
Seminaria duchowne powinny dawać klerykom narzędzia – intelektualne i praktyczne – do zrozumienia procesów zachodzących w świecie i przygotowania na nie dobrej odpowiedzi. Wyzwania są bezprecedensowe, więc wymagają też bezprecedensowych środków w formacji seminaryjnej.
Gdy Zygmunt Bauman w zaciszu swojego gabinetu w Leeds wykuwał słynną koncepcję płynnej nowoczesności, świat właściwie dopiero wsiadał do rollercoastera, w którym dziś pędzimy już wszyscy. Pod koniec minionego tysiąclecia oczywiście znane i opisane były fenomeny globalizacji, mass mediów, wielkich migracji, konsumpcjonizmu, galopującej sekularyzacji, ale rewolucja technologiczna związana z wybuchem popularności nowych mediów dopiero raczkowała. Internet trafił już co prawda pod strzechy, ale ciągle był ściśle reglamentowany (pokolenie dzisiejszych 40-latków na pewno pamięta ten dreszcz ekscytacji towarzyszący sygnałowi, który wydawał router łączący się z internetem przez sieć telefoniczną). Internet ponad 20 lat temu nie zahibernował jeszcze naszych dzieci przed ekranami komputerów i smartfonów1, nie odpowiadał za epidemię samotności żywiącą się erzacem prawdziwych, głębokich relacji, które to zjawiska przyczyniają się do stale wzrastającej liczby przypadków depresji wśród współczesnych nastolatków.
Z dzisiejszej perspektywy tym bardziej aktualnie brzmią tezy, jakie na temat kondycji współczesnego świata – a Polska nie jest tu wyjątkiem – stawia Bauman, gdy wyjaśnia, dlaczego nazywa nasze czasy płynnymi:
„Niedostatek […] wzorców, kodeksów i zasad, których można by przestrzegać, które można by uznać za punkty orientacyjne i którymi można by się kierować w przyszłości, staje się dzisiaj coraz bardziej widoczny. Nie oznacza to wcale, że nasi współcześni kierują się w życiu wyłącznie własną wyobraźnią i inwencją, że tworzą swoje sposoby na życie od podstaw i według własnego uznania, nie korzystając z materiałów budowlanych i projektów dostarczanych przez społeczeństwo. Oznacza to jednak, że przechodzimy obecnie z epoki narzuconych z góry «grup odniesienia» do epoki «powszechnych porównań i zestawień», w której ostateczny cel indywidualnych wysiłków autokreacyjnych jest z zasady i nieodwołalnie nieokreślony, nieznany i narażony na częste i głębokie zmiany, gdyż ich prawdziwym kresem jest kres ludzkiego życia.
Komentarze (2)
Formacja seminaryjna formacją seminaryjną.
Tak sobie myślę, że formacja kapłańka, już po świeceniach jest ważniejsza.
I o tym właśnie Pan przeczyta w tym numerze „Więzi”.