Miałem naiwne przekonanie, że biskupi popełniają błędy, ale mają dobre intencje. Teraz mam poczucie, że mają w pewnych sprawach złe intencje i starają się robić wszystko, żeby te błędy nie wyszły na jaw – mówi Jakub Pankowiak w podcaście Piotra Żyłki.
O trudnych doświadczeniach w kontaktach z hierarchami Kościoła opowiada w podcaście Piotra Żyłki Jakub Pankowiak, bohater filmu „Zabawa w chowanego” braci Siekielskich.
Pankowiak przyznaje, że myślał, „że spotkanie z osobą skrzywdzoną może coś hierarchom dać”, wierzył, „że kiedy posłuchają tej historii na żywo, w jakiś sposób uda się dotrzeć do ich serca”. Teraz, po roku rozmów z biskupami, zrozumiał, że nie ma „takiej siły w sobie, by do nich dotrzeć”.
W ciągu tego roku zapadł wyrok w sprawie karnej jego brata przeciwko księdzu H., który przyznał się do winy. – To było dla nas ważne, bo często mierzyliśmy się z opiniami, że zmyślamy – komentuje Pankowiak.
Gość Żyłki relacjonuje mediacje w sprawie odszkodowania od diecezji kaliskiej, które także zaczęły się w ostatnim roku: – Na pierwszym spotkaniu mecenas Markiewicz, reprezentant diecezji kaliskiej, zapowiedział, że we współpracy z biskupem Brylem przygotują ofertę zadośćuczynienia. Po ponad miesiącu mecenas powiedział, że biskup pokryje koszty terapii. To jest coś, co biskup Bryl musiał nam zaproponować, bo tak teraz wygląda pomoc osobom poszkodowanym – mówi Pankowiak.
Zwraca uwagę, że wraz z bratem brali udział w tych mediacjach jako osoby poszkodowane. – Czuliśmy się w obowiązku wobec diecezji kaliskiej i biskupa Damiana [Bryla], żeby po prostu być i rozmawiać. Bardzo przykre dla nas było to, że biskup Damian [Bryl] nie pofatygował się na te mediacje, a jest człowiekiem decyzyjnym w pewnych sprawach, na pewno finansowych. Był to dla nas policzek.
Pankowiak komentuje przejście na emeryturę bp Janiaka mówiąc, że dla osoby, „która ma tyle na sumieniu, nie tylko w sprawach krycia seksualnych dewiantów, pójście na emeryturę jest mało dotkliwą karą”.
W kontekście postawy biskupów wyznaje, że wyobrażał sobie, „że są to ludzie, którzy rzeczywiście chcieliby poradzić sobie z tym problemem – z pedofilią w Kościele i wykorzystywaniem seksualnym”. Natomiast dziś, po roku doświadczeń, nabrał wrażenia, że biskupi „nie chcą nam towarzyszyć, ponieważ to towarzyszenie w jakiś sposób im przeszkadza. My jako poszkodowani ‒ mam takie poczucie ‒ przeszkadzamy im”.
Pankowiak wyznaje, że „w zasadzie jedynym biskupem, który jakiś kontakt i swoją obecność wśród nas zaznacza, jest bp Muskus, ale zupełnie niezwiązany ze sprawą kaliską. Mam nadzieję, że bp Muskus kiedyś zawita do Wielkopolski w jakiejś ważnej roli i trochę naprawi ten Kościół, bo takiej wrażliwości, jaką on ma, w naszym rejonie nie ma”. Dodaje, że „tu już nie chodzi o zadośćuczynienia, o pieniądze, o jakąkolwiek pomoc finansową. Tu chodzi o zwykłe bycie”.
