Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Prymas: Sojusz Kościoła z władzą polityczną zawsze szkodzi Kościołowi

Abp Wojciech Polak podczas konferencji prasowej na zakończenie obrad 396. Zebrania Plenarnego KEP. Jasna Góra, 21 listopada 2023 r. Fot. EpiskopatNerws

Obecność Kościoła w życiu publicznym nie powinna być związana z popieraniem konkretnej siły politycznej, a z promocją Ewangelii – mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej abp Wojciech Polak, prymas Polski.

Marcin Przeciszewski (KAI): Tradycją Prymasów Polski jest zabieranie głosu w ważnych momentach historii, a szczególnie w chwilach trudnych. Dziś mamy do czynienia z polaryzacją polityczną i podziałami w społeczeństwie na skalę chyba dotąd niespotykaną. Ujmując rzecz publicystycznie, można mówić o dwóch równoległych Polskach: tej, która wybrała Koalicję 15 października oraz o tej pozostającej do niej w opozycji. Gdzie jest miejsce Kościoła? O co Ksiądz Prymas chciałby w tej sytuacji zaapelować?

Abp Wojciech Polak: W czasie dokonujących się po wyborach przemian kilkakrotnie już apelowałem o dialog i współpracę. Wskazywałem, że Polska nie jest i nie może być nigdy własnością takiej czy innej siły politycznej. Nie może ona jedynie co jakiś czas przechodzić przysłowiowo z rąk do rąk.

Życie społeczne trzeba budować na prawdzie i wolności, na solidarności z najsłabszymi i bezbronnymi, na jedności, na uczciwości i na wystrzeganiu się zawłaszczania go dla siebie i dla swoich czy dla chciwości. Zmiany powinny dokonywać się z poszanowaniem prawa i godności drugiego człowieka. Inaczej będzie to prowadzić do rozpadu społecznych więzi i do destrukcji, a w konsekwencji do poniżenia i upokorzenia innych, do zniszczenia siebie i drugich, do osłabienia społecznego zaufania i do coraz to nowych wzajemnych podejrzeń. A brak zgody czy choćby dążenia do porozumienia na pewno nie służy interesowi naszego kraju, zwłaszcza w dzisiejszej trudnej sytuacji i wobec bardzo realnych zagrożeń zewnętrznych.

W soborowej konstytucji „Lumen gentium” jest mowa o tym, że Kościół jest niejako sakramentem budowania jedności w świecie. Jak to przełożyć na dzisiejsze polskie realia? Wielokrotnie, pod różnymi szerokościami geograficznymi, Kościół podejmował się mediacji pomiędzy zwaśnionymi stronami, w Polsce najbardziej spektakularnym takim działaniem było włączenie się przedstawicieli episkopatu w obrady Okrągłego Stołu. Czy dziś widziałby Ksiądz Prymas miejsce i przestrzeń dla podobnych działań?

– Myślę, że wpierw potrzebny jest dialog Kościoła z nową rządzącą koalicją. Na razie widzimy bowiem powtarzane publicznie zapowiedzi związane także z planowanymi reformami, ale póki co nie dostrzegam, że jest ochota, wola do spotkania i wzajemnej rozmowy, wpierw nim będą konstruowane takie czy inne rozwiązania i propozycje.

Trudno więc proponować jakieś „spektakularne kroki” zmierzające do ogólnonarodowego pojednania, zanim nie będziemy szczerze rozmawiać ze wszystkimi stronami. Wiemy, że znane nam z historii dawne obrady Okrągłego Stołu poprzedziły długie przygotowania i negocjacje, a przede wszystkim poznanie oczekiwań każdej ze stron i wyrażone w zaproszeniu skierowanym do Kościoła zaufanie do niego. O podjęciu takich działań ze strony Kościoła nie decydowały też pojedyncze osoby, ale była to wspólna decyzja biskupów, przedyskutowana i przyjęta przez ówczesną Radę Główną i Konferencję Episkopatu.

