Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Nosowski: Jestem rozczarowany polityką personalną Franciszka w polskim Kościele i tanim miłosierdziem Watykanu

Zbigniew Nosowski. Fot. Więź

Klucz do rozwiązania wielu problemów wcale nie leży w Polsce, jest w Stolicy Apostolskiej. Niestety, Franciszek wciąż nie przekręca tego klucza w drzwiach. Nie otwiera drzwi do jawności – mówi redaktor naczelny „Więzi” Zbigniew Nosowski w „Gazecie Wyborczej”.

Dziś w „Gazecie Wyborczej” ukazała się rozmowa Dominiki Wielowieyskiej z redaktorem naczelnym „Więzi” Zbigniewem Nosowskim. W druku, inaczej niż na Wyborcza.pl, nosi ona tytuł „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie” – nawiązując do wielomiesięcznego cyklu śledczego Nosowskiego o sprawie ks. Andrzeja Dymera.

Kościół to ja. To mój dom, który współtworzę. Nie mam potrzeby ani opuszczania Kościoła, ani tłumaczenia się, dlaczego w nim jestem, bo to, co jest kluczowe w Kościele, jest nie między mną a jakimikolwiek przełożonymi

Zbigniew Nosowski

Udostępnij tekst

W obszernej rozmowie Nosowski odnosi się do spraw wypowiedzi ks. Tadeusza Guza z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego o rzekomych żydowskich mordach rytualnych, postępowania władz uczelni wobec ks. Alfreda Wierzbickiego czy swojego zerwanego wywiadu z rektorem KUL. Mówi też wiele o rozliczaniu kościelnych sprawców wykorzystywania seksualnego w Kościele oraz kryjących ich hierarchów.

– Mamy kościelne lobby, które nie godzi się na rozliczenie hierarchów, winnych tuszowania pedofilii – mówi Wielowieyska. – Ono jest nadal bardzo wpływowe. Ale po wprowadzeniu w 2019 r. przepisów „Vos estis lux mundi”, które ustanowił Franciszek, rozpoczęły się rozliczenia. Ukarano pięciu polskich hierarchów. Dwóch zrezygnowało z urzędów przed osiągnięciem wieku emerytalnego, na czterech nałożono sankcje w postaci nakazów i zakazów. Te kary są wystarczające? – pyta.

Nosowski: – Dobrze, że wreszcie zostali ukarani, bo to oznacza wprowadzanie rozliczalności biskupów. To, że nie wiadomo, za co zostali ukarani, jest skandaliczne. Natomiast to nie jest specyfika Polski. Problem jest w Watykanie. Od zawsze. Nawet jeśli dziennikarze piszą, że biskup w USA został ukarany za jakieś konkretne czyny, to wynika to nie z uzasadnienia decyzji Watykanu, ale z tego, że o działalności hierarchy pisały media. Oficjalnie przyczyny nie są podawane. To pokazuje, że klucz do rozwiązania wielu problemów wcale nie leży w Polsce, jest w Stolicy Apostolskiej. Niestety, Franciszek wciąż nie przekręca tego klucza w drzwiach. Nie otwiera drzwi do jawności.

Zdaniem redaktora naczelnego „Więzi” „wierni mają prawo do wiedzy, zwłaszcza osoby pokrzywdzone, rzecz jasna ze słuszną ochroną prywatności. Trzeba to wyjaśniać. Biskup był wielbiony w diecezji, jego przyjazd był świętem w parafii. Aż tu znienacka ogłasza się werdykt, że ma być odsunięty od pełnienia posługi i nawet nie ma prawa wstępu do diecezji. Ale nic się nie wyjaśnia. Watykan robi to świadomie: gdy dochodzenie wskazuje na konieczność ukarania hierarchy, to biskupowi się proponuje, aby sam się podał do dymisji. I nikt tak do końca nie wie dlaczego”.

