Zima 2024, nr 4

Zamów

Terlikowski: Dlaczego o przyszłości Kościoła mają decydować sami biskupi?

Obrady KEP 11 czerwca 2021 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej. Fot. episkopat.pl

Nie ma żadnych przeciwwskazań dla tego, żeby to świeccy prawili kazania w kościele i żeby to oni zarządzali parafiami, diecezjami i różnymi strukturami duszpasterskimi – mówi magazynowi „Kontakt” Tomasz Terlikowski.

Na stronie magazynu „Kontakt” Mateusz Luft rozmawia o pedofilii w Kościele z Tomaszem Terlikowskim, filozofem, publicystą, szefem komisji badającej sprawę dominikanina Pawła M.

Na pytanie o to, czy polski episkopat powinien podać się do dymisji, Terlikowski odpowiada: „Nawet gdybyśmy zrealizowali plan dymisji całego episkopatu, to skąd mielibyśmy wziąć nowych biskupów, którzy nie byliby wychowankami tego systemu? Gdy popatrzymy na polskie duchowieństwo poza episkopatem, ogromna większość wciąż uważa, że w polskim Kościele nie ma problemu nadużyć seksualnych”.

Zdaniem publicysty „polscy biskupi szybciej zmienią swoje postępowanie, gdy Kościół będzie musiał wypłacić odszkodowania”. „Drugim czynnikiem otrzeźwiającym może być powołanie komisji, na czele której nie stanie prof. Błażej Kmieciak – osoba wierząca, tylko na przykład Joanna Scheuring-Wielgus albo Adrian Zandberg”.

W jego ocenie „dopuszczenie kobiet do wewnątrz instytucji Kościoła rozsadzi to bardzo zmaskulinizowane towarzystwo, jakim jest stan duchowny”. Z kolei rozbić klerykalizm mogłoby uczynienie celibatu dobrowolnym. „Wydaje mi się, że papież Franciszek rozważał taką możliwość i jest ona wspominana co jakiś czas, przynajmniej od czasu Soboru Watykańskiego II. Wówczas najbliższą osobą dla księdza nie byłby kumpel z roku. Tylko żona. Oczywiście wtedy mogą pojawić się skandale z udziałem żon, z rozwodami. Ale już teraz mamy skandale związane z łamaniem celibatu” – zaznacza Terlikowski.

Przekonuje, że zniesienie celibatu jest możliwe, ale „mało prawdopodobne, ponieważ nawet dla tych księży, którzy gorliwie celibatu nie praktykują, jest to bardzo ważny wyznacznik tożsamości kapłana łacińskiego”.

Publicysta zwraca uwagę, że „nie ma żadnych przeciwwskazań dla tego, żeby to świeccy prawili kazania w kościele i żeby to oni zarządzali parafiami, diecezjami i różnymi strukturami duszpasterskimi”. „Dlaczego w ręce świeckich nie oddać urzędu wikariusza generalnego czy biskupiego? Czasem lepiej by było, gdyby nad nominacjami proboszczowskimi usiadł dobry HR-owiec niż najbardziej pobożny biskup. Wierzę, że Duch Święty mógłby lepiej towarzyszyć dobremu specjaliście od zarządzania niż pobożnemu księdzu” – pyta.

Wesprzyj Więź

I wyraża przekonanie, że „synod o synodalności niesie szansę dużej zmiany dla całego Kościoła”. „Nikt jeszcze nie wie, jakie będą jego efekty. Czy wnioskiem będzie, że wszystko działa świetnie, czy coś się zmieni. Natomiast sam pomysł, żeby do rozmów zaprosić świeckich jest już rewolucyjny. W Niemczech w drodze synodalnej świeccy i duchowni biorą udział pół na pół. Dlaczego o przyszłości Kościoła mają decydować tylko biskupi?” – mówi Tomasz Terlikowski.

Przeczytaj też: Wydawało mi się, że duszpasterstwo musi dokonywać się przez ciskanie kamieniami zasad

DJ

Podziel się

4
2
Wiadomość

A kto inny?
Polska to nie Niemcy.
Lud w Kościele nadal milczy.
A jak coś napisze na murze to ściga go zaprzyjaźniona z biskupami policja….
Lud szybciej podpali kosciół niż zacznie decydować o Kościele.

