To w „Więzi” Adam Michnik pisał pod pseudonimem w czasach PRL, a Zdzisław Krasnodębski, obecny europoseł PiS, tłumaczył na naszych łamach Jürgena Habermasa. Od zawsze publikujemy opinie przedstawicieli różnych stron sporów o Polskę. Jesteśmy krytyczni wobec rzeczywistości – nie tylko obecnej – i dzięki temu wiarygodni.
Nie dostaliśmy, jako kwartalnik „Więź”, dofinansowania w konkursie dotacyjnym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Rzut oka na listę rankingową wskazuje, że rozstrzygnięcie konkursu mogło być podyktowane sympatiami politycznymi.
Czy „Więź” jest krytyczna wobec obecnie rządzących i może im się nie podobać? Jest i może. I co z tego?
Czy mielibyśmy na przykład nie publikować fascynującej dyskusji o propagowanym przez prezydenta i rząd Prawa i Sprawiedliwości micie „żołnierzy wyklętych”? Prawdę mówiąc, to właśnie z tej rozmowy na naszych łamach dowiadujemy się, jakie są argumenty po obu stronach sporu. Właśnie dzięki publikacji „Więzi” lepiej rozumiemy zwolenników tezy o powojennym wybuchu powstania antykomunistycznego. I tak samo lepiej rozumiemy ich adwersarzy.
Albo – czy mielibyśmy nie krytykować prezydenta Andrzeja Dudy za radykalizowanie Polaków przez suflowanie nam podziału na zdrajców i bohaterów? Nie krytykować wyboru niefortunnej daty na Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów (ostatecznie zmienionej przez Sejm)?
Jesteśmy krytyczni wobec rzeczywistości – nie tylko obecnej – i dzięki temu wiarygodni. Jednocześnie od zawsze publikujemy opinie przedstawicieli różnych stron sporów o Polskę.
To w „Więzi” Jarosław Kaczyński mówił: „Nie traktuję swojej obecności przy Okrągłym Stole – skromnej co prawda, ale jednak – jako błędu: ani politycznego, ani moralnego. Uważam, że błędy popełniono na jesieni 1989 roku, gdy wybuchła jesień ludów”.
To w „Więzi” Adam Michnik pisał pod pseudonimem w czasach PRL, a Zdzisław Krasnodębski, obecny europoseł PiS, tłumaczył na naszych łamach Jürgena Habermasa.
Potem, w wolnej Polsce, to „Więź” okazała się czasopismem, w którym po raz pierwszy polski hierarcha kościelny zabrał głos w sprawie mordu w Jedwabnem.
W końcu to „Więź” zapraszała do dyskusji prof. Piotra Glińskiego, traktując go poważnie, podczas gdy większość opinii publicznej uznawała go za „premiera z tabletu” prezesa PiS. A ubiegłoroczny jesienny numer poświęciliśmy polityce społecznej i jednoznacznie pozytywnie oceniliśmy rządowy program „Rodzina 500+” (podkreślając jednak, że w Polsce rządzonej przez PiS wartości istotne dla naszego środowiska są lekceważone).
Teraz, w roku naszych 60. urodzin, prosimy: bądźcie z nami i wspierajcie nas w tym trudnym dla nas czasie, aby krytyczna „Więź” – pozbawiona istotnego źródła finansowania w postaci publicznej dotacji – przetrwała.
Stałe wpłaty na rzecz „Więzi” można zadeklarować tutaj. Dla wszystkich wspierających przygotowaliśmy nagrody!
Uważam, że to prawdopodobne, iż Więź nie otrzymała dofinansowania z powodów politycznych. Ale wy „też biliście murzynów”. Za rządów Platformy odmawiano dotacji prawicowym pismom typu Fronda. Więź protestowała? Karta protestowała? Czy to, że brudne praktyki, tyle że w białych rękawiczkach miały miejsce także wcześniej usprawiedliwia obecnych decydentów? Nie-katolików/chrześcijan może by usprawiedliwiało. PiSu, który afiszuje się ze swoją wiarą nie. Ale kto może rzucić w nich kamieniem? Nie ma innego wyjścia dla opozycji, niż najpierw zapomnieć o PiS i zapłakać nad sobą, choćby jej winy były ułamkiem win PiS. Wszyscy przecież to wiemy, ale niewielu do siebie stosuje.
Owszem, „Więź” wtedy protestowała. A kiedy to akurat my „biliśmy Murzynów”?
Dobrze, będę o tym informować w swoim środowisku, bo jest to w takim razie jedna z nielicznych okazji do budowania mostów.
Tutaj: protest „ponad podziałami” z 2014 r.:
https://wiez.pl/2014/02/18/apel-redakcji-do-ministra-kultury-i-dziedzictwa-narodowego/
Były też wielokrotne dyskusje nieformalnej koalicji czasopism, były formułowane postulaty, były spotkania z kolejnymi ministrami PO w sprawie uporządkowania i uczytelnienia kryteriów. Bezskutecznie
Akurat „Fronda” w drugiej kadencji PO i PSL otrzymywała średnio niemal 100 tysięcy złotych rocznie. W ostatnim rozdaniu to mniej 360 tysięcy rozłożone na trzy lata.
Raz dostawali, raz nie dostawali. Więź też jeszcze może dostać dofinansowanie po odwołaniu.
No cóż, pochodzę z pokolenia, które karmiło się i żywiło „Tygodnikiem Powszechnym”, „Znakiem”, „Więzią”. To przykre, co się porobiło ze „Znakiem”. Cieszę się, że się „nie porobiło” z „Więzią” I, rzeczywiście, to dziwne, że ministerstwo kultury odmówiło (nie przyznało) dotacji. Bo to kwartalnik bardzo ważny. Postanowiłem (zatem) o własnej (fakt, lichej) dotacji.
Dziękujemy!