

– Mówiłem w imieniu Stolicy Apostolskiej, a Ojciec Święty do tej pory nie poprawił mnie w kwestii tego, co powiedziałem w jego imieniu. Powinienem zaznaczyć, że kiedy mówimy o tym, że Stolica Apostolska popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy, to jest to nasze stanowisko i uważamy, że odpowiada ono stanowisku rządu. To jest punkt wyjścia. Od Ukraińców zależy, czy będą negocjować z innymi, z Rosjanami oczywiście w szczególności. Jeśli chcą zmodyfikować tę integralność terytorialną, to zależy od nich. Ale jeśli chodzi o nas, to rozumiem, że takie jest ich stanowisko do dziś i my je szanujemy.

To jest zasada, którą się stosuje ponad podziałami. Przez wiele dziesięcioleci na przykład szanowaliśmy suwerenność i integralność terytorialną krajów bałtyckich w okresie okupacji sowieckiej. Nigdy nie zmieniliśmy naszego stanowiska w tej sprawie i było to bardzo doceniane przez te kraje, zwłaszcza gdy odzyskały niepodległość po upadku Związku Sowieckiego.

Czyli nie uznalibyście jednostronnej deklaracji niepodległości obwodów donieckiego i ługańskiego?

– Nie, nie uznalibyśmy żadnej takiej jednostronnej deklaracji niepodległości.

Powiedział Ekscelencja kilka dni temu we włoskiej telewizji państwowej, że papież Franciszek mógłby pojechać do Kijowa w sierpniu. Na ile jest to realne?

– Nie wiem. Nie jestem papieżem. Nie jestem lekarzem papieża. I jeszcze nie odbyliśmy wizyty w Kanadzie. Ale myślę, że papież jest w dobrym nastroju. Niewątpliwie poczynił wielkie postępy w swojej mobilności. Być może, gdy wrócimy z Kanady i wraz z nadejściem sierpnia, być może będzie chciał zacząć się temu poważnie przyglądać i robić jakieś plany.

Ale z tego, co Ekscelencja wie, czy jest zdecydowany pojechać?

Wesprzyj Więź

– O tak, chce; chce i czuje, że powinien pojechać na Ukrainę.

Mimo braku zaproszenia z Moskwy?

– Powiedziałbym, że tak! Te dwie rzeczy nie są ze sobą powiązane. Może dobrze by było, gdyby były powiązane. Ale myślę, że głównym priorytetem papieża jest w tej chwili wizyta na Ukrainie, spotkanie z władzami ukraińskimi, spotkanie z narodem ukraińskim i z ukraińskim Kościołem katolickim.

To pierwsza część rozmowy, która ukazała 18 lipca pt. „Świat w konflikcie”. Tłumaczenie Katolickiej Agencji Informacyjnej

*

Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Więź.pl

Podziel się

1
Wiadomość

Teraz to już jest musztarda po obiedzie.
Wszyscy już tam byli tylko nie papież. I papież jeszcze najgorzej to wszystko komentował.

Lepiej już nic nie mówić a tylko modlić się publicznie o pokój i zawieszenie broni.

A cóż to za wielkie powiedzenie ?

Patetyczne, owszem, tyle, że nic z niego nie wynika bo papież nie jest ani bliżej ani dalej Boga niż pan czy ja a więc jeśli ktokolwiek inny wypowie to samo powiedzenie to będzie ono miało taką samą wartość.

Szanowny Panie, dla mnie wtedy mialo wielkie znaczenie, mialem 29 lat, jednego syna, wybudowany dom bez kredytu, bylem paniskiem, paniskiem ktory uczciwie pracowal, tesknilem za czyms innym, tesknilem za tym co obecnie w Polsce jest, nie za dobrobytem, tylko za technologia, koniec zacofania, tak sobie myslalem, spojrz Pan ile mamy w Polsce polskiej technologii? Az strach o tym pomyslec, ale dr, profesorow mamy mnoho.

@kamil
„mamy” ?
Zdaje się pan nie mieszka ani w Polsce ani za Polaka się nie uważa.

Sam pan to wielokrotnie pisał…

Ja mowie o faktach. Pan zaczyna o czyms innym. Ja o wozie, Pan o kozie. mowmy na temat.

@kamil
Ja też piszę o faktach.

