Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Ich smutki są naszymi smutkami”. Ks. Zieja o prawie do wolności Ukraińców, Litwinów, Białorusinów

Ks. Jan Zieja. Fot. Archiwum prywatne Jan Andrzej Tomczyk / EpiskopatNews

Dziś 31. rocznica śmierci ks. Jana Ziei. Popierając Ukraińców w ich walce z rosyjską agresją i okazując im braterską solidarność, wypełniamy jego testament.

Ks. Jan Zieja (ur. 1 marca 1897, zm. 19 października 1991), cieszący się po wojnie dużym autorytetem w środowisku warszawskim, zapraszany był do wygłaszania kazań w rocznicę wydarzeń, które „wypadły” z historycznej narracji i oficjalnej propagandy PRL-u. Słynął z odważnych wypowiedzi, które bywały skrzętnie spisywane przez agentów służb bezpieczeństwa, ale i opozycja robiła swoje, przesyłając jego wystąpienia do Radia Wolna Europa.

W kazaniach organizowanych w ważne narodowe rocznice upominał się o pamięć o narodach: litewskim, białoruskim i ukraińskim, które nie posiadały suwerenności, tworząc republiki wchodzące w skład Związku Radzieckiego.

W 1955 r. w kościele sióstr wizytek, gdzie Zieja duszpasterzował, zorganizował Mszę w 100. rocznicę śmierci Adama Mickiewicza. Stała się ona okazją do wypowiedzenia przez księdza znamiennych słów: „Mickiewicz jest nauczycielem ludów wielu i uczył szacunku dla każdego narodu. Ale gdyby tu stanął, to by nam przypomniał, że Bóg inaczej nas związał z ludami dawnej Rzeczypospolitej Polskiej niż z każdym innym narodem na świecie – z Wietnamem czy Koreą. Ludy mieszkające od Odry za Niemen i Dniepr – to jest ten «wielki lud» Mickiewicza. I nie możemy przed Bogiem zrzucić z siebie odpowiedzialności za tę wielką całość, i tamte ludy nie mogą zrzucić z siebie odpowiedzialności za nas. Ich radości są naszymi radościami, a ich smutki – naszymi smutkami, a jeżeli nas coś cieszy czy martwi, niech się razem z nami cieszą i razem z nami martwią i one”.

Z kolei w kazaniu wygłoszonym w archikatedrze warszawskiej 17 września 1974 r. w „bolesną 35. rocznicę ciosu otrzymanego ze Wschodu” – jak odważnie powiedział wtedy Zieja – nawoływał do pojednania „w prawdzie” z narodem rosyjskim: „Mamy nadzieję, że kiedyś spotkają się uprawnieni przedstawiciele narodu polskiego z takimiż uprawnionymi przedstawicielami narodu rosyjskiego i oba narody – stanąwszy w prawdzie wobec swych dziejów i wobec swej przyszłości – pojednają się. Do tej pory niczego takiego nigdy nie było. Nie było stanięcia w prawdzie”.

Te słowa na pewno były trudne do przyjęcia dla Polaków, którzy podczas ostatniej wojny wiele wycierpieli ze strony Rosjan. Proroczo zabrzmiały kolejne refleksje ks. Ziei: „Zanim do tego dojdzie, już teraz pamiętać musimy, że tam na wschodzie, za Bugiem, nieco na północ, żyje i pracuje naród litewski, który pragnie żyć w wolności i niepodległości, i ma do tego prawo. A wprost na wschód żyje i pracuje naród białoruski, który ma prawo do życia w wolności i niepodległości. A bardziej na południe żyje i pracuje naród, który dawniej nazywaliśmy narodem ruskim, a dziś nazywa się narodem ukraińskim – i on ma prawo do życia w wolności i niepodległości”.

Wesprzyj Więź

Warto na koniec zacytować fragment testamentu księdza, w którym napisał: „Proszę, by w czasie Mszy świętej pogrzebowej nie było żadnych wspomnień o mnie, tylko sama modlitwa za mnie i o pokój między narodami całego świata, a szczególnie o jedność braterską Polaków, Litwinów, Białorusinów i Ukraińców”.

Dziś, popierając Ukraińców w ich walce o niepodległość i okazując im braterską solidarność, wypełniamy testament tego niezwykłego kapłana.

Przeczytaj też: Tak ona właśnie wygląda, jedność

Podziel się

4
Wiadomość