Bp Jean-Pierre Batut, ordynariusz diecezji Blois i były proboszcz paryskiej parafii, w której Mszę świętą sprawowano zarówno w rycie przedsoborowym, jak i posoborowym, przyznaje, że motu proprio papieża Franciszka w sprawie Mszy trydenckiej „Traditionis custodes” jest „surowe”, ale konieczne.
Hierarcha udzielił wywiadu Guillaume Poli z portalu tygodnika katolickiego „Famille chrétienne”.
Guillaume Poli: Jak Ksiądz Biskup odpowie tym, którzy uważają, że motu proprio Franciszka tylko i wyłącznie podważa nadzwyczajną formę Mszy świętej?
Bp Jean-Pierre Batut: Motu proprio nie zakazuje sprawowania nadzwyczajnej formy. Jest to nadal możliwe pod pewnymi warunkami, które z pewnością są bardziej rygorystyczne. Jaki sygnał wysyła Franciszek? Uważa on, że przywiązanie do formy nadzwyczajnej nie powinno przeszkadzać w odkrywaniu bogactwa posoborowej liturgii Kościoła. Obowiązkiem wiernych jest to, aby z miłości do Kościoła pozostali otwarci na to odkrycie, nawet jeśli nadal uczestniczą we Mszach św. w formie nadzwyczajnej.
Czy rozumie Ksiądz Biskup obelżywe reakcje środowisk tradycjonalistycznych?
– To prawda, że ten tekst może wydawać się surowy, ponieważ jest wezwaniem do posłuszeństwa. Ale jest to posłuszeństwo, które odwołuje się do inteligencji. Musimy spróbować zrozumieć głębokie powody tej decyzji. Franciszek z powagą przyjmuje do wiadomości niepowodzenie Benedykta XVI. Sądził on, że jego motu proprio pomoże z czasem uzyskać akceptację dla liturgicznego bogactwa Vaticanum II. Ale niestety nie zawsze tak było.
Jak to?
– Motu proprio Franciszka zostało wydane po szerokich konsultacjach z biskupami z całego świata. W pewnej liczbie przypadków odnotowano znaczące działania nieprawidłowe. Oczywiście nie jest tak w każdej diecezji na świecie (i nie w mojej, na przykład). Jednak w wielu miejscach zdarzały się przypadki przekraczania ciągłych białych linii. Wywołało to prawdziwe „zaniepokojenie” ze strony papieża.
Jakich białych linii?
– To, co niepokoi papieża Franciszka, to wszystkie ekscesy, które są sprzeczne z motu proprio jego poprzednika. Pierwszym przekroczeniem jest stawianie obu form rytu rzymskiego na tym samym poziomie, tak jakby forma nadzwyczajna była tylko w jakiś sposób formą zwyczajną „bis”. Forma nadzwyczajna nie może stać się formą zwyczajną dla tych, którzy ją wybierają. Stoi to w sprzeczności ze stwierdzeniem Benedykta XVI, że obecny Mszał Rzymski jest zwyczajną formą modlitwy Kościoła. Drugie przekroczenie nie jest wspomniane w dokumencie papieża, ale zdarza się często we Francji i bez wątpienia w innych krajach. Od Mszy św. w formie nadzwyczajnej przeszliśmy do wszystkiego innego: brewiarza, sakramentów, katechizmu itd. Elementy te zostały „przemycone” wraz z formą nadzwyczajną.
Ostatnie przekroczenie jest najpoważniejsze. Polega ono na zachowaniu się tak, jakby sam Sobór Watykański II – z którego wyłoniła się Msza Pawła VI – został zdyskwalifikowany. Niektóre środowiska błędnie zrozumiały, że forma zwyczajna jest formą liturgiczną drugiej kategorii, podrzędną Mszą świętą… Ludzie bez skrupułów wykorzystali motu proprio Benedykta XVI. Osoby te (które często nawet nie czytały dokumentów soboru) powiedziały w istocie: „Rzym już ustąpił w sprawie Mszy św., więc wkrótce Rzym wycofa się także w sprawie Soboru Watykańskiego II… My jedynie antycypujemy wyrzeczenie się Soboru przez Rzym i wyrzucamy go do kosza”.
Jednakże papież uznaje, że niektórzy celebrują formę zwyczajną dość swobodnie, sprzecznie z literą Soboru?
– Franciszek powtarza istotnie, że obowiązująca forma liturgiczna nie może być modyfikowana według uznania celebransa. Mówi, że trzeba trzymać się tego, czego wymagają rubryki, aby wydobyć całą głębię duchową i teologiczną. Innymi słowy, to, że Franciszek ma tak zdecydowane stanowisko w sprawie formy nadzwyczajnej, nie oznacza, że popiera ekscentryczne interpretacje formy zwyczajnej.
Czy to oznacza, że te dwie formy już nigdy nie będą mogły się wzajemnie ubogacać?
– Jest to delikatna kwestia. Benedykt XVI mówił o wzajemnym ożywianiu się tych dwóch form. Nie opowiadał się jednak za mieszaniem form, ale stawiał na uspokojenie w dłuższej perspektywie. Stanowisko papieża Franciszka jest dziś inne. Chce on wyjaśnić, że Msza Pawła VI jest faktem tradycji, a nie czymś, co powstało w sposób niejednolity w dziejach liturgii.
