Sytuację Tatarów Krymskich na okupowanym Krymie można określić jako polityczną marginalizację i przejście społeczeństwa obywatelskiego do podziemia. Za to aktywność społeczna, polityczna i kulturalna krymskotatarskiej społeczności w Ukrainie kontynentalnej jest coraz bardziej widoczna.
Polityczne losy Tatarów Krymskich od początku lat 90. ubiegłego wieku powiązane są z Ukrainą nie tylko ze względu na fakt, że ich ojczyzna, Krym, jest częścią tego państwa. Ich historia, podobnie jak dzieje Ukraińców, jest pasmem traumatycznych wydarzeń, których oba narody doświadczyły przede wszystkim w rezultacie polityki Rosji w jej kolejnych wcieleniach – Federacji Rosyjskiej, ZSRR, a wcześniej Cesarstwa Rosyjskiego.
Wkrótce po zlikwidowaniu przez Moskwę niezależności ukraińskich autonomii, Hetmanatu, Ukrainy Słobodzkiej i Siczy Zaporoskiej w latach 1764–1775, w 1783 r. rosyjskie imperium anektowało Krym i zlikwidowało monarchię krymskotatarskiej dynastii Girejów. Zanim do tego doszło, w XVII i XVIII wieku Ukraińcy i Tatarzy Krymscy nierzadko zawierali sojusze wojskowe i polityczne. M.in. w latach 1711–1728 Kozacy zaporoscy mieszkali na terytorium Siczy Oleszkowskiej (przedmieścia współczesnego Chersonia), gdzie posiadali status autonomii nadany im przez chana krymskiego Dewlet Gireja II.
Polityczne sojusze Tatarów Krymskich i Ukraińców
Pierwsze przejawy współpracy między Tatarami Krymskimi a Ukraińcami w historii współczesnej można zauważyć jeszcze w latach władzy radzieckiej. Krymskotatarski ruch dysydencki powstał w Azji Centralnej, gdzie jego członkowie walczyli z totalitarnym systemem o prawo do powrotu na Krym, skąd ich naród został wywieziony w czasach stalinowskich, ukarany za rzekomą masową kolaborację z III Rzeszą. Przypadek Tatarów Krymskich był szczególny – aż do rozpadu Związku Radzieckiego władze, mimo formalnego porzucenia zarzutu zbiorowej kolaboracji, nie zezwalały im na osiedlanie się na półwyspie. Jaskrawy przejaw dyskryminacji i prześladowań na tle etnicznym przyciągał uwagę antysowieckich dysydentów innych narodowości. Krymskotatarscy buntownicy, mający odwagę przypominać na pikietach na placu Czerwonym w Moskwie zbrodnie stalinizmu, wspierani byli m.in. przez ukraińskich działaczy antysowieckich.
Gdy ostatecznie Tatarzy Krymscy zdołali powrócić na Krym w ostatnich latach ZSRR i pierwszych niepodległej Ukrainy, ich lider Mustafa Dżemilew nawiązał kontakty z ukraińskim dysydentem Wiaczesławem Czornowiłem. Znajomość ta zaowocowała politycznym sojuszem. Choć partia Czornowiła, Ludowy Ruch Ukrainy, miała poparcie przede wszystkim w prawicowym, patriotycznym elektoracie na zachodzie kraju, dzięki współpracy z kierowanym przez Dżemilewa Medżlisem Tatarów Krymskich w latach 90. zdobywała także głosy w wyborach do parlamentu Autonomicznej Republiki Krymu. Z kolei Dżemilew, kandydując z listy Ruchu, wybrany został w 1998 r. na deputowanego Rady Najwyższej. Następnie w 2002 i 2007 r. zdobył mandat w Radzie z listy Naszej Ukrainy, partii Wiktora Juszczenki, a w 2011 r. z listy partii Julii Tymoszenko, Batkiwszczyny. Medżlis reprezentował więc niezmiennie proukraińskie, propaństwowe, a także prozachodnie stanowisko.