Nosowski przytacza słowa dominikanin o. Pawła Krupy, który stwierdził, że skoro mamy ingres biskupa, to należy wprowadzić akt pod nazwą „regres” biskupa. – Kościół mówi przecież językiem symboli, a jeśli ktoś uroczyście obejmuje jakąś funkcję i w niesławie odchodzi, to niech to także odbędzie się symbolicznie – dodaje naczelny „Więzi”.

Niejawny pozostaje na przykład kościelny wyrok w sprawie ks. Dymera. Jak przypomina Nosowski, został on wydany, ale nie ogłoszony. – Dysponentem wyroku jest Watykan. Wiem, że niektórzy polscy hierarchowie podejmowali próbę uzyskania zgody na ogłoszenie wyroku – i nic. A przecież tak wiele nowej krzywdy powstaje przez taką tajemnicę, tworzy to podziały, domniemania, wzajemne oskarżenia. Pokrzywdzeni przez Dymera spotykają się wciąż z zarzutami, że jakieś lobby LGBT zapłaciło im duże pieniądze. Kościół powinien to przeciąć – uważa Nosowski.

– Mimo fantastycznych rzeczy, których dokonał papież Franciszek, jestem jednak bardzo krytyczny wobec jego decyzji, bo trwa przy bardzo złym rozumieniu poufności. Kuria rzymska jest jeszcze bardziej zachowawcza. To jest takie tanie miłosierdzie, które nie bierze pod uwagę dobra osób pokrzywdzonych. Wbrew potocznemu rozumieniu Franciszek nie zniósł tzw. sekretu papieskiego, tylko go ograniczył. On nadal obowiązuje. Polski biskup musi mieć zgodę Watykanu na wydanie dokumentów prokuraturze czy komisji ds. pedofilii. Dziś powinna się odbyć olbrzymia akcja lobbingowa polskiego Episkopatu, aby te dokumenty Watykan ujawnił. Problem w tym, że akurat w kwestii tajności większość biskupów papieża popiera – komentuje Nosowski.

Mówi także o planowanej wizycie polskich biskupów u papieża. – Takie wizyty odbywają się co pięć lat. Ta była opóźniona z powodu pandemii. Moja hipoteza brzmi: spraw dotyczących rozliczeń pedofilii pochodzących z Polski jest dziś najwięcej i to będzie tematem rozmów. Polska stała się pod tym względem poligonem doświadczalnym, jeśli chodzi o działanie papieskiego „Vos estis lux mundi”. Nie dlatego, że w Polsce jest najwięcej przestępstw pedofilskich wśród księży, tylko dlatego, że dokument ten pojawił się w takim momencie, w którym nagromadziły się podejrzenia wobec naszych biskupów. W innych krajach ta fala przeszła wcześniej, u nas jest w fazie wznoszącej.

Redaktor naczelny „Więzi” nie wiąże z tą wizytą jednak większych nadziei. – Franciszek nie interesuje się Polską, nie zna jej. Jestem rozczarowany jego polityką personalną w polskim Kościele. Nie korzysta z tych możliwości, które ma, aby polski Kościół uzdrowić. Dlatego ja bym się realistycznie niczego specjalnego nie spodziewał po tych rozmowach. W czasie tej wizyty „ad limina Apostolorum” będzie zapewne mowa ogólnie o nawróceniu synodalnym Kościoła. I pewnie na tym się skończy.

– Ty i twoje pismo „Więź” od dawna odkrywacie patologie w Kościele – mówi Wielowieyska – opisując niszczenie tych księży, którzy chcieli zapobiec złu albo je napiętnować. W efekcie byli spychani na margines i karani. Zło zwyciężało. Przez bierność, przez złą wolę, fałszywą solidarność, fałszywe miłosierdzie, które w istocie było zmową korporacyjną. Zmową prowadzącą do krzywdy kolejnych dzieci i dorosłych. To dlaczego trwasz w tym Kościele, gdzie strukturalnie zło odgrywa tak dużą rolę?

– Kościół to ja. To mój dom, który współtworzę – odpowiada Nosowski.