Panie Tomku, a gdzie ten synod Pan widzi? W mojej parafii go nie ma… a odszkodowań dla osób wykorzystanych tez nie bedzie bo własnie klerykalizm wiekszości polskiej hierarchii zamknął oczy na drugiego człowieka, chocby najbardziej skrzywdzonego, umęczonego. I to są fakty.

Pan Terlikowski bardzo się angażuje.
A dlaczego? Wiarygodność. Jemu na Kościele zależy. Rozumiem.

Mam takie jedno pytanie do dziennikarzy Więzi,
którzy już niejedno widzieli, słyszeli i opublikowali.

Czy owa instytucja KRK dała kiedykolwiek odczuć rozmawiającemu dziennikarzowi,
że ma ochotę się zmienić?
Bo naprawdę usłyszała coś ważnego dla siebie w czasie wywiadu?
Czy tylko, żałuje zamiatania pod dywan, że się wysypało?
Może tylko po przeczytaniu ważnych tekstów bardzo zaangażowanych dziennikarzy, ich mądrych analiz dotyczących instutucji Kościoła Katolickiego podjęła kroki poprawiające atmosferę 🙂

Naprawdę tak trzeba wyrywać z gardła – prawdę – jeśli tak – to ta wspólnota jest niewiarygodna.

Może raczej posłuchała (w osobie pobożnego duchownego), bo tak trzeba, pobłażliwie spojrzała i tyle.
Albo powiedziała między wierszami – pokrzyczą, pokrzyczą i umilkną – dziennikarze, a z nimi komentujący ludzie. Bo temat ucichnie.
Przecież ile można się dobijać do sumień osób kompletnie niewzruszonych ???

Miałam wcześniej w sobie ogromną nadzieję na zmianę i niecierpliwość na efekty.
Obecnie mam niecierpliwość, by o tym mówić i cierpliwość na efekty.

Pomijam rozmowy z podobnie oburzonymi pojedynczymi księżmi, nie mającymi tak jak i my żadnego wpływu na zmiany w KRK. Chodzi o osoby bardziej decyzyjne.
Takie pytanie Redakcjo. To pytanie kieruję też do pana Terlikowskiego, Gutowskiego …

Czy jest jakaś nadzieja na zmianę w mentalności KRK.

List teologów w obronie Benedykta.
Ja się już w ogóle nie dziwię temu listowi.
Obłuda, hipokryzja, wygoda.
A na „Reportażu z wycinków świata” jestem zablokowana 🙂 to tak btw.

Pozostając w konwencji Pani pytania, odpowiem: Owszem, zdarzało mi się odczuć, że ważni przedstawiciele tej instytucji naprawdę mają ochotę się zmienić. I nie tylko jako dziennikarz to odczuwałem, lecz przede wszystkim jako chrześcijanin.
Ale żeby nie było to takie proste: zdarzają się i takie wypadki, jak np. z biskupem bielsko-żywieckim Romanem Pindlem. W 2014 r. był on jednym hierarchą uczestniczącym w całej przełomowej konferencji na temat wykorzystania seksualnego w Kościele (zob. https://wiez.pl/2014/06/22/bo-tak-trzeba/). Siedział cicho, pokornie, uczył się wszystkiego. Potem działał sensownie. Ale ostatnio – wszyscy wiemy…

Bardzo dziękuję za Pana słowa – nie wiem tylko czy dają mi nadzieję, na zmianę mentalności tam „na górze”.
Przypadek bp Pindla tylko pokazuje jak system blokuje pojedyncze dobre jednostki w Kościele.
Oraz jak je „nawraca” na właściwą drogę.
Sytem, który przede wszystkim chroni sam siebie.

Deon .pl, jezuicka redakcja wiekszość komentarzy blokuje! Pani nie jes jedyną Pani Joanno. Dla redakcji deonu wazniejszy jest klerykalizm niz człowiek. I pomysleć ze redacja deonu jest parę kroków od COD w Krakowie……..

