Jesień 2024, nr 3

Zamów

Najważniejsze, aby walczyć o ducha

Jacek Kuroń podczas pierwszomajowej demonstracji 1989 r. Fot. Andrzej Iwański

Rynek, tak jak i demokracja, to forma. Treść, jaką jej nadamy, zależy od nas, działających.

Zacznę od wyznania – wierzę, że wszyscy ludzie na ziemi służą Bogu, który jest jakoś tam jeden. Różnimy się tym, jak sobie wyobrażamy Jego istnienie, w jakich formułach wyrażamy prawdę, w jakich formach oddajemy Bogu cześć. Te różnice mają charakter kulturowy, choć na pewno nie tylko. W tym moim światopoglądzie z punktu widzenia relacji człowieka do Boga nikt nie jest ani lepszy, ani gorszy. Pytam was, przyjaciele, czy gdybym był rzymskim katolikiem, mógłbym tak samo wierzyć, czy może musiałbym wierzyć, że tylko ja znam właściwą drogę, a inni żyją w błędzie? Może oni znajdą uznanie w oczach Boga, tylko w sposób gorszy niż ja? Czy można być bratem kogoś, kto tkwi w błędzie lub kogo chcemy nawracać? Na to ostatnie pytanie chyba znam odpowiedź: można, tylko bardzo trudno i póki co niewielu jest to dane. Czy więc można wychowywać w postawie pewności całe rzesze?

Sądzę, że odpowiedź na pytanie: czy i do jakiego Kościoła kto należy, objaśnia bardzo drobną część naszych, to jest społecznych, zachowań. Nie wiem, czy to źle, czy dobrze, ale tak chyba jest. Pozwolę sobie wskazać okoliczność, która radykalnie ogranicza znaczenie sporów ideologicznych. Mianowicie zawalił się ład społeczny, a więc i gospodarczy, w którym dotąd żyliśmy. Nowy ład dopiero budujemy, z trudnościami i bardzo nieumiejętnie. Ład społeczny to jest dom, w którym się mieszka, odpowiedź na pytanie, jak sobie poradzić w każdej konkretnej sprawie i w całym życiu, to znaczy, gdzie i jak zarabiać, gdzie mieszkać, co zrobić w chorobie, inwalidztwie, jak wykształcić dzieci itd.

Pytania takie mnożą się w setki, tysiące i wszystkie one są zasadnicze. Nie o słowa czy o drogowskazy tu chodzi, czy może nie tylko o drogowskazy. Potrzebne są prawa i instytucje, które regulują pracę, środki materialne, w taki sposób, aby odpowiadać na wszelkie pytania zasadnicze wolnym ludziom. Podkreślam te dwa ostatnie słowa: wolnym ludziom, ład społeczny bowiem, który do niedawna w naszej części świata panował, odpowiadał ludziom na zasadnicze pytania w sposób radykalnie ograniczający ich wolność. Państwo wyznaczało każdemu zadanie, przydzielało i dawało środki do życia. Przyznajemy jednak, że był to ład niezwykłego bezpieczeństwa socjalnego. W więzieniu o mój byt dba naczelnik, dlatego ludzie, którzy przeżyli wiele lat w więzieniach, prawdziwie boją się wolności i nie jest to wcale strach irracjonalny.

Wszyscy w tej części świata jesteśmy sierotami po komunizmie

Wszyscy w tej części świata jesteśmy sierotami po komunizmie, boimy się i nie umiemy znaleźć się w całkowicie nowych warunkach. Wszyscy, to znaczy także intelektualiści, przedsiębiorcy, politycy, duchowni. Co w tych warunkach może znaczyć walka o rząd dusz?

Po doświadczeniach komunizmu wiemy już świetnie, że jeśli zlikwiduje się rynek, a więc także zysk i stratę przedsiębiorców, i przedsiębiorstwa prosperujące, i te, które bankrutują, jeśli to zlikwidujemy, to uczynimy wszystkich zarazem nędzarzami i niewolnikami. Warto przy tym pamiętać, że rynek, tak jak i demokracja, to forma, a treść, jaką jej nadamy, zależy od nas, działających. Można to robić zgodnie z wartościami chrześcijańskimi i na tym właśnie polega społeczna gospodarka rynkowa.

Wesprzyj Więź

Staram się to robić organizując instytucje pozarządowe, a więc społeczne w prawdziwym tego słowa znaczeniu; pomocy ludziom, wspieraniu drobnej przedsiębiorczości, towarzystwie ubezpieczeń wzajemnych – i walczę w ten sposób o dusze. Przede wszystkim o własną. Kościół, jak rozumiem, musi walczyć o dusze, to ważny aspekt jego misji. Sprzyjam tej walce, choć nie jestem związany z żadnym Kościołem, wyznaję bowiem wartości chrześcijańskie, do których droga wiedzie przez Kościół. Wiem, że nic będziecie szukać w moich słowach pozornych sprzeczności. Najważniejsze, aby walczyć o ducha, o dusze dla prawdy, a nie przeciw ludziom inaczej myślącym, inaczej wierzącym czy też niewierzącym. Negatywna walka nie przynosi żadnych pozytywnych skutków, tylko zwiększa strach, w którym żyjemy po zawaleniu się domu.

Jeśli prawdą jest, że działać musimy w ramach gospodarki rynkowej, chcemy demokracji i nasza kultura wyrasta z chrześcijaństwa, to zakres wspólnoty dążeń w Polsce jest tak wielki, że spory aksjologiczne dotyczyć mogą tylko sfer marginalnych.

Fragmenty wypowiedzi Jacka Kuronia z dyskusji „Czy w Polsce toczy się walka o rząd dusz?” opublikowanej w miesięczniku „Więź”, nr 5/1992. Rozmawiali Bohdan Chwedeńczuk, Bohdan Cywiński, Stefan Frankiewicz, Andrzej Friszke, Jacek Kuroń i inni.

Podziel się

Wiadomość