Zima 2024, nr 4

Zamów

Anatomia dokumentu i zamętu

Kardynałowie Reinhard Marx, Rainer Woelki i Peter Erdö podczas mszy pogrzebowej w intencji kard. Joachima Meisnera 15 lipca 2017 r. w kolońskiej katedrze. Fot. Raimond Spekking / na licencji CC

Po co niemiecki episkopat opublikował poradnik w sprawie udzielania komunii świętej niekatolickim partnerom w małżeństwach mieszanych, skoro wcześniej Watykan stwierdził, że tekst ten nie nadaje się do publikacji?

Jeśli Rada Stała niemieckiego episkopatu publikuje na oficjalnej stronie niemieckiego episkopatu dokument, w którym głos zabierają niemieccy biskupi, to kto jest autorem tego tekstu? Odpowiedź wydaje się prosta: niemiecki episkopat, niemieccy biskupi. Ale nie jest tak w przypadku dokumentu o możliwości udzielania komunii świętej niekatolickim partnerom w małżeństwach mieszanych. Tutaj biskupi posłużyli się pewnego rodzaju trikiem. Zaraz wyjaśnię, na czym polegał. Wpierw jednak zobaczmy, dlaczego takim trikiem musieli się w ogóle posłużyć.

Brak wyczucia?

Podczas sesji plenarnej w lutym tego roku przegłosowany został wyżej wymieniony dokument w randze wytycznych episkopatu na temat możliwości udzielania komunii świętej ewangelickim współmałżonkom. Z duszpasterskiej perspektywy dokument jest o tyle oczekiwany, o ile w kraju Reformacji jest coraz więcej małżeństw mieszanych. Popierają go mocno m.in. przewodniczący episkopatu kard. Reinhard Marx oraz kard. Walter Kasper, były przewodniczący Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan.

Opublikowane wytyczne (lub jak kto woli: poradnik) odbiją się na wiarygodności i jedności Kościoła w Niemczech

Siedmiu ordynariuszy niemieckich diecezji (oraz kilku biskupów pomocniczych), po uprzednim poinformowaniu przewodniczącego episkopatu, pod koniec marca br. wysłało list do Stolicy Apostolskiej z prośbą o wypowiedzenie się na temat tej propozycji episkopatu Niemiec. Ich zdaniem, wytyczne episkopatu nie rozwiązują problemów tych małżeństw i nie oddają znaczenia sakramentu Eucharystii w Kościele katolickim. W liście prosili Stolicę Apostolską o wyjaśnienie, czy kwestię udzielania komunii świętej niekatolikom można regulować na poziomie konferencji episkopatu.

Sygnatariuszami listu byli kardynał Rainer Maria Woelki z Kolonii, arcybiskup Bamberga Ludwig Schick, biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer, biskup Augsburga Konrad Zdarsa, biskup Eichstätt Gregor Maria Hanke OSB, biskup Pasawy Stefan Oster SDB i biskup Görlitz Wolfgang Ipolt. Za ten krok zostali oni w Niemczech ostro skrytykowani, zarzucano im brak solidarności. Głosy krytyki nie szły jednak wyłącznie ze strony mediów, ale i samych biskupów. W tygodniku „Die Zeit” odpowiedzialny za dialog ekumeniczny (i za całokształt wytycznych) biskup Gerhard Feige zarzucił swoim współbraciom „przedsoborowy obraz Kościoła i brak wyczucia dla spraw ekumenizmu”.

Nie nadaje się do publikacji

Sytuacja zrobiła się napięta. Na początku maja do Watykanu przyjechała delegacja niemieckich biskupów, a na jej czele zwolennik wytycznych przewodniczący episkopatu kard. Reinhard Marx i główny inicjator wspomnianego już listu kard. Rainer Maria Woelki. Krótko potem w świat poszedł oficjalny komunikat, że spotkanie w Kongregacji Nauki Wiary „przebiegło w serdecznej i braterskiej atmosferze”, a w sprawie udzielania komunii protestantom z małżeństw mieszanych „niemieccy biskupi mają znaleźć rozwiązanie w miarę możliwości jak najbardziej jednomyślne”. Tego oczekuje od nich papież Franciszek, doceniając zarazem ich ekumeniczne zaangażowanie.

