Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Kard. Ryś: Pilnie potrzebujemy rozmowy o tym, co nas, Polaków, łączy

Kard. Grzegorz Ryś podczas Mszy św. w Święto Niepodległości. Łódź, 11 listopada 2023 r. Fot. Archidiecezja Łódzka

Uważam, że jesteśmy w stanie absolutnie krytycznym. Nie pamiętam aż tak zantagonizowanego społeczeństwa w Polsce – mówi „Gazecie Wyborczej” kard. Grzegorz Ryś.

W łódzkiej „Gazecie Wyborczej” ukazała się obszerna rozmowa Joanny Żarnoch-Chudzińskiej z kard. Grzegorzem Rysiem.

Na pytanie o to, czy głos kardynała znaczy więcej w episkopacie niż głos biskupa, hierarcha odpowiada: „Jeśli odrobinę, to dlatego, że kardynałowie – z urzędu – są również członkami Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski. Ale rada stała jest raczej ciałem roboczym niż decyzyjnym”. „Kościół jest tak zbudowany, że każdy biskup w swej diecezji jest niezależny, podlega wyłącznie papieżowi. Więc to, że jestem kardynałem, nic nie zmienia w moich relacjach do pozostałych biskupów w Polsce” – dodaje, zaznaczając, że nadzieja, iż dzięki niemu Kościół w Polsce zmieni się na lepszy, to „trochę myślenie magiczne”. „Moja główna przestrzeń działania to Łódź. Jest tu wiele pięknej pracy, którą – na szczęście – jest z kim robić” – podkreśla kardynał.

Rozmowa dotyczy również sytuacji społeczno-politycznej w Polsce oraz relacji między państwem a Kościołem. „Mam wrażenie, że my od roku 1989 ciągle uczymy się relacji Kościół – państwo i szerzej – społeczeństwo. I różnie nam to wychodzi” – przyznaje kard. Ryś. Zastrzegając, że „nie można uprawiać polityki w Kościele”, hierarcha widzi „zupełnie inny problem publiczny, którego się nie rozwiąże przez podkreślanie rozdziału Kościoła od państwa”. „To problem jedności naszego społeczeństwa. Uważam, że jesteśmy w stanie absolutnie krytycznym. Nie pamiętam aż tak zantagonizowanego społeczeństwa w Polsce. Nie wiem, czy w takiej sytuacji można krajem rządzić w sposób skuteczny, czyli taki, który prowadzi do dobra wspólnego. I trwałego!” – mówi.

„Mam nadzieję, że w końcu w naszym kraju będzie możliwa rozmowa o tym, co Polaków łączy. Bo, jak na razie, takiej narracji nie słychać. A moim zdaniem od tego w tej chwili zależy wszystko” – zaznacza metropolita Łodzi.

Kiedy dziennikarka „Wyborczej” opowiada o nieczułości, jakiej jej bliscy doświadczyli od swojego proboszcza przy pogrzebie członka rodziny, kard. Ryś reaguje: „Po pierwsze – przepraszam. A drugie – właśnie o tym jest teraz rozmowa w Kościele. Kiedy rozmawiamy o tzw. synodalności, to o tym, że Kościół, który wie, że jest wspólnotą, w praktyce jej nie tworzy. […] Wszyscy w tym świecie cierpią na samotność, a Kościół powinien, i ma wszelkie narzędzia, by temu zaradzać. Ale, niestety, bywa jak bywa”.

Wesprzyj Więź

Pytany o odejścia ludzi z Kościoła kardynał zwraca uwagę, że „apostazja nie musi być rzeczą formalną – ktoś odchodzi i go nie ma. Dlaczego? Bo najwyraźniej nie stworzyliśmy takiego Kościoła, w którym ma on poczucie, że dostaje to, czego oczekuje. Więc po co ma tu chodzić? To kamyk do naszego ogródka, nie mamy prawa tłumaczyć tego tym, że świat, że ludzie są źli. Słuchając uważnie takiego człowieka, należy robić sobie rachunek sumienia i pytać, jak mogę tworzyć taki Kościół, do którego mogę zaprosić go bez lęku, że nie powtórzy się jego złe doświadczenie, że się nie pogłębi. I z nadzieją, że ta rana zostanie zaleczona. Wierzę, że jest to możliwe”.

Przeczytaj też: Bez słuchania nie ma wspólnoty. Polska polityka jak synodalność

DJ

Podziel się

1
Wiadomość

„Wszyscy w tym świecie cierpią na samotność, a Kościół powinien, i ma wszelkie narzędzia, by temu zaradzać. Ale, niestety, bywa jak bywa” – to dla mnie kwintesencja postawy kard. Rysia. Po prostu mielenie banalow.