Głoszący idee patriotyzmu, demokratyzacji i modernizacji Juszczenko i Tymoszenko nie zapisali się jednak w historii jako skuteczni reformatorzy, a Ukraina pod ich rządami nie stała się lepszym miejscem do życia. Kondycja ukraińskiej gospodarki była zła praktycznie od odzyskania niepodległości. Autonomiczna Republika Krymu, która nie posiadała ani dużych ośrodków przemysłowych, ani rozwiniętego rolnictwa, była w jeszcze gorszej sytuacji niż reszta kraju. Najważniejszym źródłem zarobków miejscowej ludności na Krymie był sektor turystyczny, jednak ograniczony wyłącznie do sezonu letniego i reprezentujący niski poziom usług. Z kolei Tatarzy Krymscy, jak pokazywały badania socjologiczne, byli na półwyspie grupą szczególnie dotkniętą biedą i bezrobociem.
W wyborach prezydenckich w 2010 r. porażkę poniosła Tymoszenko, a zwycięzcą okazał się Wiktor Janukowycz, reprezentujący prorosyjski elektorat wschodniej i południowej Ukrainy. Medżlis, który popierał szefową Batkiwszczyny, znalazł się w opozycji do nowo wybranego prezydenta. Za prezydentury Leonida Kuczmy i Wiktora Juszczenki przy administracji prezydenckiej funkcjonowała oficjalna Rada Przedstawicieli Narodu Krymskotatarskiego, w której Medżlis odgrywał główną rolę. Janukowycz po objęciu stanowiska prezydenta zmienił strukturę Rady i zerwał współpracę z Dżemilewem. Mianował też na stanowisko premiera Autonomicznej Republiki Krymu Anatolija Mohyliowa, polityka znanego z niechęci do Tatarów Krymskich.
Medżlis znalazł się w trudnej sytuacji. Co więcej, inaczej niż w latach 90. ubiegłego wieku nie cieszył się już tak szerokim poparciem społeczności krymskotatarskiej. W opozycji do niego pozostawało środowisko prorosyjskich Tatarów Krymskich, skupionych wokół partii Milli Firka Wasfiego Abdurraimowa. Z kolei młode pokolenie nie identyfikowało się już tak silnie z Dżemilewem, postrzegało go bowiem mniej przez pryzmat jego dokonań z okresu walki z systemem sowieckim, a bardziej jako polityka, który zmonopolizował od lat 90. życie polityczne Tatarów Krymskich, przekształcając Medżlis w zdominowaną przez jego osobowość strukturę wodzowską. W grudniu 2013 r. Dżemilew ustąpił ze stanowiska przewodniczącego Medżlisu, oddając tę funkcję swojemu zastępcy, Refatowi Czubarowowi.
Wkrótce jednak doszło do politycznego trzęsienia ziemi w Ukrainie, Euromajdanu oraz aneksji Krymu przez Rosję. W tej sytuacji Dżemilew odnalazł się po raz kolejny jako charyzmatyczny, niezłomny lider bezkompromisowo walczący z rosyjskim imperializmem, tym razem w putinowskim wydaniu.
Tatarzy Krymscy wobec aneksji Krymu przez Rosję
Wizerunek Rosji Putina w Ukrainie w 2013 czy nawet 2014 r. był zupełnie inny niż obecnie – rosyjska gospodarka rozwijała się dzięki wysokim cenom węglowodorów, a Moskwa była najczęściej wybieranym przez Ukraińców kierunkiem wyjazdów zarobkowych. Rosyjskie media i kultura popularna dodatkowo budowały wyidealizowany obraz życia w Federacji Rosyjskiej. Ukraińscy widzowie rosyjskich seriali, oglądając na ekranach telewizorów scenki z życia zamożnych mieszczan w eleganckich apartamentach Moskwy czy Petersburga, wyobrażali sobie, że tak wygląda życie zwykłych Rosjan i porównywali je oczywiście ze swoją ukraińską biedą. Gdyby nie zdecydowana postawa Dżemilewa, znaczna część Tatarów Krymskich być może także uległaby czarowi świetlanej przyszłości w wyimaginowanej putinowskiej Rosji.
Momentem politycznego przesilenia na Krymie był 26 lutego 2014 r., gdy przed parlamentem Autonomicznej Republiki Krymu w Symferopolu doszło do protestów zarówno zwolenników Euromajdanu, jak i sił prorosyjskich. Ci pierwsi reprezentowani byli przede wszystkim przez Tatarów Krymskich, jako lider antymajdanowców wystąpił zaś Siergiej Aksionow, polityk o kryminalnej przeszłości, późniejszy premier okupacyjnego rządu Krymu. W tym czasie strategiczne obiekty na półwyspie były już przejmowane przez „zielone ludziki” – żołnierzy rosyjskich, którzy nie posiadali żadnych znaków rozpoznawczych. W rezultacie protestów operacja aneksji nie została powstrzymana, lecz przesunęła się nieco w czasie.