Pod koniec maja jednak prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp (dziś już kardynał) Luis Ladaria SJ poinformował niemieckich biskupów listownie, że „Ojciec Święty doszedł do wniosku, że dokument nie nadaje się do publikacji”, ponieważ udzielanie komunii świętej ewangelikom to temat, który dotyczy wiary Kościoła i ma znaczenie dla całego Kościoła powszechnego. Nie może on być rozstrzygnięty na poziomie episkopatu krajowego. List abp. Ladarii został parafowany przez papieża Franciszka.

Kard. Marx wyraził zaskoczenie takim obrotem sprawy, wskazując na fakt, że jeszcze niedawno w rozmowach w Watykanie usłyszał, iż papież Franciszek chce, „by niemieccy biskupi znaleźli rozwiązanie w miarę możliwości jak najbardziej jednomyślne”, tymczasem nawet nie zdążyli tego zrobić, a Watykan odebrał im taką możliwość.

Tekst bez autora

I tu dochodzimy do wspomnianego na początku triku. Obok przyjętego przez Radę Stałą 27 czerwca dokumentu o interkomunii na oficjalnym portalu niemieckiego episkopatu opublikowana została cała korespondencja między Watykanem a niemieckim episkopatem. Dotyczy to również dokumentu oznaczonego jako „ściśle tajny”! Jest tam również sporządzona przez kard. Marxa 12 czerwca notatka służbowa po jego osobistej rozmowie z papieżem. Notatka została parafowana przez Franciszka.

Biskupi posłużyli się trikiem, publikując wytyczne nie jako dokument episkopatu, ale jako tekst nieoficjalny: nie ma na nim oficjalnego logo, brakuje też autorów

Jedno zdanie tej notatki wydaje się kluczowe: „Ojciec Święty nie chce, by tekst został opublikowany jako tekst konferencji episkopatu, ponieważ chodzi o kwestię dotyczącą całego Kościoła powszechnego. Tekst może jednak i powinien być poradnikiem i tekstem roboczym dla biskupów, którzy opracowują kryteria w sensie Can. 844 CIC” (CIC – łaciński skrót nazwy Kodeksu prawa kanonicznego).

Tę (zamierzoną?) nieścisłość wykorzystali biskupi, publikując przygotowany tekst nie jako dokument niemieckiego episkopatu, ale jako tekst nieoficjalny. Nie jest on wydany na papierze firmowym episkopatu, nie ma na nim oficjalnego logo, brakuje też podpisu autora bądź autorów. W tym sensie niemieccy biskupi pozostali posłuszni papieżowi, który przecież nie chciał jedynie, by tekst ukazał się jako dokument episkopatu.

Z wyjątku uczyniono regułę?

Sęk w tym, że dla opinii publicznej nie gra roli, jaką nazwę i rangę ten dokument posiada. W świat poszła informacja, że biskupi opublikowali wreszcie dokument o interkomunii i w mediach niemieckich pojawiły się odpowiednie, najczęściej przychylne komentarze. Co więcej, pierwsi biskupi (z Paderborn, Magdeburga, Osnabrück, Hamburga, Erfurtu i Essen) zapowiedzieli już stosowanie się do tego dokumentu w swoich diecezjach, a ordynariusz Würzburga bp Franz Jung zaprosił na uroczystą mszę świętą jubilatów z małżeństw mieszanych, wyraźnie oferując ewangelickim partnerom możliwość przystąpienia do komunii świętej. To pierwsza diecezja, w której tak szybko z wcześniej zapowiadanego absolutnego wyjątku uczyniono regułę.

Daje do myślenia również inny fakt. Rada Stała niemieckiego episkopatu składa się w Niemczech z ordynariuszy wszystkich diecezji. Tym samym na publikację wytycznych (teraz nazwanych „Orientierungshile”, co można by przełożyć jako „poradnik” lub „tekst roboczy”) zezwolili również biskupi, którzy wcześniej ten dokument chcieli zablokować. Z moich informacji wynika, że zrobili to z zaciśniętymi zębami.

Warto zwrócić uwagę na fakt, że abp Ludwig Schick z Bambergu nie powołał się na ten tekst, a jedynie poinformował, że temat komunii dla ewangelików będzie omawiał ze swoimi duszpasterzami. Według niego warunkiem podjęcia decyzji we własnym sumieniu jest, by wierny „podzielał wyznanie wiary, uznał siedem sakramentów oraz strukturę Kościoła z papieżem, biskupami i kapłanami”. Jest to więc stanowisko dalekie od tekstu episkopatu, a bliskie dotychczasowej doktrynie i praktyce duszpasterskiej całego Kościoła.

