Nie jestem przeciwko myśliwym, ale myślę, że oni sami powinni na nowo przemyśleć swoją rolę, a encyklika „Laudato si” może im naprawdę wiele pomóc – mówi o. Stanisław Jaromi, franciszkanin konwentualny.
Zbigniew Nosowski: W 1999 r. abp Michalik pisał w liście pasterskim: ,,Zdumiewającą jest rzeczą, że tak małą uwagę zwraca się u nas na potrzeby oczyszczania powietrza i wód, ochrony atmosfery przed trującymi odpadami radioaktywnymi, które po cichu przerzucane są do sąsiednich lub biedniejszych krajów”. Czy w roku 2018, przed katowickim szczytem klimatycznym, Kościół rzymskokatolicki w Polsce obudzi się z ekologicznej drzemki?
Stanisław Jaromi OFMConv: Już się budzi. Abp Wiktor Skworc zapowiedział specjalny list pasterski Konferencji Episkopatu Polski. Mówił zresztą publicznie, że wydanie takiego listu jest jednoznacznym oczekiwaniem Stolicy Apostolskiej. Mam nadzieję, że ten list ukaże się z okazji wspomnienia św. Franciszka, patrona ekologów.
A jak Ojciec patrzy na odwołania do świętego Huberta czynione przez myśliwych? W maju przez Warszawę przeszedł nawet Marsz św. Huberta.
– Ja jestem po stronie świętego Franciszka. Tradycja polowań jest mi obca. Nigdy nie byłem myśliwym, nigdy nie strzelałem, mam kłopot z jedzeniem dziczyzny, choć wegetarianinem nie jestem.
Nie jest grzechem jedzenie mięsa, jak niektórym się wydaje. Ani nie jest grzechem niejedzenie mięsa
Ludzie z tego środowiska często żyją nostalgią za światem, którego już nie ma. Nie jestem przeciwko nikomu, również przeciwko nim, ale myślę, że oni sami – mając olbrzymi potencjał i ludzki, i finansowy – powinni na nowo przemyśleć swoją rolę, a encyklika „Laudato si” może im naprawdę wiele pomóc. Muszą sami dobrze zastanowić się, czy dzisiaj ma sens ta cała obrzędowość myśliwska, te zbiorowe polowania, zwłaszcza łączone z rytuałami religijnymi.
Kościół nie ma w sprawie polowań obowiązującej doktryny. To bardziej kwestia uformowania osobistej wrażliwości poszczególnych osób. Nie ma obowiązującej kościelnej doktryny także w kwestii stosunku do zwierząt. Nie jest grzechem jedzenie mięsa, jak niektórym się wydaje. Ani nie jest grzechem niejedzenie mięsa. Grzechem nie jest „nawet” bycie skrajnym weganinem. W Kościele jest miejsce na dużą różnorodność osobistych postaw.
Cieszę się, że rozmawiając z leśnikami, spotykam coraz więcej ludzi nowocześnie ekologicznie wykształconych. Nasz obraz świata się zmienia. Mamy teraz chociażby olbrzymi rozwój badań nad umysłami zwierząt, nad psychologią zwierząt – być może to pozwoli skuteczniej zmieniać ludzkie postawy na bardziej zgodne z ekologią integralną.
A jeśli chodzi o zasoby przyrodnicze, to mamy jeszcze w Polsce co chronić?
– To nie ulega żadnej wątpliwości! Mamy ekosystemy unikalne w skali całej Unii Europejskiej. Winniśmy je traktować jako rodzaj dziedzictwa, które zostawiły nam poprzednie generacje. Nie możemy ich podporządkować czyimś interesom.
Myślę chociażby o najcenniejszym lesie nizinnym, czyli Puszczy Białowieskiej. Te skarby to także jeden z cenniejszych lasów niskogórskich: Puszcza Karpacka. To największa niezmeliorowana rzeka w Europie: Wisła razem z dopływami. To także różnorodność biologiczna związana, zwłaszcza na wschodzie kraju, ze strukturą gospodarstw rolnych. Dlaczego bociany lubią u nas gniazdować? Bo mają pokarm, który znajdują na terenach podmokłych. Ich żerowiska to głównie łąki wilgotne i podmokłe, które znikają w szybkim tempie. Jeżeli wszystko będzie zmeliorowane czy zawłaszczone przez gospodarstwa wielkoobszarowe, to już nie będzie bocianów.
Stanisław Jaromi OFMConv – ur. 1963, franciszkanin konwentualny, doktor filozofii, absolwent teologii i ochrony środowiska. Od lat zaangażowany w chrześcijańską edukację ekologiczną. Wieloletni delegat zakonu ds. sprawiedliwości, pokoju i ochrony stworzenia, przewodniczący Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu (REFA) i szef portalu chrześcijańskich ekologów www.swietostworzenia.pl. Pracował duszpastersko w Czechach oraz w międzynarodowych ośrodkach franciszkanów w Asyżu, Rzymie i Krakowie. Od 2016 r. mieszka w Radomsku.
Fragment tekstu, który ukazał się w kwartalniku „Więź”, lato 2018.