Tuż przed zorganizowanym przez rosyjskich okupantów 16 marca 2014 r. referendum w sprawie przynależności Krymu, 12 marca Dżemilew odwiedził Moskwę, zaproszony przez byłego prezydenta Tatarstanu, Minitimera Szajmijewa. Lider Tatarów Krymskich odbył też rozmowę telefoniczną z Putinem. Była to próba skuszenia Dżemilewa, aby poparł aneksję półwyspu dokonaną przez Rosję, ten jednak odmówił. Medżlis zwrócił się także do swoich zwolenników, aby zbojkotowali przygotowane naprędce przez Kreml referendum, mające legitymizować rosyjską władzę na Krymie.
Po aneksji
Nowa władza dość szybko przeszła od prób przeciągnięcia polityków Medżlisu na swoją stronę do represji wobec społeczności krymskotatarskiej. Już 3 marca 2014 r., jeszcze przed referendum, doszło do porwania, a następnie zabójstwa Tatara Krymskiego, Reszata Amietowa. Odważył się on samotnie protestować przeciwko aneksji na placu Lenina w Symferopolu. Po półtoragodzinnym proteście został porwany przez członków prorosyjskiej organizacji, tzw. Samoobrony, a niecałe dwa tygodnie później w górach odnaleziono jego ciało z licznymi śladami tortur i wykłutymi oczami.
26 kwietnia 2014 r. Medżlis został zdelegalizowany na terytorium Federacji Rosyjskiej, a w maju zabroniono wjazdu na Krym Dżemilewowi i Czubarowowi. Wkrótce rozpoczęto też śledztwo i pokazowy proces w tzw. sprawie 26 lutego, w której oskarżono krymskotatarskich aktywistów, w tym zastępcę przewodniczącego Medżlisu, Achtema Czijgoza, o zorganizowanie w tym dniu masowych zamieszek. Czijgoza aresztowano w styczniu 2015 r., następnie skazano na 8 lat kolonii karnej, jednak w 2017 r. został on zwolniony dzięki dyplomatycznej interwencji Turcji.
Mimo bestialskiego zabójstwa Amietowa i represji wobec Medżlisu część elity politycznej Tatarów Krymskich zdecydowała się jednak na współpracę z rosyjskimi władzami okupacyjnymi. Po aneksji Krymu Rosjanami zawładnęły nastroje nacjonalistyczne i euforia z powodu przyłączenia tego regionu do Rosji, co łączyło się także ze wzrostem postaw ksenofobicznych, zwłaszcza w stosunku do Ukraińców, ale także i Tatarów Krymskich. Kreml starał się jednak zachować pozory równego traktowania przedstawicieli wszystkich narodowości, a stworzona przez Rosję – w miejsce ukraińskiej Autonomicznej Republiki Krymu – Republika Krymu zachowała trzy języki jako urzędowe: obok rosyjskiego także ukraiński i krymskotatarski. Również udział Tatarów Krymskich we władzach miał poprawiać wizerunek Rosji: wiceprzewodniczącym nowego, kolaboracyjnego krymskiego parlamentu został były członek Medżlisu, Remzi Iljasow, a wicepremierem Republiki Krymu od 2 kwietnia do 28 maja 2014 r. – Lenur Islamow, krymskotatarski biznesmen z Moskwy. Później władze okupacyjne mianowały na to stanowisko innego Tatara Krymskiego, Rusłana Balbieka.
O ile tego ostatniego można określić jako zwykłego oportunistę i kolaboranta, podobnie jak wiceprzewodniczącego parlamentu Republiki Krymu Iljasowa, o tyle postać Islamowa jest bardziej zagadkowa. Zdymisjonowany w maju 2014 r. przez Aksjonowa, wyjechał z Symferopola do Kijowa i tam rozpoczął walkę o powrót półwyspu pod jurysdykcję ukraińską. Epizod kolaboracji z prokremlowskimi władzami tłumaczył swoją początkową wiarą w to, że będzie mógł w ten sposób osiągnąć coś dla Tatarów Krymskich. Nie uważał się też za zdrajcę Ukrainy, gdyż wówczas nie posiadał jeszcze obywatelstwa ukraińskiego, choć działał na Krymie już od kilku lat. Jego zasługą było ożywienie działalności krymskotatarskiej telewizji ATR i Radia Mejdan, w których wykupił udziały w 2011 r. Był też inicjatorem wydania 4-tomowych dziejów Tatarów Krymskich autorstwa rosyjskiego historyka Walerija Wozgrina, największej jak dotąd monografii poświęconej temu tematowi.