Kościół dystansuje się wobec udziału w polityce, ale pełni rolę metapolityczną. Na czym winno to polegać dziś, tu i teraz?

– Wspomniana przez Pana rola metapolityczna to przypominanie zasad, na jakich oparte i budowane jest i powinno być życie społeczne. To również przypominanie, że centralnym i podstawowym zadaniem polityki jest sprawiedliwy porządek społeczeństwa i państwa. Chyba najpełniej wyrażone to zostało w jednym z dokumentów Konferencji Episkopatu Polski, a mianowicie w dokumencie społecznym „W trosce o człowieka i dobro wspólne” z 2012 r.

Kościół może wypowiadać się również w kwestiach społecznych i politycznych, ale tylko w ten sposób, w jaki określa to nauka społeczna Kościoła. Nie jest i nie może być nigdy po stronie jakiejś konkretnej opcji politycznej, ale ma prawo, aby apelować do wszystkich i wskazywać, że podstawową zasadą jest troska o dobro wspólne. Obecność Kościoła w życiu publicznym nie powinna być związana z popieraniem czy promocją jakiejś konkretnej siły politycznej, ale przede wszystkim z promocją Ewangelii i formowaniem ludzkich sumień zgodnie z nią.

Zadaniem Kościoła jest także przypominanie, promowanie i obrona fundamentalnych zasad dotyczących choćby godności człowieka czy świętości życia. Na gruncie swojego nauczania społecznego Kościół ma prawo również śledzić, rozważać i – jeśli jest taka potrzeba – opiniować od strony etycznej działania i decyzje podejmowane także w sferze politycznej czy społecznej.

Czy widzi Ksiądz Prymas szansę na zbudowanie dobrych relacji z obecnie rządzącą koalicją na zasadzie zdrowego rozdziału państwa i Kościoła, zagwarantowanego zarówno w konkordacie, jak i Konstytucji RP? Jak to miałoby wyglądać? Jaką drogę ku temu widzi Ksiądz Prymas?

– Wspominałem już, że zbudowanie dobrych relacji powinno zacząć się od spotkania i dialogu, choćby w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Pamiętam, że przed 2015 rokiem, kiedy część obecnej koalicji rządzącej była u władzy, ta płaszczyzna kontaktów i rozmów była podejmowana i realizowana dla wspólnego dobra. Ufam, że również obecnie, w oparciu o wspomniane przez Pana zasady zawarte choćby w konkordacie czy Konstytucji RP, będziemy mogli taki dialog nawiązać i prowadzić. 

A może Kościół powinien złączyć swe siły z obecną polityczną opozycją, bo tworzą ją przecież ludzie deklarujący przywiązanie do Kościoła i chęć walki o wartości chrześcijańskie? Myślę, że wielu świeckich i duża część duchownych by się z tego ucieszyła. Co Ksiądz Prymas na to?

– Mówiliśmy już o tym, ale nigdy dość przypominania, że Kościół nie wiąże się z żadną opcją polityczną. Wypowiadałem się już nie raz, że taka sytuacja zawsze szkodzi Kościołowi i powoduje, że może stać się on zakładnikiem takiej czy innej siły politycznej i z łatwością zostać przez nią wykorzystany i zinstrumentalizowany.

Wesprzyj Więź

Dobitnie o tym napisał Benedykt XVI w książce „Jezus z Nazaretu”, gdy wskazywał, że „w ostatecznym rozrachunku cena, jaką płaci się za stapianie się wiary z władzą polityczną, zawsze polega na oddaniu się wiary na służbę władzy i na konieczność przyjęcia jej kryteriów” (cz. I, s. 46). A przecież Królestwo Jezusa nie może być utożsamiane z żadną formacją polityczną. Dlatego płaszczyzną współdziałania jest zasada autonomii i współpracy dla dobra całego społeczeństwa, a nie jakieś partykularne interesy takiej czy innej opcji politycznej. 

Rozmowa ukazała się w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej. Obecny tytuł od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Świeckie państwo. Zgoda, ale jakie?

Podziel się

2
2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.