Wyjaśnia: – Nie mam potrzeby ani opuszczania Kościoła, ani tłumaczenia się, dlaczego w nim jestem, bo to, co jest kluczowe w Kościele, jest nie między mną a jakimikolwiek przełożonymi, tylko między mną i innymi ludźmi wierzącymi a Panem Bogiem. W Kościele spotkałem Boga – i nadal spotykam. Stan tego Kościoła dalece mnie nie satysfakcjonuje, ale to część mojego życia. Wiara, uczestnictwo w Kościele i duchowość chrześcijańska to jest po prostu moje życie. Jestem Kościołem i tworzę Kościół, kiedy się modlę, kiedy jeżdżę z moimi przyjaciółmi z niepełnosprawnością intelektualną na wakacje, gdy wspieram pokrzywdzonych, spotykam się z ludźmi, piszę o Kościele. Czynię to świadomie od 40 lat i nikt na to nie musi mi wydawać pozwolenia. To realizacja mojego powołania chrześcijańskiego.

Nosowski jest redaktorem „Więzi” od 1988 r., a redaktorem naczelnym od 20 lat, od marca 2001 r. Studiował socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, teologię na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie (obecnie Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego) oraz w Graduate School of Ecumenical Studies w Instytucie Ekumenicznym Światowej Rady Kościołów w Bossey (Szwajcaria). W młodości był uczestnikiem i animatorem Ruchu „Światło-Życie”, od 1983 roku związany z Ruchem „Wiara i Światło”. Napisał książki „Parami do nieba. Małżeńska droga świętości”„Szare a piękne. Rekolekcje o codzienności”„Polski rachunek sumienia z Jana Pawła II”„Krytyczna wierność. Jakiego katolicyzmu Polacy potrzebują”

Obecnie naczelny „Więzi” jest także chrześcijańskim współprzewodniczącym Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, dyrektorem programowym Laboratorium „Więzi”. Był współtwórcą Inicjatywy „Zranieni w Kościele” (telefon zaufania i katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele).

W 2019 r. Nosowski otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Szczecińskiego „w uznaniu rozlicznych zasług dla wolnego dziennikarstwa w Polsce, dla budowy społeczeństwa obywatelskiego, dla dialogu polsko-żydowskiego i ekumenicznego, a także za obronę prawdy w dyskursie publicznym oraz działania na rzecz innego”.

Wesprzyj Więź

W ubiegłym roku za cykl reporterski „Jak to się robiło w diecezji kaliskiej” został nominowany do Nagrody Grand Press w kategorii dziennikarstwo śledcze oraz wszedł do finałowej trójki Nagrody Radia Zet im. Andrzeja Woyciechowskiego.

Przeczytaj także: Jest źle. O kryzysach naszego Kościoła

JH

Podziel się

6
6
Wiadomość

Ma rację Pan Z. Nosowski,te kary dla biskupów są smieszne! Oni nam sie w twarz smieją!
Kto wygrał? My, osoby wykorzystane czy oni? Tuszując to wszystko przez lata, i czynili to celowo z pelną premedytacją! I nadal tak czynią! A nie ujawnienie wyroku wobec zmarłego ks…. Dymera to juz całkiem tego nie rozumiem. Czemu to wszystko jest ukrywane? Gdzie ta jawność zycia Koscioła? Gdzie? Nasz episkopat tez wszystko ukrywa, wszystkie głosowania są tajne! Dlaczego?

Dlaczego? Bo na cale szczęście byla kiedys komuna i episkopat może jechać na (nie)swoim męczeństwie. Co prawda dzisiej to nie ma sensu, ale wiele milionów wierzy, że kiedyś komuniści a dzisiaj genderyści…
A to takie wygodne!
Dopoki będzie kasa na tacy i od panstwa nic się nie zmieni. Z biskupami nie ma co dyskutować językiem moralności. Mają na to zbyt grubą skórę. Jak na początku XVI w. Tylko język kasy do nich przemowi.

