Kiedy wojska rosyjskie wchodzą na jakiś teren, żołnierze szukają księży i sprawdzają, do którego Kościoła należą. Pięciu duchownych mojego Kościoła zostało zastrzelonych, jeden zmarł po torturach – mówi lwowski metropolita Prawosławnego Kościoła Ukrainy Dymitr.
Lwowski metropolita Prawosławnego Kościoła Ukrainy Dymitr (Rudiuk) w rozmowie z niemieckim tygodnikiem „Die Tagespost” powiedział, że większość prawosławnych księży musiała uciekać z Ukrainy, a „ci, którzy pozostali, są narażeni na nieustanne represje”. Pięciu duchownych zostało zastrzelonych, jeden zmarł po ciężkich torturach.
Na terenach pod rosyjską kontrolą kontynuowanie pracy duszpasterskiej jest niemal niemożliwe – uważa Dymitr. „Kiedy wojska rosyjskie wchodzą na jakiś teren, żołnierze szukają księży i sprawdzają, do którego Kościoła należą. Mają gotową listę pytań. Taka lista została znaleziona pod Kijowem” – informuje duchowny.
Od początku wojny 24 lutego około 600 parafii, zwłaszcza w centralnej Ukrainie, przeszło z Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego do Prawosławnego Kościoła Ukrainy. Jak zauważa hierarcha, Kościół ten otrzymał od patriarchy ekumenicznego Bartłomieja zadanie poszukiwania jedności wśród podzielonego prawosławia na Ukrainie. Wojna uczyniła to zadanie „aktualnym”.
Metropolita lwowski mówi o „drugim froncie” wobec „militarystycznej postawy patriarchy Cyryla”. Przypomina, że zwierzchnik rosyjskiego prawosławia poparł wojnę Putina, co wywołało wielki niepokój wśród wiernych Patriarchatu Moskiewskiego na Ukrainie. „Ideologia ruskiego miru to herezja, ponieważ jest sprzeczna z Ewangelią” – podkreśla.
W ubiegły wtorek Dymitr – wraz z przebywającymi z wizytą w Ukrainie arcybiskupem Franzem Lacknerem i biskupem Wilhelmem Krautwaschlem z Austrii – odprawił na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie ekumeniczne nabożeństwo żałobne za poległych żołnierzy ukraińskich.
Przeczytaj też: Walka o rząd ukraińskich dusz w Kościele kijowskim
KAI, DJ
