Zima 2024, nr 4

Zamów

Porozmawiajmy o aborcji

Ogłoszenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji 22 października 2020 r. w Warszawie

Po tym jak nieco ponad rok temu tzw. kompromis aborcyjny przeszedł do historii, a w nowym kontekście społecznym i prawnym doszło do śmierci dwóch młodych kobiet w ciąży, w publicznej debacie temat aborcji powinien wciąż powracać. Także na łamach katolickich tytułów.

„Prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponował wpisanie prawa do aborcji do Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Czy takie prawo w ogóle istnieje?” – pyta Paweł Bieliński z Katolickiej Agencji Informacyjnej Tomasza Snarskiego, adiunkta w Katedrze Prawa Materialnego i Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, członka Laboratorium „Więzi”.

Zdaniem Snarskiego „traktowanie aborcji jako prawa człowieka jest nieporozumieniem. Nie może być prawa do tego, żeby drugiego człowieka pozbawiać życia. Podstawowym prawem człowieka jest prawo do życia i wszystkie pozostałe jego prawa tracą sens, jeżeli się nie uzna ochrony życia za najważniejszą wartość”. Jak mówi dalej prawnik, „jeśli w europejskich traktatach pisze się, że Unia przestrzega praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości, to tym bardziej dotyczy to, moim zdaniem, praw osób niewinnych, bezbronnych, jakimi są dzieci nienarodzone”.

Po tym jak nieco ponad rok temu Trybunał Konstytucyjny usunął z ustawy z 1993 roku przesłankę embriopatologiczną i tzw. kompromis aborcyjny przeszedł do historii, a w nowym kontekście społecznym i prawnym doszło do śmierci dwóch młodych kobiet w ciąży, w publicznej debacie temat aborcji powinien wciąż powracać. Także na łamach katolickich tytułów. Jak pisała Dominika Kozłowska w „Znaku” – „protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaangażowały również katoliczki i katolików. To zjawisko bez precedensu w historii Polski”.

Wesprzyj Więź

Dlatego publikujemy rozmowę KAI z Tomaszem Snarskim i traktujemy ją jako punkt wyjścia. Porozmawiajmy o aborcji. W poniedziałek zamieścimy na portalu Więź.pl polemikę Magdaleny Krzyżanowskiej-Mierzewskiej, która w Kancelarii Europejskiego Trybunału Praw Człowieka prowadziła trzy polskie sprawy dotyczące aborcji, m.in. sprawę Alicji Tysiąc.

Czekamy na Państwa opinie pod tekstami i w naszych mediach społecznościowych oraz pod adresem online@wiez.pl. 

Tekst jest edytorialem newslettera „Więź co Tydzień”

Podziel się

1
Wiadomość

Opinie ekspertów – z tego, co czytałem – dość jednoznacznie wskazują na błąd lekarski jako przyczynę śmierci obu kobiet. A więc to nie skutek zaostrzonej ustawy. Warto też może zdać sobie sprawę z tego, co umyka uwadze rozkrzyczanych mediów: dzięki ustawie antyaborcyjnej uratowano wiele ludzkich istnień. Zapewne pewna liczba rodzin miała też możliwość potraktowania i pożegnania swojego dziecka jak człowieka, a nie chorą tkankę do usunięcia. Jest to jakaś miara etyczna godna i warta nawet trudnego wyboru. Sytuacja graniczna dopadnie przecież w końcu każdego z nas…

