Plakat zawisł, ale to nie koniec wojny, która od wewnątrz trawi polski Kościół. To nie LGBT, ani nie „potwór gender”, a skrajny klerykalizm, bezrefleksyjność i pycha księży niszczą dziś naszą wspólnotę – pisze Magda Fijołek na Deonie.
Tekst Magdy Fijołek ukazał się wczoraj na portalu Deon. Dziennikarka relacjonuje w nim swoje starania o to, by w jej parafii zawisł plakat „Zranionych w Kościele”.
Gdy pierwszy raz zapukała do zakrystii, nieuprzejmy ksiądz przyznał, że nie ma „jakiegoś szczególnego nabożeństwa do tej akcji” i dodał, że plakat nie zawiśnie, dopóki parafia nie otrzyma „wyraźnych wytycznych” (list abp. Wojciecha Polaka i polecenie kard. Kazimierza Nycza, jak zauważa publicystka, nie wystarczyły). Drugi ksiądz, zastany w zakrystii po kilku dniach, stwierdził (było to na początku czerwca), że nie dostali jeszcze plakatów.
Trzecia rozmowa odbyła się w ubiegłą sobotę, tym razem z proboszczem parafii. „Opór kapłana był duży. Co prawda przyjął nas [wraz z mężem] i wysłuchał, ale co chwila odbijał przedstawiane mu argumenty. Jednym z nich było to, że w gablotce…. «nie ma miejsca». Wtedy coś we mnie pękło” – pisze Fijołek. Zapytała proboszcza, jak to jest, że na informację o podpisanej przez prezydenta tzw. karcie rodziny, sąsiadującej z tekstem sprzed sześciu lat autorstwa Krystyny Pawłowicz i artykułem na temat handlu dziećmi na „mięso, seks i satanistyczne rytuały”, miejsce się znalazło. „Nie potrafił mi na to odpowiedzieć” – relacjonuje publicystka.
Tego samego dnia wieczorem zauważyła, że plakat zawisł w gablotce, zniknęła z niej zaś polityczna treść.
„Niestety, choć nie znoszę takich porównań, to nie jest to koniec «wojny», która od wewnątrz trawi polski Kościół. Wbrew pozorom, to nie LGBT, ani «potwór gender» niszczą dziś tę wspólnotę. Niszczy je skrajny klerykalizm, bezrefleksyjność i pycha księży, którzy tak przywykli do pozycji świętych krów, że każdy najmniejszy przejaw krytyki, czy zwykłej troski ze strony wiernych, odbierany jest często jako atak” – pisze Fijołek.
Przed publikacją tekstu, jeden z księży parafii odpowiedział autorce na Facebooku, że plakat zawisł w ramach „cotygodniowej zmiany gazetki”, zaś „sugerowanie naszej [księży z parafii] niechęci i braku zaangażowania w tym aspekcie jest po prostu nieuczciwe”.
„Zastanawiam się, ile jest osób, które nie mają takich możliwości i nie interweniują z obawy przed odrzuceniem, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i parafiach, gdzie wszyscy się znają; czy wreszcie z lęku przed potraktowaniem jak wroga i oskarżeniami o chęć zaszkodzenia Kościołowi. Być może nadszedł czas, by stanąć w prawdzie również o nas samych, świeckich: bo jeśli patrzymy na zło, zasłaniając oczy, wcale nie sprawimy, że ono zniknie” – czytamy w tekście.
Plakat „Zranionych w Kościele” można pobrać i wydrukować samemu w formatach A3 albo A4.
DJ
Dziękuję za ten artykuł. Będę zwracała uwagę na to, czy w mojej parafii ten plakat jest powieszony. Uważam, że m.in. taka jest nasza odpowiedzialność — nas wiernych -za Kościół.