rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Porozmawiajmy o homoseksualizmie

Mamy szanować człowieka o orientacji homoseksualnej, niezależnie od tego, czy jego orientacja jest uwarunkowana biologicznie czy psychologicznie – mówi prof. Irena Namysłowska.

Cezary Gawryś: Pani Profesor wyraziła kiedyś opinię, która bardzo mnie zaskoczyła. Powiedziała Pani: „W przeciwieństwie do większości moich kolegów uważam, że homoseksualizm może być również uwarunkowany psychologicznie”. Czy mogłaby Pani rozwinąć tę kwestię?

Irena Namysłowska: Wychodzę z założenia, że przy dzisiejszym stanie nauki i naszej wiedzy na temat rozwoju człowieka anachroniczne jest twierdzenie, że coś jest uwarunkowane wyłącznie biologicznie albo wyłącznie psychologicznie. Taki kartezjański dualizm duszy i ciała w ogóle nie powinien mieć w nauce miejsca. Człowiek jest całością, a pewne predyspozycje genetyczne – których istnienia nikt przecież nie podważa – w zależności od wpływów środowiskowych mogą, ale też nie muszą się rozwinąć.

Myślę, że nauka oddala się od aksjomatu znaczenia podwójnej spirali. W 2010 r. „Time” opublikował ważny artykuł zatytułowany „Dlaczego DNA nie jest naszym przeznaczeniem”. Jesteśmy w erze epigenetyki – epigenom pośredniczy pomiędzy genami, a więc naszym biologicznym wyposażeniem, aktywując lub dezaktywując niektóre geny. W moim głębokim przekonaniu człowiek jest interakcją genów, mózgu i środowiska. Dlaczego więc homoseksualizm traktować inaczej?

W tej chwili dysponujemy badaniami wskazującymi na to, że predyspozycje genetyczne mają większą szansę ujawniać się w okresie adolescencji. To bardzo ciekawe odkrycie, ponieważ dotąd skłonni bylibyśmy raczej sądzić, że te predyspozycje ujawniają się najbardziej w okresie dzieciństwa. Tymczasem w świetle badań jest odwrotnie: w dzieciństwie większą rolę odgrywają czynniki środowiskowe, a w okresie adolescencji – czynniki biologiczne.

Gawryś: Czy w kwestii orientacji homoseksualnej wiemy coś więcej o tych czynnikach biologicznych?

– Jest trochę badań na temat podwzgórza w mózgu i istnienia tam u niektórych mężczyzn struktur przypominających pewne struktury kobiece. Jest to jednak bardzo skomplikowana kwestia, nie będę się więc tutaj w nią zagłębiać. Sama jestem zdania, że na tę predyspozycję biologiczną nakładają się wpływy środowiskowe – wszystkie te czynniki mogą się rozkładać nierówno. W niektórych wypadkach u osób homoseksualnych większa jest siła czynników biologicznych, a w innych większa może być siła uwarunkowań psychologicznych.

Z ostatnich badań i obserwacji klinicznych wynika również, że preferencja seksualna kobiet jest bardziej zmienna w czasie. Kobieta może mieć preferencje homoseksualne czy biseksualne, a potem przejść do preferencji wyłącznie homoseksualnych bądź heteroseksualnych. Natomiast u mężczyzn – z jakichś powodów, prawdopodobnie biologicznych – preferencja seksualna jest bardziej stała.

Najprościej byłoby powiedzieć, że człowiek rodzi się jako istota seksualna. Dopiero potem różne czynniki skłaniają go ku preferencji heteroseksualnej, biseksualnej lub homoseksualnej

Odwołajmy się do prostego przykładu. Heteroseksualna kobieta zostaje za młodu wykorzystana seksualnie i maltretowana przez ojca. Ta sytuacja może ją popchnąć w kierunku preferencji homoseksualnej, ponieważ tylko z kobietą może się ona czuć bezpiecznie. Podobnie wiele kobiet po gwałcie nie jest w stanie wrócić do relacji heteroseksualnych – mężczyźni jawią im się jako jeden wielki prześladowca. Ale nie jestem pewna, czy ta sytuacja jest równoznaczna z orientacją homoseksualną.