Pierwszy raz ucieszyłem się z subskrypcji GW, wywiad z Red. „Więzi” jest tego wart, do gazety zaglądam sporadycznie. Wywiad odważny i mocny, ale takie czasy. Pyta pan ” dlaczego mnie zaprosił [ rektor KUL], skoro nie miał nic do powiedzenia]. Może sadził, że da się pana pozyskać na własnej ziemi i na własnych warunkach ( np. na obiedzie), zmienić na lepszy wizerunek, zmniejszyć krytykę, no przecież Panowie byście się już znali…, nauka z Public Relations. Naiwne, wiem, ale gdyby się pan przyjrzał polityce prasowej tej uczelni, to cóż, wysokich lotów nie ma. Obecnie, objeżdżają kraj i próbują wejść ” w brudnych skarpetkach” do eleganckiego klubu, nie pomogą tu żadne perfumy, przyklejanie się do innych porządnych środowisk. A fe!

„Dobry” dzień dla KUL – 43 miejsce w rankingu uczelni w Polsce. A wizerunek jeszcze niżej, sięga….Co za osiągniecie! Wg rektora tej uczelni, uczelnia z wiodącymi kierunkami nauki w Europie….lecą punkty, nowe dyscypliny, ” potężny rozwój, jak Nowej Huty w PRL , tyle, że 43 miejsce w Polsce…:-).

Fakty prawdziwe, ich oceny uprawnione. A jednak kontekst paskudny. Są nim łamy Gazety Wyborczej, która sprawy nadużyć ludzi Kościoła traktuje instrumentalnie, by go niszczyć, a nie pomagać w naprawie. Ale nawet sprawy nie związane z nadużyciami a dotyczące Kościoła są tam często przedstawiane szyderczo i pogardliwie. Najlepiej widać to po komentarzach ichniej kołtunerii pod artykułami o Kościele, nawet tymi neutralnymi. Dlaczego Wyborcza nie umawia się na wywiad o podziałach, w którym sprawy przestępstw ludzi Kościoła mogłyby wybrzmieć obok katolickich zastrzeżeń wobec forsowanych przez nią zmian cywilizacyjnych, tylko na wywiad pt. „Dlaczego Kościół jest zły?”. To jest ich strategia, którą ilustruje przykład streszczenia historii II wojny światowej w jednym zdaniu: „biedni Niemcy, zginęło ich 7 milionów”. Właśnie tak Wyborcza posługuje się prawdą, a katolicy otwarci to kupują. Ograniczę się do argumentu pragmatycznego – chodzenie z prawdziwymi zarzutami wobec ludzi Kościoła do Wyborczej nic nie da, bo jej czytelnicy nie mają na hierarchię żadnego wpływu, a nawet jest przeciw-skuteczne, bowiem tym, którzy za obecny stan rzeczy współodpowiadają pozwala to bronić siebie jako ofiary ataku wroga i kołować tym niezorientowanych wiernych w obronie status quo. Nie ma odnowy Kościoła wespół z jego wrogami (sic!).
Często staram się jednak utrzymać jakąś kładkę nad tą coraz szerszą rozpadliną. Redaktor Zbigniew Nosowski bardzo pięknie broni swojej decyzji, dlaczego nie odchodzi z Kościoła, mimo powodów, jakie są nam wszystkim dawane przez zło czyniących.

„Gazety Wyborczej” bym się nie obawiała, gdy podaje prawdę…Nie ona przyczynia się do niszczenia kościoła, jej teksty nie miałaby żadnego znaczenia, gdyby nie ruina moralna tegoż kościoła w konsekwencji działania tych, którzy mieli go strzec.
Wywiad red. Nosowskiego potrzeby i łamy GW go w niczym nie umniejszają.

@PC. jeszcze jakieś 10 lat temu pamiętam ciekawy reportaż w GW o dziewczynie której udało się wyjść z prostytucji. Dziś są to sexworkerki, i praca jak każda inna. To pokazuje w jakim kierunku idzie GW. Oczywiście promocja i sympatie pro-LGBT, pro-choice, itd. Rozumiem że można odczuwać sympatię przy okazji przynależności do określonego środowiska, ale nie warto sprzedawać za to duszy.