W podcaście poznajemy obszerną relację ze spotkania z abp. Stanisławem Gądeckim dotyczącego postępowania wyjaśniającego w sprawie bp Janiaka. – To było pierwsze podcięcie moich rozłożonych skrzydeł. Z numeru zastrzeżonego jednego wieczoru zadzwonił do mnie ksiądz, który też był na tym przesłuchaniu, i zaprosił na spotkanie z abp. Gądeckim na drugi dzień, czyli miałem kilkanaście godzin na to, żeby się na to spotkanie przygotować. Poprosiłem go o możliwość przyjścia z osobą towarzyszącą. Z racji tego, że była to sytuacja związana z bp. Janiakiem i procesem przygotowawczym, stwierdziłem, że nie chciałbym popełnić jakiejś gafy, nie znam prawa kanonicznego, nie wiem, jak się zachować, pierwszy raz byłem w takiej sytuacji. Dostałem informację zwrotną, że nie ma takiej możliwości, że muszę być tylko ja”.
Na tym spotkaniu „dostałem dokument, który zobowiązywał mnie do milczenia, do tajemnicy. To było dla mnie dziwne, bo jeszcze kilka dni wcześniej rozmawiałem z osobą, która bywa na takich przesłuchaniach i miałem od niej informację, że takich praktyk już nie ma w polskim Kościele katolickim. Jak idziemy na przesłuchanie w takiej sprawie jak sprawa bp. Janiaka, to nikt nie może nas zobowiązać do milczenia, a ja musiałem przysięgać na Pismo Święte”.
Pankowiak dodaje: – Poprosiłem ich też o to, żeby podali mi przepis prawa kanonicznego, który zabrania mi przyjścia na takie spotkanie z osobą towarzyszącą. Asystent abp. Gądeckiego przeczytał mi jakiś dokument po włosku. Nie znam włoskiego, więc poprosiłem go o tłumaczenie. W pokraczny sposób przetłumaczył to i stwierdził, że ten przepis, który on przeczytał, dotyczy tej sprawy, więc nie mogę”.
Ostatecznie rozmówca Żyłki uzyskał zgodę na zabranie pytań do domu i udzielenie odpowiedzi pisemnie po konsultacjach z osobą, która zna prawo kanoniczne. – Dla mnie to było kompletne kuriozum, że nie mogłem tam przyjść z osobą towarzyszącą, którą miał być Zbyszek Nosowski z „Więzi”. Do dziś jest to dla mnie osoba, której bardzo ufam i daje mi poczucie bezpieczeństwa z racji swoich kompetencji, więc wydawało mi się, że to jest idealny człowiek. Przypuszczam, że być może ze względu na to, że miał być to właśnie Zbyszek Nosowski, był taki opór z drugiej strony – komentuje.
Kilka dni później odbyło się przesłuchanie matki innego pokrzywdzonego przez księdza H., podczas którego mogła być osoba towarzysząca.
Pankowiak krytykuje sposób prowadzenia postępowań wyjaśniających mówiąc: „Nie wyobrażam sobie, żeby mój kolega z pracy prowadził postępowanie przygotowawcze w mojej sprawie i żeby to było w odpowiedni sposób zrobione, żeby to było transparentne. Wyobrażam sobie, że gdyby ktoś miał prowadzić w sprawie moich zaniedbań jakiekolwiek postępowanie, to powinna być osoba zupełnie z zewnątrz, której nie znam”.
– Wydawało mi się, że papież Franciszek jest w stanie, w swojej empatii, zrozumieć, że to jest duży błąd. Tak naprawdę nie wyjaśniamy tych spraw, tylko podejmujemy takie decyzje jako Kościół, które pozwalają osobom poszkodowanym czy danej społeczności poczuć odrobinę sprawiedliwości, ale tu nie chodzi o odrobinę, tylko o przedstawienie faktów opinii publicznej i podjęcie odpowiednich działań – mówi Pankowiak. I dodaje: – Nie zależy mi na tym, by kogoś ukarać lub nie, bo tak na dobrą sprawę ta kara i tak niczego nie wnosi ani w ich życie, ani w nasze.
Podkreśla, że jako poszkodowani „jesteśmy pomijani w całej ścieżce przygotowań, nie jesteśmy informowani na jakim etapie są dane procesy kanoniczne i to jest rozczarowujące. Jestem rozczarowany postawą papieża Franciszka, bo mam poczucie, że on wie, co należałoby zrobić tylko z jakichś dziwnych przyczyn nie chce tego zrobić”.
