Ofiarami ks. Tomasza F. było dwóch chłopców w wieku poniżej 15 lat.
Jak informuje rzecznik archidiecezji lubelskiej ks. Adam Jaszcz, o przestępstwach duchownego oraz o aresztowaniu została powiadomiona Kongregacja Nauki Wiary. Prawdopodobnie zostanie uruchomiona kanoniczna procedura wydalenia go ze stanu kapłańskiego.
Ks. Tomasz F. ma 53 lata, pracował do tej pory w kilku parafiach archidiecezji lubelskiej. Ostatnim miejscem jego zamieszkania był dom parafialny w Opolu Lubelskim.
– Aby kontynuować postępowanie kanoniczne, wystąpiliśmy do prokuratury o udostępnienie aktu oskarżenia, ale otrzymaliśmy odpowiedź odmowną. Mamy nadzieję na pozytywną odpowiedź, ponieważ pomoc świeckiego wymiaru sprawiedliwości znacznie przyspieszy zebranie kompletnej dokumentacji i procedury kanoniczne – wyjaśnia rzecznik.
– Na dziś znamy personalia tylko jednej z ofiar duchownego. Miało miejsce spotkanie tej osoby i jej rodzica z kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Lublinie. Padła też oferta pomocy, ale nie będę mówił o szczegółach bez zgody osób, które w tym spotkaniu uczestniczyły. Zobowiązaliśmy też proboszcza parafii, gdzie zamieszkują, do szczególnej troski o tę rodzinę – mówi ks. Jaszcz.
Po zatrzymaniu ks. F. rzecznik archidiecezji lubelskiej zaznaczył, że archidiecezja nie otrzymała wcześniej niepokojących informacji na temat niewłaściwych zachowań duchownego wobec dzieci. „Od półtora roku, ze względu na problemy osobiste, ksiądz nie pracował jako wikariusz, mieszkał natomiast w domu parafialnym. Przy rozdzielaniu obowiązków został wpisany na stronę internetową jako duszpasterz harcerzy, jednak z informacji otrzymanych od proboszcza wiem, że w żadnym ze spotkań nie wziął udziału” – przekazał w listopadzie 2019 r.
Czy istnieje związek między częstymi zmianami w parafii oskarżonego a przestępstwami seksualnymi? – Jest to absolutna bzdura – odpowiada rzecznik. – Jeszcze raz podkreślam, że sprawę bada prokuratura, która w przypadku zaniedbań kurii również podjęłaby przewidziane prawem działania. Duchowny rzeczywiście często zmieniał parafie, ale nie ma to żadnego związku z oskarżeniami o czyny wobec nieletnich – dodaje.
– Powód związany był z sytuacją osobistą i zdrowotną księdza, która uniemożliwiała mu pracę w czynnym duszpasterstwie. Insynuacje pojawiające się w mediach o przenosinach z parafii do parafii z powodu nadużyć wobec nieletnich świadczą o braku wiedzy w tej konkretnej sprawie – uważa ks. Jaszcz.
Nowe przepisy Stolicy Apostolskiej dotyczące przestępstw seksualnych księży weszły w życie dwa lata temu, 1 czerwca 2019 r.
Przeczytaj także: Abp Muszyński: W pokorze musimy przyznać, że jako duchowni zawiedliśmy
KAI, JH
“Insynuacje pojawiające się w mediach o przenosinach z parafii do parafii z powodu nadużyć wobec nieletnich świadczą o braku wiedzy w tej konkretnej sprawie – uważa ks. Jaszcz.
To nie są insynuacje, tylko wobec praktyki kościelnej uprawnione przypuszczenia. Ciężar dowodu, że tak nie było, spoczywa na Kościele, albowiem tak uczynił swoje struktury i procesy decyzyjne nieprzejrzystymi, że z zewnątrz udowodnić można tyle, ile nadużyć prawa aparatczykowi PZPR. Prawica domagała się wobec przestępców komunistycznych domniemania winy – w przypadku funkcjonariuszy UB/SB itp. nie ja mam z tym problemu. Przeciw była Gazeta Wyborcza. Widać ksiądz Jaszcz nasiąkł jej retoryką od pilnego czytania i wykorzystuje jej metody do obrony ludzi Kościoła.
Pięknie połączyłeś Wyborczą z obroną pedofilii. To ta słynna filozofia po KUL?
P. Karolu, p. Piotr połączył Wyborczą z obroną SB/UB a nie pedofilii. Nie wiem po co ten sarkazm.
No to Prokuratura i Sąd maja przechlapane, ze wsadzili księdza. Przecież jasno Kościół powiedział, ze procedury kanoniczne się jeszcze nie zaczęły. Niech się lepiej postarają tych oszczerców powsadzać, co to publicznie insynuują że sam Kościół go przenosił, bo to hańba i otwarty atak na wiarę i Polskę jest.
@Piotr Ciompa. Czasem się z Panem nie zgadzam, ale przede wszystkim uważam, że każdy myślący nie przyjmuje bezkrytycznie tego co wypisuja różni ludzie, bądź różni dziennikarze, bądź dowcipni adwersarze na forum. To nie jest prawda objawiona, ale na pewno jest złożona i skomplikowana. Natomiast bardzo mi się podoba motto jakie przyświeca “Więzi” i jest w stopce przy zdjęciu Mazowieckiego.
Nasunela mi sie gorzka refleksja: ks. Tomasz nie przynosil diecezji milionow dotacji ani nie przyciagal tysiace studentow na swoje homilie. Wiec nikt sie z nim nie cackal, dostal dyche na dzien dobry i basta! I slusznie. Ale to moze byc tez czytelny apel przelozonych (biskupow czy prowincjalow) do swoich ksiezy: Bedziesz robil “piniondze” (jak ks. Dymer) to bedziemy cie bronic 25 lat, a nawet i po smierci. Albo bedziesz oszalamial tysiace ludzi (jak o. Pawel M.), to i 20 lat mozesz sie ukrywac w klasztorze i robic, co chcesz. Nawet wsrod przestepcow w sutannach sa rowni i rowniejsi…
Drobne uzupełnienie, poza tym, że Pana uwaga jest słuszna. O ile mi wiadomo o.Paweł M. raczej wygenerował dosyć spore długi na klasztor, chcąc nieba przychylić owieczkom, nie słyszałam żeby jakieś znaczące “piniondze” zarobił w ramach zadośćuczynienia. Problem natomiast jest w tym, że waluta “piniondze” nie przelicza się na walute w jakiej szkody moralne są liczone. Szkody moralne ofiar i szkody moralne w autorytecie zakonu.