~ Tomasz: Ja tez jestem od roku blokowany na deonie 🙂 Ale przyznaje tez, ze odczuwam to jako cos, czym sie mozna pochwalic! 😉 Ciekaw jestem, co mysli teraz Piotr Zylka, widzac dryf swojego dziela, ktore w jego czasie bylo (obok Niedzieli) najczesciej klikana strona katolicka w Polsce. A co do artykulu p. Terlikowskiego, to jestem szczesliwy, ze dozylem takich czasow, w ktorych mozna teraz o tym mowic otwarcie!

Bardzo fajnie, ale nadal się cieszy z wyroku TK Przyłębskiej czy już cieszy się mniej? Nadal udaje, że w Polsce nie ma aborcji po jej pełnej kryminalizacji? Czy naprawił zło, które spowodował w przeszłości jego „konserwatyzm”?

~karol: witamy ponownie 🙂 zbyt poważnie tutaj było przez ostatnich kilka miesięcy 😉
A propos pana Terlikowskiego, mam wrażenie, że coraz szerzej otwiera oczy i jest coraz bardziej świadomy problemów KK w Polsce. I chwała mu za to! Ja cieszę się, widząc, że zmiany są jednak możliwe. Jeżeli chodzi o naprawienie zła, dajmy mu czas, jest na dobrej drodze…

Redaktorskie uwagi mają dziś ten plus, że wiele z nich już zrealizowano na tzw Zachodzie, nie są zatem wydumane. Można obserwować rezultaty ich zastosowania. Pewnym jednak minusem tamże, jest zanik personelu, którym by można światle zarządzać.

Odpowiadałem panu Karolowi, zatem w konwencji polemisty, ale i pro domo sua, Panie Redaktorze.

Czy ja wiem, skończy się chrześcijaństwo, zostaną czarne elfy albo katastrofa klimatyczna – zawsze się znajdą konserwatyści, których da się triggerować. To dzieło nigdy nie będzie skończone.

To jest właśnie przykład synodu! Tak księża traktują świeckich! Za przeproszeniem jak BYDŁO, które nie ma nic do gadania! Juz nie mówiąc jak od dziesiecioleci traktują osoby wykorzystane. To się nazywa buta i arogancja!

Dla mnie np. propozycja otrzeźwienia komisją prowadzoną przez panią W-S jest świadectwem zamroczenia pana Terlikowskiego. Tu już naprawdę nie chodzi o zmianę kierunku w empatii, ale o zmianę bardziej integralną i całościową, zapewne w etapach, które miały i jasne i ciemne strony (a więc w sztucznym świetle).

Jako komentarz do wypowiedzi pana Terlikowskiego dodatkowo i pewnie niechcąco
dopisał się don Stanislao – no przepraszam.
Ktoś ma zdrowie, by to przeczytać? Link na końcu.
List w obronie Benedykta XVI, pisze człowiek, który do tej pory nie znalazł czasu na spotkanie się ze skrzywdzonym przez ks. Wodniaka. Tupet. Hucpa. Poczucie bezkarności?
No bo faktycznie co można zrobić w takiej sytuacji. My nic.

Ukrzyżowany Benedykt XVI. Szkodliwa i kłamliwa kampania opozycji.

Niestety moja diecezja.

https://diecezja.pl/aktualnosci/list-kard-stanislawa-dziwisza-do-papieza-emeryta-benedykta-xvi/

Btw, nie wiedziałem, że w katolicyzmie papieży się krzyżuje, wydawało mi się, że raczej jednocześnie kocha i ignoruje, co jest odbiciem prawdziwej relacji między Bogiem a człowiekiem. Czas na kawę, nad filiżanką westchnę nad cierpieniami papieża hehehe emeryta.

Przepraszam – moja archidiecezja.
Przecież te tytuły, mantolety, rokiety, mucety, komże i inne to czasem jedyny cel.
Czasem tak ktoś ma, gorzej jeśli głosi równocześnie Ewangelię

„Czasem lepiej by było, gdyby nad nominacjami proboszczowskimi usiadł dobry HR-owiec niż najbardziej pobożny biskup.”