Jakie zdanie o biskupach ma po ostatnim roku bohater „Zabawa w chowanego”? – Ono nie jest dobre i nie mam nadziei na to, że cokolwiek zmienimy w tej przestrzeni. Mam wrażenie, że musimy zaczekać aż to towarzystwo przejdzie na emerytury – mówi.
– Miałem naiwne przekonanie, że biskupi popełniają błędy, ale mają dobre intencje. Teraz mam poczucie, że mają w pewnych sprawach złe intencje i starają się robić wszystko, żeby te błędy nie wyszły na jaw – wyznaje Pankowiak. – Przez ten rok dali mi znać, że tak naprawdę my nie jesteśmy potrzebni Kościołowi jako takiemu, a na pewno nie jesteśmy im, a oni też nie mają potrzeby bycia z nami. To nie są moi pasterze – podsumowuje.
– Przez ten rok dużo wiary straciłem. O wiele więcej krzywdy związanej z moją religijnością wyrządził mi ostatni rok w porównaniu do tego, co działo się wcześniej – słyszymy od Pankowiaka. – Dziś to doświadczenie nauczyło mnie, że tego Kościoła nie chcę już ratować. Wolałbym żeby to upadło i odbudowało się na nowo.
Przeczytaj także: Przebaczyłem. Chciałbym, żeby ksiądz, który mnie krzywdził, umarł jako człowiek, a nie synonim „pedofila”. Rozmowa z Jakubem Pankowiakiem
Panie Jakubie, jak to wogole jest mozliwe aby abp . Gądecki żądał od Pana aby przybył Pan SAM aby złożyć zeznania? To wbrew motu proprio VELM! I tak czyni przewodniczacy episkopatu!!
I jeszcze ta postawa nowego biskupa kaliskiego.. bp. Bryla!
Osoby się zmienily ale traktowanie nas, osób wykorzystanych pozostalo to samo!
Najlepiej aby nas nie było, abysmy wyparowali, znikneli i nie zawracali głowy biskupom swą
obecnością!
Tak jest w Szczecinie, Gdansku, Kaliszu, Poznaniu i wielu innych jeszcze miastach.
Slowa Pana Jakuba są straszliwe : ” Miałem naiwne przekonanie, że biskupi popełniają błędy, ale mają dobre intencje. Teraz mam poczucie, że mają w pewnych sprawach złe intencje i starają się robić wszystko, żeby te błędy nie wyszły na jaw – wyznaje Pankowiak. – Przez ten rok dali mi znać, że tak naprawdę my nie jesteśmy potrzebni Kościołowi jako takiemu, a na pewno nie jesteśmy im, a oni też nie mają potrzeby bycia z nami. To nie są moi pasterze – podsumowuje.
– Przez ten rok dużo wiary straciłem. O wiele więcej krzywdy związanej z moją religijnością wyrządził mi ostatni rok w porównaniu do tego, co działo się wcześniej – słyszymy od Pankowiaka. – Dziś to doświadczenie nauczyło mnie, że tego Kościoła nie chcę już ratować. Wolałbym żeby to upadło i odbudowało się na nowo.”
To Wy, biskupi za te słowa odpowiadacie!
Co zrobiiscie aby nas odszukać? Co? Nic!
I jeszcze łamiecie przepisy VELM! I czyni to abp. Gądecki !
Abp. Gądecki proszę złozyć swą DYMISJĘ !
Jak długo jeszcze będzie PRZECZEKAMY I PROSIMY O PRZECZEKANIE?
Zostawiliscie nas! Serca wasze to bryła lodu!
Gądecki jak i pozostali „pasterze” gardzą owcami
dla jednych liczą się pieniądze, blichtr, inni bronią instytucji, inni czują się lepsi, mądrzejsi, ale wszyscy nami zwyczajnie gardzą
jesteśmy dla nich głupim ludem który ma się zamknąć wreszcie
to nie są też i moi pasterze choć jestem cały czas w kościele ale to nie ja się odwracam od kościoła tylko pasterze poszli własną drogą
na szczęście mamy tego prawdziwego Pasterza i kiedy docześni zawodzą to zawsze mamy przecież bezpośredni przystęp do Niego, On nie zawiedzie nigdy
a epoka klerykalizmu dobiega końca
Narzekasz na biskupów, ale uwiarygadniasz ich obecnością w kościele, chrzczeniem dzieci, komuniami. Oni to wszystko robią w Twoim imieniu, wiesz? Wciąż też jesteś winna im posłuszeństwo w sprawach wiary.
