Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Dominikanin Paweł M. idzie do aresztu

Rekolekcje klasztorne wrocławskich dominikanów, 2018. Fot. Dominikanie we Wrocławiu

Dziś zdecydował o tym Sąd Okręgowy w Katowicach.

Ojciec Paweł M. był duszpasterzem akademickim we Wrocławiu w latach 1996-2000. Miał stosować wobec wiernych przemoc fizyczną, psychiczną, duchową i seksualną. Ponadto po latach wewnątrzzakonnych sankcji, w 2011 i 2018 roku, miał dopuścić się gwałtu na zakonnicy – ujawniła to Paulina Guzik w reportażu „Dominikańska recydywa”. Ostatni zarzut jest nieprzedawniony, a sprawa trafiła do prokuratury 2 marca br.

Sąd Okręgowy w Katowicach zarządził dziś tymczasowy, trzymiesięczny, areszt dla zakonnika – podał Polsat News.

Wcześniej, 12 marca, M. został zatrzymany przez policję, Sąd Rejonowy w Katowicach odrzucił jednak wtedy wniosek o areszt dla dominikanina i go zwolnił.

M. przebywał w izolacji w jednym z dominikańskich klasztorów. Prowincjał dominikanów o. Paweł Kozacki wyjaśniał, że oskarżony ma zakaz noszenia stroju zakonnego oraz sprawowania czynności kapłańskich, a także kontaktowania się z osobami z zewnątrz.

Wesprzyj Więź

Wczoraj informowaliśmy, że dominikanie powołali niezależną komisję w sprawie M. Na jej czele stanął Tomasz Terlikowski.

Przeczytaj także: U dominikanów nie było superwizji, tylko struktura klerykalnej władzy

DJ

Podziel się

18
1
Wiadomość

A czemu nie słyszę znaków zapytania, czy ten areszt jest uzasadniony? Sąd I instancji nie podzielił wniosku prokuratury. Czy Paweł M. miał obrońcę? Czy miał szansę publicznego przedstawienia stanowiska jak w przypadku adwokatów malwersantów i rzezimieszków? To coraz bardziej zaczyna pachnieć linczem.

Paweł M. nie jest ani dzieckiem ani osobą upośledzoną umysłowo. Jak każdy obywatel może mieć adwokata z wyboru. To jego decyzja.
A szansę na publiczne przedstawienie racji będzie miał podczas procesu (o ile z powodu interesu ofiar sąd nie wyłączy jawności).
Proszę nie robić z niego na siłę ofiary potwornego, bolszewickiego reżimu.
Tak bardzo w Polsce jeszcze sądownictwa nie zniszczono….

W polskim prawie samo zagrozenie karą co najmniej 8 lat jest przeslanką do zastosowania aresztu tymczasowego. Niedawno Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja praw Człowieka chcieli to zmienić, lecz Sąd Najwyższy nie podzielił ich opinii. Pomijam już kwestię możliwości wpływania na pokrzywdzoną i swiadków, co zdaje się jest bardzo oczywiste w przypadku tego człowieka. „Obrońcę” – zawodowego pełnomocnika najprawdopodobniej opłac(a)i mu zakon do którego on wciąż należy, może rodzina. W ostatecznosci zostanie mu przydzielony na koszt podatników RP.

Dzięki Jezu, czas seksualnych predatorów w konfesjonałach się kończy i to jest nadzieja dla Kościoła, Bóg działa też przez Policję i Prokuraturę, dla zakonu Dominikańskiego może to będzie jakieś otrzeźwienie, zejście na ziemię i te przekonanie o bezkarności bo „Jezus mi przebaczył i odmówiłem pokutę 5x Zdrowaś” chyba też się kończy oczekuję też milionowych odszkodowań dla Ofiar i kar dla tych co tuszowali i pozwalali na te nadużycia

Chyba chodzi o zarzut gwałtu na zakonnicy. Być może prokuratura i sąd chciały uniknąć możliwego wpływania na poszkodowaną w celu zmiany zeznań. Opinia wcześniejszych praktyk seksualnych też nie pomogła. Inną sprawą jest to, czy zarzut się ostoi. Nie było obdukcji lekarskiej-zapewne-po fakcie, może jest jakaś korespondencja między nimi, więc jest słowo i słowo. Wśród ironicznych i chamskich komentarzy kilka trzeźwych uwag o sprawie było na forum Gazety Wyborczej, ale dotyczyły wrocławskich przypadków związanych z relacjami uczuciowymi i erotycznymi dominikanina i kilku studentek.

Myślę, że medialność sprawy zadecydowała o postanowieniu Sądu. Nie umniejszając winy Pawła, to jedyna nieprzedawniona sprawa z zakonnicą w kontekście gwałtu jest raczej dwuznaczna, a przypadki wrocławskie przedawnione. No chyba, że są nowe, nie znane publicznie sprawy, które zna prokuratura.

Nie mylmy pojęć. Lincz to pozaprawny samosąd, a tutaj mamy do czynienia z legalnymi decyzjami organów prawa. Moim zdaniem, to jest to „ruletka” na jakich sędziów się trafi. Wyższa instancja mogła przychylić się do zdania prokuratury, że izolacja oskarżonego w klasztorze jest niewystarczająca, żeby zapobiec ewentualnym próbom kontaktu z ofiarą, jego naciskom, manipulacjom itp.
A czy miał obrońcę to już pytanie do dominikanów. W przypadku poczytalnej osoby, na tym etapie, to chyba nie jest obowiązkowe, żeby go miał.

Mówię o linczu medialnym. Do tej pory nikt nie dał szansy ani jemu, ani jego obrońcy na zajęcie stanowiska. To nieprawda, że komisja nie ma charakteru sądowego. Prowincjał w RMF FM powiedział, że ma ustalić działalność przestępczą Pawła M. Z pewnością jej raport zostanie zażądany przez prokuraturę i sąd i będzie mieć wpływ na wyrok.