Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Zatańczyć burzę z Szekspirem

„Burza” – balet Krzysztofa Pastora w 2 aktach i 4 scenach wg Williama Szekspira. Fot. Teatr Wielki

„Burza” Krzysztofa Pastora i Polskiego Baletu Narodowego jest intensywna jak… burza. To spektakl piękny, jak burzowe niebo, ale też bolesny, jak rozrywające je błyskawice.

Rozpoczyna się od elektryzujących dźwięków bębna daf, na którym gra irański muzyk Abbas Bakhtiari. Dodajmy, że daf to tradycyjny perski instrument przypominający płaski bęben, otoczony charakterystycznymi metalowymi obrączkami. Jego dźwięki przywodzą na myśl mowę wzburzonych morskich fal, rzęsistego deszczu, porywistego wiatru i burzy właśnie. Są niezwykle intensywne. I taki jest również spektakl Pastora – intensywny jak… burza. Intensywnie piękny, jak burzowe niebo, ale też bolesny, jak rozrywające je błyskawice.

Piękny nie wyszukanymi ozdobnikami, ale urodą muzyki (obok tradycyjnej muzyki irańskiej w wirtuozerskim wykonaniu Bakhtiariego wykorzystano również – to wynik współpracy Pastora z Janem Pieterem Kochem, konsultantem muzycznym i dyrygentem Matthew Rowem – muzykę Henry’ego Purcella, Thomasa Tallisa, Matthew Locke’a, Roberta Johnsona i urodzonego w latach 70. Michaela van der Aa). „Burza” zachwyca również oryginalną, pulsującą emocjami choreografią Pastora oraz kunsztem Polskiego Baletu Narodowego, któremu Pastor zadał do zatańczenia burzę, wydarzającą się nie tylko w świecie natury, ale również we wnętrzu człowieka.

To historia zdrady, ale też, co bardzo rzadkie u Szekspira, przebaczenia

Te dwie rzeczywistości, zewnętrzna i wewnętrzna, niosą siebie nawzajem także dzięki projekcjom wideo, które zastąpiły w spektaklu scenografię. „Burza” Pastora rozgrywa się na tle ruchomych kadrów, przedstawiających głównie pełne majestatu i grozy żywioły natury. Obrazy te wykreowała Shirin Neshat, sławna irańska fotograf i artystka wideo, autorka prac, o które ubiegają się największe galerie, od Stanów Zjednoczonych po Europę (laureatka m.in. Międzynarodowej Nagrody weneckiego Biennale sztuki za pracę „Turbulent” oraz weneckiego Srebrnego Lwa za reżyserię filmu „Kobiety bez mężczyzn”) wespół z Shoją Azarim – swoim życiowym partnerem – amerykańskim filmowcem, również pochodzącym z Iranu.

Morskie fale niemal wylewające się z ogromnego ekranu – stanowi go tylna ściana sceny – wydają się mieć swoje przedłużenie w niezwykłym grupowym tańcu: w ciałach tancerzy, ubranych w kostiumy uszyte jakby z mgły i wiatru (zaprojektowała je Tatyana van Walsum). Każdy z elementów tego spektaklu w doskonały sposób współgra ze sobą, tworząc harmonijną, ale jednocześnie kipiącą emocjami żywiołową całość.

„Widzę fale uchodźców, odczuwam ich przerażenie”

Opowieść o Prospero, prawowitym władcy Mediolanu, zdradzonym przez rodzonego brata – który przejął Mediolan we władanie – i wygnanym wraz z córką Mirandą na odległą wyspę, to historia zdrady, ale też, co bardzo rzadkie u Szekspira, przebaczenia. To również opowieść o bolesnej stracie – Prospero traci ojczyznę, traci pozycję, a także cały dorobek swojego życia. Jego los w oczywisty sposób przywodzi dziś na myśl los uchodźców, którzy stracili wszystko, a wielu z nich – skazanych na wegetację w obozach dla uchodźców – utraciło również nadzieję, która dawała im odwagę do ucieczki z ogarniętej wojną ojczyzny.

Fundamenty przedstawienia rodziły się kilka lat temu (spektakl jest owocem współpracy Polskiego Baletu Narodowego z Het Nationale Ballet w Amsterdamie i w 2014 roku miał tam swoją prapremierę), teraz jednak wobec kryzysu uchodźczego, z którym zmaga się Europa, ten wątek dzieła wybitnego stratfordczyka wybrzmiewa wyjątkowo mocno. „To jak sytuacje wyjęte z życia – mówi Abbas Bakhtiari. – Widzę fale uchodźców, odczuwam ich przerażenie, a także strach innych przed napływającymi «obcymi»”.