Oznacza to, że Msza Pawła VI jest zakorzeniona w najbardziej autentycznej Tradycji: iluzoryczne jest zatem przekonanie, jakoby mielibyśmy czerpać z uprzedniej formy, aby poprawić rzekome błędy lub braki obecnego porządku liturgicznego. Tradycji należy zaufać. Papież słusznie cytuje pierwszą modlitwę eucharystyczną, która należy do liturgicznego skarbu Kościoła. Kanon Rzymski – wychwalany już przez Sobór Trydencki – jest jak perła liturgii Mszy św. widziana w jej ciągłości.
Jak wspomina Ksiądz Biskup doświadczenia jako proboszcza „birytualnej” parafii św. Eugeniusza i św. Cecylii w Paryżu?
– W tej paryskiej parafii praktykujemy obie formy. Pozwoliło to ludziom kuszonym integryzmem pojednać się z Kościołem powszechnym. Z głęboką szczerością zrozumieli, że nie powinni się od niego oddzielać. Ale miałem też do czynienia z ludźmi, którzy uważali, że w ich parafii forma zwyczajna nie ma prawa obywatelstwa! Czasami musiałem walczyć o dopuszczenie celebracji w formie zwyczajnej… Kiedy zaprosiłem arcybiskupa Paryża, kilku parafian zniknęłoby, gdyby celebrował on w formie zwyczajnej. Dla tych nielicznych osób jedyną słuszną formą była forma nadzwyczajna.
Czy te sytuacje są nie do przyjęcia dla Franciszka?
– Tak. Minimum, jakiego musimy wymagać od tych, którzy przywiązani są do formy nadzwyczajnej, to uznanie prawowitości formy zwyczajnej. Musi to znaleźć odzwierciedlenie w akceptacji przez kapłanów celebracji w formie zwyczajnej. Nie do przyjęcia jest sytuacja, w której niektóre wspólnoty, pod pretekstem, że ich „charyzmatem” jest celebrowanie w formie nadzwyczajnej, kategorycznie odmawiają celebrowania w formie zwyczajnej.
Dotyczy to również Mszy św. krzyżma wokół biskupa. Ten punkt nie podlega dyskusji. Pamiętam, że kilka lat temu odmówiłem z tego powodu wyświęcenia diakona. Nie miałem nic przeciwko celebrowaniu w formie nadzwyczajnej. Ale kiedy zapytałem tego przyszłego diakona o jego gotowość do odprawiania w formie zwyczajnej, na przykład z powodu pilnej potrzeby duszpasterskiej, odpowiedział, że jest to dla niego niemożliwe.
Jak można pedagogicznie wyjaśnić tę decyzję papieża tym, którzy czują się zdradzeni lub opuszczeni?
– Szczerze współczuję wszystkim ojcom opatom wspólnot tradycyjnych, których znam i którzy kochają Kościół. Będą musieli sprawić, by niektórzy z ich wiernych posłuchali rozumu i wzięli się do roboty. Jest to zadanie trudne, ale konieczne, bo dotyczy wiary w Kościół.
Główna lekcja, jaką można wyciągnąć z tego motu proprio, jest taka, że moim zdaniem nie mamy prawa pozwolić nikomu wierzyć, iż Kościół mógłby pewnego dnia wycofać się z Vaticanum II, który jest soborem powszechnym, i z reformy liturgicznej, która z niego wynika. Ta idea jest ułudą, sprzeczną z ruchem Tradycji, do której ci ludzie sądzą, iż są przywiązani.
KAI, JH
Przeczytaj także: Nowe zasady starej liturgii, czyli nagła zmiana kursu
Zakazywanie tego, co w formie i treści nie zawiera zła przeszłego ani teraźniejszego, to bardziej poniżanie inteligencji niż apelowanie do niej.
Zgadzam się w 100%
Poziom tego wywiadu jest na poziomie tych tradycjonalistów, którzy w debacie przywołują przykład biskupa chyba francuskiego, który w stroju liturgicznym jeździł rowerem po katedrze. Każda ze stron ma ekstremistów. Poważna rozmowa musi ich pomijać. A wywiadowany powyżej biskup ułatwia sobie narrację przywołując takich tradycjonalistycznych ekstremistów.
„Kd Biskup oświadcza iż „moim zdaniem nie mamy prawa pozwolić nikomu wierzyć, iż Kościół mógłby pewnego dnia wycofać się z Vaticanum II, który jest soborem powszechnym, i z reformy liturgicznej, która z niego wynika. Ta idea jest ułudą, ” Czy na pewno? Przecież Kościół po soborze watykańskim wycofał się z nauczania Soboru Trydenckiego mimo iż ów był soborem dogmat-
ycznym ,a nie jak Vaticanum.II soborem duszpasterskim. Ja i wielu innych też mamy nadzieję że pewnego dnia skończą się posoborowe aberracje
Problemy świata: katastrofa klimatyczna, nierówności, pandemie, strukturalna przemoc seksualna w kościele
Prawdziwe problemy świata: neomarksis, msza trydencka, komunia na rękę, mówienie o Papieżu „Wojtyła” zamiast „Ojciec Święty”
Brewiarz i sakramenty były wprost przewidziane w „Summorum Pontifium”, takie to „przemycenie”. Żal ściska, gdy się pomyśli, że biskup również odpowiedział na ankietę, która posłużyła za powód/pretekst do „Traditionis Custodes”.