Jesień 2024, nr 3

Zamów

Aby się wzajemnie usłyszeć

Premier Mateusz Morawiecki przy pomniku Chrystusa niosącego krzyż przed kościołem św. Krzyża w Warszawie 29 lipca 2020 r. Fot. Adam Guz / KPRP

Żeby nie obrażać się i oburzać bez końca, trzeba najpierw zrozumieć ból drugiego, a nie tylko swój.

Zawieszenie tęczowej flagi na pomniku Chrystusa „Sursum corda” przed kościołem Świętego Krzyża na warszawskim Krakowskim Przedmieściu niczemu dobremu nie służy. A z pewnością nie służy tworzeniu atmosfery potrzebnej do dialogu – ten, niestety, w naszym kraju wydaje się coraz bardziej niemożliwy. Okładamy się obraźliwymi sformułowaniami. Nadużywamy symboli. Więc nawzajem się od siebie oddalamy.

Uczestniczyłem nie raz w spotkaniach ze środowiskami LGBT („Wiara i Tęcza”). Szczególnie cenny był dla mnie udział kilka miesięcy temu w dniach skupienia Klubu Inteligencji Katolickiej w Laskach; oprócz różnych środowisk Kościoła w Polsce, zostały tam zaproszone także osoby LGBT, które chcą być w Kościele.

Takich spotkań i rozmów potrzeba, by się wzajemnie usłyszeć, a także by się wzajemnie uczyć szacunku dla własnych przeżyć, uczuć i myślenia. Kluczowa wydaje mi się tu właśnie wzajemność. Zaczyna się ona od tego, żeby zrozumieć ból drugiego, a nie tylko swój.

Dlaczego tak rzadko ludzie Kościoła mówią o bólu osób wierzących, krzywdzonych w ich wspólnocie? Oraz o bólu zadawanym żywemu Chrystusowi obecnemu w wykluczanych osobach LGBT?

Jeśli więc osoby ze środowisk LGBT (także niekatolicy) czują się dotknięte i wykluczane z powodu języka pogardy, jaki słyszą w przestrzeni publicznej, to tym bardziej ich przedstawiciele sami nie powinni używać takiego języka ani podejmować działań odbieranych jako agresja – nawet w sferze symbolicznej. A „profanacja figury – jak napisał kardynał Kazimierz Nycz – spowodowała ból ludzi wierzących”.

Z drugiej jednak strony od dawna nie słyszałem wyraźnego głosu warszawskiego metropolity w sprawie bólu zadawanego przez ludzi Kościoła żywemu Chrystusowi obecnemu w wykluczanych osobach LGBT. I gdzie był głos Kościoła, gdy między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich doszło w Krakowie do napaści na osoby LGBT z użyciem kijów?

Dlaczego – by przywołać inną sprawę – tak rzadko ludzie Kościoła mówią o bólu osób wierzących, krzywdzonych w ich wspólnocie przez nadużycia władzy, sumienia i przestępstwa seksualne? Przypomnę słowa Tomasza Terlikowskiego z głośnego tekstu opublikowanego cztery dni po premierze „Zabawy w chowanego”: „Jestem wściekły, bo w ten sposób plujecie w twarz ofiarom, krzywdzicie je jeszcze raz, dokładacie swoje kamienie do ukamienowania ich. A w ten sposób, warto to powiedzieć wprost, opluwacie w nich Chrystusa, plujecie na Jezusa i Jego krzyżujecie” (cały tekst można przeczytać tutaj).

Czy ludzi Kościoła – zarówno duchownych, jak i wiernych – którzy dziś tak mocno czują się dotknięci tęczową flagą przy pomniku „Sursum corda”, równie mocno dotknie sponiewieranie i zelżenie żywego Chrystusa w osobach, którym odmawia się głosu w Kościele z powodu zadawanego w nim bólu?

Wesprzyj Więź

„Dwa są wizerunki Boga na ziemi – napisał na Facebooku ks. Andrzej Draguła – pierwszy martwy: ten w figurach, obrazach, ikonach, malowidłach, wyobrażeniach. Drugi żywy: w człowieku stworzonym «na obraz i podobieństwo». I dwa są bluźnierstwa: dokonane na martwym i na żywym wizerunku. Historia człowieka pokazuje, że dla wielu te martwe zdają się być żywsze od żywych. I dla tych właśnie performatywność symboliczna zdaje się mieć większą siłę rażenia. Jak się okazuje, by tak sądzić, nie trzeba wcale wierzyć w Boga, wystarczy wierzyć w realność świata symbolicznego (czy to źle?). Bez tego żadna profanacja martwego obrazu nie miałaby sensu. Szkoda tylko, że o obrazie Boga sprofanowanym w człowieku mało kto pamięta. A przecież nic nad człowieka. Nic, żaden wizerunek. Gloria Dei vivens homo [Chwałą Boga jest żyjący człowiek]”.