Najprościej byłoby powiedzieć, że człowiek rodzi się jako istota seksualna. Dopiero potem różne czynniki występujące w rozmaitej proporcji skłaniają go ku preferencji heteroseksualnej, biseksualnej lub homoseksualnej. Ostatnio nasze ukochane DSM zakłada jeszcze jedną preferencję – aseksualną. Z badań wynika bowiem, że są także ludzie, których seks w ogóle nie interesuje i nie jest im potrzebny. Sama stoję na stanowisku, że człowiek jest jednością biologii, natury i kultury. […]

Katarzyna Jabłońska: Wszyscy rodzimy się seksualni, ale u niektórych z nas istnieje już, jak rozumiem, jakaś predyspozycja biologiczna odnośnie preferencji seksualnej?

– Jednak, moim zdaniem, jest ona przez niektórych badaczy i publicystów akcentowana zbyt mocno. W takim podejściu tkwi zresztą pewien paradoks. Skoro bowiem mamy szanować człowieka o orientacji homoseksualnej, to chyba powinniśmy go szanować niezależnie od tego, czy jego orientacja jest uwarunkowana biologicznie czy psychologicznie. Osoba o orientacji homoseksualnej jest inna – poszanowania wymaga jej wybór, jej wolność i jej tożsamość. Po co biologia jako usprawiedliwienie dla naszej postawy szacunku? Bo tak podkreślaną przez niektórych biologię odbieram jako swego rodzaju niepotrzebne „usprawiedliwienie” homoseksualizmu. Jeśli mówimy, że szanujemy czyjś wybór, który powstał na jakimś etapie drogi biologiczno-środowiskowo-genetycznej, to szanujmy go bezwarunkowo.


Wesprzyj Więź

Irena Namysłowska – psychiatra, prof. dr hab., certyfikowana psychoterapeutka i superwizor Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Pracowała w Klinice Psychiatrii Akademii Medycznej w Warszawie oraz w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, której była kierownikiem. Przez dziesięć lat pełniła funkcję konsultanta krajowego w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży przy Ministrze Zdrowia. Jest autorką ponad 100 prac naukowych opublikowanych w polskich i zagranicznych czasopismach, a także podręcznika „Terapia rodzin”. Pod jej redakcją powstał pierwszy w Polsce nowoczesny podręcznik „Psychiatria dzieci i młodzieży”. Mieszka w Warszawie.

Fragment książki zatytułowanej „Od rodziny nie da się uciec”, która ukaże się w pierwszej połowie 2020 r. nakładem wydawnictwa „Więź”. Większa partia rozmowy do przeczytania w kwartalniku „Więź”, zima 2019

Więź Zima 2019

Kup tutaj

Podziel się

Wiadomość

Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego?
Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. 1Kor 6;9.

Chyba co innego jest mezczyzna odskakujacy sobie od kobiety (o czym np. wedlug ks. Tomasa Halika mowa wlasnie w tych fragmentach Biblii) lub przemoc seksualna (o co z kolei wedlug niego chodzi w opowiesci o Sodomie) a co innego dwa mezczyzni zyjacy w wiernym dlugoletnim zwiazku opartym na milosci, o czym tak naprawde w Pismie nie ma nawet slowa. Ja zyje w takim zwiazku juz 8 lat i dlatego, ze nie jestem z Polski, ale z Czech, to wlasciwie w duzej mierze dzieki temu zwiazku z mezczyzna zostalem pomiedzy innymi w Polsce ochrzciony. Jakos nie uwazam, ze bycie gejem jest jedyna i najwazniejsza cecha charakteryzujaca moja osobe i raczej jest o wiele wiecej rzeczy, na podstawie ktorych bedziemy sadzeni niz fakt wspolzycia z osoba, ktorej sie kocha, czym absolutnie nikomu nie wyrzadzamy krzywde.

moim zdaniem w wywiadzie pojawia się sprzeczność:
1) “Ale żeby ktoś pod wpływem mediów czy agitacji stał się homoseksualny, to na szczęście nikomu nie zagraża”( = środowisko nie wpływa na orientacje)
2) “pewne predyspozycje genetyczne – których istnienia nikt przecież nie podważa – w zależności od wpływów środowiskowych mogą, ale też nie muszą się rozwinąć” ( = środowisko wpływa na orientacje)
Osobiscie rozumiem postawe KK jako motywowana przytoczonym stwierdzeniem (2) z ktorym tez osobiscie sie zgadzam.

Dziekuje za odpowiedz i potwierdzenie, a nawet rozwiniecie mojego spostrzezenia.
Jesli media zaliczamy do srodowiska to sprzecznosc w wywiadzie Pani Profesor istnieje.
Dodatkowo, im wiecej składowych środowiska bedzie pchac w okreslonym kierunku, tym efekt bedzie wiekszy.