rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Zagajewski towarzyszy nam dziś, gdy z drżeniem serca pytamy: gdzie są dzieci uchodźców?

Ks. Alfred Wierzbicki na pogrzebie Adama Zagajewskiego w krakowskim Panteonie Narodowym 10 października 2021 r. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

W czasach zamętu, pogardy, bezprawia, ksenofobii i podbijania narodowego bębenka potrzebne jest nam miejsce, w którym możemy pić z czystego źródła. Potrzebne nam słowo ludzkie, które będzie żywe i skuteczne na podobieństwo Słowa Bożego.

Homilia na pogrzebie Adama Zagajewskiego w krakowskim Panteonie Narodowym 10 października 2021 r.

Pogrzeb Adama Zagajewskiego odbywa się w 28. niedzielę zwykłą, słuchamy czytań mszalnych przeznaczonych w liturgii na tę niedzielę. Są to te same czytania ze Starego i Nowego Testamentu, które dziś docierają do wiernych w całym Kościele na każdej Mszy. Co nam dziś mówi Bóg? Przede wszystkim to, że jego Słowo jest żywe i działa w nas. „Ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca”.

U Boga nie ma fałszu, nie ma podstępu, jego Słowo jest czyste, wypływa z miłości i mądrości. Budzi  nadzieję sprawiedliwego i miłosiernego spojrzenia na nas – teraz i w godzinę naszej śmierci, i po naszej śmierci. „Wszystko jest odkryte i odsłonięte przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek”.

Modlimy się dziś za Adama, ufając, że jego spotkanie z Bogiem w wieczności jest już wypełnione radością i światłem. Chrystus patrzy na niego, a on na Chrystusa w płomieniach prawdy i dobra, w blasku piękna.

Nie wiemy, jak jest na tamtym świecie – świecie poza granicą ludzkiej śmierci – przeczuwamy go tylko w pragnieniach. Nasza niewiedza kruszy się czasem w błyskach intuicji, we wzlotach umysłu i serca. Prowadzi nas wiara w dobrego Boga. Tylko Bóg jest dobry, zapewnia dziś Ewangelia.

Modlimy się dziś za Adama, ufając, że jego spotkanie z Bogiem w wieczności jest już wypełnione radością i światłem. Chrystus patrzy na niego, a on na Chrystusa w płomieniach prawdy i dobra, w blasku piękna

ks. Alfred Wierzbicki

Udostępnij tekst

Dobry Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz Bogiem żyjących. W swej dobroci stał się jednym z nas. Urodził się w Betlejem, a to było daleko od głównych cywilizacyjnych szlaków. Żył wśród swego ludu żydowskiego. Nikogo nie wykluczał, rozmawiał z ludźmi obcymi religijnie i etnicznie. Nie bał się trudnych pytań ani kłopotliwych sytuacji. Jezus w swej ludzkiej dobroci ukazał nam dobroć samego Boga. Nie wiemy, jak jest w niebie, ale przecież niebo to Jezus, ileż tam musi być dobra!      

Zmarłemu poecie zawdzięczamy poruszający wiersz „Senza flash”. Bez flesza, taką instrukcję usłyszał we włoskiej galerii. Staje się ona metaforą epoki, w której z nijakości, powierzchowności, emocjonalnej drętwoty czyni się styl życia. Zagajewski nie był jakimś Savonarolą, ale miał odwagę przeciwstawić się estetyzmowi, w którym piękno traci treść egzystencjalną. Był poetą, który brał na serio religijne przesłanie sztuki. Nie ubierał się w nieswoje szaty, nie mówił głosem kaznodziei, ale dopuszczał możliwość przemiany turysty w pielgrzyma:

Uśmiechnięci turyści w bardzo czystych koszulach
[…]
Staną przed obrazem Piero della Francesca, na którym
Chrystus, prawie obłąkany, wynurza się z grobu,
zmartwychwstały, wolny; senza flash.

I może wtedy stanie się coś nieprzewidzianego:
poruszy się serce, ukryte pod gładką bawełną,
zapadnie cisza, błyśnie flesz.