Mężczyźni mają niesłychaną łatwość mówienia o ochronie życia poczętego. Te wszystkie górnolotne i kategoryczne stwierdzenia są możliwe, ponieważ NIGDY oni SAMI nie będą musieli podejmować decyzji o rodzeniu dziecka z wadą letalną ani dziecka z gwałtu. Bardzo łatwo nam przychodzi decydować o dobru innych, a katolicy w tym przodują. Im bardziej zaangażowany katolik, tym lepiej wie, co druga osoba powinna a czego nie powinna robić i tym gwałtowniej narzuca swoje racje. Zwłaszcza dotyczy to kobiet, wszak kobiety są jedynie uzupełnieniem mężczyzny, stworzone po to by rodzić. Rola kobiet w KK jest dla mnie żadna i nie zmienią tego puste acz górnolotne stwierdzenia o macierzyństwie, rodzinie, etc. Tymczasem w XXI wieku kobiety chcą czuć się podmiotami, chcą być traktowane na równi z mężczyznami. Decyzja o aborcji dotyczy bezpośrednio ciała i życia kobiety, stąd jej decyzja powinna być kluczowa, nawet ważniejsza niż decyzja ojca. Kobieta i tak ZAWSZE bierze pod uwagę dobro dziecka dla którego jest zdolna do największych poświęceń, a marginalne przypadki nie zmieniają sytuacji.
I proszę nie mówić mi tutaj, że mężczyźni także mają prawo głosu, itd. itp, bo – po pierwsze – życie pokazuje, że 90% mężczyzn porzuca rodzinę, jeżeli urodzi się dziecko z niepełnosprawnością. Wówczas kobieta zostaje sama z problemem, na całe życie. A życie jest długie i ciężkie bez towarzysza, pieniędzy, wsparcia państwa, którego przecież w Polsce nie ma! Wiemy, że samotne matki są opiekunkami dzieci niepełnosprawnych, nie mogą zwykle pracować i popadają w ubóstwo, żebrząc o pomoc społeczną, organizując zbiórki, żeby dziecku opłacić rehabilitację, kupić leki czy wózek inwalidzki. Przecież to skandal, co się obecnie w Polsce dzieje – wsparcie państwa śmiechu warte i tylko ciągłe zbiórki…
Po drugie, to kobieta chodzi w ciąży, rodzi dziecko, rujnując przy tym zdrowie a potem – w przeważającej większości przypadków – poświęca karierę i znowu zdrowie wychowaniu dzieci. I choć nie mówimy o tym głośno, mogą zdarzyć się chwile refleksji, kiedy myślimy o tym, co nas w życiu ominęło, gdzie mogłybyśmy być teraz, gdyby nie polski i katolicki model rodziny w którym nas wychowano, gdzie czujemy się zobowiązane do poświęceń.
Po trzecie, jakże prawdziwe zdanie, które gdzieś przeczytałam, celnie oddające „Gdyby mężczyzna mógł zajść w ciążę, tabletki „dzień po” byłyby dostępne w każdym sklepie na rogu.” Ale ponieważ to kobiety rodzą dzieci, dostęp do tabletek powinien być ograniczony, bo przecież mężczyźni nie ponoszą konsekwencji. Takie to polskie myślenie.
Reasumując, uważam, że dopóki państwo i nasi męscy towarzysze życia nie dorosną do sytuacji i nie będzie systemu pomocy kobietom w trudnych sytuacjach, państwo nie otoczy kobiet opieką instytucjonalną, finansową, psychologiczną, to kobiety powinny mieć decydujące zdanie nt. aborcji.
Wyjątkowo długi wpis, trochę mi się dziś ulało, ale dość mam tego polskiego zaścianka, gdzie mężczyźni usiłują mówić mi, jak mam żyć, zaglądają mi do łóżka, chcą towarzyszyć w czasie wizyty u ginekologa i decydować o moim, w końcu, ciele i życiu. A wszystko pod płaszczykiem troski o życie poczęte. W normalnych krajach kobiety i ich wola są szanowane, nie kontrolowane.

Czymże jest indukcja wobec dedukcji?
Dla wierzących niczym.
Oni czerpią swoje zasady z Absolutu, a nie z opisu niedoskonałej, skazonej Szzanem rzeczywistości.
I to jest nieusuwalny problem. Niczym się go nie zagada, nijak nie rozwiąże…..

