Chciałem wrócić do profilu „Przewodnika” skoncentrowanego na personalizmie chrześcijańskim, a więc na godności człowieka i jego prawach – napisał dziś ks. Mirosław Tykfer, żegnając się z czytelnikami.
Dwa dni temu informowaliśmy, że metropolita poznański abp Stanisław Gądecki odwołał ks. Mirosława Tykfera z funkcji redaktora naczelnego „Przewodnika Katolickiego”. Abp Gądecki jest jednoosobowym właścicielem spółki Święty Wojciech Dom Medialny, wydawcy „Przewodnika”.
Dziś ks. Tykfer opublikował osobisty wpis na stronie „Przewodnika” na Facebooku. „Ponieważ pojawia się wiele komentarzy na temat mojego odejścia z »Przewodnika Katolickiego«, chciałbym powiedzieć, że księdzu abp. Stanisławowi Gądeckiemu wyraziłem kilkakrotnie swoją gotowość, aby z »Przewodnika« odejść. Rozmowy z Księdzem Arcybiskupem były już prowadzone wcześniej. Uważam, że wszystko było w tej sprawie poprowadzone szczerze i uczciwie” – pisze. ks. Tykfer.
Nie podaje jednak, z czyjej inicjatywy ani z jakich powodów odbywały się wcześniejsze rozmowy oraz dlaczego wyrażał gotowość odejścia.
Zdaniem Zbigniewa Nosowskiego, redaktora naczelnego „Więzi”, poziom prowadzonego przez ks. Tykfera „Przewodnika” konsekwentnie wzrastał. – To, co udało mu się zrobić z „Przewodnikiem” w kolejnych latach kierowania pismem, jest największą pozytywną zmianą w drukowanych polskich mediach katolickich w ostatnich latach. Poznański tygodnik stał się ponownie pismem, którego opinie trzeba znać, żeby być na bieżąco z dyskusjami w polskiej katolickiej opinii publicznej – mówi Nosowski.
Nowym redaktorem naczelnym „Przewodnika” zostanie Wojciech Nowicki, obecny redaktor naczelny poznańskiego diecezjalnego Radia „Emaus”.
Poniżej publikujemy w całości tekst ks. Tykfera
Ponieważ pojawia się wiele komentarzy na temat mojego odejścia z „Przewodnika Katolickiego”, chciałbym powiedzieć, że księdzu abp. Stanisławowi Gądeckiemu wyraziłem kilkakrotnie swoją gotowość, aby z „Przewodnika” odejść. Rozmowy z Księdzem Arcybiskupem były już prowadzone wcześniej. Uważam, że wszystko było w tej sprawie poprowadzone szczerze i uczciwie.
Dziękuję za wszystkie życzliwe słowa!
Choć jeszcze kilka numerów wyjdzie pod moją redakcją, już teraz życzę ks. Wojtkowi Nowickiemu, mojemu następcy, powodzenia.
Dziękuję też wszystkim, którzy w tym czasie „Przewodnik” ze mną współtworzyli. „Przewodnik Katolicki” to wielka tradycja, w której mogłem uczestniczyć przez 7 lat. To był dla mnie zaszczyt. Podjąłem próbę zdefiniowania profilu, który nawiązywał do pierwotnych idei ks. Józefa Kłosa, pierwszego (prawdziwego) naczelnego, który napisał artykuł programowy nadając mu tytuł „Aby byli jedno”.
Sięgałem też do na nowo zdefiniowanego profilu „Przewodnika” przez ks. Romana Mielińskiego, który odważnie określił jego rolę po wojnie. Był to czas wyraźnych przesunięć akcentów w stosunku do tradycji przedwojennej. Ten okres pochwalił Jan Paweł II, podkreślając relacje soborowe w „Przewodniku” i swoje w nim publikacje z tamtego okresu. „Przewodnik” tamtego czasu to pismo otwarte na przemiany zaproponowane na Soborze Watykańskim II, z narastającymi ambicjami prowadzenia dyskusji społecznej na ważne tematy. To był tygodnik otwierający nowe horyzonty myślenia w Kościele.
Najsilniej jednak przemówił do mnie czas ks. Zbigniewa Pawlaka, który był człowiekiem niezwykłym, ogromnie wrażliwym na ludzi cierpiących, współpracującym z prof. Jackiem Łuczakiem w tworzeniu nowej wizji opieki paliatywnej w Polsce. To on nadał „Przewodnikowi” profil skoncentrowany na personalizmie chrześcijańskim, a więc na godności człowieka i jego prawach. Na tym fundamencie widział on budowanie jedności społecznej i narodowej, a jednocześnie otwartej na miłość bliźniego, która przekracza wszelkie granice państw i podziałów politycznych. Właściwie to próbowałem tylko do tego stylu tygodnika powrócić, w nowym oczywiście kontekście.
Dziękuję ks. abp. Stanisławowi Gądeckiemu za zaufanie przez te lata. Szczególnie wtedy, gdy to co robiłem nie spotykało się z aprobatą niektórych osób czy środowisk, także ze strony księży. Z księdzem arcybiskupem był zawsze życzliwy dialog, nawet jeśli były różnice zdań. Chcę też podkreślić, że moi bracia w kapłaństwie leżą mi bardzo na sercu w tym wszystkim, co przechodzi dzisiaj Kościół. Z nimi chcę iść przez życie i z nimi budować Kościół. We wspólnocie z nimi otwierać się na świeckich, aby te światy się wzajemnie głęboko przenikały. Abyśmy uczyli się siebie wzajemnie słuchać.
Jeszcze raz wszystkim chcę podziękować. Mojemu Arcybiskupowi! Moim współpracownikom! Moim przełożonym w Domu Medialnym (Św. Wojciechu). Przede wszystkim naszym życzliwym Czytelnikom. Tych ostatnich proszę o życzliwe przyjęcie nowego naczelnego, który będzie musiał się mierzyć z dużymi wyzwaniami, jakie stanęły przed mediami, zwłaszcza przed prasą drukowaną, z powodu pandemii. Tym bardziej modlę się za niego i serdecznie wspieram.
Ks. Mirek Tykfer
Niesamowity gest ten list . Tylko ks. Tykfer nie wyjasnił czemu były prowadzone te rozmowy z abp. Gądeckim … a to daje pole do myslenia……
Cóż, „chrześcijański personalizm” przy tym betoniku abp. Gądeckim… . Chrześcijański personalizm zakłada podmiotowość chrześcijanina, zwykłego – dobrego jak chleb – chrześcijanina. To się kłóci z „klerykalnym ukąszeniem” naszego epidiaskopu, podobnym do ukąszenia heglowskiego.
No cóż za wielu Polskich Biskupów jest z Papieżem Franciszkiem w drodze … nawet i 100 lat 🙁