Jesień 2024, nr 3

Zamów

Andrzej Stasiuk: Polacy to histerycy

Andrzej Stasiuk podczas promocji książki „Dziennik pisany później”, Galeria Retro w Krasnymstawie, 2010 r. Fot. Archiwum Galerii Retro

Polska sercem Europy? Raczej chorą wątrobą. Nerką po przeszczepie. Nikt się Polską nie interesuje, naprawdę nikt. A nas, Polaków, tak na co dzień obchodzą inne narody? No, chyba że ktoś coś o nas powie… – mówi pisarz Andrzej Stasiuk w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Wywiad z Andrzejem Stasiukiem ukazał się 8 czerwca w „Gazecie Wyborczej”. W rozmowie z Jarkiem Szubrychtem autor „Dukli” wspomina swoją przeprowadzkę w Beskid Niski z Warszawy kilkanaście lat temu. „Kiedy sprowadziłem się w góry, nie miałem sąsiadów. Ludzie mieszkali najbliżej 5 km ode mnie. Dwa PGR-y, jeden z jednej, drugi z drugiej strony. Nie miałem na co dzień kontaktu z elementem osiadłym. Bliżej miałem tylko do pilarzy z lasu, mieli bazę kilometr ode mnie. Ciekawe, malownicze, dziwne postacie. Wiesz, jak kiedyś to wyglądało… Dziki Zachód, na którym byłem takim samym wariatem jak oni” – mówi. „Większość ważnych rzeczy przychodziła tu z zewnątrz. Wojny, ustroje, Unia też” – zauważa.

„Przeszłość zawsze bardziej mnie kręciła niż przyszłość” – deklaruje pisarz. „Jestem melancholikiem, oczywiście, ale nie jestem nostalgikiem. Zawsze godziłem się z miejscem i czasem, w których akurat się znajduję. Ale zawsze też ciekawiło mnie, skąd się w tym czasie i miejscu znalazłem” – wyjaśnia.

Rozmowa dotyczy także aktualnej sytuacji społeczno-politycznej Polski. Zdaniem Stasiuka, hasło wyborcze PiS, czyli „Polska sercem Europy”, było „hucpiarskie”. „Sercem? Już raczej chorą wątrobą. Nerką po przeszczepie. Nikt się Polską nie interesuje, naprawdę nikt. A nas, Polaków, tak na co dzień obchodzą inne narody? No, chyba że ktoś coś o nas powie…” – zauważył. „Takie okłamywanie ludzi jest nie fair. Przecież politycy doskonale wiedzą, że to bzdury, ale odczytują nasze kompleksy i resentymenty, a później nam to sprzedają” – dodaje.

„Po otwarciu granic naród zaczął podróżować, ale wyjeżdża głównie na tanie wczasy i do roboty, więc widzi, że jesteśmy trochę gorsi, trochę biedniejsi, że wszyscy mają gdzieś naszą wspaniałą historię. Jak się leci z takiego Podkarpacia do centrum Europy i ląduje na zmywaku, to musi być bolesne. Polak zobaczył trochę świata, ale świat go nie dostrzegł, więc Polakowi jest przykro” – mówi pisarz.

Jego zdaniem naród jest tak podzielony, że może dojść do rozlewu krwi. „Jestem w stanie wyobrazić sobie, że poziom napięcia emocjonalnego, nienawiści wzrośnie do takiego stopnia, że wywiąże się z tego wojna domowa. Wystarczy iskra” – przestrzega.

Jak podkreśla Stasiuk, „Polacy to histerycy”. „Oddawali krew dla tych na Majdanie i ledwie parę lat minęło, a wszystko zmieniło się o 180 stopni. Niebywałe. Nie sądziłem, że młodymi ludźmi tak łatwo można sterować. Ja jestem z pokolenia, które ni ch… żadnej władzy nie wierzyło. Wiedziałem, że każda oszukuje. Chociaż to już jest nasza władza, demokratycznie wybrana, zawsze uważnie patrzę jej na ręce, sprawdzam, kto tam jakie lody kręci” – zaznacza.

Wesprzyj Więź

Zdaniem twórcy „Opowieści galicyjskich”, obecnie łatwo można sterować młodymi. „Choćby ta moda patriotyczna, jakie to sprytne i zarazem wstrząsające. Widzisz tych zachlanych, biednych kolesi, z browarem w ręku. Idą w rozciągniętych dresach, z orłem na piersi… Tego władzy nie mogę wybaczyć” – wyznaje. „Nie buduje się tożsamości na tak kruchym lodzie jak legendy historyczne, jak samobójcza śmierć młodych ludzi w powstaniu. To ma krótkie nogi. Zostaniesz z tą husarią jak z ręką w nocniku” – dodaje.

„Pocieszam się jednak, że jakoś przetrwamy. Po tych wszystkich szaleństwach zawsze przychodziło otrzeźwienie. Po romantyzmie jest pozytywizm” – mówi na koniec Andrzej Stasiuk.

