Prawo do życia przysługuje wszystkim. Karząc śmiercią, jak gdyby zaprzeczamy godności ofiar straconych zbrodniarzy – pisze Juliusz Gałkowski w „Teologii Politycznej”.
Sprzeciw wobec kary śmierci, który został ostatnio wprowadzony do Katechizmu Kościoła Katolickiego, wywołał krytyczne komentarze na polskiej prawicy. Innego zdania jest konserwatywny publicysta Juliusz Gałkowski. Jego tekst „Nareszcie…” ukazał się 6 sierpnia na łamach „Teologii Politycznej”. Cytujemy wybrane fragmenty:
Od kilkunastu lat jestem radykalnym zwolennikiem postawy, którą określam mianem „chrześcijańskiego abolicjonizmu”. Jestem głęboko przekonany, że chrześcijanin ma w głębi sumienia zakodowany obowiązek sprzeciwu wobec jakiegokolwiek zabijania. Nie tylko aborcji i eutanazji, ale także kary śmierci i wojny.
Na czym opierają swój sprzeciw wobec kary śmierci chrześcijańscy abolicjoniści? Najmniejszym problemem jest dla nich skuteczność czy nieskuteczność odstraszania oraz to, czy miara sprawiedliwej odpłaty jest należycie odmierzana. Dla nich istotne jest przykazanie „nie zabijaj”, obrona godności człowieka oraz powszechność kapłaństwa.
Jako bardzo niepokojący często uznawany jest swoisty relatywizm odnoszący się akurat do przykazania „nie zabijaj”. Dlaczego nie znajduje się wyjątków do przykazania „nie cudzołóż” czy też „nie kradnij”? Problem nie leży w usprawiedliwieniu takiego czynu, lecz w wyjątkach właśnie. Abolicjoniści nie twierdzą, że zabójstwa w samoobronie mogą być usprawiedliwione i rozgrzeszone. Ale nie mogą się zgodzić z systemowym zabijaniem wprowadzanym przez państwo.
Prawo do życia przysługuje wszystkim. Karząc śmiercią, jak gdyby zaprzeczamy godności ofiar straconych zbrodniarzy.
Postawa abolicjonistyczna jest wyraźnym przejawem radykalizmu chrześcijańskiego. Dlatego też decyzja papieża Franciszka jest dla mnie wzbudzającą radość zmianą. I jestem głęboko przekonany, że nie ma tutaj sprzeczności z tym, co głosił Kościół przez 2000 lat.
Wyb. DJ