kościół nie jest własnością biskupów to jest też mój kościół i nie dam się z niego tak łatwo wypchnąć
nie robią mi łaski udzielając sakramentów tylko pełnią swoją służbę
a posłuszeństwo jestem winna tylko Bogu samemu
i nie narzekam na biskupów tylko mówię jak ja ich widzę w sumie to ich strata bardziej niż moja że tak postępują
to co opisuje p. Jakub – to biskupi dają fatalne świadectwo o sobie i bardzo to boli że krzywdzą tych o których powinni troszczyć się najbardziej
Polecam panu to kazanie: https://www.youtube.com/watch?v=pKP9jL7ViLc , warto posluchac.
Łaski nie robią. Ostatecznie Pani płaci słony rachunek przez nich wystawiany, często bez opcji: negocjacje. „Na prąd i remont”;).
tak, kupczenie sakramentami też jest obrzydliwe (i to niezależnie czy chodzi o pieniądze, czy o „lojalki”) właśnie dlatego że powinny być udzielanie hojnie i darmo
gorsze jest jednak to, jak biskupi traktują osoby skrzywdzone w kościele, i że to wciąż trwa, pomimo że wychodzą na jaw tego typu zachowania – i wielkie dzięki tym którzy o tym głośno mówią
Moze czekaja az zmieni sie wladza w Polsce, episkopat zawsze mial klopoty z PiSem, przypomniec nalezy sprawe bp Wielgusa, wtedy tez z inicjatywy PiSu nie objal stanowiska. Powroca Okraglostolowcy do wladzy sprawa pedofili umrze smiercia naturalna, powroca ludzie na wysokoplatne stanowiska, dziennikarze ktorzy obecnie petaja sie po internetach zaczna zarabiac znowu kokosy, beda zajeci propaganda sukcesu „nowe sprawiedliwej” wladzy.Wczoraj juz bylo blisko, myslalem ze znowu zacznie sie wszystko od nowa. Ustalenia Okraglego Stolu legly w gruzach, biskupi odsadzani sa od czci i wiary, kara jakas ich mija, jest czyms symbolicznym, owieczki na to patrza, duzo owieczek patrzy, szczegolnie jagnieta, inaczej patrza na serwowana strawe duchowa, czasem bywaja zakubione, duzo brudu mozna znalesc w internecie, czasem klamstwa przyjmuje sie za prawde. Prawda stala sie pojeciem wzglednym. Wszedzie jest kakol miedzy pszenica , w Kosciele tez, powiedzial przed 13 laty kaznodzieja z Krakowa, myslalem ze chodzi mu o alkoholizm wsrod duchownych, ktory uznaje za chorobe zawodowa, myslalem ze moze wiecej chodzi o kult pieniadza, nie przypuszczalem jednak ze o inny kakol chodzi. Bedac tylko wyznawca Chrystusa uczestniczylem tylko w Mszach Swietych, zylem zdala od koscielnego ulu, cieszylem sie miodem i woskiem, nie majac pojecia ze w ulu panuje smiertelna waroza.
Proszę pamiętać, że Kościół to nie administracyjny KRK ani żaden inny. My, wierzący, mamy przede wszystkim obowiązki wobec Kościoła, Boga – nie biskupów. Mamy Pismo Święte i Dobrą Nowinę, która się zachwyciliśmy. Mamy próbować żyć Ewangelią i nieść ten Przekaz dalej. I to nieprawda, że jak runie administracyjna hierarchia czy jakiś układ, to upadnie Kościół. To bzdura. A nasza tolerancja dla grzechu i upadku książąt administracyjnego KRK jest sama w sobie grzechem. Jeśli ludzie grzeszą i błądzą, tak jak w polskim KRK czcząc bożki zamiast Boga, czy grzesząc i w sposób ostentacyjny: kłamiąc, oszukując, okradając, wyłudzając, popierając faszyzm, podsycając nienawiść wobec bliźnich, trzeba ich upominać, a ostatecznie, po prostu iść dalej przed siebie. Inaczej sami się brudzimy i o obrażamy Boga.
