Zima 2024, nr 4

Zamów

Nienawiść w imię Boga?

Ks. Andrzej Draguła. Fot. Więź

Powoływanie się na Boga w usprawiedliwianiu własnej nienawiści jest bluźniercze. Robiły tak wojska Hitlera. Skandować naprzemiennie „Wyp…ać!” i „Bóg, honor, ojczyzna” to jakby krzyż włożyć do moczu.

Długo nosiłem się z pytaniem, czy po tych wszystkich komentarzach, które padają z różnych stron odnośnie do – nazwijmy to w skrócie – wydarzeń białostockich, potrzebnych jest jeszcze moich kilka zdań. Uznałem jednak, że jest taki aspekt, o którym trzeba napisać. Zbyt długo zajmowałem się bluźnierstwem w sztuce, by nie napisać o bluźnierstwie na ustach tych, którzy skandowali „Bóg, honor, ojczyzna”.

Mocz i krzyż

Zadałem sobie trudu i przeglądnąłem wszystkie chyba nagrania z Marszu Równości w Białegostoku i z równoległej kontrmanifestacji. Przeczytałem także komentarze. Chciałem zbadać – jak to się mówi – stan faktyczny. A ten jednak jest bezsporny.

Na wielu nagraniach widać i słychać, jak okrzyki pełne nienawiści nasycone wulgaryzmami sąsiadują bezpośrednio ze skandowanym chóralnie hasłem „Bóg, honor, ojczyzna”. I nie jest w tej chwili najważniejsze, czy agresja słowna przerodziła się w czynną. Ta słowna wystarcza. Choć o jednej formie przemocy fizycznej napiszę, bo jest znamienna. Piotr Sikora w swoim tekście „Jezus w Białymstoku” pisze o lecących w uczestników Marszu Równości butelkach z moczem.

Wspominam o tym, bo jednym z bardziej kontrowersyjnych dzieł sztuki jest „Piss Christ” Andresa Serrano – fotografia krucyfiksu zanurzonego w moczu. O kontrowersjach wokół tego dzieła pisałem szeroko w „Bluźnierstwie”. Wielu broni wartości artystycznych i – nazwijmy to – publicystycznych walorów tego dzieła. Mnie ono odrzuca. Nie akceptuję tego sposobu uprawiania sztuki, która ma – w moim odczuciu – cel jedynie w przekraczaniu granicy sacrum i profanum. Żywi się transgresją i jest zamierzoną profanacją. Jednak jest to „tylko” sztuka, to „tylko” fotografia, o której wartości można dyskutować.

Gdy mówimy o nienawiści motywowanej religijnie, najczęściej wspominamy islamistów. Swoją nienawiść można także motywować religią chrześcijańską

Od zawsze, od samych początków religii i sztuki powiązanie seksualności z religią jest odbierane jako najostrzejsze przekroczenie tabu kulturowego. Właśnie dlatego tyle negatywnych reakcji wywołała tak zwana monstrancja w kształcie waginy na Marszu Równości w Gdańsku. Napisałem świadomie „tak zwana”, bo – jeśli szukać analogii – to jest to bardziej naśladownictwo feretronów czy sztandarów noszących w procesji niż monstrancji. Nikt nie nosi monstrancji na kiju z doczepionymi do niego wstążkami. Nie ulega jednak wątpliwości, że w odbiorze wielu – a obraza jest czynem odbiorcy – obraz ten kojarzył się bardziej z procesją Bożego Ciała niż ze znanym w kulturze ludowej „chodzeniem z gaikiem”, choć ikonograficzne analogie są tu bliższe.

Nie wiem, jakie intencje należy przypisać Andresowi Serrano. Czy była to nienawiść wobec krzyża i wszystkiego, co ten krzyż reprezentuje? Być może to artystycznie wyrażony akt chrystianofobii. Ale za to intencje rzucających butelkami z moczem i wykrzykujących wulgarne „wiązanki” wobec manifestantów zdają się jednoznacznie czytelne. To nienawiść.

I w dodatku – trzeba to jasno powiedzieć – nienawiść karmiąca się religią. Zbyt blisko sąsiadowały te wyzwiska z modlitwą „Ojcze nasz”, z różańcami w ręku i koszulkami typu „Armia Boga”, by dało się wykluczyć religijną konotację. Skandować naprzemiennie „Wypierdalać!” i „Bóg, honor, ojczyzna” to – ze wszystkimi zastrzeżeniami do tej analogii – jakby krzyż włożyć do moczu.

Zbrodnicze użycie

I w tym miejscu trzeba zajrzeć do Katechizmu Kościoła Katolickiego, który w rozdziale o drugim przykazaniu Dekalogu podejmuje temat bluźnierstwa. W punkcie 2148 czytamy: „Bluźniercze jest również nadużywanie imienia Bożego w celu zatajenia zbrodniczych praktyk, zniewalania narodów, torturowania lub wydawania na śmierć. Nadużywanie imienia Bożego w celu popełnienia zbrodni powoduje odrzucanie religii”.

