Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Administrator w archidiecezji gdańskiej, czyli niewydolność kościelnych struktur

Bp Jacek Jezierski. Fot. Archidiecezja Elbląska

Oddolne protesty uświadomiły kościelnej „górze” przynajmniej tyle, że z przyjęciem dymisji abp. Głódzia nie można czekać ani dnia dłużej.

Lakoniczny komunikat Nuncjatury Apostolskiej w Polsce informuje, że papież Franciszek przyjął dymisję abp. Sławoja Leszka Głódzia złożoną w związku z ukończeniem 75 roku życia, a administratorem archidiecezji gdańskiej został mianowany biskup diecezji elbląskiej Jacek Jezierski. Co oznacza ta decyzja?

Przede wszystkim dostrzec trzeba, że tego typu rozwiązanie to rzadkość w Kościele. Typowe rozwiązania, gdy urzędujący biskup kończy 75. rok życia, to: 1) przedłużenie jego misji na określony czas; 2) zwlekanie przez papieża z przyjęciem dymisji emeryta, a tym samym tymczasowe przedłużanie jego misji; 3) przyjęcie dymisji emeryta i natychmiastowe mianowanie nowego biskupa; 4) przyjęcie dymisji emeryta i mianowanie tymczasowym administratorem jednego z biskupów pomocniczych tej diecezji. Tu natomiast mamy do czynienia z powołaniem administratora w osobie biskupa kierującego inną diecezją, i to spoza metropolii gdańskiej.

Wśród wielu spraw pilnych, które wymagają reformy w Kościele, sposób i procedury wyłaniania biskupów należą do najpilniejszych

Wnikając głębiej w język watykańskiej dyplomacji, fakt ogłoszenia tej decyzji w dniu 75. urodzin abp. Sławoja Leszka Głódzia dowodzi, że Stolica Apostolska – nie mając uzgodnionego kandydata na nowego metropolitę gdańskiego – uważa jednak sytuację w archidiecezji za nieakceptowalną. Gdyby było inaczej, można by przecież było czasowo powierzyć dalsze pełnienie funkcji emerytowi. Skoro jednak jego rezygnacja została przyjęta i mianowany został administrator sede vacante, to znaczy, że dotychczasowy arcybiskup formalnie (czy faktycznie – nie wiadomo) całkowicie traci wpływ na zarządzanie diecezją.

Widać, że miały sens oddolne protesty duchownych i świeckich katolików z archidiecezji gdańskiej, o których pisałem w opublikowanym wczoraj kalendarium. Pozostały one bezowocne, ale myślę, że miały znaczenie dla przyszłości. Uświadomiły kościelnej „górze” przynajmniej tyle, że z przyjęciem dymisji abp. Głódzia nie można czekać ani dnia dłużej. 

Jest też jednak druga strona medalu. Mianowanie tymczasowego administratora, a nie nowego metropolity gdańskiego świadczy o kompletnej niewydolności kościelnych struktur. Nie są one obecnie w stanie skutecznie prowadzić nawet spraw tak kluczowych, jak procedura wyłaniania biskupów. A przecież daty urodzin hierarchów nie są owiane tajemnicą. Od dawna powinna się była toczyć w tej sprawie kościelna procedura.

Co więcej, ona się toczyła, tyle że bezskutecznie. W lutym br. – czyli już prawie pół roku temu! – nuncjatura apostolska w Polsce zapewniała w komunikacie, że „na polecenie Stolicy Apostolskiej od kilku miesięcy trwają konsultacje z biskupami, kapłanami i wiernymi świeckimi archidiecezji gdańskiej oraz innych diecezji polskich w celu wyłonienia następcy abp. Sławoja Leszka Głódzia”. Czyli od niemal roku szukano w Kościele kandydata na nowego metropolitę gdańskiego – i do dziś go nie znaleziono!!! Rzecz jasna, niewykluczone, że wyłoniony kandydat odmówił przyjęcia tej funkcji. Albo nawet kilku… Trudno im się dziwić: sprzątanie po takim poprzedniku do łatwych zadań nie należy.

Wesprzyj Więź

Co ciekawe, podobnych sytuacji jest w Kościele coraz więcej – wbrew dawnemu powiedzeniu, że każdy ksiądz może zostać biskupem, tak jak każdy żołnierz nosi buławę marszałkowską. W grudniu 2019 r., w rozmowie z hiszpańskim czasopismem „Vida Nueva”, prefekt Kongregacji ds. Biskupów kard. Marc Ouellet ujawnił, że obecnie około 30 procent duchownych odmawia przyjęcia proponowanego im urzędu biskupa. Ouellet mówił: „Gdy przybyłem tu [do Watykanu] przed prawie dziesięcioma laty, jeden nominat na dziesięciu nie przyjmował tej decyzji, tłumacząc to względami osobistymi lub innymi. Obecnie jest ich trzech na dziesięciu”.