Raz pan pisze, że nie czuje się Polakiem a za chwilę pisze w kontekście Polski „mamy”

To nie pan „ma” w takim razie tylko my mamy, Polacy, a szczególnie mieszkający w Polsce.
Chyba, że jednak czuje się pan Polakiem. Wystarczy się zdecydować.
Nie lubię jak ktoś nie mieszkający tu i nie czujący się Polakiem próbuje mi tu „rydzykowy raj” stworzyć.

Po drugie nie pisaliśmy zdaje się o domach bez kredytu. To pan wciąż stosuje jakieś poboczne dygresje a potem nawołuje żeby pisać na temat.
Trochę konsekwencji.

Szanowny Panie Jerzy2. Kazdy czlowiek ma prawo do swojego Heimatu, wiem ze w Polsce tego okreslenia nie ma, jest tylko Ojczytna, my mamy i Heimat i Vaterland, dwie rozne sprawy, chociaz na Slasku w latach 60, uczyli nas w szkole o tym, Heimat nazywano Mala ojczyzna, wlasciwie nie ma polskiego slowa ktore by to okreslalo jednoznacznie. Kazdy teskni za Heimatem, moj jest w Polsce, mamy w Niemczech o Oppelnerstrasse, zalozyli ja , no wie pan kto, spotkalem na Slasku wielu Polakow ktorzy tesknili za Lwowem, Wilnem czy Grodnem, dalej tesknia. A odpowiadajac na pytanie kim jestem? odpowiadam: Ich bin ein Schlesier, Deutscher und Europäer mit einer ganz starken Schwäche für Polen“ Marcel Reich Ranicki, tapytany kim jest, odpowiedzial, jestem pol Polakiem, pol Niemcem, i calym Zydem. itac tym tropem, moge napisac : jestem pol Polakiem, pol Niemcem i calym Slazakiem. Mozesz Pan sobie wybrac, masz pan dwie propozycje, jedna w j. niemieckim. Wazna jest tolerancja, mi w Niemczech nikt nie ma zazle ze jestem Slazakiem, Niemcy to kraj wielu malych narodowosci, laczy ich wspolny jezyk, rozne dialekty, gwary. Jakos wszyscy zyjemy w jako takiej zgodzie, czasem zartujemy sobie z Bawarczykow, Saksonczykow, maja piekne dialekty, Szwajcarzy tez, Austriacy tez. Tylko nie mow Pan Austriakowi czy Szwajcarowi ze sa Niemcami, jezyk to nie wszystko.

@kamil
„Kazdy teskni za Heimatem, moj jest w Polsce”

Ale nie w całej Polsce zdaje się prawda ?
Heimat to nie cały kraj a jedynie mały region.

A więc chodzi panu o jakieś miasto lub region na Śląsku, który pan wspomina z rozrzewnieniem jako swoją „małą ojczyznę”
Tak samo i ja wspominam miasto w którym się wychowałem.
Nic nadzwyczajnego.

Natomiast nie jest heimatem dla pana cała Polska
Więc dlaczego pan chce wszystkich Polaków, których z pańskich komentarzy wynika tak pan nienawidzi / nie znosi ?, na siłę uszczęśliwiać ?

Uszczęśliwiaj pan sobie własny vaterland lub heimat w postaci nie wiem, Bytomia czy Katowic a resztę pan zostaw w spokoju.

Najlepiej namów pan Rydzyka żeby przeprowadził się do germańskiego raju i tam was uszczęśliwiał.

I nam to też wyjdzie na zdrowie a u pana będzie raj do potęgi.

Czytaj Pan ze zrozumieniem, Tylko nie mow Pan Austriakowi czy Szwajcarowi ze sa Niemcami, jezyk to nie wszystko. Nie mow wiec Slazakowi ze jest Polakiem.

Prosze mi wskazac gdzie pisalem o nienawisci do Polski czy Polakow. Prosze podac, prawda nie ma nic wspolnego z nienawiscia. a pozatym jest napisane : „Rächt euch nicht selbst, Geliebte, sondern gebt Raum dem Zorn [Gottes]; denn es steht geschrieben: ‚Mein ist die Rache; ich will vergelten, spricht der Herr‘.“ (Röm 12,19)

Szanowny Panie, zadaje Pan niedrzeczne pytanie : Natomiast nie jest heimatem dla pana cała Polska, Szanowny Panie, myli Pan pokjecia, Heimat i Ojczyzna. Nie bede Panu tego tlumaczyl, pisalem juz, odpowiednika Heimatu w jezyku polskim nie ma. Ubostwo jezykowe.

