Zima 2024, nr 4

Zamów

Wiara, która drzemie w ziarenku gorczycy

Wojciech Żmudziński SJ. Fot. Archiwum prywatne

Społeczna pozycja Kościoła i jego wpływy nie uchronią go przed upadkiem. Uchroni go i umocni jedynie potencjał tkwiący w najmniejszych.

Dwa małe ziarenka, gorczycy i kąkolu, urosły w Biblii do symboli o szczególnym znaczeniu. Przypominają nam one, że to, co małe, może mieć wielki potencjał. Może dać człowiekowi życie i może mu je zatruć.

Małe jest piękne, ale także potrafi być groźne, zdradliwe. Wypowiadając z miłością jedno słowo, można uratować komuś życie. Jednym słowem można też kogoś zabić lub poranić na długie lata. Wystarczy trochę zakwasu, by zakwasić całe ciasto i jeden włos w zupie, by jej nie zjeść. Niejedna piękna historia miłości zaczęła się od niewiele znaczących zbiegów okoliczności, a tragiczne rozstanie okazało się splotem wielu drobnych nieporozumień. Płomyk niewielkiej świecy sprawia, że ciemność nie jest aż tak ciemna, a jedna plama na życiorysie może pozbawić człowieka wiarygodności.

Wystarczyło kilka lat oraz garstka wiernych uczniów, aby Ewangelia zmieniła życie niezliczonych rzeszy ludzi różnych narodów i kultur. Czy obecne grzechy niektórych duszpasterzy pozbawią Ewangelię jej mocy i doprowadzą Kościół do upadku?

Ziarenko gorczycy

Zdarzyło mi się słuchać kazania, w którym kaznodzieja tłumaczył wiernym, że wystarczy mieć tak małą wiarę, jaką ma w sobie ziarenko gorczycy. Wtedy będziemy zdolni do nadzwyczajnych czynów (por. Łk 17,5-6). Zastanawiałem się, czy zademonstruje tę swoją małą wiarę, ale nic szczególnego się nie wydarzyło.

Ewidentnie ów duchowny zapomniał o fragmencie Ewangelii, w którym Mateusz opowiada, jak uczniowie Jezusa nie mogli uzdrowić epileptyka i Mistrz skrytykował ich małą wiarę. „O plemię niewierne i przewrotne! Jak długo jeszcze mam być z wami; jak długo mam was cierpieć? Przyprowadźcie Mi go tutaj!” (Mt 17,17). Po tych słowach uzdrowił epileptyka. Na pytanie uczniów, dlaczego oni nie mogli tego dokonać, odpowiedział: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam!», a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was” (Mt 17,17-20).

Kaznodzieja nie pamiętał również o doświadczeniu Piotra Apostoła, który tonąc, krzyknął: „Panie, ratuj mnie!”, a Jezus, podając mu dłoń, zapytał: „Czemu zwątpiłeś, małej wiary?” (Mt 14,31). Mała wiara jest zła. Ziarenko gorczycy nie symbolizuje wcale małości wiary, lecz jej potencjał. W tym malutkim nasieniu drzemie ogromna siła. Wyrasta z niego krzew sięgający nawet czterech metrów. Podobnie też z wiary, ugruntowanej i niezłomnej, rodzą się heroiczne czyny.

Ziarenko gorczycy symbolizuje potężną moc tego, co niepozorne, niedoceniane, nieliczne, nieposiadające wielkich zasobów materialnych, ale zakorzenione w głębokiej wierze w Jezusa Chrystusa. Symbolizuje wiarę, która nie jest hałaśliwa, a potrafi przenosić góry. Symbolizuje także królestwo Boże obecne już na ziemi jedynie w garstce uczniów (por. Mt 13,31-32). Choć jest ich tak niewielu, już wkrótce poruszą fundamenty największych starożytnych kultur.

Ziarenko kąkolu

Jest także inne ziarenko, równie maleńkie. Pojawia się na kartach Ewangelii jako symbol zepsucia, które bierze swój początek w pozornie mało szkodliwych zaniedbaniach, w jakiejś niewiele znaczącej dla nas przygodzie ze złem, którą nieraz tłumaczymy słowami: „każdemu może się zdarzyć” albo: „wszyscy tak robią”.

W ewangelicznej przypowieści o chwaście czytamy, że pewien człowiek posiał dobre nasienie na swej roli, lecz jego nieprzyjaciel wrzucił między pszenicę ziarna kąkolu. „A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?». Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił». Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?». A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»”. (Mt 13, 26-30).

Biada tym, którzy wrzucają nasienia kąkolu między pszenicę. Są one trujące zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Wystarczy, że do mąki pszennej dostanie się choć trochę kąkolu, a będzie ona miała gorzki smak. Ponadto jej zjedzenie prowadzi najczęściej do zatrucia organizmu. Ten chwast nie tylko obniża jakość mąki, lecz może spowodować śmierć w wyniku paraliżu mięśni oddechowych. Nieprzyjazny człowiek nie zasiał kąkolu tylko po to, by osłabić zbiory, lecz by otruć ludzi.