Uczta i ofiara

Dziś można zapytać, po co poszczególnym biskupom poradnik, który – jak stwierdził przecież Watykan – nie nadaje się do publikacji? Jest to bowiem tekst wątpliwy teologicznie.

Zwrócił na to uwagę na antenie kolońskiego Domradio ks. prof. Karl-Heinz Menke. Emerytowany profesor dogmatyki na Uniwersytecie w Bonn i członek Międzynarodowej Komisji Teologicznej stwierdził, że w sprawie interkomunii istnieją już odpowiednie dokumenty regulujące niektóre „nagłe przypadki” i „niemądrym jest chęć regulowania czegoś więcej”. Dogmatyk przestrzegł, że „jeśli zostaną przeforsowane niezgodne z prawem kanonicznym wytyczne większości niemieckiego episkopatu, doświadczymy w najbliższych latach czegoś podobnego, jak w przypadku wprowadzenia nabożeństwa pokutnego, gdzie wierni nie widzą różnicy między sakramentem pokuty a nabożeństwem”. W konsekwencji doprowadziło to w Niemczech do zaniku spowiedzi. Ks. prof. Menke przestrzegł, że podobnie może być teraz w przypadku interkomunii, gdzie wierni często nie rozumieją sakramentalnej tożsamości Kościoła.

Ścierają się tu dwie teologiczne opcje. Jedna akcentuje wymiar Eucharystii jako uczty, druga podkreśla aspekt ofiary i widzi komunię jako wyraz jedności całej wspólnoty Kościoła

W niemieckim episkopacie ścierają się w istocie dwie teologiczne opcje. Jedna, której znacznie bliżej do protestantów, akcentuje wymiar Eucharystii jako uczty (a przecież z uczty nikogo nie chcemy wypraszać), druga podkreśla najświętszą Ofiarę i komunię jako wyraz jedności całej wspólnoty Kościoła. Wiceprzewodniczący Komisji Nauki Wiary w niemieckim episkopacie, biskup Ratyzbony Rudolf Voderholzer, przypominał, że msza święta nie jest powtórzeniem wieczerzy Jezusa z Jego uczniami, tylko „celebracją Jego śmierci i zmartwychwstania, uobecnieniem Jego Ofiary Krzyża”. Kto po modlitwie eucharystycznej, w której imiennie wymieniani są papież i miejscowy biskup, odpowiada AMEN, ten pokazuje, że żyje w jedności tego Kościoła. „Kto jednak nie akceptuje papieża, nie wierzy w obcowanie świętych, nie widzi potrzeby modlitwy za zmarłych, temu nie zabrania się przystępowania do komunii świętej, ale on sam powinien przyznać, że nie może przynależeć w pełni do takiego Kościoła”.

W efekcie: zamęt

Wesprzyj Więź

Dla części biskupów wytyczne są upragnionym usankcjonowaniem praktyki duszpasterskiej. Od księży słyszę, że i tak nie mogą sprawdzić, czy przystępująca do komunii osoba jest katolikiem, a anonimowość oraz błędne przekazy medialne sprzyjają nadużyciom.

Moim zdaniem, opublikowane wytyczne (lub jak kto woli: tekst roboczy) odbiją się na wiarygodności i jedności Kościoła w Niemczech. Teraz mamy zamieszanie, różne rozwiązania duszpasterskie i głęboką rysę w episkopacie. Przy całym pięknym zaangażowaniu papieża Franciszka w głoszenie Ewangelii chciałbym, aby w fundamentalnych dla tożsamości Kościoła sprawach (a taką jest Eucharystia) zajmował bardziej jednoznaczne stanowisko. Uniknęlibyśmy zamętu i kłótni, a co ważniejsze, uniknęlibyśmy deformacji teologicznej.

Z perspektywy czasu może się bowiem okazać, że debata o interkomunii znacząco zmieniła nasze Credo. Jak mówił kard. Woelki, nawiązując do tego tematu: „Tu chodzi o życie i śmierć. Tu chodzi o śmierć i zmartwychwstanie. Tu chodzi o życie wieczne, tu chodzi o Chrystusa!”.

Podziel się

Wiadomość