Kościół w Polsce od kilkunastu lat jest zawłaszczany przez dość wąską grupę hierarchów którzy twierdzą 'Kościół to JA (MY)’. Dziwisz, Jędraszewski, itd. I udało im się, ukradli Kościół. Nigdy Kard Rysia nie widziałem w tej grupie, ale też nie miał odwagi na sprzeciw. Ci, którzy odwagę mieli, jak np Ks Isakowicz i wielu innych, byli subtelnie represjonowani. Kluczowa dla odbudowy KK w Polsce w mojej ocenie jest wymiana hierarchów, większości, na osoby które będą wierzące, żyły ewangelią i miłością bliźniego. Jest wielu takich księży, tylko oni są widziani przez swoje środowisko jako 'frajerzy’.

Całkowita racja! Tyle tylko czy Watykan zechce mianować na wiosnę w miejsca odchodzacych na emeryturę biskupów, księży, którzy dzis nie są biskupami? Bardzo wątpię. Jak ukazuje nam rzeczywistość, nowymi biskupami na stolicach gdzie będzie vacat będą biskupi obecni juz teraz w episkopacie. Bo Watykan nic nie widzi! Ma tak samo oczy zamknięte na ludzi jak nasi biskupi. Klerykalizm tam też jest górą.

@Tomasz
„Tyle tylko czy Watykan zechce mianować na wiosnę w miejsca odchodzacych na emeryturę biskupów, księży, którzy dzis nie są biskupami? ”

Oświecę pana – obecni biskupi także kiedyś nie byli biskupami i zostali nimi mianowani ? I co to pomogło ? Nic!
I także mianowanie obecnych nie-biskupów biskupami także nic nie pomoże bo ich wychowują te same seminaria co poprzedników i ci sami biskupi są dla nich „ojcami” także błędne koło się toczy.

Potrzeba by osób zupełnie spoza tych seminariów i środowisk. Zupełnie obcych (sic!) żeby to naprawić ale to niemożliwe.

Ale nie wszyscy ksieża z tych naszych obecnych seminariów duchownych są przepełnieni klerykalizmem, jest wielu, którzy są wrecz wściekli na biskupów! Wiem, ze tak jest. Ale ich nikt nie przedstawi nuncjuszowi, który listę kandydatow na biskupów w konktetnym kraju przedstawia papiezowi. Może to my, świeccy powinnymi taką listę kandydatów do nuncjusza wysłać? W końcu mamy ponoć synod , prawda?

Trzeba akceptować rzeczywistość – rzekł kat do skazanego. 😉

———————————————————————————–
„Uważam, że jesteśmy w stanie absolutnie krytycznym. Nie pamiętam aż tak zantagonizowanego społeczeństwa w Polsce”.

Bez przesady. Na tle stosunków polsko-polskich w IIRP, teraz mamy wręcz sielankę.

Być może, ale każdy kto zna jako tako historię Polski wie, że obecny stan „zantagonizowania społeczeństwa” nie jest niczym odbiegającym od normy. Niestety.
I tak się składa, że KK nie za bardzo łagodził te napięcia także w II RP. Mało tego, dość poważnie je nakręcał.

Wow, kardynał chyba się wczoraj urodził? Bo jak mógł nie zauważyć tego, co Kościół do spółki z jedynie słuszną partią uczynili z narodem w ciągu ostatnich 8 lat? Jest na zachowanie kardynała ładne określenie: krokodyle łzy

Panie Tomaszu, wszyscy wspierali Rydzyka, także Platforma. Ale ja nie mówię o Rydzyku a o dzieleniu narodu na naszych i obcych, których odsądza się od czci i wiary. Żaden rząd nie ma w tym takich zasług, jak PiS, który, co gorsza, działał do spółki z Kościołem.

A zdradzieckie mordy Pan pamięta? kanalie? A ten cytat: „Cała Polska z was się śmieje, komuniści i złodzieje – powiedział prezes PiS o manifestantach protestujących przeciw działaniom Prawa i Sprawiedliwości wymierzonym w Trybunał Konstytucyjny.” To było też o mnie.
A może to Pan pamięta?: „W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest jakby w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. No i ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny, bo czuje się zagrożony. ”
Panie Tomaszu, to Pan „uparcie nie chce zobaczyć” pewnych faktów.

A powołanie trzech sędziów na koniec kadencji Sejmu i rzadu Kopacz Pani pamieta? To było nielegalne! Od tego wszystko sie zaczęło! A słowa Szetyny o pisowskiej szarańczy Pani pamieta? O dobiciu watachy słowa Sikorskiego Pani pamieta? Mozna by wiele jeszcze zacytować!

I jeszcze się kryguje. Cytat: „Kościelni hierarchowie w dzieleniu społeczeństwa mieli swój udział…
– Być może ja sam miałem.”
Skoro sam tak uważa to chyba logiczne, że należałoby odejść i zostawić miejsce dla pokój czyniących.

Musi upłynąć wiele lat zanim ludzie odzyskają zaufanie. A być może jest jest już niemożliwe. Kościół nadal chce pełnić rolę przewodnią ale ludzie już tego nie chcą. Laicyzacja jest faktem i jest to historyczny proces tak jak uprzemysłowienie czy cyfryzacja. Świat się zmienia. To Kościół powinien pomyśleć jak kontynuować swoją misję w nowych czasach.