Niedawno zadzwoniła do nas kobieta i wyznała, że po kilku miesiącach od pierwszego telefonu i podjęciu terapii, dziś jest gotowa do tego, by zgłosić swoją sprawę odpowiednim organom – mówił Zbigniew Nosowski w „Onet Rano”.
Rzecznik prasowy Inicjatywy „Zranieni w Kościele” i naczelny kwartalnika „Więź” Zbigniew Nosowski był dziś w „Onet Rano” gościem Tomasza Sekielskiego. Rozmowa dotyczyła między innymi tego, co może wydarzyć się w Kościele po filmie „Zabawa w chowanego”, którego Sekielski jest reżyserem.
Jak podkreślił Nosowski, dymisja bp. Edwarda Janiaka, który nie reagował na zgłoszenia pedofilskich czynów swojego podwładnego, jest teraz obowiązkowa i dokona się wcześniej czy później. – Do tej pory bp Janiak nie posłuchał sugestii, które na pewno otrzymywał, że sam powinien szybko podać się do dymisji, w sytuacji, kiedy jego postawa uległa kompletnej kompromitacji – zaznaczył publicysta. I dodał: – Być może teraz zostanie do tej rezygnacji skłoniony przez nuncjusza lub inne czynniki watykańskie.
Zdaniem naczelnego „Więzi” w kościelnych reakcjach na film widać, że stało się coś ważnego. Jak zaznacza – w episkopacie zakończyła się epoka prymasa Wyszyńskiego, epoka PRL, która „opierała się na strategii, że wewnątrzkościelnych brudów biskupi nie wynoszą na zewnątrz, a już zupełnie niedopuszczalne było, żeby jeden z biskupów mówił źle o drugim”.
Jak zauważył Nosowski, w sobotę mieliśmy pod tym względem do czynienia z absolutnym przełomem. – Nie dość, że jeden z biskupów dosadnie skrytykował postawę drugiego, to jeszcze złożył zawiadomienie (zgodnie z przepisami kościelnymi) do Stolicy Apostolskiej dotyczące jego niewłaściwego postępowania, co powinno skutkować sankcjami kościelnymi, włącznie z odwołaniem – tłumaczył.
Wcześniej w komentarzu na Więź.pl pisał: „Istotny przełom w postawie większości polskich biskupów wobec wykorzystywania seksualnego nastąpi dopiero, gdy polecą głowy. Ten czas właśnie nadszedł”.
Pytany przez Sekielskiego o to, co w ciągu ostatniego roku dokonało się w Kościele w sprawie ochrony dzieci i młodzieży, naczelny „Więzi” odpowiedział: – Zostały uruchomione procesy kierowane przez ludzi, co do których można mieć zaufanie, że zależy im na losie pokrzywdzonych, np. Fundacja św. Józefa.
Właśnie fundacja sfinansowała niedawno wysyłkę plakatów Inicjatywy „Zranieni w Kościele” do wszystkich parafii w Polsce.
Ile osób skorzystało w ciągu roku z telefonu zaufania? – pytał Sekielski. – 120. Najważniejsze jest to, co się z nimi dzieje dalej – odpowiadał Nosowski. Jako przykład podał kobietę, która niedawno zadzwoniła i wyznała, że po kilku miesiącach od pierwszego kontaktu ze „Zranionymi” i podjęcia w jego wyniku terapii, dziś jest gotowa do tego, by zająć się swoją sprawą i zgłosić ją odpowiednim organom.
DJ