@kamil
„Szanowny Panie, zadaje Pan niedrzeczne pytanie : Natomiast nie jest heimatem dla pana cała Polska, Szanowny Panie, myli Pan pokjecia, Heimat i Ojczyzna.”

Zdaje się pan nie rozumie o co pytam.

Doskonale znam to rozróżnienie.

Więc inaczej: czy był pan może w mieście Bytów na Kaszubach ?
czy może pan powiedzieć że Kaszuby to pański Heimat ?
Nie sądzę. Więc o to konkretnie zapytałem, to nie cała Polska jest przecież pańskim Heimatem prawda ?
Czy jest ? A więc Bytów także.

” Tylko nie mow Pan Austriakowi czy Szwajcarowi ze sa Niemcami, jezyk to nie wszystko. Nie mow wiec Slazakowi ze jest Polakiem.”

A czy ja mówię, że pan jest Polakiem ? Gdzie to napisałem ?
To pan twierdzi, że nie jest. Język to nie wszystko. Także mieszkałem za granicą.

A twierdzenie „nie mów Ślązakowi że jest Polakiem” jest prawdą wobec pana a np. rodzina, którą mam na Śląsku twierdzi że są Ślązakami i Polakami.

Więc najlepiej nie wypowiadać się w imieniu wszystkich a swoim własnym.

„Prosze mi wskazac gdzie pisalem o nienawisci do Polski czy Polakow.”

ja napisałem wyraźnie ze znakiem zapytania:

„których z pańskich komentarzy wynika tak pan nienawidzi / nie znosi ?”

a to nie znoszenie czy nienawiść (to już pan sam musi ocenić) widać w co drugim pańskim komentarzu.
Naśmiewanie się z Polski i Polaków, że jesteśmy zacofani, że mamy wszystko z Zachodu a we wcześniejszych komentarzach było nawet gorzej. Dla pana polskość i Polacy to dziadostwo.

Jeśli pan tak nie myśli to chciałbym uświadomić panu, że z pańskich komentarzy to właśnie wynika.

Nikt tu nic złego ani przykrego o Ślązakach nie pisze a pan o nas i owszem.

Proszę się na spokojnie zastanowić. Pisze pan na polskim forum i jedzie po nas jak po łysych kobyłach, obraża przy każdej okazji.

Już raz mieliśmy na ten temat dyskusję.
Pozostaję z szacunkiem

Panie Jerzy, koniec byl fantastyczny, trzeba miec szacunek do kazdego, tak mnie w domu rodzice uczyli. Slazacy to tez ludzie, tez nalezy im sie szacunek, ale pojecia Heimat dalej Pan nie rozumie i falszywie interpretuje. Jest taka piosenka niemiecka: https://www.youtube.com/watch?v=oAwhPRVFWcg, spiewa tez o tym Tom Jones tez o tym spiewa, https://www.youtube.com/watch?v=bAXkZkGzxWk, moze zna Pan angielski lub niemiecki, sluchajac moze Pan zrozumiesz pojecie Heimatu. Zycze powodzenia i pozdrawiam.

@kamil
„trzeba miec szacunek do kazdego, tak mnie w domu rodzice uczyli. ”

No proszę. I zastosuje się pan do rady rodziców czy dalej będzie pan Polaków obrażał na tym forum ?
Proste pytanie

Obie piosenki przesłuchałem.
Obie potwierdzają, że pojęcie heimatu rozumiem dobrze.

Zadałem pytanie:

Dlaczego na siłę pan chce uszczęśliwiać wszystkich Polaków ?

Heimatem może być miasto, nawet dzielnica lub jedna ulica. Każdy ma swój heimat w sercu. Ale nie jest dla pana heimatem cala Polska prawda ? Bo to nie miałoby żadnego sensu.
Odpowie pan na to ?

Więc: dlaczego pan chce wszystkich Polaków na siłę uszczęśliwiać ?

Uszczęśliwiaj pan sobie mieszkańców pańskiego heimatu.
Ja nie chcę żyć w rydzykowym świecie. Jeśli pan chce to niech pan powróci do heimatu lub sprowadzi Rydzyka do siebie.

i na koniec podkreślmy radę rodziców bardzo mądrą:
„trzeba miec szacunek do kazdego, tak mnie w domu rodzice uczyli. ”

Więc uszanuj pan nas, Polaków ! Apeluję po raz kolejny.

