Lato 2025, nr 2

Zamów

Wystrój Grobu Pańskiego obrażający osoby LGBT to profanacja

Wystrój Grobu Pańskiego w kościele pw. św. Piotra i Pawła w Łapach. Fot. Bart Staszewski / Facebook

W Kościele walczy się z tęczową aureolą u Matki Bożej, dlaczego jednak nie ma reakcji na obrzydliwe wykorzystywanie przestrzeni sakralnej do przemycania lęków i nadużyć niektórych duchownych?

Sytuacja, w której ksiądz proboszcz z parafii w Łapach pozwala na zrobienie z Grobu Pańskiego śmietnika, gdzie pojawiają się symbolicznie wyrażone postawy i myśli zaprzeczające wszystkiemu, co swoim życiem i śmiercią poświadczył Jezus (zwłaszcza w Wielki Piątek), jest moim zdaniem profanacją oraz użyciem przestrzeni kościoła i Męki Chrystusa do własnych celów.

Powrzucanie wszystkiego do Grobu Pańskiego jak do jednego worka z napisem „Jak zabijam Jezusa”, jest po prostu antyświadectwem chrześcijaństwa. Tam nie ma żadnej miłości, tylko pogarda: najpierw wobec alkoholików, potem wobec osób LGBT, w końcu w stosunku do służby zdrowia, która robi co może, by pomóc chorym na koronawirusa.

Lekarze i pielęgniarki to ludzie. Osoby LGBT i alkoholicy też. I przepraszam bardzo, ale żadne pobożne intencje i motywy nie są w stanie wytłumaczyć potraktowania ich tak instrumentalnie. Nie wiem nawet, czym to wyjaśnić: głupotą, ignorancją, lękiem, bezsilnością? Wtedy zazwyczaj człowiek nie przejmuje się Ewangelią, tylko reaguje w sposób naturalny, atakuje. Takie instalacje jak w Łapach pokazują, że często Ewangelia jest tylko przykrywką, wewnątrz siedzi duch „światowości” – takie same sposoby reagowania, jak to bywa w świecie.

Jeśli się walczy z tęczową aureolą u Matki Bożej, to dlaczego nie ma reakcji na wręcz obrzydliwe wykorzystywanie przestrzeni sakralnej do przemycania lęków i nadużyć niektórych duchownych? Doprawdy trudno to pojąć.

Już nie mówię o tym, że kościół to nie miejsce domorosłej „sztuki”, gdzie każdy sobie może robić, co chce. Nie rozumiem, dlaczego w ogóle z Grobu Pańskiego robi się narzędzie manifestacji, protestów i prymitywnego oburzenia katolickiego. Powinno się tego zakazać.

Trzydzieści lat temu wiedzieliby o tym mieszkańcy parafii. Dziś w ciągu jednego dnia dowiedziała się cała Polska. Tak działa siła internetu, szybkość rozprzestrzeniania się informacji. Chyba nie dociera to do kościelnych przełożonych. Jeden incydent – czy chcemy tego, czy nie – jest i będzie rzutował na całą wspólnotę, odebrany zostanie jako działanie „Kościoła”, a nie tylko poszczególnej parafii czy duchownego. Dlatego jest to tak szkodliwe.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.

Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.

Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:

Nigdy i nigdzie nie spotkałem się z czymś takim w Kościele w Stanach czy w Niemczech, a spędziłem tam kilka lat. Do czego u nas czasem używa się samego Boga? To powinno nas przerazić. I to mocno.

Tekst ukazał się na Facebooku. Tytuł od redakcji

Przeczytaj też: Homoseksualizm nie jest zagrożeniem dla polskiej rodziny

Podziel się

20
7
Wiadomość