Męscy towarzysze życia na pewno nie dorosną do zasad, jeśli będą mogli korzystać z prawa kobiet do aborcji. Aborcja to m.in. sposób na obronę przed skutkami niedojrzałego traktowania kobiet przez mężczyzn i ich infantylnego stosunku do seksu. Ciekawie by było usłyszeć, jaką rolę właśnie tacy faceci wyznaczają kobietom w swoim życiu, bo co do zaglądania do łóżka kobiet, to myślę, że większy problem wynika z praktycznej strony tej sprawy niż ideologicznej., nieprawdaż?

„W normalnych krajach kobiety i ich wola są szanowane, nie kontrolowane.”
A proszę mi wskazać taki „normalny” kraj z załączonej listy: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10312/q,Mapa.gwaltow.Polska.znow.w.ogonie
„Działaczki feministyczne, które demonizują przemocowość Polaków względem kobiet, twierdzą, że dane są fałszywe (…). W całej Europie zgłasza się policji jedynie część gwałtów. Dlatego, by znać prawdziwy obraz zjawiska, prowadzi się tzw. badania wiktymizacyjne, które pokazują także te niezgłaszane gwałty. Badania wiktymizacyjne potwierdzają, że zjawisko gwałtów jest w Polsce niższe niż w innych krajach europejskich.”

Owszem, w Polsce jest źle, jest dużo do zrobienia jeśli chodzi o szacunek do kobiet, ale robienie z Polski „dzikiego kraju” w UE jest po prostu powielaną nieuczciwością. Dzikie kraje to Francja, Niemcy, Belgia, Holandia, Anglia i kraje skandynawskie z feministycznym rajem w Szwecji na czele, gdzie jest najwyższy wskaźnik samobójstw kobiet w świecie.

Pani Moniko , Pani z uporem maniaka usiluje wmówic iz mezczyzni nie biorą odpowiedzialnosci za życie dzieci! To jest absolutnie nie prawda! Wrecz kłamstwo! Chocby w mojej rodzinie gdzie są młode małżenstwa mające dwójkę, trojkę dzieci w tym chore dziecko tez jest i ono nie zostalo zabite bo tak by pewnie Pani z nim postapiła! Kto Pani dał prawo decydowania o życiu niewinnego dziecka? Kto? Pytam się. Tak bardzo Pani martwi sie o swe życie ziemskie co Pani stracila lub straci, błędne myslenie. Tu jestesmy tylko gosciem , na chwilę i ja i Pani czy Pani chce czy nie, staniemy przed Stwórcą i co Pani Stwórcy powie? Ale Pani w JEGO istnienie nie wierzy…. a po drugie są fundacje, domy samotnej matki , i to wiekszosc tych domów prowadzi Kosciół katolicki! Nie organizacje lewicowe! W moim miescie Szczecinie jest Fundacja małych stópek , i w niej jakze mocno pracują młodzi ludzie! I ten grudniowy sukces w zebraniu w parafiach w Polsce darów dla mam i dzieci na kwotę przeszło 10 milionów złotych! I jeszcze jedno , dlaczego odbiera Pani prawo do wypowiedzi w obronie życia nam? Katolikom i chrzescijanom? Dlaczego każe nam Pani milczeć? Co lewica robi dla samotnych mam z dziecmi , jak im pomaga! Nijak! Bo lewica chce zabijać dzieci! Tylko i wyłącznie! Tylko tabletki dzień po…. a gdzie odpowiedzialność za życie? Gdzie? Tylko sex! Tak? A owoc tego sexu bo nie miłosci nalezy zabić tak?ohyda!