Jeden z komentatorów Katechizmu zauważa: „Przykładem takiej bluźnierczej praktyki było choćby hasło Gott mit uns («Bóg z nami»), z którym szły do boju wojska Hitlera”. Intencja tego zapisu jest oczywista: bluźniercze jest powoływanie się na Boga w usprawiedliwianiu własnej nienawiści.

Najczęściej, gdy mówimy o nienawiści motywowanej religijnie, wspominamy islamistów czy dżihadystów, którzy dokonują aktów nienawiści rzekomo w imię Allacha. Okazuje się, że swoją nienawiść można także motywować religią chrześcijańską. Czy znaczy to, że namawia ona do zbrodni?

Zawsze twierdziłem i wciąż to podtrzymuję, że nie ma nienawiści motywowanej religijnie. Jest jedynie nienawiść szukająca religijnego usprawiedliwienia. Nienawiść, która się karmi religią, szukając dla siebie uzasadnienia. I to jest chyba istotą tego bluźnierstwa: instrumentalne posługiwanie się Bogiem w celu dokonania zła. A złem bezdyskusyjnie pozostaje wyrażona pogardliwym i wulgarnym słowem nienawiść wobec drugiego człowieka.

Wielu odchodzi od Kościoła, ponieważ nie może zaakceptować nadużywania imienia Boga do usprawiedliwiania nienawiści wobec innych

Katechizm formułuje tutaj jeszcze jedną uwagę o charakterze ostrzeżenia: „Nadużywanie imienia Bożego w celu popełnienia zbrodni powoduje odrzucanie religii”.

Najpierw dwa słowa o samym nadużywaniu. Wyraz „nadużywanie” to w tym przypadku po prostu „używanie w złym celu”. Nie ma bowiem jakiegoś „dobrego używania” imienia Bożego w celu popełnienia zbrodni. Podobnie jest w przypadku „nadużywania seksualnego dzieci”. Przedrostek „nad” mógłby sugerować, że jest jakieś dopuszczalne „używanie seksualne dzieci”. Otóż nie. Każde seksualne użycie dziecka jest nadużyciem. Tak samo każde zbrodnicze użycie (imienia) Boga jest nadużyciem.

Wesprzyj Więź

A czymże jest owo „odrzucanie religii”, jeśli nie coraz liczniejszym ostatnio porzucaniem Kościoła katolickiego w Polsce? Wielu odchodzi od Kościoła, ponieważ nie może zaakceptować owego nadużywania imienia Boga dla usprawiedliwiania swojej niechęci czy nienawiści wobec innych. Trudno się potem dziwić pytaniom, który Kościół jest prawdziwy. Czyżby ten, który akceptuje milcząco, a może – jak sądzą niektórzy – wręcz zachęca do wrogości, agresji czy nienawiści?

Dlatego nigdy nie ma za dużo słów, by potępić agresję, zwłaszcza tę, która – nie dość, że sama w sobie wulgarna – to w dodatku ukrywa się za pobożnymi hasłami. Ta jest bowiem bluźniercza. A jak przypomina Katechizm, bluźnierstwo „ze swej natury jest grzechem ciężkim”.

W imię Boga można tylko kochać. Nienawiść od Złego pochodzi.

Podziel się

1
Wiadomość

W trafnym i potrzebnym artykule pisze Ksiądz Profesor m. in.: „Zawsze twierdziłem i wciąż to podtrzymuję, że nie ma nienawiści motywowanej religijnie.” Czy odnosi się to do każdej religii, czy tylko niektórych?
Nienawiść to uczucie, jego przypisywanie innym i poszukiwanie motywów zawsze jest obarczone znaczną niepewnością. A jak zdaniem Księdza Profesora jest ze zbrodnią, np. zabójstwem? Czy ryzykowałby Ksiądz Profesor tezę, że nie było zbrodni motywowanych religijnie?

Nie twierdzę, że to co dzieje się w niemałej części Kościoła w Polsce to już ” Gott, mit uns”, ale naiwnością byłoby sądzić, że to tylko kilkunastu „narwanych” księży i kilku najbardziej medialnych biskupów. Jeśli faktycznie tak by było, to „metodami dyplomatycznymi” można by ich jakoś skłonić aby”ugryźli się w język”. Niestety to już jest pewna atmosfera, jedni fajnie się w niej czują, wręcz rozkwitają, a inni milczą. Kapitalnie podsumował to Sz. Hołownia pisząc, że jedni biskupi mają serce, ale nie mają za grosz odwagi, a ci co mają odwagę najczęściej nie mają serca. W każdej epoce pojawiały się opinie ważnych ludzi podkreślających jej wyjątkowość, cóż taki myślowy standard, ale w tym momencie życia Kościoła w Polsce zaryzykowałbym tezę, choć nie jestem ważny, że faktycznie jest to wyjątkowy czas. Mam jednak wrażenie, obserwując naszych starszych w Kościele, że oni tak jak za czasów Noego jedzą, piją, śpią i nie chcą zauważyć, że szum potopu zbliża się nieuchronnie. A że sąsiad buduje arkę, widać jakiś strachliwy.