DJ

Podziel się

1
Wiadomość

Parafrazując Stasiuka:
Pisarze odczytują nasze kompleksy i resentymenty, a później nam to sprzedają. Chociaż jak naród zaczął wyjeżdżać za granicę, czasem nawet na studia, to zobaczył, że polscy pisarze w świecie nic nie znaczą. Wszyscy mają gdzieś naszą wspaniała współczesną literaturę Zagajewskiego, Stasiuka i innych mistrzów zaściankowego osiedla w scrabble po polsku. Świat ich nie dostrzegł, więc wystarcza im iskra emocjonalnego napięcia, by pomstować na niezauważone przez wielkich osiedle. Tego im nie mogę wybaczyć tej smętnej mitologii wojny domowej, nieuzasdnionej pogardy i jeszcze bardziej nieuzasadnionego poczucia wyższości. Gdy patrzę na tych biednych kolesi, dziadów światowej literatury, którzy podpinają się pod antypatriotyczną modę w dużym dzienniku, pocieszam się, że jednak jakoś to przetrwamy.

Bzdety jakieś. Akurat polska literatura jest wyjątkowo doceniana, a poezja nadzwyczajnie. Dwie nagrody Nobla, dziesiątki innych, zagranicznych – w tym m. in. dla Zagajewskiego. Polski reportaż, któremu patronuje Kapuściński, jest ukazywany jako wzór – katedry otwierają poświęcone tym zagadnieniom. Podobnie jak Lemowi i in. w dziedzinie fantastyki. Filozofowie powołują się na polskie doświadczenia, artykulowane w literaturze. Mnóstwo przekładów, konferencji, opracowań różnych. Itede.

Każdy ma prawo do życia w złudzeniu i Panu takiego prawa nie odbieram. Może to być nawet wygodne i budujące. Stasiuk celnie pisze, że nikt się Polską za bardzo nie interesuje. Ten brak zainteresowania rozciąga się również na polską literaturę.

Istotne są wyłącznie fakty. Przykład najprostszy, przywołany przez Ciebie – Adam Zagajewski. Pomijając już tę kandydaturę do literackiego Nobla, mamy:

1985 – Nagroda im. Kurta Tucholsky’ego, Sztokholm
1987 – Prix de la Liberté, Paryż
1996 – Nagroda Vilenica
2004 – Międzynarodowa Nagroda Literacka Neustadt (USA) zwana „Małym Noblem”
2005 – Nagroda Literacka Spychera
2010 – Europejska Nagroda Poetycka, przyznawana przez Fundację Cassamarca z Treviso
2013 – Chińska Nagroda Literacka Zhongkun (chiński Nobel)
2014 – Nagroda Literacka im. Eichendorffa przyznawana przez Krąg Wangen – „Stowarzyszenie Literatury i Sztuki Wschodu”
2015 – Nagroda im. Heinricha Manna (Heinrich-Mann-Preis) przyznawana przez Berlińską Akademię
2016 – Nagroda im. Jeana Amery’ego (Jean-Amery-Preis) za eseje
2016 – Griffin Prize (The Griffin Trust For Excellence In Poetry Lifetime Recognition Award) za całokształt twórczości
2017 – Nagroda Księżnej Asturii w dziedzinie Literatury (Hiszpania)

A to tylko wybór z Wikipedii. No cóż, widać nikt się polską literaturą i poezją nie interesuje, a Zagajewski jednak otrzymuje najważniejsze nagrody na całym świecie. 🙂

Dziękuję za te informacje. Dobrze wiedzieć, że to zdobywca „małego” (Nagroda Neustadt) i „chińskiego” (Nagroda Zhongkun) Nobla. Gdybym wiedział, że to mały, chiński noblista ubliżał ostatnio kobiecie, która zdobyła po wielokroć więcej głosów niż on ma czytelników, moje oburzenie byłoby mniejsze. Pozdrawiam

Tak z ciekawości: cóż takiego dostrzegła Szanowna Redakcja w tych błyskotliwych myślach, że uznała za stosowne streścić je na łamach portalu „Więzi”? Czytałem podobne rzeczy setki razy, jacy to jesteśmy prymitywni, okropni i nikt się nami nie interesuje, a nam się nie wiadomo co wydaje. Czy dobrze rozumiem, że wystarczy takie niezbyt mądre banały powtórzyć, aby dostąpić zaszczytu obszernego zacytowania w „Więzi”. A, zapomniałbym: trzeba koniecznie walnąć w PiS. Ale to też trochę banalne, nieprawdaż?

Można zatem zapytać – cóż takiego mądrego dostrzegł naród w infantylnych narracjach politycznych, czyniących z nas „Mesjasza Europy”? Jak rozumiem, każdorazowo ktoś, kto występuje przeciwko tym mitologiom, jest krytykowany, znieważany, posądzany o zdradę itp. To ja już wolę „odkrycia” Stasiuka.

A ja wolą po prostu świeże, niebanalne myśli. W powyższym tekście nie znajduję ani jednej – tylko niezbyt mądre powtórzenia pewnej znanej od dawna do bólu narracji. Żyjemy w społeczeństwie pluralistycznym, co – mam wrażenie – wielu bardzo boli, po różnych stronach zresztą. A konsekwencją pluralizmu jest to, że jak coś napiszemy, to jedni nas pochwalą, a inni skrytykują. To tyle a propos bycia „krytykowanym, znieważanym, posądzanym o zdradę”. „Więź” bardzo lubi podkreślać, że nie jest medium tożsamościowym, których jednym z wyróżników jest powtarzanie w koło Macieju myśli środowiskowo uważanych za słuszne. Publikacja powyższego tekstu to znak, że to mniemanie jest samowmówieniem, niestety. Szkoda.