Nie tylko Nosowski! Również niejaki Duda (Sebastian) umieszcza swoje ypowiedzi w paskudnym kontekście Gazety Wyborczej. Ostatnio pisze o demonach i opętaniach. Może sam został ukąszony przez demona imieniem Michnik? Stanowczo redakcję Więzi należy poddać egzorcyzmom. Jeśli przypadku demona weganizmu skuteczny okazał się salceson, to w tym przypadku świetny efekt może dać długotrwała ekspozycja na głos toruńskiej rozgłośni. Należy tylko redaktorom związać ręce, żeby nie mogli sobie zatykać uszu.

To pana opinia. Ma pan do niej prawo. Tylko czy to coś zmienia w istocie sprawy? Jeśli pisze o tym GW ,to pana zdaniem obniża rangę oskarżeń? Gdyby pisało medium, któremu pan ufa, wtedy warto byłoby się nad sprawą pochylić? To dość osobliwy pogląd na tę kwestię, przyzna pan?

Ten pan nazywa się Sebastian Duda. I nie jest niejaki. Gratuluję mu nominacji! Z zainteresowaniem czytam teksty p. Dudy w GW. Ludziom należy życzyć pokoju, nie egzorcyzmów ( to chyba współczesna pochwalona polskiego kleru).

@ PC
Nawet wrogowie Kościoła nie wymyśliliby tak skutecznych instrumentów odrzucenia młodych ludzi od niego, w postaci przymusowej nauki religii, bo do tego sprowadza się wybór między religia – etyka, faktycznie religia – religia. Ciągania nauczycieli w celu dokształcania na uczelnię Ojca Rydzyka, czy skompromitowanego KUL ( wybrano jeszcze 3 inne, mniejsze uczelnie w Polsce). To jest odpychające od kościoła, GW przez lata propagandy takiej roboty nie zrobiła. Zgorszenie polityką polskiego kościoła, arogancją księży/ osób konsekrowanych, ich „zaradnością” radzenia sobie w postaci wyciągniętych rąk po datki, odpisy od podatków i procenty w dobie kryzysu ( na utrzymaniu nie mają rodzin, małych dzieci) awansami stało się odpychające, stało się obrzydliwością.

Owszem, po części zgoda. Ale Wyborcza nie atakuje Kościoła, ponieważ jest tak święta że jego brzydka twarz ją gorszy, tylko z tego powodu, co w nim jest dobre. Trudno jednak się taki zarzut podnosić, więc instrumentalnie traktuje się rzeczywiste zło uczynione przez osoby identyfikujące się z Kościołem. Kościół jest zawadą na drodze ukształtowania cywilizacji wg. programu tzw. „nowej lewicy” (liberałowie są po prostu pożytecznymi idiotami, bo na zrobienie porządku z nimi też przyjdzie kolej)

Panie Piotrze,
Częściowo się zgadzam, ale choćby i było tak, że GW atakuje kościół z powodu samej wiary, bo chyba o to Panu chodziło, pisząc o tzw. dobrych rzeczach, jednak w obecnej chwili, gdy kościół płonie [dosłownie], a strażacy dolewają benzyny do ognia, nie sposób ugasić go siedząc wewnątrz tego kościoła i licząc na tychże strażaków. Trzeba korzystać z pomocy nawet i obcych, nawet jak pan pisze „ wrogów”. W każdym środowisku, GW, TVN, innych, znajdzie pan ewangeliczną „ Weronikę”. Nie można się atomizować. Obecnie, nie może budzić zaufania habit, tak jak i nie może budzić niechęci layout GW. Na osoby konsekrowane, w wielu przypadkach, nie ma co liczyć, pod szyldem wielkiej wiary, wielkich charyzmatów, wielkich słów, chowa się codzienny konformizm i często oszustwo. Spójrz Pan na KUL….

Panie Piotrze,
Zapewniam, że bardzo chętnie to samo, a nawet więcej, mógłbym opowiedzieć na łamach wielu czasopism kościelnych czy prawicowych. Tylko jakoś zaproszeń tyle, że nie mogę się zdecydować, od którego zacząć 🙂

Cytuję ze strony „Więzi”, zakładki o nas: „Jako katolickie pismo społeczno-kulturalne zajmujemy się kluczowymi zagadnieniami współczesności”. Wynikałoby z tegoż „Więź” to czasopismo katolickie.