Panie Tomaszu, chyba myli Pan Moniki pisząc na tym forum. ALE żadna z nas nigdy nie pisała, że aborcja to nie jest rzecz zła. Matka, młoda i starsza, zależna i niezamezna, instynktownie chroni przede wszystkim dziecko. Widziałam to na oddziałach patologii ciąży. Wszystkie bez wyjątku kobiety wobec trudności pytają, czy to nie zaszkodzi dziecku. To jest instynkt, przełamanie którego nie jest proste. Pan wylewa emocje, a nie czyta Pan, co napisała w rzeczywistości moja imienniczka. 90 procent mężczyzn ucieka od chorego dziecka i jego matki. Chlubne wyjątki nie zmieniają tej statystyki. I nie ma co się unosić akcjami w Kościele i fundacjami. To tylko akcje raz wyjdzie, innym razem nie. A tu potrzebne jest rozwiązanie SYSTEMOWE, stale, zapewniające bezpieczeństwo rodzinom, zwłaszcza matkom, których małżonkowie się ulotnili.
Prawicowosc i lewicowosc niewiele tu ma do rzeczy. Kobiety zostają same z ciężarem trudnym do uniesienia. I co słyszą, także od Pana? Ze jak się chciało seksu, to trzeba ponosić koszty. No bez hec!
A ja tu kiedyś pisałam, co zresztą też Pan przykrył emocjonalnym komentarzem, że Kościół poniósł porażkę w dziedzinie wychowania. Kwestia do dyskusji, dlaczego? Ale własną porażkę rozwiązuje się aktami prawnymi.To rodzi opór. Wychowywać, nie karać. Prowadzić, nie wskazywać drogę. Ale ponieważ w Kościele głos, ten ważny, mają mężczyźni, którym nie wolno mieć dzieci, więc się tylko wskazuje drogę. Bo prowadzić się nie da.
Tylko tyle. Az tyle. Proszę się nie zależą, a zwłaszcza nie zarzucać nikomu złej woli i niewiary. Źle to zabrzmiało.

Czy trzeba traktować kobiety jak idiotki którymi trzeba sterować? To może zabierzmy prawa obywatelskie kobietom? Skoro nie mogą decydować o sobie o np leczeniu dziecka /czy zaniechaniu leczenia to po co im prawa? Kto ponosi konsekwencje tego prawa? Czy dobrze było wprowadzić prawo które nie daje nic w zamian. Proste skoro coś zabierasz to daj coś w zamian, zaopiekuj się, a co mamy? Nawet pokoi do wypłakań jakoś nie ma. Może świadczenia podnieśli? Alimenty od tatusiów co porzucili ściągnęli? ktoś coś widział,wie? Tak ładnie mówi się o prawie nienarodzonych, a co z prawem tych żyjących? Skoro już wymuszamy na kimś że ma to życie trwać nawet cierpiąc, to ten kto wymusza MUSI włożyć ten krzyż też na siebie. Wygląda to jak wygląda kobiety wasz problem! Jakoś nie widać tłumów w DPS u mojego kolegi? Jakoś oknami nikt nie wali do mojej kuzynki pomóc jej z dzieckiem. Taka to pomoc. A najlepsze oddasz chore dziecko do DPS to i ci dowalą do zapłaty co miesięczna kwotę na utrzymanie życia, które prawo zmusiło cię do urodzenia.

Dodać trzeba że Bóg kocha nas wszystkich i obowiązkiem każdego z nas jest ochrona każdego życia. Jeśli nie bronimy życia już obecnego na tym padole i skazujemy go na cierpienie, nędzę to nigdy nie będzie faktycznej obrony życia nienarodzonego. Nie można wymagać od kobiet heroizmu na którzy sami ładnie je takim prawem skazujemy. A w mojej ocenie jest to robione tylko by się poczuć jaki to ja super katolik. Bronie życia nienarodzonego, ale mam w dupie co dalej bo to nie mój problem.

A po co w ogóle rozmawiać o aborcji? Przecież zabieg aborcji jest obłożony automatyczną ekskomuniką na wszystkich uczestników. Większość wiernych i każdy duchowny zgadza się z tym że aborcja to morderstwo. Papież Franciszek tak samo podkreśla nauczanie Kościoła o aborcji. Skoro chronimy ofiary pedofilii czy uchodźców umierających na granicy to tak samo trzeba chronić nienarodzone dzieci.