Po aneksji Krymu przez Rosję nowa władza dość szybko przeszła od prób przeciągnięcia polityków Medżlisu na swoją stronę do represji wobec społeczności krymskotatarskiej
W 2013 r. Islamow został producentem i sponsorem filmu Chajtarma w reżyserii Achtema Seitabłajewa, pokazującego losy jego narodu w czasie II wojny światowej. Ten krymskotatarski twórca zdobył wkrótce uznanie ukraińskich widzów jako reżyser filmu Cyborgi. Bohaterowie nie umierają o ukraińskim oddziale broniącym lotniska w Doniecku. Wbrew hurapatriotycznemu tytułowi filmowy obraz wojny przedstawiony przez Seitabłajewa jest daleki od czarno-białych schematów, opiera się bardziej na psychologicznych i tożsamościowych portretach żołnierzy niż na scenach batalistycznych.
Wracając do Islamowa – na jesieni 2015 r. zaszokował on swoją radykalną postawą nawet część Ukraińców, gdyż z jego inicjatywy doszło do próby „żywnościowej blokady” Krymu. Aktywiści krymskotatarscy zatrzymywali na administracyjnej granicy z półwyspem ciężarówki z ukraińskimi produktami spożywczymi – w tym czasie Krym nie był jeszcze połączony mostem z terytorium Federacji Rosyjskiej i ukraińska żywność odgrywała kluczową rolę w zabezpieczeniu potrzeb mieszkańców półwyspu. Planowano wówczas także „energetyczną blokadę”, czyli odcięcie prądu płynącego z Ukrainy na terytorium okupowane. I rzeczywiście, „nieznani sprawcy” uszkodzili słupy trakcji elektrycznej. Celem działań Islamowa i Medżlisu było wywarcie presji zarówno na okupacyjne władze w Symferopolu, jak i na rząd Ukrainy. Politykom w Kijowie brakowało wówczas koncepcji, jak odzyskać utracony region. Władze ukraińskie ogłosiły Krym „specjalną strefą ekonomiczną” i prowadziły początkowo neutralną politykę w odniesieniu do reżimu okupacyjnego.
Następnie Islamow podjął się utworzenia ochotniczego batalionu Asker, który w jego założeniu miał stać się namiastką przyszłych sił zbrojnych Tatarów Krymskich. Jednostka ta – w przeciwieństwie do wielu podobnych powstałych w Ukrainie po 2014 r. – nigdy nie została zalegalizowana. W latach 2016–2017 członkowie Askeru pomagali jednak ukraińskim pogranicznikom wyłapywać podróżujących na Krym incognito członków władz „ludowych republik” w Doniecku i Ługańsku1. Złośliwi twierdzili, że „etniczne mafie” zajmują się na granicy administracyjnej zwykłym rekietem, a więc pobieraniem haraczy od kierowców ciężarówek. Jakkolwiek by nie oceniać hiperaktywności Islamowa, pozytywnie bądź krytycznie, budziła ona kontrowersje. Jak sam przyznał w 2016 r., nadal posiadał obywatelstwo rosyjskie (choć ukraińskie prawo zabrania łączenia obywatelstw) mimo uzyskania ukraińskiego. Jego osobą interesowała się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i zarzucano mu, że jest rosyjskim agent provocateur, ale to w Rosji został zaocznie skazany w grudniu 2020 r. na 19 lat kolonii karnej za swoją rolę w „blokadzie energetycznej” Krymu.
Represje na tle religijnym czy politycznym?
Będący przez lata lojalnym wobec Medżlisu funkcjonariuszem religijnym mufti Krymu, Emirali Abłajew, w 2016 r. pod presją Kremla poparł rosyjską aneksję półwyspu. Co więcej, przyłączył się do nagonki na rodaków wyznających radykalne formy islamu. Autentyczni bądź domniemani członkowie fundamentalistycznej organizacji Hizb ut-Tahrir stali się głównym celem polowań rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
Hizb ut-Tahrir, choć głosi hasło budowy światowego kalifatu, znana jest wyłącznie z mocnej retoryki. Nie ma na koncie działalności terrorystycznej, choć jako taka organizacja jest kwalifikowana w Rosji i w większości byłych republik ZSRR. Ale już nie w Ukrainie – ta ma liberalną politykę wobec wspólnot wyznaniowych, w tym również fundamentalistów islamskich. Większość krymskotatarskich hizbutowców uciekła więc na terytorium kontrolowane przez Kijów, a pozostali trafili do rosyjskich łagrów z wyrokami długoletniego więzienia. Wkrótce po nich zostali tam wysłani również prawnicy broniący w procesach członków Hizb ut-Tahrir.