I tu nie sposób uniknąć pytania o głębsze znaczenie tej przypowieści: kto truje ludzi we wspólnocie wierzących?

Moc słowa

Słowo Boże jest dobrym nasieniem. Podobnie jak woda, nawadnia i użyźnia, karmi i daje wzrost. Ten, kto je sieje, czyli w wielu wypadkach kaznodzieja, nie zawsze dba o to, aby Słowa Bożego, dającego życie (pszenicy), nie mieszać ze słowem niosącym śmierć (kąkolem). 

Tym, co zatruwa nasze wspólnoty, są nie tylko gorszące czyny, ale także nieodpowiedzialne słowa. Eskalowanie lęku, wzbudzanie podejrzliwości i wrogości. Niektórzy pamiętają do dziś, jak dorośli straszyli ich w dzieciństwie Cyganką lub czarną wołgą. Są dzisiaj niestety tacy, którzy twierdzą, że „dobrze robili, bo jako dorośli jesteśmy ostrożniejsi”. Najwidoczniej kąkol urósł już do takich rozmiarów, że teraz nikt tym straszonym w dzieciństwie ludziom nie wytłumaczy, że uchodźcy to nie terroryści, a homoseksualiści to nie pedofile.

Kto ten nagromadzony lęk rozminuje? Będzie rósł wraz ze Słowem Bożym, zatruwając przesłanie Ewangelii w całej wspólnocie. Życie będzie miało gorzki smak i coraz więcej ludzi będzie się czuło osaczonymi przez złowrogie siły. Raz zasiany strach paraliżuje oddech, jak trucizna zawarta w kąkolu. Każdy człowiek staje się potencjalnym wrogiem, czyhającym na nasz błąd, kimś, kto ma wobec nas złe zamiary, chce nas wykorzystać, oszukać, przechytrzyć. Ziarna trucizny zachwaszczają całą rzeczywistość wokół nas.

Za każdym razem, gdy chrześcijanin powołuje się na Słowo Boże, by straszyć i dzielić, by usprawiedliwiać nieewangeliczne postawy, albo wykorzystywać ludzi dla własnych interesów lub swojej próżnej chwały, sieje kąkol. Gdy dodaje do Słowa swoje „ale”, gdy osłabia jego moc, mówiąc, że miłość nie wystarcza i trzeba sięgnąć po inną broń, sieje truciznę, a w konsekwencji śmierć.

Nieprzyjazny człowiek z przypowieści, który sieje kąkol, nie przychodzi z daleka. Nie jest babą jagą, ani diabłem z rogami i czerwonymi oczami. Tym człowiekiem może okazać się każdy z nas, kto zamiast cieszyć się wzrostem pszenicy i o nią dbać, sieje podejrzliwość i pielęgnuje w sercu nienawiść.

W dzieciństwie ojciec przestrzegał mnie, bym unikał małych ludzi. Tylko z pozoru odnosił się do niskiego wzrostu Hitlera i Stalina. W rzeczywistości chciał mnie uchronić przed ludźmi, którzy są ślepo podporządkowani systemowi, myślą tylko o sobie, o tym, by dobrze się ustawić, by nikomu się nie narazić, by zrobić karierę, a jednocześnie pełni są lęku i zawiści. Taka małość ma duży potencjał, potężną siłę psucia ludzi i szkodzenia całemu społeczeństwu. Czasem wystarczy jeden człowiek, by zatruć całą organizację, zniszczyć wiarygodność wspólnoty.

Przymnóż nam wiary

Oba wspomniane ziarna mają duży potencjał i w obu przypadkach potrzebna jest czujność, by z jednej strony nie zasiać gdzieś ziarna zepsucia, a z drugiej wykorzystać najmniejsze okazje do czynienia dobra.

Przyglądając się wspólnotom, do których należymy, i organizacjom kościelnym, w których działamy, przypomnijmy sobie, co było u początków naszej parafii, ruchu, stowarzyszenia, grupy modlitewnej czy szkoły katolickiej. Co stało się tym ziarnkiem gorczycy? Jak wiele gór zostało przeniesionych? A jednocześnie pomyślmy, z jaką łatwością jedno ziarenko kąkolu może zniweczyć nasz trud.

Wesprzyj Więź

Wystarczy jedno nasienie, by wyrósł z niego okazały dąb, ale jego wielkość nie gwarantuje mu jeszcze bezpieczeństwa. Milimetrowych rozmiarów korniki mogą powalić go na ziemię. Niech nas jednak nie zniechęcają przeciwności, skandale i gorszące czyny chrześcijan. Prośmy Boga, aby przymnożył nam wiary. Aby obdarzył nas taką wiarą, jaka drzemie w maleńkim ziarenku gorczycy.

Społeczna pozycja Kościoła i jego wpływy nie uchronią go przed upadkiem. Uchroni go i umocni potencjał tkwiący w najmniejszych.

Przeczytaj też: Diabeł boi się prawdy

Podziel się

1
1
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.