Język wiary to kwestia istotna nie tylko dla specjalistów, lecz także dla każdej osoby wierzącej. To przecież narzędzie opisu doświadczenia duchowego, więzi z Bogiem. Podobnie jest z problemami języka niewiary – dotyczą one nie tylko ludzi niewierzących, lecz poniekąd nas wszystkich. Religia i jej odrzucenie, wiara i niewiara oraz relacje pomiędzy nimi wywierają przecież istotny wpływ na kształt kultury, którą oddychamy i w której żyjemy. Właśnie dlatego kolejny raport Laboratorium WIĘZI poświęcamy kwestii języka wiary i niewiary.
Najbardziej interesuje nas, rzecz jasna, poszukiwanie języka, który byłby skutecznym nośnikiem wiary dla przyszłych pokoleń. Teoretycznie chrześcijanie – jako wierzący, że Bóg wcielił się w człowieka, wszedł w ludzką kulturę – nie powinni mieć wielkich problemów z „wcielaniem” prawd wiary w języki różnych kultur i subkultur. Praktyka pokazuje, że niestety jest inaczej.
W naszym raporcie próbujemy te problemy opisać, szukamy nadziei, wskazujemy na zagrożenia, zastanawiamy się m.in. nad językiem biskupów, kleryków, nowych wspólnot religijnych i… Szymona Hołowni. Z jednej strony mamy świadomość, jak trudnym zadaniem jest opisywanie tego, co nieopisywalne, a z drugiej jesteśmy przekonani, że o wierze – czyli o sprawach między Bogiem a człowiekiem – da się i trzeba mówić po ludzku.
W tym numerze WIĘZI ks. Tomáš Halík stawia tezę, że przyszłością Kościoła są szkoły mądrości chrześcijańskiej. Może w nich właśnie rozwinie się przyszłościowy język wiary, jakiego poszukujemy?
Zbigniew Nosowski