Zima 2024, nr 4

Zamów

Tekst Mashy Gessen w „New Yorkerze” został zmieniony

Tory prowadzące do nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau

Po protestach m.in. dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau redakcja zmieniła brzmienie lidu i zdanie na temat Jana Tomasza Grossa.

Artykuł Mashy Gessen z tygodnika „The New Yorker” wywołał liczne reakcje i kontrowersje. Publicystka – komentując lutowy wyrok polskiego sądu w sprawie profesorów Barbary Engelking i Jana Grabowskiego, autorów publikacji „Dalej jest noc” – stwierdziła w lidzie tekstu: „Aby uniewinnić naród z morderstwa trzech milionów Żydów, polski rząd posunie się nawet do ścigania naukowców za zniesławienie”.

„Gazeta Wyborcza” podaje, że redakcja nowojorskiego tygodnika zmieniła artykuł Gessen. Teraz lid wygląda tak: „Staraniem polskiego rządu jest uwolnienie narodu od zarzutu odgrywania jakiejkolwiek roli w zamordowaniu trzech milionów Żydów podczas nazistowskiej okupacji”.

Podobne zdanie Gessen pisała w treści tekstu: „Kłopoty z prawem dwojga historyków wynikają z trwających wysiłków polskiego rządu, by uwolnić Polskę – zarówno etnicznych Polaków, jak i polskie państwo – od zarzutu odpowiedzialności za śmierć trzech milionów Żydów podczas nazistowskiej okupacji”. To zdanie teraz brzmi: „Kłopoty z prawem dwojga historyków wynikają z trwających wysiłków polskiego rządu, by uwolnić Polskę od zarzutu odgrywania jakiejkolwiek roli w śmierci trzech milionów Żydów w Polsce podczas nazistowskiej okupacji”.

Korekty w tekście dotyczą ponadto sytuacji Jana Tomasza Grossa, autora książki „Sąsiedzi”. W pierwotnej wersji tekstu Gessen twierdziła, że zostały mu postawione zarzuty, w aktualnej czytamy, że toczyło się wobec historyka śledztwo prokuratorskie.

Artykuł Gessen wywołał reakcję m.in. dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotra Cywińskiego. „Sprowadzanie historii Polski do dziejów kolaborantów, szmalcowników, donosicieli czy morderców jest kłamstwem historycznym” – napisał.

Do artykułu z „New Yorkera” odniosło się także Centrum Badań nad Zagładą Żydów, kierowane przez prof. Barbarę Engelking, pozwaną w procesie, którego tekst dotyczy. Zdaniem badaczy wymowa przywoływanego już zdania z lidu „może być zinterpretowana jako oskarżenie etnicznych Polaków/ek czy państwa polskiego o pełną odpowiedzialność za Zagładę na ziemiach polskich”. „W dyskusjach na temat relacji polsko-żydowskich podczas Holokaustu – a zwłaszcza debatach o stopniu odpowiedzialności za wydawanie czy mordowanie Żydów – nikt nie twierdził i nie twierdzi, że Polacy czy państwo polskie są winni śmierci trzech milionów Żydów. Twierdzenie takie nie tylko nie jest zgodne z faktami historycznymi, ale jest po prostu kłamstwem. Zdanie zawarte w artykule w «New Yorkerze» w naszej opinii powinno zostać poprawione” – czytamy.

Do redakcji „New Yorkera” list z zachętą do wydania sprostowania wysłał politolog David Ost. Jego zdaniem lid tekstu Gessen „jest niebezpiecznym zniekształceniem tego, co pokazali historycy” oraz pozwoli polskiemu rządowi „tylko podwoić prześladowanie” badań nad Zagładą.

Masha Gessen dwa dni temu wydała oświadczenie, opublikowane przez „Gazetę Wyborczą”. Jak przekonywała, zdanie z lidu „zostało zinterpretowane wbrew logice i regułom języka jako stwierdzenie, że Polska czy też Polacy odpowiadają za śmierć wszystkich trzech milionów Żydów, którzy zginęli na polskiej ziemi podczas Holokaustu”. „Niczego takiego nie piszę. Piszę jedynie, że w okupowanej Polsce zginęły podczas Holokaustu trzy miliony Żydów; że niektórzy etniczni Polacy i niektóre struktury przedwojennego państwa polskiego były zamieszane w niektóre zgony; i że rząd, pragnący oczyścić Polaków i Polskę z wszelkiego współudziału w jakiejkolwiek części Holokaustu, posuwa się do tłumienia intelektualnych dociekań” – zaznaczyła.

Wesprzyj Więź

Przypomnijmy. 9 lutego Sąd okręgowy w Warszawie wydał nieprawomocny wyrok w sprawie, jaką z powództwa cywilnego wytoczyła przeciw autorom książki „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” – profesorom Engelking i Grabowskiemu – krewna jednego z opisanych w publikacji mężczyzn, 80-letnia Filomena Leszczyńska. Badacze mają przeprosić Leszczyńską za nieścisłe informacje o jej stryju, nie muszą jednak płacić zadośćuczynienia. Pozywająca była wspierana przez Fundację „Reduta Dobrego Imienia”.

Przeczytaj też: Wyrok w procesie prof. Engelking i prof. Grabowskiego to ostrzeżenie

DJ

Podziel się

1
Wiadomość