Irański artysta mieszka w Paryżu niedaleko miejsca, które w listopadowym zamachu stało się celem terrorystów. Widział ofiary tej zbrodni, pomagał je ratować. Z tym aspektem dzieła Pastora mocno utożsamia się również Shirin Neshat, która żyje i pracuje w Nowym Jorku, bo w ojczystym Iranie nie widzi miejsca dla siebie ani swojej sztuki. „Dla mnie – mówi artystka – «Burza» ma osobisty aspekt: jestem wygnańcem jak Prospero. A sztuka – to magia”.

Bezpowrotność tego, co utracone

Rzeczywiście magia jest jednym z głównych bohaterów szekspirowskiej „Burzy”. Ariel, duszek powietrzny – jak chciał Szekspir – a u Pastora duch opiekuńczy, ma także tutaj wyeksponowane miejsce: wypełnia je magnetyzującym tańcem. Jednak nie praktyki magiczne Prospera i Ariela, ale raczej „magia” rzeczywistości bardziej interesują choreografa i Willema Brulsa, holenderskiego dramaturga, którego Pastor zaprosił już kolejny raz do współpracy. Wierni duchowi Szekspira, Pastor i Bruls pewne wątki utworu interpretują jednak w oryginalny, autorski sposób.

Ich Prospero jest nie tylko wygnańcem, ale też agresorem. To prawda, najpierw staje się nauczycielem Calibana, tubylca władającego wyspą, na którą trafiają Prospero wraz z Mirandą. Ale przecież Prospero nie przestaje widzieć w Calibanie dzikusa, którego należy sobie podporządkować. Nawet jeśli w końcu nieco zweryfikuje swoją postawę, to przecież pewnych zdarzeń nie da się już cofnąć, tak jak nie da się cofnąć czasu.

„Burza” Krzysztofa Pastora otwiera wiele linków, pośród nich jest i ten, dotyczący starości, oznaczającej bolesną utratę. I chodzi tu nie tylko o „utratę” córki, która opuszcza Prospera, żeby rozpocząć kolejny etap życia u boku kochanego mężczyzny. Ten nowy etap, w który wkracza Miranda, jeszcze dobitniej uzmysławia staremu Prospero bezpowrotność nie tylko tego, co przeżyte, ale i tego, co utracone. Życie Prospera trwa jeszcze, ale na horyzoncie widać już kres. Nie tylko więc nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki, ale nie można już wejść do rzeki, o której się marzyło. Ostatni monolog Prospera brzmi dramatycznie: „My ending is despair”. Dochodzi do głosu rozpacz.

Dzieła zbyt rzadko zatańczone

Jak zatańczyć rozpacz i utratę? Zespół Polskiego Baletu Narodowego, pozostający od 2009 roku pod wodzą Krzysztofa Pastora, potrafi zatańczyć największe ludzkie namiętności i emocje, ale też szczery, radosny śmiech, który świetnie bawi widownię m.in. „Poskromienia złośnicy” czy „Snu nocy letniej”. Chciałoby się w tym miejscu zakomenderować: marsz do Teatru Wielkiego! Niestety, nie jest łatwo zdobyć bilety na przedstawienia Polskiego Baletu Narodowego. Dlatego w tym miejscu apel o większą liczbę przedstawień baletowych, chociażby tych inspirowanych twórczością Szekspira – przecież świętujemy właśnie czterechsetną rocznicę jego urodzin.

Wesprzyj Więź

Szekspirowskie dzieła zatańczone – do wymienionych wyżej należy dodać „Hamleta” oraz „Romea i Julię” – przez Polski Balet Narodowy to prawdziwie twórcze spotkanie z Szekspirem – artystą genialnym, który od czterystu lat nie przestaje inspirować twórców wszystkich dziedzin sztuki, a widzom pomaga lepiej rozumieć innych i samych siebie.

Przeczuwam, że gdyby Szekspir mógł zobaczyć zatańczone przez Polski Balet Narodowy wszystkie te dzieła przez siebie zainspirowane, to ostatni monolog Prospera – w którym dramaturg najprawdopodobniej wyraził własny stan ducha – brzmiałby może mniej pesymistycznie.

„Burza” – balet Krzysztofa Pastora w 2 aktach i 4 scenach wg Williama Szekspira. Premiera polska 9 kwietnia 2016 r.

 

Podziel się

Wiadomość