W  ostatnich – nader długich – tygodniach, miesiącach opłakiwaliśmy Zmarłego, który dla wielu z nas był bliskim człowiekiem. Nadal trudno nam pogodzić się, że nie będziemy już dzielić z nim naszych dni. Kres biografii wybitnego poety oznacza nowy jego żywot w rejonach kultury. Składamy jego prochy w Panteonie Narodowym. Szczątki poety pozostaną w tej świątyni przy ulicy Grodzkiej w Krakowie. Adam Zagajewski zasłużył na tak dostojne miejsce pochówku, któremu patronuje Uniwersytet Jagielloński. Bardzo chcielibyśmy, aby pamięć o Adamie trwała także w następnych pokoleniach, aby stawała się pamięcią narodową.

Sam poeta zapewne uśmiechnąłby się, a może nawet zaniepokoił wobec zamiaru pośmiertnego oddania go na służbę narodowi. Poeci nie potrafią nawet po śmierci wtopić się całkowicie w sprawy ogółu, nie nadają się na trybunów i bojowników zawsze gotowych do spełniania wyższych celów. Adam Zagajewski miał świadomość swojej wartości, cieszył się, kiedy doceniano jego dzieło, ale skromność i poczucie miary uchroniła go od megalomanii i śmiesznych patetycznych gestów. Miał dar znalezienia właściwego dla siebie miejsca – zawsze pomiędzy, pomiędzy samotnością i solidarnością, pomiędzy grozą i zachwytem.

W swoich esejach przekonywał, że żyjemy w cudzym pięknie. Sam zebrał go tak wiele, uważny na jego przejawy w przyrodzie, w sztuce, zwłaszcza w muzyce, wdzięczny za inspiracje wielkich mistrzów, wrażliwy na epifanie w kawiarni, na stacjach metra, na lotnisku, podczas pływania dającego poczucie modlitwy. Stał się piewcą świata, w którym wypadło nam żyć.

Spróbuj opiewać okaleczony świat.
Pamiętaj o długich dniach czerwca
i o poziomkach, kroplach wina rosé.
O pokrzywach, które metodycznie zarastały
domostwa wygnanych.
Musisz opiewać okaleczony świat.
Patrzyłeś na eleganckie jachty i okręty;
jeden z nich miał przed sobą długą podróż
na drugi czekała tylko słona nicość.
Widziałeś uchodźców, którzy szli donikąd,
słyszałeś oprawców, którzy radośnie śpiewali.
Powinieneś opiewać okaleczony świat.
Pamiętaj o chwilach, kiedy byliście razem
w białym pokoju i firanka poruszyła się.
Wróć myślą do koncertu, kiedy wybuchła muzyka.
Jesienią zbierałeś żołędzie w parku
a  liście wirowały nad bliznami ziemi.
Opiewaj okaleczony świat
i szare piórko, zgubione przez drozda,
i delikatne światło, które błądzi i znika
i powraca.  
   

20 lat temu wiersz ten towarzyszył dramatycznym przeżyciom po ataku terrorystów na wieże w Nowym Jorku. Towarzyszy nam dzisiaj, gdy z drżeniem serca pytamy: gdzie są dzieci z Michałowa? Dlaczego na polsko-białoruskiej granicy umierają ludzie?          

Wesprzyj Więź

W czasach zamętu, pogardy, bezprawia, ksenofobii i podbijania narodowego bębenka potrzebne jest nam miejsce, w którym możemy pić z czystego źródła. Potrzebne nam słowo ludzkie, które będzie żywe i skuteczne na podobieństwo Słowa Bożego. Przestaliśmy ufać słowom ludzi sprawujących władzę, oburzają słowa koniunkturalnych dziennikarzy, niewiarygodne stały się słowa biskupów i księży. W czasie tak poważnego kryzysu słowa, który wstrząsa instytucjami życia zbiorowego, niweczy komunikację między ludźmi, zaśmieca kulturę, szukamy mądrości.

Nie zapominajmy o Adamie Zagajewskim, czytajmy na nowo jego wiersze. Poezja nie ocala, ale pozwala iść dalej. 

Przeczytaj też: Tylko tajemnice są nieśmiertelne. Mistyczny rys Adama Zagajewskiego                   

Podziel się

20
Wiadomość