Nienawiść nie pochodzi od Złego ale od Boga. Sam Bóg mówi o sobie w Dziesięciu przykazaniach że jest Bogiem msciwym. Takie zdanie jest w Starym Testamencie do którego odwołuje się Kościół katolicki w Polsce. (przykładem niech będzie reakcja biskupów na zwolnienie pracownika IKEA, który odwoływać się w swojej nienawiści do tejże pozycji). Biskupi poparli tego patriotycznego młodzieńca i zgodzili się z nim że nienawiść w Starym Testamencie jest dla nich wartością sama w sobie. Nie ma więc po co się oszukiwać. Kościół katolicki w Polsce to Kościół obłudy.

… tak powinny brzmieć słowa kościoła rzymsko-katolickego, a najbardziej jego hierarchów, trzeba je było „wygrzebać” z przepaści internetu, w mediach ich jakoś nikt nie pokazał… 🙁

Ja, Polak – Katolik, nie muszę w swoich wystąpieniach powoływać się na Boga czy Kościół. Powołuję się li tylko i wyłącznie, na bardziej nadrzędny zbiorowy interes Narodu a wierze, w katolicyzmie, poszukuję li tylko samego dla wskazanego celu wsparcia.

dużo się pisze i mówi o skandalicznym zachowaniu pseudo kiboli zachowanie które należy potępić ale nigdzie nie słyszymy o zachowaniu ludzi z pod tęczowej flagi którzy obrzucili jajkami ludzi
Którzy spokojnie stali z dziećmi na chodniku nie będę wspominał o ataku na redaktora mediów narodowych
Takie zachowania także należy ścigać
Pozdrawiam

Tia, „redaktora” mediów narodowych, który w bezsprzecznie prymitywny sposób nakłaniał wystarczająco zmanipulowanych ludzi do agresywnych wypowiedzi względem środowiska LGBTQ.

Brawo dla Pana za ten zaiste potrzebny komentarz. Kogo Pan chce bronić? Teraz wypadałoby raczej własną godność chronić, bo takim wpisem staje Pan za oprawcami i ignoruje Pan fakt mowy i zachowań nienawistnych. Proszę się za siebie wstydzić… Panie Aleksie i lepiej iść poszukać na nowo swojej godności.

Hmm, zakladam, ze Ksiadz „przeoczyl” Vaginomonstrancje czy tez Matke Boska Klitorowska. Jezeli religia jest sprawa (po)wazna, a dla Kosciola powinna byc, to obrazanie uczuc religijnych jej wyznawcow w tak chamski sposob przez ludzi glosno domagajacych sie tolerancji i szacunku, jest czym?

Tłumaczenie, że odchodzę od kościoła bo…………………., to wierutna bzdura, kościół to ja i we mnie jest siła albo zwątpienie. Nastały diabelskie czasy, gdzie diabeł „ubrał się w ornat i na mszę dzwoni”,” mamy miłować bliźniego jak siebie samego” nawet wroga, to nie znaczy że w imię tej miłości mamy milczeć godzić się na bluźnierstwa, uznać grzech jako normę bo to ludzkie, człowiek jest ułomny i niestety często reaguje przemocą odwetem ( mamy w naturze instynkt samozachowawczy, obrona jest źródłem agresji musimy ciągle nad sobą pracować nad poskromieniem agresji we wszelkich formach co często graniczy z cudem, ale o to musimy się modlić bo jedynie tu jest nadzieja na poprawę, lecz absolutnie nie możemy w imię pseudo: wolności, tolerancji, miłości godzić się na sianie zgorszenia, promowanie i propagowanie grzechu, narażenie najmłodszych na zatracenie. Nazwanie czegoś po imieniu w imię miłości, tolerancji poszanowanie wolności i godności ludzkiej to nasza powinność i za taką postawę do naśladowania dziękuję Biskupom naszego kościoła a szczególnie Biskupowi Krakowskiemu Markowi Jendraszewskiemu.

W zasadzie to ten krzyż w moczu właśnie symbolizuje takich ludzi i autor zapewne miał na myśli profanacje wiary. Czyli ta sztuka, mimo, że kontrowersyjna – spełniła swój cel, bo zmusiła do myślenia. Sztuka ma zwracać uwagę na problemy społeczne m.in. Nie musi być zawsze piękna i poprawna. A wagina została stworzona przez Boga i jest narządem, który tworzy ludzi, nie wiem czemu w religii katolickiej wagina jest czymś brudnym, wulgarnym i obraźliwym. Może mi pan wytłumaczy?

I sama niestety nie pójdę więcej do kościoła. KK szczególnie w Polsce nie ma już nic wspólnego z chrześcijaństwem. Jezus się „przewraca w grobie” jak to widzi. Nie będę nienawidzić i krzywdzić ludzi w imię nauk kościoła.