Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Ramadan – czego chrześcijanie mogą nauczyć się od muzułmanów?

W Kościele katolickim rzadko zwraca się uwagę na wspólnotowy wymiar postu. W islamie przeciwnie: ustalona jest jedna praktyka, która łączy wierzących z całego świata.

W tym roku po raz kolejny (co wcale nie zdarza się często) nachodzą na siebie dwa „wielkie posty” dwóch spokrewnionych ze sobą religii: chrześcijański Wielki Post oraz muzułmański Ramadan. Ta okoliczność stała się dla mnie punktem wyjścia do rozmowy z moimi przyjaciółmi z Fundacji „Dunaj” Instytut Dialogu, praktykującymi islam: Ilkayem, Huseyinem, Mustafą oraz Yasirem.

Tegoroczny Ramadan rozpoczyna się 10 marca i potrwa trzydzieści dni (jako że jest to po prostu nazwa jednego z miesięcy muzułmańskiego kalendarza księżycowego). To święty czas postu, w którym wyznawcy islamu na całym świecie wstrzymują się od jakiegokolwiek jedzenia i picia od świtu aż do zachodu słońca.

Ponadto według tradycji to właśnie w tym miesiącu Bóg (arab. Allah) rozpoczął objawiać prorokowi Mahometowi Koran – notabene za pośrednictwem anioła Gabriela (arab. Dżibril). Jest to zatem również czas w szczególny sposób poświęcony lekturze i rozważaniu świętej księgi islamu, ale także m.in. jałmużnie, modlitwie i dobroczynności.

Z perspektywy dialogu

Czy chrześcijanie mogą nauczyć się czegoś od sióstr i braci muzułmanów? Ktoś mógłby się na to pytanie oburzyć, argumentować, że przecież chrześcijanie nie potrzebują, by wyznawcy innych religii uczyli ich, jak mają praktykować własną wiarę. Jednakże dialog międzyreligijny pozwala spojrzeć na tę kwestię z innej perspektywy.

Głęboki dialog wymaga bezinteresowności. Chodzi w nim o poznanie tradycji drugiej osoby nie dla jakichś własnych korzyści (intelektualnych, duchowych itp.), lecz ze względu na samą osobę, by lepiej ją zrozumieć i uczyć się ją kochać.

Moi przyjaciele muzułmanie podkreślają, że w czasie Ramadanu w szczególny sposób doświadczają Bożej pomocy, że bez niej wytrwanie w poście po prostu nie byłoby możliwe

Bartosz Wesół

Udostępnij tekst

Z drugiej strony jednak wiele osób zaangażowanych w dialog zwraca uwagę na jego zadziwiający „efekt uboczny” – dzięki dialogowi można lepiej i głębiej zrozumieć własną tradycję. Jest to możliwe szczególnie w przypadku, gdy religie wyrastają z jednego pnia – tutaj z pnia abrahamowego. W Koranie Bóg mówi: „O wy, którzy wierzycie! Przepisany jest wam post, tak jak był przepisany tym przed wami” (Koran, 2:183), w domyślenie: Żydom i chrześcijanom.

Trzeba jeszcze zaznaczyć, że w dialogu nie chodzi o zlanie się różnych wierzeń w jedną „megareligię”, lecz o twórczą wymianę między osobami silnie zakorzenionymi we własnych tradycjach. A obserwując praktyki sióstr i braci muzułmanów, chrześcijanie mogą niejako przejrzeć się w lustrze.

Pościć na serio

Pierwszą rzeczą, która uderza zewnętrznego obserwatora, jest surowość muzułmańskiego postu. Cały miesiąc od świtu aż do zachodu słońca należy nie jeść i nie pić absolutnie nic. Musi to wymagać ogromnego wysiłku woli i determinacji.

Muzułmanie poważniej niż chrześcijanie podchodzą do samej praktyki postu (to zresztą jeden z pięciu filarów ich wiary). I nie chodzi o to, żeby się porównywać i robić konkurs na jak najsurowsze wyrzeczenie. Raczej, żeby z szacunkiem przyjrzeć się działaniom osób, które niezwykle serio traktują tę wymagającą praktykę, m.in. w poszukiwaniu inspiracji dla własnych postnych postanowień.

Moi rozmówcy mówią, że można się do restrykcyjnego postu przyzwyczaić i po kilku dniach nie jest on aż tak uciążliwy. Zwracają też uwagę na kilka aspektów postu, które zaskakująco korespondują z jego chrześcijańskim rozumieniem. A przez to, że często występują u nich w bardziej wyraźnej, intensywnej formie, pozwalają uwypuklić wymiary, które chrześcijanom czasem mogą umykać. 

Podobieństwa

Po pierwsze wdzięczność. Jeden z moich przyjaciół przyznaje, że tym, czego najbardziej brakuje, a co jednocześnie przynosi największą radość po kilkunastogodzinnym poście, okazuje się coś tak prostego i powszechnego (spowszedniałego) jak woda. Wymagający post uzmysławia, że jest ona absolutnie niezbędna do życia. Ponadto jej brak pozwala zrozumieć, co odczuwają ludzie jej pozbawieni. Dopiero tak radykalny gest otwiera na prawdziwe współ-czucie – dzielenie z kimś podobnego doświadczenia trudu i cierpienia.

