
Kim jest nacjonalkatolik a kim expostkatolik? Co jeśli katolikowi bliżej do ateistów niż do katolików?
Gościem vlogerki Joli Szymańskiej jest dziś Jerzy Sosnowski.

Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Wcześniej, niecały miesiąc temu para nagrała rozmowę na vlogu Jerzego Sosnowskiego.
wierzących i niewierzących poznaje się np po tym jak planują niedziele i święta, czy mianowicie jest dla nich istotnym punktem dnia pójście do kościoła. Wierzący też czasami się modlą o różnych porach. Obie te rzeczy są często niezrozumiałe czy nawet obciachowe dla niewierzących. Albo ciekawe i inspirujące dla innych niewierzących, ale tych jest mniej. Pozdrawiam.
Piękna i mądra rozmowa. Pani Jolanto, proszę się nie tłumaczyć, że ma Pani dopiero 5 lat poważnego doświadczenia, ono dla Kościoła jest unikalne i bezcenne, niemierzalne latami. Kościół to i starzy, i młodzi, wszyscy są Kościołem, młodość nie jest tylko etapem do starości, tylko jest dla Kościoła cenna sama w sobie. Doświadczonym może słabnąć wzrok, doświadczenie nie musi być przewagą.
Pan Jerzy Sosnowski dodaje mi odwagi, by się trochę obnażyć publicznie z własnym doświadczeniem wiary i niewiary. Do 28 roku życia uważałem się za niewierzącego. Po mocnym nawróceniu dzieliłem swoje życia na przed i po, żeby dziś rozumieć, że to nie najważniejsza cezura. I „stary”, i „nowy” okres mojego życia są jednym ciągiem, że Bóg na moje życie tak właśnie patrzy, widzi jedno życie, nie rozróżnia na lepszy i gorszy okres. Kilka lat temu jadę samochodem w długiej trasie, mam włączone Radio Maryja ale nie słucham i nagle dociera do mnie wers z Psalmu 77 „Twoja droga wiodła przez wody, Twoja ścieżka przez wody rozległe i nie znać było Twych śladów.” I wszystkie ślady, które On mi pozostawił znikają, On sam odchodzi. Nagle rozumiem rzeczywistość bez Niego, że wszystko jest poukładane i nie wpadam w panikę, czuję spokój – czy jestem ateistą? Po kilkunastu minutach On wraca, wcale nie obrażony, więcej, jeszcze bardziej bliski. To wycofanie było dla mnie od Niego. Jestem i taki, i taki, a On chce mnie takiego mieszanego. Już mnie to wyznanie krępuje, ale mam przeświadczenie, że może komuś to pomoże.
Dziękuję, Panie Piotrze!