Wyjście z metaforycznej niepełnoletności w naszym języku to bardzo drobny krok w stronę nieznanego – zapowiedź zmiany paradygmatu w refleksji teologicznej.
Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 25 kwietnia 2024:
Nie tak dawno na łamach „Więzi” trwała żywa dyskusja wokół Listu do Kościoła Matki o. Pawła Koniarka. Liczni komentatorzy tekstu, w tym zabierająca głos na naszym portalu Agata Kulczycka, zwrócili uwagę na to, jak trudno dziś współczesnym czytelnikom odnaleźć się w metaforycznym kostiumie: Kościół-matka, księża-pasterze, dzieci-owce, zbuntowani świeccy-nastolatkowie.
Uczucie familiarności wobec instytucjonalnego wymiaru wiary, które żywiło owe metafory, dziś wydaje się echem przeszłości. Obchodzący niedawno 300-lecie urodzin Immanuel Kant pisał o oświeceniu, że jest „wyjściem człowieka z niepełnoletności, w którą popadł z własnej winy”. A może współczesny język myślenia Polaków o Kościele (zwłaszcza język “spontanicznej eklezjologii”), jest właśnie na etapie wychodzenia z fazy, w której domyślnie przyjmowaliśmy rolę dzieci?
Wyjście z metaforycznej niepełnoletności w naszym języku to bardzo drobny krok w stronę nieznanego – subtelna zapowiedź zmiany paradygmatu w refleksji teologicznej, do czego w liście apostolskim „Ad theologiam promovendam” wzywa papież Franciszek. Ks. Jan Słomka opisuje główne cechy teologii przyszłości, która – w duchu nieco bliskim Kantowi – ma być zarówno otwarta na krytykę zewnętrzną, jak i dawać perspektywę rozbijającą przestarzały już, scjentystyczny model racjonalności.
„Krytyka wszelkiego poznania z perspektywy miłości”, o której pisze ks. Słomka, to nie radykalna zmiana tradycji i nauczania – sfery, którą badacze religii nazywają „wiarą w” (beliefs), rozumianą jako zbiór wyznawanych tez. Chodzi o nowy paradygmat, a nie nową doktrynę, jak trafnie rozróżniał te dwa obszary ks. Mirosław Tykfer. Tym, co nowe, jest otwarcie się na rzeczywistość wiary (faith) – żywe, niezapośredniczone przez filozoficzne i teologiczne schematy, obcowanie z rzeczywistością Słowa, które udziela się nam w konkrecie życia.
Idea nowej krytyki, która przekracza swoją oświeceniową starszą siostrę i na nieznane sensy otwiera zarówno teologię, jak i wąsko pojmowany model racjonalności, to coś, czego szalenie potrzebujemy w czasach kultu podejrzeń.
Przeczytaj też: Ks. Jan Słomka, Nowy paradygmat teologii