Od dwóch dni prosze kierownika biura delegata KEP , ks. Studnickiego aby słowa Pana Żyłki i Pana Jakuba Pankowiaka, osoby wykorzystanej i bohatera filmu braci Sekielskich pojawiły sie na twitterze biura delegata KEP . Ale moja prosba jest ignorowana! Nawet ks. Studnicki nie raczy odpisać na aplikacji na moje słowa, jakie do Niego kieruję.
I tak postepuje kieronik biura delgata KEP wobec osób wykorzystanych……
Zmiana postawy o 360 stopni wobec nas….. to bardzo przykre.
A czego się Pan spodziewał? On dobrze wie , że gdyby to zrobił Jego kariera w Kościele byłaby skończona. Jest lojalny przede wszystkim wobec przełożonych, a wobec skrzywdzonych… no cóż , o tyle , o ile się da … a tu sie narażać nie będzie, za duże ryzyko.
tantum quantum w nowej odsłonie
Po długim czekaniu jest wpis na tt biura delegata odnosnie słów Pana Jakuba Pankowiaka , jest 47 minutowa rozmowa do odsłuchania Pana Jakuba. Warto ją wysłuchać.
Wpis i podcast rozmowy umiescił ks. Studnicki. Oby tak było zawsze.
dobrze że się w końcu udało, szkoda tylko że tyle się Pan musiał napraszać
Dziedzictwo Jana Pawła II wciąż przynosi owoce: „- Biskup ma być miłosiernym ojcem (…) i daje szansę marnotrawnemu synowi. Sprzeniewierza się swemu powołaniu, gdy staje się prokuratorem, donoszącym sądom na grzeszącego syna. Daleka mu jest logika szatana, który oskarża, bez oznaki miłosierdzia – kontynuował biskup [Długosz], zastrzegając, że „jeżeli nie ma poprawy u grzeszącego księdza, to ksiądz winien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, a nie miłosierny biskup”.”
skandaliczna wypowiedź bpa która tylko potwierdza to co zawarte w komentowanym tutaj artykule i tak jak p. Jakub mówi – to są po prostu złe intencje biskupów nie żadne niefortunne wypowiedzi dobrotliwego staruszka
Mnie nic nie dziwi.
NIgdy się nie spodziewałem, że biskupi wychowani w tych samych seminariach co i… sprawcy postąpią inaczej.
Ja już dawno straciłem nadzieję i patrzę na to wszystko z boku.
Podziwiam redakcję Więzi bo oni wciąż wierzą w poprawę
Obawiam się, że to może być złudna nadzieja.
To jest beton którego nic nie skruszy jak tylko…. pusta kasa !
Bp Długosz udowodnił, że formowanie kandydata na biskupa zaczyna się od wyrugowania z jego umysłu norm powszechnych, ogólnoludzkiej moralności i wdrukowanie w to miejsce zasady że dobre jest to, co słuzy Kościołowi, jego organizacji i jego finansom.
Mentalność plemienna ponad wszystko.
Ciekawe jak na te słowa uświecone zareagują inni biskupi?
Jak zwykle pomilczą sobie z pełnym zrozumieniem……
Arcybiskup „Nowa Ewangelizacja” Ryś pewnie z oburzeniem wzruszy ramionami
I podwyższy z tego powodu opłatý za pogrzeby nauczyć owieczki miłosierdzia…..
Przykro to mówić ale Jakub ma rację. Ledwie wczoraj biskup Długosz o kościelnej pedofilii powiedział: „Z wielkim bólem przeżywamy zaplanowany atak na biskupów. Wiąże się to z oskarżeniami, że niektórzy z nich zlekceważyli zatroskanie o skrzywdzonych przez księży ludzi, bagatelizując sprawców tych czynów. (…) [Biskup] Sprzeniewierza się swemu powołaniu, gdy staje się prokuratorem, donoszącym sądom na grzeszącego syna. Daleka mu jest logika szatana, który oskarża, bez oznaki miłosierdzia. „