rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Tak ona właśnie wygląda, jedność

Matka z dzieckiem koczujące w schronie. Kijów, 26 lutego 2022 r. Fot. Ukraine UA

Kraj, który był mapą w prognozie pogody, nabiera realnych rysów ludzi i twarzy, o których się martwisz, których chcesz wesprzeć i obronić.

Nie wiem, czy w te dni jest ktoś w Ukrainie, kto może normalnie i w porę zasnąć. Ja – nie mogę. Budzę się w nocy i sprawdzam wiadomości, budzę się rano – i przede wszystkim czytam pasek informacji agencyjnych. Wiadomości są coraz gorsze.

Nie da się pracować. Nie można na niczym się skupić. Przyswajanie wiadomości zatruwa i zwiększa lęk, ale zmusić się, żeby ich co każde kilka minut nie otwierać i nie czytać, nie udaje się. Próby ucieczki – w przyrodę, na narty, w alkohol – też nie dodają spokoju. Lęk rośnie w środku, całkowicie podporządkowawszy sobie codzienne życie.

W Użhorodzie też nie ma spokoju

Ktoś mówi i pisze w te dni: tobie dobrze, mieszkasz w Użhorodzie, nie masz czym się denerwować. Po części to prawda: Użhorod jest na tyle daleko od rosyjskiej granicy, że wątpliwe, by bezpośredni atak nastąpił dzisiejszej nocy.

Jednocześnie złożone i wieloetniczne Zakarpacie to poręczny przyczółek dla prowokowania chaosu, aktów terroru, które natychmiast uzyskają międzynarodowy rozgłos, więc za mocno tu też się nie odprężysz. Chociaż, jasne, w te dni mieszkać na Zakarpaciu – to nie to samo, co żyć na muszce rosyjskiego żołnierza.

Żyjemy złączeni lękiem, strachem, bezsennością. Tuląc się blisko ramię do ramienia, łokieć do łokcia, zbliżamy się, żeby się ogrzać i podtrzymać jeden drugiego

Andrij Lubka

Udostępnij tekst

Ale uwierzcie, że i w Użhorodzie, na samej granicy z UE, nie ma spokoju. Przed wiadomościami i tutaj się nie ukryjesz. Po nich i tutaj nie zaśniesz. Choć wyobrażam sobie, jak ciężko jest tym ludziom, którzy mieszkają bliżej Rosji. Jak się lękają każdego dnia i każdej godziny. Martwię się o nich.

O Jarosława z Czernichowa, o Serhija z Charkowa, o Jewhena z Sumów, o Sierhija z Mariupola, o Switłanę z Odessy – o wszystkich tych, których mogę nazwać znajomymi i przyjaciółmi, z którymi byłem i bywałem. Rozmawiałem i sprzeczałem się, o wszystkich tych, którzy swoje miasta i regiony czynią Ukrainą.

Lęk o przyjaciół i nieznajomych

Ale nie tylko o nich. Martwię się o ludzi, których nie znam i nigdy nie widziałem, o Ukraińców, o swoich współrodaków. Boję się, że w ich domy mogą trafić pociski, że do nich do domu wedrą się obcy uzbrojeni ludzie, że przyjdzie im boso uciekać w mroźną noc. Chcę ich objąć, podtrzymać, uspokoić. Chciałbym, żeby wiedzieli, że nie są sami.

Do diabła, to jest właśnie to, co w patriotycznych wierszach nazywają jednością, a w pracach naukowych wspólnotą, która tworzy naród. Uczucie dumy, kiedy sportowiec z Charkowa zdobywa medal i wchodzi na podium z ukraińską flagą, i uczucie lęku, kiedy na mieszkańców Charkowa szczerzy zęby zezwierzęcona istota.

Jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało, ale kraj to organizm, a jego granice to skóra, i gdzie by nie uderzyli, ból odczuwają wszyscy. Nie może być ataku na Charków czy Mariupol – atak będzie na całą Ukrainę. To wojna nie przeciw czernihowczanom czy odesczanom, a przeciw Ukraińcom, Ukrainie jako idei, która wszystkich nas trzyma w kupie.

Tak też żyjemy, złączeni lękiem, strachem, bezsennością. Tuląc się blisko ramię do ramienia, łokieć do łokcia, zbliżamy się, żeby się ogrzać i podtrzymać jeden drugiego. Słobożanszńczyzna jeszcze nigdy nie była tak blisko Zakarpacia, jak teraz, w czas zagrożeń i pogróżek; Donbas jeszcze nigdy nie był tak blisko Zakarpacia, jak teraz, kiedy w okopach siedzą tam bojownicy naszej Zakarpackiej Górskiej Brygady Szturmowej.

Kraj, który był geograficzną mapą w szkolnym podręczniku czy na ekranie telewizyjnej prognozy pogody, nabiera realnych rysów twarzy i ludzi, o których się martwisz, których chcesz wesprzeć i obronić. Bezsenność osiedliła się w każdym domu od Użhorodu do Donbasu, nie śpimy razem, jesteśmy razem w tej łodzi pod nazwą Ukraina. Tak właśnie ona wygląda, jedność.

Wesprzyj Więź

Przełożył Bohdan Zadura

Tekst ukazał się na portalu Zbrucz

Przeczytaj też: Widmo śmierci motywuje mnie, by podzielić się ze światem. Zwycięstwo będzie nasze!

Podziel się

4
Wiadomość