To dopiero red.Terlikowski palnął głupotę. Nie żebym bronił decyzji personalnych biskupów, ale wprowadzenie podmiotowo praktyk biznesowych do Kościoła to większe zło. A skąd się biorą tyranizujący podwładnych menedżerowie niz profesjonalnych rekrutacji HR-owców. A nie da rady zaimportować tylko troszeczkę standardów z biznesu, tych „dobrych”.

Nie, dopuszczenie kobiet nie zreformuje kapłaństwa, tylko kapłaństwo „zreformuje” kobiety. Czytałem o tym zjawisku w niektórych kościołach protestanckich, żadnej zmiany jakości. Nie, żebym miał coś przeciw upodmiotawianiu kobiet w Kościele, tylko że to nie jest droga reformy Kościoła, to jest sprawiedliwość dla kobiet. OK, ale to dalej nie jest reformowanie Kościoła.

Wczoraj krakowski dominikanin zaintonował modlitwę powszechną, by ci, którzy chcą reformować Kościół, zaczęli reformowanie od siebie. Zabrzmiało gorzko, pretensjonalnie, ale jest w tym sporo prawdy. Kościół to my wszyscy. Są tacy, którzy uważają, że reform nie trzeba, są spierający się o to, kto ma prawo inicjować/ przeprowadzać reformy, są spierający się o ilość, kierunek i jakość reform, są tacy, którzy panicznie się ich boją, są wreszcie i tacy, którzy od razu skazują reformy na porażkę. Jedni do przodu, inni ostro wstecz. Wbrew pozorom Kościół zmienia się cały czas, posoborowy też poniósł straty z tych, którzy poczuli się zdradzeni lub odrzuceni wynikami soboru. Ale uległ zmianie i rozkwitł. Papież robi wszystko, by nie zmarniał, nie skamieniał, bo są miejsca, w których rozsypuje się na naszych oczach. Nie sądzę, by intencją pana Terlikowskiego było przekonywanie, że ktokolwiek nie jest (już) potrzebny w instytucjach (administracji kościelnej) czy antagonizowanie świeckich z klerem. Ubiega się tylko o prawo świeckich do współdecydowania.

Panie Tomku – absolutnie zgadzam się z opinią, że o przyszłości Kościoła nie powinni decydować sami biskupi. Teraz właśnie przyszedł ten moment kiedy do dyskusji w sprawie tak ważnej jak przyszłość Kościoła w Polsce powinni być ZAPRASZANI ludzie świeccy. Tyle jest przecież światłych i wykształconych Sióstr zakonnych czy kobiet świeckich, które z pewnością wniosły by bardzo wiele do takiej dyskusji o ile ktoś chciałby ich wysłuchać. Można by pomyśleć, że punkt widzenia męskiej części katolików w Polsce jest w takich dyskusjach wystarczająco reprezentowany, ponieważ wszyscy biskupi to tylko i wyłącznie…. mężczyźni. Zgadzam się jednak z Panem co do do tego, że owszem wszyscy biskupi to mężczyźni, ale są to na szczęście czy nieszczęście sami celibatariusze. Uważam, że punkt widzenia mężczyzn NIE-celibatariuszy nie jest specjalnie brany pod uwagę i nie są oni w równym stopniu co kobiety zapraszani do dyskusji na temat przyszłości kościoła w Polsce. Od 23 lat mieszkam i pracuję w Australii co daje mi nieco inną perspektywę. Tutaj te zmiany się już dokonały. To czy do tych przeobrażeń w Polsce dojdzie nie jest według mnie kwestią „CZY?” ale „KIEDY?”. Wydaje mi się też, że punktem zwrotnym w tych przemianach będzie właśnie moment kiedy do dyskusji o przyszłości Kościoła zostaną ZAPROSZENI ludzie świeccy. Najprawdopodobniej zostanie to wymuszone najzyczajniej w świecie presją finansową ze względu na wysokość odszkodowań, które wcześniej czy później trzeba bedzie wypłacić. Często i gęsto zaglądam na WIĘŹ i naprawdę chylę nisko czoła przed szeregiem światłych kobiet i mężczyzn, którzy na łamach WIĘZI swoimi publikacjami dążą do autentycznej przemiany polskiego Kościoła. Uwierzcie mi – Wasza praca nie idzie na marne