I choć wydawałoby się, że to represje na tle religijnym zdominowały w tym okresie politykę władz okupacyjnych wobec Tatarów Krymskich, głównym celem nadal pozostawali członkowie Medżlisu. 4 września 2021 r. aresztowano Narimana Dżelala, zastępcę przewodniczącego Medżlisu, a także znanego publicystę i wykładowcę akademickiego. Kierował on organizacją na półwyspie podczas nieobecności Czubarowa. Jego areszt stał się spektaklem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB): został wyprowadzony z domu w kajdankach i z workiem na głowie, co wiązało się zapewne z faktem, że krymskie władze zamierzały przykleić mu etykietkę terrorysty.
Wkrótce Dżelalowi postawiono absurdalny zarzut udziału w akcji dywersyjnej wykonanej na zlecenie ukraińskiego wywiadu, której celem było wysadzenie w powietrze gazociągu – 23 sierpnia 2021 r. rzeczywiście doszło do uszkodzenia rurociągu, prokuratura nie przedstawiła jednak żadnych przekonujących dowodów na odpowiedzialność krymskotatarskiego polityka za to wydarzenie. Aresztowano również czterech innych Tatarów Krymskich, rzekomo także uczestników grupy dywersyjnej. Dżelalowi grozi od 12 do 20 lat więzienia.
Tatarzy w polityce ukraińskiej po 2014 r.
Jeżeli sytuację Tatarów Krymskich na okupowanym Krymie można określić jako polityczną marginalizację i przejście społeczeństwa obywatelskiego do podziemia, to aktywność społeczna, polityczna i kulturalna krymskotatarskiej społeczności w Ukrainie kontynentalnej (jak w Kijowie lubią określać terytorium państwa poza Krymem) jest coraz bardziej widoczna.
W wyborach prezydenckich wiosną 2019 r. Tatarzy Krymscy z Medżlisu jako państwowcy poparli Petra Poroszenkę, zwolennika twardej linii wobec Rosji, ale cała społeczność krymskotatarska, widząc rosnącą popularność Wołodymyra Zełenskiego i jego partii Sługa Narodu zaczęła zmieniać swoje preferencje polityczne. W wyborach parlamentarnych w lipcu 2019 r. krymskotatarska elita polityczna zdywersyfikowała swoje poparcie: biznesmen Rustem Umierow i działaczka organizacji pozarządowych Tamila Taszewa wystartowali z listy liberalnej partii Głos, Czubarow jako kandydat konserwatywnej partii Siła i Cześć, Emine Dżepparowa, pełniąca za czasów prezydentury Poroszenki funkcję zastępcy ministra informacji, kandydowała z listy partii Ukraińska Strategia, a członkini Medżlisu Gajana Juksel jako kandydatka Zielonych.
Koncepcja dywersyfikacji okazała się słuszna. Choć starzy liderzy Medżlisu, Dżemilew i Czubarow, pozostają w opozycji, nadal odgrywają ważną rolę jako reprezentanci Tatarów Krymskich, a także jako pośrednicy w dyplomatycznych relacjach Ukrainy z Turcją. Dżemilew, występujący w tureckich mediach pod nazwiskiem Kırımoğlu (w tłumaczeniu „syn Krymu”), regularnie spotyka się z prezydentem Turcji, Recepem Tayyipem Erdoğanem. Pozostaje dla Kijowa niezwykle ważnym lobbystą w Ankarze, gdzie zasadniczo głos polityków z Ukrainy jest słabo słyszalny, a lobby prokremlowskie pozostaje bardzo silne.