To jest określenie profilu czasopisma. Czym innym jest profil, a czym innym zależność wynikająca z własności, organizacji, czy zależności finansowej, à propos tej ostatniej, pismo warte prenumeraty i wsparcia, Panie Wojciechu.

Redakcje katolickie…nie ma takich, gosc niedzielny i gosc.pl , szef – abp. Skworc – TW SB Dąbrowski….. i wszystko jasne. Redakcje sie boją bo nie wychylą sie ponad linię swego biskupa….. tylko pieciu jest dobrych biskupów a reszta gdzie? Juz chyba na Marsie.

Patrząc na decyzje personalne papieża, dotyczące polskiego Kościoła, można odnieść wrażenie, że jest olbrzymia różnica między tym co papież głosi, a tym co robi w kwestiach personalnych dot. polskiego Kościoła. Przynajmniej ja, nie rozumiem tego dziwnego zjawiska i mówiąc oględnie, jestem bardzo zawiedziony taką postawą.

Mam wrażenie, że wielu z państwa ma dość naiwne wyobrażenie o roli papieża. Nawet gdyby chciał, nie jest w stanie kształtować polityki personalnej, tak jak państwo sobie wyobrażacie. Dotarłem do danych z 2021 r. które mówią, że jest ponad 5300 biskupów na świecie. Papież nie jest w stanie znać wszystkich kandydatów i mieć o nich opinię. Polityką kadrową zajmuje się raczej Kongregacja ds. Biskupów wraz z nuncjuszami. Co ostatni zbierają kandydatury i opinie o nich, a Kongregacja przestawia je papieżowi. System jest daleko niedoskonały. Jeden z nuncjuszy powiedział kiedyś, że tych opinii jest niewiele, bo ludzie (księża i świeccy) nie chcą ich pisać. Na kandydatury biskupów pomocniczych spory wpływ mają ich ordynariusze (niby sensowne, że trudno współpracowac z kimś, kto ma zupełnie inny pogląd i styl), ale jednak mogą niekoniecznie wybierać najlepszych. I to prawda, co powiedział w wywiadzie red. Nosowski, że Franciszek nie zna Kościoła w Polsce, ale nie zna też wielu innych. To na co ma wpływ i z tego korzysta w 100 % to nominacje kardynalskie. Obecnie prawdopodobnie będzie miał spory wpływ na wybór swojego następcy. Kuria Rzymska to jest machina, czasem chyba mocno niedoinwestowana. Ostatnio była nominacja prefekta Kongregacji ds. duchowieństwa i napisano, że pracuje w niech 27 osób. Na ponad 400 tysięcy księży.

Liczba: 5300 biskupów na świecie, wcale nie poraża. To nie jest grupa do nieprzejrzenia i do niesprawdzenia. Część zdecydowanie niepotrzebna.Ale, jeśli występują braki personalne w kurii [ przecież kuria, to nie „dogmat”], należy dopuścić świeckich, poradzą sobie. A kobiety na pewno [ proszę mnie nie rozważać, mam sporo obowiązków:-)]. A opinię o biskupach kobiety napiszą taką, że hej! Profesjonalnie, ma się rozumieć! To, co pan pisze jest dowodem na konieczność reformy kurii z udziałem świeckich.
Pisze pan o kurii: „czasem chyba mocno niedoinwestowana”. No , pewnie, dajmy im więcej! Szkoda na nich nawet grosza!

Popieram – nie tylko świeccy mogą i powinni być bardziej zaangażowani w zarządzanie KK, ale też kobiety powinny być dopuszczone do działań w ramach Kościoła. Problem w tym, że cały kler boi się kobiet jak diabeł święconej wody (nieprzypadkowe porównanie) i szanse na zmiany są niewielkie. Jak mógłby ogon (w dodatku płci żeńskiej) rządzić biskupem???

