
Doświadczamy pustki, która być może zaowocuje większą bliskością z Bogiem. Wymaga to od nas, wierzących, olbrzymiej pracy – mówił dziś w radiowej audycji „Siódma9” Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny kwartalnika „Więź”.
Rozmowa Marcina Fijołka w Poranku rozgłośni katolickich „Siódma9” dotyczyła tekstu „Jest źle. O kryzysach naszego Kościoła”, który ukazał się w jesiennej „Więzi”.
– Odróżniam optymizm od nadziei. Optymizm to podejście emocjonalne, próba szukania na siłę dobrych stron. Nadzieja, nadzieja biblijna, opiera się na zaufaniu i pójściu w ciemno. Istnieje nadzieja bez optymizmu i wydaje mi się, że takie podejście próbuję prezentować – zaznaczył Nosowski.
Naczelny „Więzi” porównał obecną sytuację Kościoła do tzw. nocy ciemnej, jednego z etapów drogi mistyków. – Być może doświadczamy pustki, która zaowocuje większą bliskością z Bogiem. Oczywiście wymaga to olbrzymiej pracy nas, ludzi wierzących – precyzował gość Poranka „Siódma9”.
Zdaniem rozmówcy Fijołka Kościół zawsze traci na umacnianiu więzi z władzą polityczną. – W książce „Jezus z Nazaretu” Benedykt XVI przestrzegał Kościół przed pokusą umacniania wiary z pomocą władzy. Papież mówił, że złożenie nadziei we władzy politycznej niesie niebezpieczeństwo zduszenia wiary w objęciach władzy. Z czymś takim mamy aktualnie do czynienia. Kościół nie potrafi poradzić sobie z przemianami kulturowymi, cywilizacyjnymi i próbuje umocnić swoją pozycję z pomocą władzy – zauważył.
– Refleksja teologiczna i doświadczenie historyczne pokazują, że krótkofalowo Kościół może zyskać na sojuszu ołtarza z tronem, ale długofalowo zawsze traci. Wiara jako postawa zostaje wtedy powiązana z pewnym systemem ideologicznym, a wiadomo, że nie wszyscy wierzący się z nim utożsamią. Długofalowo ludzie będą odchodzić, zwłaszcza ci, którzy mają inne podejście do polityki – kontynuował Nosowski
Jak przekonywał publicysta, ludzie potrzebują doświadczać „pozytywnego Kościoła, który się modli i potrafi służyć innym”. – Jeśli chcemy odpowiedzieć pozytywnie na wołanie ludzi prawych i porządnych, z których Kościół mógłby być dumny, a którzy sceptycznie odwracają się do niego plecami i odchodzą – to powinniśmy dać im możliwość pozytywnego doświadczenia. Na złe doświadczenie Kościoła najlepszą odpowiedzią jest dobre doświadczenie Kościoła. Chodzi o pokazanie takiego Kościoła, który się modli, który potrafi służyć innym, a nie własnym interesom. Wspólnota, modlitwa i służba – to klucze do budowania Kościoła przyszłości – podkreślił naczelny „Więzi”.
Cała rozmowa do posłuchania tutaj.
Siódma9, DJ
Komentarze (3)
Absolutna prawda
Żeby tylko kler to zrozumiał !!!
Nie tylko kler. My świeccy także. Wszystko można strywializować.
Mniej chodzi tu o kler co o poszczególnych wierzących, aby żyli wiarą, a nie spełniali tylko obowiązki religijne takie jak chodzenie na msze czy udział w spowiedzi. Jest to bardzo ważne, ale jeśli nie idzie za tym zmiana stylu życia, to ta wiara jest martwa. A kogo może urzec i pociągnąć za sobą martwa wiara?