Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Ks. Świeżyński: Kościoła nie da się zmieniać z zewnątrz

Ks. Adam Świeżyński. Fot. Sekielski Brother Studio / YouTube

Można to zrobić tylko od środka, choć to czasem trudne – mówi ks. Adam Świeżyński w wywiadzie Artura Nowaka.

– Cokolwiek odkrywa prawdę, nie może wyrządzić krzywdy. Gdyby Kościół wcześniej sam stanął w prawdzie, filmy takie jak dokumenty braci Sekielskich byłyby niepotrzebne – podkreśla w rozmowie Artura Nowaka na kanale braci Sekielskich ks. Adam Świeżyński, filozof, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jedyny duchowny, który w 2013 r. pod nazwiskiem oskarżył abp. Sławoja Leszka Głódzia o stosowanie mobbingu wobec podwładnych (później był inicjatorem listu 16 gdańskich księży w tej sprawie).

Zdaniem duchownego, w Polsce „świeccy funkcjonują gdzieś na marginesie Kościoła w sensie decyzyjnym, pozostają bierni. Właściwie o wszystkim decydują biskupi czy księża, a świeccy są tymi, którymi się zarządza”. W jego ocenie na drodze stoi im brak zaufania i gotowości ze strony duchownych, by powierzyć wiernym realny wpływ choćby na sprawy finansowe czy zarządcze parafii, zamiast tego „cały czas pokutuje przekonanie, że «ksiądz zrobi to lepiej»”.

Ks. Świeżyński przyznaje, że bardziej niż błędy czy grzechy danego biskupa boli go brak reakcji na nie ze strony księżowskiego środowiska. – Wśród księży pokutuje myślenie, by nie reagować na zachowania przełożonego, bo taką reakcją wiele można stracić. Poza tym funkcjonuje jeszcze czasem przekonanie, że księdzu po prostu nie wolno skrytykować biskupa, zwrócić mu na coś uwagi. A przecież posłuszeństwo nie wyklucza reakcji na zło – stwierdza.

Jak dodaje, w księżach i biskupach jest „wiele dobra, tylko że jest ono gdzieś schowane”, zwyczajnie „boją się ujawniać ludzie rysy czy słabości”. Tymczasem „Kościół bardzo by zyskał, gdyby pokazał swoje słabości, uznał je i sam się do nich przyznał”.

Pytany o swój sens bycia w Kościele, filozof odpowiada: – Znalazłem dla siebie niszę. Zrozumiałem, że jeśli chcemy coś w Kościele zmienić – choć już zrezygnowałem z myślenia, że uda się cokolwiek zmienić w sensie przemiany generalnej – to musimy być wewnątrz Kościoła. Uważam, że Kościoła nie da się zmieniać z zewnątrz, można to zrobić tylko od środka, co oczywiście bywa bardzo trudne. 

– Dla mnie nie jest najważniejsze, że Kościół ma swoje wady i braki. Bardziej istotne pozostaje to, co nazywam „wymiarem duchowym Kościoła” – dziedzictwo i perspektywa, która ostatecznie korzeniami sięga do Ewangelii, a z której mogę czerpać niezależnie od instytucji jako takiej – dodaje.

Rozmowa dotyczy również utraty przez Kościół wiarygodności i jego konkubinatu z władzą państwową. Duchowny zauważa, że dziś zarówno prawica, jak i lewica traktują Kościół instrumentalnie. – Nie rozumiem tylko, czemu Kościół na to pozwala. Jeśli liczy na zyski, to jest to podejście krótkowzroczne i w dalszej perspektywie po prostu nieopłacalne – zaznacza.

Jego zdaniem najbardziej bolesna i niebezpieczna dla Kościoła nie jest postawa wrogości wobec niego czy sprzeciwu, bo „w tych postawach mimo wszystko odzywa się jakaś tęsknota za normalnością, za pewnym ideałem. Natomiast najgorsza jest obojętność, sytuacja, w której ludzie przestają się zupełnie Kościołem interesować, on ich bowiem do siebie zniechęcił”.

Filozof zauważa, że Kościół w Polsce traci wpływy w społeczeństwie, zaś odczuje to – choćby finansowo – tak naprawdę w perspektywie kilku lub kilkunastu lat. – Czeka nas chyba scenariusz krajów zachodnich, nie będziemy w stanie utrzymać parafii, budynków kościelnych – mówi.

W jego ocenie Kościołowi bardzo zaszkodziło, że „ustawił się w roli moralizatora” i przeakcentował nauczanie moralne. – Jeśli okazuje się, że stróż moralności działa niemoralnie, to mamy problem – zwraca uwagę, zastrzegając, że gdyby Kościół „spuścił nieco z tonu”, gdy chodzi o nauczanie moralne, wyszłoby mu to na dobre.

Wesprzyj Więź

A co by ks. Świeżyński zmienił w Kościele? – Kościół powinien wrócić do swojej głównej roli, do swojej tożsamości, czyli głoszenia Ewangelii, wprowadzania ludzi w doświadczenie duchowe związane z relacją z Bogiem. Brakuje mi dziś trzymania się przez Kościół tego zasadniczego, pozytywnego zadania, niewchodzenia w świat polityki, niewkraczania za bardzo w świat narzucanej moralności – odpowiada.

Przeczytaj też: Zło może skrywać się za najbardziej pobożnymi praktykami

DJ

Podziel się

5
3
Wiadomość