Bez kultury wzajemności w elementarnym szacunku człowieka wobec człowieka nie da się zbudować wspólnoty. Inaczej będziemy się tylko bez końca obrażać i oburzać, obrażać i oburzać…

Przeczytaj także: Uderzyła mnie reakcja kard. Nycza na wywieszenie tęczowej flagi na figurze Chrystusa

Podziel się

Wiadomość

Macieju Biskupie OP! Ten tekst, aczkolwiek mądry i nawołujący do wzajemnego słuchania, empatii i zrozumienia, jest, niestety, spóźniony o kilka lat. Sugerowałbym – jeśli mi wolno – skupienie się na sprawie odnowy Kościoła Katolickiego w Polsce w duchu Ewangelii; nie ma bowiem symetrii między ozdobieniem pomnika Chrystusa tęczową flagą, a rwącym potokiem agresji werbalnej i niewerbalnej wobec innych ludzi, nie tylko tych o innej orientacji…. I nigdy takiej symetrii nie będzie!

Cytat ze świętego Ireneusza „ Chwałą Boga żyjący człowiek” ma też, słyszałem, drugą część: „ A życiem człowieka oglądanie Boga”. Jak to się ma do środowisk, których członkowie często z zasady odrzucają życie sakramentalne Kościoła? Nie tylko z powodu grzechu, który widzą w Kościele i może u siebie, ale po prostu z zasady?
Jeśli zapomnimy o czci należnej Bogu i Jego Słowu obecnemu w Kościele skończymy jako słudzy bezużyteczni, nawet jeśli przyjaźnie nastawieni do tego świata..

To jednak jest symetria między napisami a kamieniami i pobiciami? Zastanawia, jak bardzo chcecie czuć się prześladowani, mimo, że nikt was nie prześladuje – czy to jest jakiś kompleks pluszowego krzyża?

Dlaczego tak gorliwie nie broni się zwyczajnych, prostych katolików, codziennie się modlących, regularnie korzystających z sakramentów, często – nawet codziennie – uczestniczących w Eucharystii, sumiennie wykonujących przy tym swe obowiązki? Ich ból i smutek – ma rację kard. Nycz – kto obroni? Jeśli ciągle tylko o obronie LGBTQ. Pan Jezus, owszem, bronił wykluczonych, ale jednocześnie wzywał ich do NAWRÓCENIA!
Czyżby w Więzi o tym zapomniano?

Tu nie chodzi tylko o flagę ale, ks.Biskup to przeoczył (?), o wulgarne treści naklejone na pomnik . Poza tym ten pomnik naszego Pana jest dla Polaków, a szczególnie dla Warszawiaków pomnikiem symbolem tragedii Powstania 44, i pewnie dlatego tęczowe chuliganki go wytypowały. Co do wykluczania homoseksualistów z Kościoła to chyba nie o Kościół katolicki chodzi? Tutaj nikt nikt nikogo nie wyklucza, nikt nikogo nie pyta przy wejściu o skłonności seksualne, nikt też tych skłonności nie powinien prezentować z taką ostentacją jak czynią to osobnicy spod znaku LGBTQ(…) oczywiście osobnicy ci sami się wykluczają z daru Eucharystii, tak jak wszyscy inni grzesznicy żyjący w grzechu, no ale to już chyba nie wina Kościoła?

Ojcu Maciejowi Biskupowi OP gwoli przypomnienia, że aktywistki LGBTQ(…) obok flagi tęczowej wciśniętej w dłoń upadającego pod krzyżem naszego Pana i zawieszonej na Jego szyi bandany z logo anarchistów nakleiły jeszcze swój „manifest” : „„To szturm! To atak! To tęcza! Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę, by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej błagać o szacunek i litość. To miasto jest nas wszystkich. Jebcie się ignoranci”.

„Bez kultury wzajemności w elementarnym szacunku człowieka wobec człowieka nie da się zbudować wspólnoty. Inaczej będziemy się tylko bez końca obrażać i oburzać, obrażać i oburzać…” Bardzo piękny cytat, tylko trzeba się umówić czym jest elementarny szacunek. Może on polegać np. na zmianie, błędnego moim zdaniem, przekonania, że coś jest nie tak z orientacją seksualną. Kościół zmieniał zdanie w różnych sprawach – zazwyczaj po różnego rodzaju rewolucjach i odkryciach – już dzisiaj nie jest za niewolnictwem, akceptuje fakt, że kobiety studiują i pochwala przeszczepy. Więc może czas dorosnąć do tego, że osoby LGBT nie potrzebują zgody kościoła na istnienie, a tekst z Katechizmu o szacunku dla osób LGBT można po prostu zastąpić szacunkiem dla wszystkich. Da się? Da się. A gdzie był szacunek dla nich jako obywateli gdy gminy przeróżne tworzyły strefy wolne of LGBT? Może niektórzy księża protestowali, ale kościół jako instytucja? Proszę sobie wyobrazić, co by się działo gdyby ktoś ogłosił strefy wolne od katolików. Oj, przepraszam ideologii katolickiej….

Czy tęczowa flaga, która jest symbolem równości wszystkich ludzi i (oryginalnie) tego, że każdy jest inny, a wszyscy równi, jest obraźliwa? W jaki sposób chęć bycia w Kościele osób LGBT, czego symblolem jest tęczowa flaga okrywające figurę Jezusa jest obraźliwa? I, powtórzę za poprzednim komentarzem, jak można porównywać okrywanie flagą figury Jezusa z pluciem, biciem, wyzywaniem i dehumanizowaniem osób LGBT, często niestety również w Kościele (przez co przestałam już tam chodzić). Dialog powinien zaczynać się od szczerego „przepraszam”. Nie jesteśmy figurami, jesteśmy ludźmi.