Od niemal roku szukano w Kościele kandydata na nowego metropolitę gdańskiego – i do dziś go nie znaleziono!

W takiej sytuacji wybór osoby administratora w Gdańsku to zapewne efekt jakiegoś kompromisu między nuncjuszem, dotychczasowym metropolitą a kierownictwem krajowego episkopatu. Niewykluczone też, że ostatecznie to bp Jacek Jezierski zostanie pełnoprawnym metropolitą gdańskim. Gdyby tak się stało, to zupełnie niezrozumiała byłaby dzisiejsza decyzja o mianowaniu go tylko tymczasowym administratorem. Mało to jednak prawdopodobne, zważywszy że biskup elbląski sam kończy w tym roku 71 lat i nie jest znany publicznie z jakichś bardziej energicznych działań, jakich potrzeba w Gdańsku. Nadzieja w tym, że dewizą bp. Jacka Jezierskiego jest „Veritas Christi liberat” (Prawda Chrystusa wyzwala). Oby i w przypadku archidiecezji gdańskiej zwyciężyła wreszcie prawda!

Choć na dziś przyznać trzeba, że tymczasowość decyzji co do metropolity gdańskiego świadczy przede wszystkim o pogłębiającym się kryzysie kościelnych struktur. Wśród wielu spraw pilnych, które wymagają reformy w Kościele, sposób i procedury wyłaniania biskupów należą do najpilniejszych.

Podziel się

Wiadomość

Panie Nosowski, proszę pozwolić papieżowi działać autonomicznie.
Pańskie wywody zawierają – w moim odbiorze – patrzenie na Kościół czysto laickie, nadto brakuje w nich – nie mówię już o szacunku – ale zwykłego zaufania do papieża czy biskupów. I takie postawy pan zasiewasz w innych.
Pan sam siebie namaściłeś na reformatora Kościoła.

Czyli – jak by to powiedział Dobry Wojak Szwejk: „Maul halten und weiter dienen!” .
Tylko że czas C.i K. armii już minął.
Nawet czyny papieża, nawet biskupów podlegają dzisiaj ocenie. I powinni się oni starać tak podejmować te decyzje by można było oceniać je jako sprawne i słuszne.

Niewydolnością jest tylko sposób zajmowania się sprawą abpa LSG. Aczkolwiek mały plusik za administratora z zewnątrz.
Natomiast zwłoka w nominowaniu Następcy już nie, bo przecież mógł ktoś odmówić, jak Redaktor zauważył. Nie ma obowiązku nominowania Następcy w dniu 75. urodzin Poprzednika.

Oczywiście, że nie ma obowiązku. Ale jeśli nuncjatura pół rok temu informuje, że „na polecenie Stolicy Apostolskiej od kilku miesięcy trwają konsultacje z biskupami, kapłanami i wiernymi świeckimi archidiecezji gdańskiej oraz innych diecezji polskich w celu wyłonienia następcy abp. Sławoja Leszka Głódzia” – to znaczy, że poszukiwania trwały niemal rok. Dobrze to nie świadczy o szukających…

Co w bólu i z rozwagą się rodzi powinno dać dobry owoc.Martwi tylko utrata więzi między hierarchicznym kościołem a jego czlonkami. Obecna struktura hierarchii ni jak się ma do obecnych czasów. Systemy zarządzania bardzo się rozwinęły.

No to ładnie, bp Jezierski chwali dzieła abp Głódzia. Nie widzi problemów pozostawionych przez poprzednika. Nie uważa, by cokolwiek wymagało pilnej zmiany. Jest dobrze. Tymczasem dobro opcji, którą reprezentują bp bp Jezierski, Głódź, Jędraszewski, inni wymagałoby nie wychylania się z „prawdą” i co najmniej zachowania milczenia. Ale nie, biskup który nie wyróżniał się na tle episkopatu dostał swoje 5 minut i musiał zabrylować w mediach. To jest po ludzku mało inteligentne.

https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/bp-jezierski-o-abp-głódziu-silna-i-wyrazista-osobowość-człowiek-który-ma-wiele-dokonań/ar-BB17WLqY?ocid=spartan-ntp-feeds

Wypowiedź bp. Jezierskiego na temat abp. Głódzia była bardzo powściągliwa, a sama pochwała miała raczej kurtuazyjny charakter. Sądzę, że nowy administrator doskonale rozumie, dlaczego został ustanowiony w Gdańsku.

Myślę, że zasadnym byłaby reforma administracyjna kurii biskupich poprzez podział Kurii elbląskiej i połączenie z kurią gdańską. Tak jak było dawniej. Mała liczba powołań kapłańskich w ostatnich latach wpływa na to, że z ekonomicznego punktu widzenia, traci sens utrzymywanie 2 seminariów duchowych w Elblągu i Gdańsku.