Tyle tylko, pani Moniko, że takie reformy wymagałyby również zmian w teologii, czyli doktrynie katolickiej. To, że księża boją się kobiet (ja bym raczej powiedział „katolickich feministek”), to pewnie prawda, ale problem jest głębszy niż się wydaje. Wielu z państwa patrzy z punktu widzenia menadżerskiego i wtedy pełna zgoda. Większy udział świeckich również kobiet może mieć wpływ. Wszakże nie chodzi o płeć ale o kompetencje. Kapłaństwo służebne (fachowo w nauczaniu nazywane sakramentem święceń) to udział w prorockiej, królewskiej i kapłańskiej misji Chrystusa. Oczywiście, każdy chrześcijanin ma w niej udział, tutaj jednak on jest innego rodzaju. I końcowa moja refleksja, osobista. Im bardziej jak największa grupa chrześcijan będzie ze wszystkich sił dążyła do świętości, tym lepszy będzie Kościół. Nie znaczy to ze zarządzanie nie jest ważne, ale daleko ważniejsze jest pójście za Jezusem. To właśnie kobiety (niestety w zdecydowaniej większości zakonnice) zmieniały sporo w Kościele.

Praca w kurii wymaga zmiany teologii? Pierwsze słyszę, mnie się wydaje, że wyłącznie podejścia. Przyjęcia faktu, że opinię na temat księdza wyda osoba świecka, języku nomenklatury kleru, tzw. ogon.
Zakonnice tyle zmieniły w kościele, że pozycja kobiet jest w tym samym miejscu, a na temat położenia zakonnic można przeczytać w raportach Watykanu o wykorzystaniu i wykorzystywaniu pod rożnym względem…. Zupełnie dramatyczne historie.
Poza tym, tłumaczenie Pana zupełnie standardowe, a jakby!
Zachęca pan do świętości? No cóż, byle tylko na drodze do świętości nie stanęła kobieta…

Sądziłem, że gdzie jak gdzie ale na portalu „Więzi” można liczyć na kulturalną wymianę opinii. Widocznie się pomysłem. A jeśli chodzi o te zakonnice, które zmieniły Kościół, to pierwsze z brzegu: św. Katarzyna ze Sieny, św. Teresa z Avila, św, Brygidą Szwedzka… To kobiety, które zmieniły Kościół wbrew ich męskim przełożonym.

Szanowny Panie Redaktorze,
nie sposób nie docenić Pańskiej pozytywnej roli w Kościele, którą Pan odgrywa. Jednakże twierdząc, że biskup, aby przekazać akta postępowania kościelnego do Prokuratury musi mieć zgodę Watykanu, ogłasza Pan TOTALNĄ BZDURĘ. Nie szkoda Panu autorytetu…….?

Ech, bardzo bym chciał, żeby to była totalna bzdura, ale niestety nie jest. W wersji z tego wywiadu jest to, owszem, uproszczenie. Opowiadałem o tym w innych miejscach bardziej precyzyjnie.
Dziękuję za dobre słowo. I za tę potrzebną uwagę.

Jeżeli jakiś biskup w Polsce twierdzi, że aby przekazać akta wstępnego dochodzenia kanonicznego do Prokuratury, musi mieć zgodę Watykanu, to jest to jeszcze bardziej TOTALNA BZDURA i mówiąc kolokwialnie kombinowanie, aby nie przekazać materiałów. Tylko, że to nie ma podstawy prawnej w prawie kanonicznym.
Przykro, że Pan tym tekstem uderza we Franciszka, to papież który kończy dzieło oczyszczania Kościoła po tym jak zainicjował je św.JPII i kontynuował BVI

@Wojciech
„ Więź’ – niewinna, wszystko biorę na siebie. Bliższe mi są jednak kobiety „nieświęte” w kościele. I te, które poza nim, i kalendarzem kościelnym, zmieniły rzeczywistość. Poza tym w uznaniu zasług i obecności, można zakonnice w większej liczbie zatrudnić w kurii rzymskiej…, jeżeli takie braki kadrowe, a one święte…