Z kolei młode polityczki, Taszewa i Dżepparowa, kontynuują swoją karierę w administracji Zełenskiego. Od maja 2020 r. Dżepparowa jest zastępczynią ministra spraw zagranicznych Dmytra Kułeby. Jej osiągnięciem była inauguracja w sierpniu ubiegłego roku Krymskiej Platformy, dyplomatycznej inicjatywy władz w Kijowie mającej na celu budowanie międzynarodowego poparcia dla sprawy odzyskania Krymu przez Ukrainę. Z kolei Taszewa od 25 kwietnia 2022 r. pełni funkcję stałego przedstawiciela prezydenta Ukrainy na Krymie; do inwazji rosyjskiej siedziba tego urzędu mieściła się w Chersoniu.
Sytuacja Tatarów Krymskich po 24 lutego 2022 r.
Trwająca obecnie inwazja rosyjska na Ukrainę ma oczywiście także wpływ na społeczność krymskotatarską. Prorosyjski mufti Abłajew poinformował o nawiązywaniu kontaktów między wyznawcami islamu na Krymie a wspólnotami muzułmańskimi w obwodzie chersońskim i zaporoskim – mają one dotyczyć m.in. szkolnictwa religijnego i zaopatrzenia w literaturę. Przedstawiciele społeczności Tatarów Krymskich są wysyłani na nowo okupowane terytoria, aby przekonywać mieszkających tam swoich rodaków do poparcia przyłączenia tych regionów do Rosji. Z kolei szef kolaboracjonistycznej organizacji Regionalnej Narodowo-Kulturalnej Autonomii Tatarów Krymskich, Ejwaz Umierow, zwrócił się do muftiego Abłajewa z prośbą, aby wydał fatwę (religijne orzeczenie obowiązujące wiernych muzułmanów, którzy uznają jego autorytet), wyjaśniającą cele rosyjskiej „operacji specjalnej przeciwko nazistom” w Ukrainie.
Kreml rozważa i upublicznia różne projekty uzasadnienia swojej aneksji obwodów chersońskiego i zaporoskiego, które zamieszkiwane są także przez Tatarów Krymskich. Przedstawiono chociażby pomysł rekonstrukcji istniejącej w Cesarstwie Rosyjskim XIX-wiecznej guberni taurydzkiej. Kolaborujący z władzami okupacyjnymi Umierow dostrzegł w „projekcie taurydzkim” zalety z punktu widzenia narodu Tatarów Krymskich, gdyż jednoczyłby on terytorialnie Republikę Krymu i miejscowości obwodów chersońskiego i zaporoskiego, w których także mieszka ludność krymskotatarska. Jak stwierdził, odtworzenie jednostki administracyjnej w granicach dawnej guberni taurydzkiej albo w dawnych granicach Chanatu Krymskiego byłoby „sprawiedliwe i historycznie uzasadnione”.
Wzmianka o Chanacie w jego wypowiedzi była zapewne próbą przedstawienia rosyjskiej aneksji południowoukraińskich obwodów jako projektu atrakcyjnego dla Tatarów Krymskich, którzy postrzegają teren dawnego państwa Girejów jako część własnego dziedzictwa. Z drugiej strony istniejący od XV wieku do końca XVIII wieku Chanat obejmował oprócz Półwyspu Krymskiego cały pas ziem północnego wybrzeża Morza Czarnego i Azowskiego. Tym samym odwołanie się do jego granic może także służyć jako pretekst do dalszej agresji rosyjskiej na południu Ukrainy, również na obszarze obwodów mikołajowskiego i odeskiego.
Jednak biorąc pod uwagę ksenofobiczną ideologię russkiego miru panującą w putinowskiej Rosji, na odbudowę swojego państwa, czy nawet autonomii krymskotatarskiej pod parasolem Kremla, Tatarzy Krymscy raczej nie mają co liczyć. Kolaboranci w rodzaju Umierowa stanowią wyraźną mniejszość. Ze względu na wspomnianą wyżej aktywność polityków krymskotatarskich w Kijowie, a także udział Tatarów Krymskich w oddziałach ukraińskich sił zbrojnych wydaje się, że świadoma politycznie większość tego narodu wspiera Ukrainę. Oczywiście ci, którzy pozostają na Krymie, nie mogą otwarcie wyrażać swojego stanowiska wobec wojny ze względu na wysokie ryzyko represji.
1 Chodzi o Ługańską Republikę Ludową i Doniecką Republikę Ludową, nieuznawane przez rząd w Kijowie i społeczność międzynarodową państwa, de facto stworzone przy udziale Rosji w 2014 r. Obie zostały 21 lutego 2022 r. oficjalnie uznane przez Federację Rosyjską.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2022.