Wypływa z tego kwestia druga: jałmużna. To właśnie w czasie Ramadanu muzułmanie przekazują swoją coroczną jałmużnę, czyli zakat (kolejny z pięciu filarów). Miesiąc ten to dla nich święty czas, kiedy w sposób szczególny starają się działać na rzecz ubogich i potrzebujących. Na przykład, jeśli ktoś z powodów zdrowotnych nie jest w stanie pościć, powinien przekazać równowartość całodniowego wyżywienia potrzebującym z jego wspólnoty (za każdy dzień, w którym zrezygnował z postu).

Wiedząc, że w islamie, podobnie jak w chrześcijaństwie, okresowi postu towarzyszy również praktyka jałmużny i modlitwy, zapytałem moich przyjaciół, jak rozumieją wzajemne powiązanie tych trzech form praktykowania wiary. Yasir stwierdza, że modlitwa jest jednocześnie postem: rezygnacją z innych czynności, które można robić w tym czasie. Zgodnie z muzułmańską tradycją jest też „postem uszu, języka, wzroku”, co widać szczególnie wyraźnie podczas modlitwy salat (odmawianej pięć razy w ciągu dnia), w której wprost poprzez szereg gestów zaangażowane są ciało oraz zmysły.

Idąc dalej, modlitwa jest także jałmużną – darem ze swojego czasu dla Boga i drugiego człowieka. Co więcej, post i jałmużna stają się modlitwą – gestem wykonanym dla Boga (od razu przypomniały mi się słowa św. Pawła: „czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” – 1Kor 10,31).

Trzecia rzecz to uświadomienie sobie własnych ograniczeń. Post jest bowiem doświadczeniem własnej kruchości oraz zależności od tak prostych rzeczy jak chleb czy woda. Ten sam motyw obecny jest zarówno w chrześcijańskim, jak i żydowskim rozumieniu postu. To doświadczenie pustyni, a więc pustki (braku), która obnaża wewnętrzne przywiązania i zniewolenia człowieka. W Księdze Wyjścia czterdziestoletnia wędrówka po pustyni (do której nawiązują autorzy Nowego Testamentu w opisie czterdziestodniowego postu Jezusa) pokazuje przywiązanie Izraelitów do względnego dobrobytu i bezpieczeństwa, które mieli zapewnione pod niewolą egipską.

Jednocześnie nie chodzi w tym doświadczeniu o upokorzenie człowieka – raczej o jego zwrócenie się w zaufaniu ku Stwórcy. Moi przyjaciele podkreślają, że w czasie Ramadanu w szczególny sposób doświadczają Bożej pomocy, że bez niej wytrwanie w poście po prostu nie byłoby możliwe.

Pościć wspólnie i z radością

Kolejnym aspektem, który w znacznie mniejszym stopniu pozostaje obecny w poście chrześcijańskim, jest wspólnotowość. Przekonałem się o niej szczególnie, gdy w zeszłym roku, pracując w Fundacji „Dunaj”, codziennie spotykałem moich znajomych muzułmanów, zmagających się z surowym postem, a jednocześnie wspólnie przygotowujących otwarte, „dialogiczne” kolacje iftar.

Tak właśnie nazywa się pierwszy posiłek po zachodzie słońca, przerywający całodzienny post, który został niedawno uznany przez UNESCO za integralną część światowego niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Iftar to zazwyczaj nie lada wydarzenie, na które zaprasza się rodzinę, przyjaciół i sąsiadów, by wspólnie dzielić radość z posiłku i spotkania zarówno z bliskimi, jak i z tymi „dalszymi”. 

Z tęsknotą patrzyłem, jak to wspólne dzielenie trudu i radości ich łączy, jak buduje wspólnotę. Tęsknotą, ponieważ, przynajmniej z mojego doświadczenia, w Kościele katolickim raczej nie zwracamy uwagi na wspólnotowy wymiar postu. Każdy sam wybiera sobie, z czego i w jakim wymiarze w tym czasie rezygnuje. Staje z tym sam przed Bogiem. W islamie przeciwnie: ustalona jest jedna praktyka, która łączy wierzących z całego świata.

Z perspektywy chrześcijan może być zaskakujące, że po surowym poście w ciągu dnia następuje iftarowa uczta, w której można jeść właściwie bez ograniczeń. Znacząco zmienia to sposób przeżywania okresu postu w stosunku do tego, jak to wygląda u chrześcijan. Myślę, że w chrześcijańskiej świadomości wciąż w Wielkim Poście niewiele jest miejsca na celebrację radości, mimo że z pewnością znane są większości słowa Jezusa: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą” (Mt 6,16).

Wesprzyj Więź

To wzajemne przenikanie się trudu i radości w Ramadanie może naprowadzić na jeszcze jeden istotny aspekt postu: podjęte wyrzeczenia, wewnętrzne zmaganie itd. nie są celem samym w sobie. Znów: nie chodzi przecież o prześciganie się w tym, kto bardziej siebie umartwi i da sobie samemu w kość. Te praktyki nabierają wartości dopiero ze względu na inne cele, z których kilka starałem się opisać wyżej.

Z perspektywy chrześcijańskiej przypomina to także, że okres Wielkiego Postu jest przecież przygotowaniem do Triduum Paschalnego – do przeżywania tajemnicy tego, że cierpnie i śmierć nie są same w sobie celem, ale poprzez zmartwychwstanie Chrystusa mogą prowadzić do pełni radości i życia.

Przeczytaj też: Czy islam potrzebuje reformacji?

Podziel się

8
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.