Szanowny Panie moj Heimat nie istnieje, slyszal Pan w piosence, przyszli w nocy, zbudowali granice, u nas bylo to 26 stycznia 1945, jak to wygladalo to mozesz Pan to ogladac live z Ukrainy, wypalili 70 % miasta, miasta ktore sie nie bronilo, reszte dokonali szabrownicy z Polski. pozniej zmieniali nam nazwiska, imiona, czy to bylo konieczne. Student niemiecki opiekujacy sie byla wiezniarka z Auschwitz, zadal jej pytanie: czy nogla by pani wybaczyc Niemcom te zbrodnie? Odpowiedziala : wybaczyc moge, ale zapomniec to nie. Ja tez wybaczylem, ale pamietam. Polacy aniolami nie byli. Teraz mozna cos mowic o tym, ale daleki jestem od nienawisci, chyba ze to ze Polska jest zacofana, to wg Pana nienawisc, miejsca polskich uniwersytetow o tym swiadcza. 500, 600 itd. Czy to nienawisc? Co do pytania czy chce na sile uszczesliwic Polakow? Moze zadal by Pan to pytanie Polakom, dlaczego z nas Slazakow na sile chcieli zrobic Polakow. Moja mame przyszli Polacy i wypedzali z wlasnego domu. Domu na naszej slaskiej ziemi. Powiedz mi Pan, dlaczego w Ks iegach Wieczystych na Ziemiach Odzyskanych sa poprzedni wlasciciele, a Polacy maja tylko dzierzawe wieczysta??

Przepraszam, że wrócę do tematu z góry, ale słowa JPII nawet jeśli patetyczne były bardzo ważne.
Jeśli spojrzeć z punktu widzenia religii to była to modlitwa. „Niech zstąpi Duch Twój”. Pytanie o wiarę w modlitwę. Ostatnio nie wierzy się w modlitwę. Z boku to obserwuje jako jedna z tych niepewnych własnej religijności.
Jeśli patrzeć z punktu widzenia politycznego – też ważne. Przede wszystkim na Zachodzie było wielkie zainteresowanie tym kim jest papież Polak. To przecież jeszcze przed upadkiem kościoła w Irlandii, przed krytyką. Papież był utożsamiany z głosem Polski, deklaracją, że Polska chce zmian, a nie jest niemą częścią Bloku Wschodniego. W samej Polsce też miały znaczenie. Ktoś odważył mówić się o zmianach przy władzy, która mogła wtedy co najwyżej się uśmiechnąć. Wiwatujący tłum i oni nie mogący nic zrobić. Dla ludzi to było zupełnie niewyobrażalne. Czy słowa bezpośrednio przyczyniły się do upadku komuny? One same mniej, polityka JPII wobec głów państw Zachodnich napewno. Choć wiadomo, że ekonomia była przyczyną ostatnią. Ale dziś po etapie zachwytu papieżomanią weszliśmy w etap dewaluacji (głównie przez nieujawnione skandale). Z czasem nastąpi ocena z perspektywy.

@kamil
Już kiedyś pisałem panu a propos przesiedleń.

Ma pan pretensje do złego adresata.
Podać panu maile do prezydenta USA, Wielkiej Brytanii oraz Rosji ?
Może pan do nich napisać z pretensjami i wszystko opisać.
Czy się tym przejmą raczej wątpię.

Lepiej bezpośrednio się zwracać do osób, które są spadkobiercami osób decyzyjnych na tamten moment.

Polska także utraciła masę terenów na Wschodzie i także nie z własnej woli.

Takie były ustalenia jak pan wie.

Nie rozumiem po co to bicie piany ze strony kościelnej wierchuszki na temat wizyty papieża w Ukrainie? Czy watykańskie tłuste koty nie rozumieją, że to czy Franciszek pojedzie do Zambii, na Kamczatke czy na Szpicbergen, już nikogo nie interesuje. On już się wypowiedział w temacie tej wojny – i z pewnością do końca jego dni nikt mu tego nie zapomni!
A poza tym to jak zwykle reakcja krk na wszelkie wydarzenia toczące się na powierzchni ziemi ma miejsce z opóźnieniem kilku lat świetlnych. Ta organizacja hodująca z taką lubością swoich patologicznych przestawicieli, tak jak to było w pierwszych wiekach, powinna sobie z powrotem zejść do katakumb i tam odprawiać swoje rytuały i w końcu przestać zawracać ludziom głowy.